Grzegorz Krawczyk

Grzegorz Krawczyk Dyrektor
Zarzadzajacy,
Ridgefield Capital
Asset Managment

Temat: Ukraina samochodem

3 lata lalem diesla z WOG (glownie), Ukrtatneft lub Shell (cala Ukraina) nigdy nie bylo problemow a nawet mialem wrazenie (byc moze tylko wrazenie) ze moj samochod lepiej "ciagnal" na UA ropie
Nestor Kutkowski

Nestor Kutkowski Dyrektor Sprzedaży
Eksport Wschód,
Ceramika Paradyż Sp.
z...

Temat: Ukraina samochodem

Jarosław Lech Babik:
Więc jeśli jechałeś tym odcinkiem, to ja nic nie rozumiem. Wszyscy obecni na spotkaniu w Czerwonogradzie, które zmusiło mnie do tego przejazdu, Ukraińcy i Polacy jak jeden mąż klęli tą pseudo-drogę w żywy kamień. A dla Ciebie jest ok - niesamowite.
W marcu miałem przyjemność trzy razy jeździć tą trasą Ustylug-Lwów. Jeden raz z kolegą, który był pierwszy raz na UA, myślałem że się załamie :).Faktycznie takiego stanu drogi nigdzie nie widziałem a trochę pojeździłem po Ukrainie Chociaż jak jechałem już trzeci raz to nie było tak źle, w niektórych miejscach i do 90km/h dało się jechać.

Co do wypowiedzi na temat dużej ilości patroli milicji i bezpodstawnych mandatów, według mnie ostatnio bardzo się zmieniło. Parę lat temu faktycznie potrafili zatrzymać tak sobie. W tym roku już trochę zrobiłem km po całej Ukrainie no i raz mnie zatrzymali ale z mojej winy, miałem 61km/h na ograniczeniu 40 :). Więc według mnie jeżeli faktycznie nie naruszać przepisów to się nie czepiają.Nestor Kutkowski edytował(a) ten post dnia 24.06.11 o godzinie 14:55
Jarosław Lech Babik

Jarosław Lech Babik Commercial Manager
Central Eastern
Europe, Presta
Cylinde...

Temat: Ukraina samochodem

Grzegorz Krawczyk:
3 lata lalem diesla z WOG (glownie), Ukrtatneft lub Shell (cala Ukraina) nigdy nie bylo problemow a nawet mialem wrazenie (byc moze tylko wrazenie) ze moj samochod lepiej "ciagnal" na UA ropie


ja jeździłęm 2,5 roku na ropie, głównie WOG, Shell i KŁO - wszystko ok. Raz dziwnie się auto zachowywało po tankowaniu na ANK.
Jakkolwiek, np Honda nie sprzedaje diesli na UA bo negatywnie ocenili jakość paliw i nie chcą mieć problemów z gwarancją.
Urzekają za to benzyny 72 i 80:)

konto usunięte

Temat: Ukraina samochodem

Obaliliśmy mit wszechpanujących opinii, że na Ukrainie jest niebezpiecznie. Ani razu nie było sytuacji, żebyśmy poczuli się w jakiś sposób zagrożeni. Ludzie wypisują na forach różne historie o napitych kozakach w dresach, którzy tylko czekają aby spuścić Polakom łomot, o rysowaniu samochodów na polskich blachach, o spuszczaniu powietrza z kół, a nawet o kradzieżach. Prawda jest taka, że jednego dnia kumpel wysiadając z samochodu zostawił na przednim siedzeniu komórkę, a drugiego dnia zapomniałem zamknąć samochód z GPSem i plecakami w środku. W obu przypadkach auto stało cały dzień na parkingu w centrum miasta i nic się nie stało. Generalnie Ukraińcy są mili i pomocni. Mój ojciec płynnie mówi po Ukraińsku, ja w miarę dobrze czytam cyrylicę, więc nie było kłopotów z porozumiewaniem się. Zaczepiani na ulicy przechodnie cieszyli się że przyjechaliśmy z Polski w swoje rodzinne strony, dopytywali się o szczegóły, o to jak jest w Polsce, chętnie pokazywali drogę, itd. Mimo że faktycznie mit Bandery jako wyzwoliciela Ukrainy daje się odczuć na każdym kroku, w nazwach ulic i pomnikach.
Drugi mit dotyczy milicji, która ponoć natychmiast zatrzymuje samochody na polskich blachach i wymyśla najdziwniejsze wykroczenia, tylko po to, by wyłudzić łapówkę (tzw. wziatkę). Mu mijaliśmy kilka patroli milicji (a raczej ichniej drogówki Dzierżawnej Awto Inspekciji, w skrócie "DAI"), która łapała samochody przekraczające prędkość, bez względu na kraj pochodzenia. Jako, że po Ukrainie starałem się jeździć przepisowo, zupełnie nas nie niepokoili (zero zatrzymań przez 1,5tyś km po wschodniej Ukrainie).
Niestety mit o taniej Ukrainie też został obalony. Sklepy są tam obecnie zaopatrzone dokładnie tak jak u nas, czynne również w niedzielę, do bardzo późna, ale ceny większości produktów są również porównywalne do naszych. Jedyne naprawdę tanie produkty to papierosy i wóda - tutaj ceny stanowią 1/4 naszych cen. Za paczkę "Biełomorów" dałem niecałe 1,5 złotego :) Szkoda tylko, że przez granice można przewieźć dwie paczki papierosów na łebka. Paliwo również kosztuje porównywalnie do naszego - jest może o jakieś 5% tańsze. Co jeszcze było naprawdę tanie, to nocleg. Doba w hotelu o całkiem przyzwoitym standardzie wyniosła nas 19 zł od osoby.
Jedyny mit jakiego nie udało się obalić to drogi. Są naprawdę fatalne. Ogromne dziury, uskoki, zarwane obrzeża, brak wymalowanych pasów, drogowskazów i znaków, to charakterystyka głównych dróg krajowych i miejskich. Drogi poboczne natomiast (te wiodące przez mniejsze miejscowości) praktycznie nie istnieją. Są to albo trakty z jakimiś pozostałościami niegdysiejszego asfaltu, albo kompletnie dziurawe szutrówki. Fakt faktem że w kilku miejscach leją nowy asfalt pod Euro 2012. Ale to było dosłownie kilkanaście kilometrów z kilkuset. Dość wspomnieć, że np. większość ulic we Lwowie to kocie łby kładzione jeszcze przez Polaków. Do tego dochodzi styl jazdy Ukraińców. Widać w nich kozacką fantazję - jeśli droga mieści trzy samochody, to robią się trzy pasy. Jeśli się zwężą, to natychmiast robi się jeden pas na tzw. "suwak". Wszystko odbywa się płynnie i automatycznie, a skoro nie ma pasów ani znaków, to cała jazda ma dowolny i umowny charakter. Na większych skrzyżowaniach w miastach panuje kompletny Teheran - oczy dookoła głowy. Do tego dochodzi nagminne wyprzedzanie poboczem z prawej strony i jazda bez świateł (nie dlatego że nie włączają, ale dlatego że ich Łady i Wołgi często nie mają w ogóle lamp). Jednej ciężarówce jadącej przed nami na naszych oczach odpadło koło i potoczyło się do rowu... kierowca nawet tego nie zauważył i pojechał dalej. Na obwodnicy Lwowa piękny, nowy czarny mercedes najechał nam na dupę - wysiadł z niego zarośnięty, brudny rolnik w łachmanach i zaczął przepraszać. Na szczęście zupełnie nic się nie stało. Generalnie po tej wycieczce mam +200 do skilla kierowcy.
Na razie tyle. Jak macie pytania to piszcie.

Ukrainki są PRZECUDNE! Śliniąc się, zostawiasz za sobą mokry chodnik. Poważnie.
McDonald podobno jest w Kijowie. Tam gdzie my byliśmy - nie ma. W ogóle brak tam sieciowych restauracji, pizzerii. Nic takiego nie ma.
I jeszcze jedno. Nie dostaliśmy żadnej karty migracyjnej do wypełnienia. Bałem się, że w powrotnej upomną się o nią i każdy będzie 200euro w plecy. Nie wiem kiedy to wycofali, ale nic takiego już nie ma
PS. Tankowaliśmy diesla na UKRTANEFT do dość czułego silnika HDI. Nie czuć różnicy w jakości (nie wiem za to jak z benzyną)Przemysław C. edytował(a) ten post dnia 02.07.11 o godzinie 21:54

Temat: Ukraina samochodem

Drugi mit dotyczy milicji, która ponoć natychmiast zatrzymuje samochody na polskich blachach i wymyśla najdziwniejsze wykroczenia, tylko po to, by wyłudzić łapówkę (tzw. wziatkę).

Niestety, tego mitu dla mnie nie da się obalić - w ubiegłym roku przejechałem ok 250 po Ukrainie. Na 5 mijanych patroli, 3 mnie zatrzymały /2 pozostałe zajęte były innymi Polakami/. W dwóch przypadkach powód był wydumany - np z odległości ok 300 metrów milicjant wypatrzył, że najechałem jednym kołem na linie ciągłą albo, że za późno zmieniłem pas z lewego na prawy /wypatrywałem jakichkolwiek drogowskazów/. Natomiast trzeci przypadek to dla mnie zagadka. Może ktoś z Was ma pomysł, jak to jest możliwe? To był taki ogromny "kocioł" na rogatkach Lwowa, zatrzymywali głównie samochody z obcą rejestracją /polską, rosyjską, mołdawską/. Milicjant, o wyglądze zawodowego mordercy, sprawdzał nam paszporty, bagażnik i obszedł kilka razy samochód szukając czegoś /czego?/. Przy bagażniku powiedział, że czuje alkohol, ale nie wie, czy ode mnie czy od samochodu /samochody raczej nie piją:-)/ W radiowozie pokazał mi jakąś szklaną rurkę, szczelnie zapakowaną, w którą miałem dmuchać. Potem dołączył do tego woreczek. No i ten zestaw wykazał, że mam alkohol w wydychanym powietrzu. A jedyne, co wypiłem w ciągu tygodnia poprzedzającego wyjazd, było 0,25 /szklanka/ piwa 2,5 dnia wcześniej.
Nie sądzę, aby taka ilość alkoholu utrzymywała się w organizmie tak długo. Dopiero po jakimś czasie wydał mi się podejrzany ten woreczek, skąd go wyciągnął i dlaczego nie był zabezpieczony?
Powiedział, że jedziemy na badanie krwi ale nie ruszył, siedzieliśmy tylko w radiowozie, gdzie zaczął mnie straszyć jakimś sądem, wysoką karą, odebraniem prawa jazdy itp. Myślę, że to był błąd, że nie pojechaliśmy na to badanie. Z drugiej strony, jaką mogłem mieć pewność, że nie można sfałszować badania krwi? To był właściwie początek drogi, po prostu chciałem jechać dalej, no i nie mogłem zostawić rodziny w lesie pod Lwowem, więc dałem mu w łapę...
CZy ktoś a Was miał podobną sytuację?
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Ukraina samochodem

Krzysztof Trzałkowski:
CZy ktoś a Was miał podobną sytuację?
ja
ale zawsze jest to samo:
jakas sciema ze cos im nie pasi
i ze sad
jak ich przeczekasz to zaraz okazuje sie ze nie sad a mandat
a jak wspomnisz ze nie placisz lapowek to i mandatu nie ma i jedziesz dalej

konto usunięte

Temat: Ukraina samochodem

Czyli mieliśmy niesamowitego farta. Na forach można znaleźć też informacje o znakach STOP przy drodze i milicjantach, którzy przy nich stoją- taka kontrola i dopiero po ich zezwoleniu można jechać dalej. Tego też nigdzie nie doświadczyliśmy. Może jednak coś zmienia się na plus przed EURO 2012?Przemysław C. edytował(a) ten post dnia 03.07.11 o godzinie 18:04
Aneta Pobiega

Aneta Pobiega Kierownik, Urząd
Miasta Dąbrowa

Temat: Ukraina samochodem

Witam serdecznie. W sobotę nad ranem wróciłam z Ukrainy. Za wszelkie wskazówki uzyskane na tym forum przed wyjazdem wszystkim Państwu serdecznie dziekuję.
Byc może moje obserwacje również bądą dla kogoś pomocne. Trasa trwająca trzy tygodnie. Przebieg ogólny zwiedzania to: Ustrzyki Dolne ( przejście w Krościenku), Truskawiec ( przez- Chyrów, Sambor, Drohobycz ), Lwów, Zbaraż
( przez- Żółkiew, Olesko, Złoczów, Podhorce ), Kijów (przez Wiśniowiec, Krzemieniec, Poczajów ), Sudak ( pierwsza baza wypadowa- Nowy Świat, Stary Krym, Teodozja, Koktebel), Ałupka ( druga baza wypadowa- Guzuf, Bakczysaraj, Czufut- Kale,Sewastopol, Chersonez Taurydzki, Bakława, Jałta, Liwadia, następnie Odessa( przez- Massandrę, Eupatorię )i Kiszyniów ( przez Białogród nad Dniestrem ( Akerman ), potem Chocim, Jaremcza, ( prez Kamieniec Podolski) i Użgorod- gdzie przekraczamy granicę ze Słowacją i przez Preszów gnamy do Polski. Jak widac niezły maraton. Drogi różne od stanu miejscami opłakanego- po przekroczeniu granicy w Krościenku, ( góry wądoły i kratery zamiast asfaltu )do bardzo dobrych. Na Krymie w drodze do Sudaku mięliśmy okazję jeździc nawet przyzwoitymi białymi. Raz, przed Truskawcem nawet ja oklapłam widząc kilometrowe zalewisko w miejscu jezdni, o nieznanej głębokości. Całe szczęście, koniec języka za przewodnika, znalazła się inna droga. Wiele dróg- jak ktoś na forum wspominał- ma bardzo dobre parametry techniczne, ale kiepską nawierzchnię. Oznakowanie dróg słabe, lub nie ma go wcale. Znacznie lepsze na Krymie. Nie spotkane przeze mnie dotąd rozwiazania w oznakowaniu poziomym i notoryczny brak krawędzi jezdni. Nie korzystaliśmy więc z infrastruktury drogowej po "ichnieszej" godzinie 21,21.30. Zaznaczam, że z zasady nie używamy GPS- u. Nieocenione były więc dla nas mapy: Lwiwska obłast, Awtonomna Respublika Krim z i atlas samochodowy Ukrainy tego samego wydawnictwa, nabyte za śmieszne pieniądze w lwowskiej księgarni, (Kartografija, www. ukrmap.com.pl). Wszystko oczywiście w języku rodzimym, czyli cyrylica. Bez jej skromnej chocby znajomości podróżowania po Ukrainie sobie nie wyobrażam. Przyznam szczerze,że język rosyjski ja mocno "uże zabyła ", ale rozumiałam na tyle aby korzystac z oferty miejscowych przewodników, z których to często zrezygnowac się nie da, np. Pałac Woroncowski w Ałupce, czy też podobne przybytki w Liwadii i Massandrze. Można oczywiście próbowac podpiąc się do polskiej wycieczki lub czekac na zebranie grupy, ale to wymaga czasu, którego nam baaardzo brakowało. Na terenie Ukrainy używaliśmy: języka polskiego ( poprzedzanego lub przeplatanego grzecznościowymi zwrotami ukraińskimi), rosyjskiego lub bardzo sporadycznie angielskiego, jeśli go ktoś zaproponował. Było miło, sympatycznie i bezproblemowo. Nawet komentowno, że nasze języki są podobne i jak to fajnie możemy się porozumiec. Do dziś pamiętam ulgę w oczach pogranicznika, gdy próbowaliśmy przekroczyc granicę z Republiką Mołdowy przejściem tylko dla miejscowych, kiedy się przekonał, że choc mówimy płocho rozumiemy dobrze.
W motelach, hotelach i różnego rodzaju lokalach gastronomicznych jadłospis tylko po ukraińsku lub rosyjsku. We Lwowie, Kijowie, Odessie i Ałupce w niektórych lokalach również wersje angielskie. We Lwowie i Bachczysaraju proponowano nam wersję polską.
Na koniec parę słów nt.: odpraw granicznych i policji. Granicę z Ukrainą przekraczaliśmy czterokrotnie. Dodatkowo kontrolowani byliśmy dwukrotnie: w strefie nadgraniczniej z Republiką Mołodowy oraz w strefie nadgranicznej z Rumunią, ( tylko paszporty i krótka rozmowa ).Wszelkie kontrole przebiegły bezproblemowo. Bywało nawet bardzo miło i dowcipnie. Wszystkie służby graniczne, poczynając od polskich, były bardzo skrupulatne przy sprawdzaniu nr Vin pojazdu. Warto więc wiedziec, gdzie jest nabity na nadwoziu/ podwoziu. Tabliczka znamionowa lub numer znajdujacy się podszybiu mogą nie byc wystarczające. Rozbawiła nas polska Pani celniczka, pytając, czy nasza "cytryna" to wersja amerykańska! Ponoc jest problem jeśli nr Vin został wybity legalnie powtórnie, przez naszą stację diagnostyczną i ukraińskie służby tych decyzji administracyjnych nie akceptują. Kartę migracyjną przy przekraczaniu granic w drodzę na Ukrainę ( 2 razy ) prawdopodobne wypisywali pogranicznicy. Wnioskuję z pytań o najbliższy nocleg. Nie widzieliśmy jej i nikt później o nią nie pytał. Karteczki z nr. rej. pojazdu były wypisywane każdorazowo i oddawane przy ostatim szlabanie. W drodze do Kiszyniowa kontrolujący nas patrol nadgraniczny wypisał dwa egzemplarze do zwrotu na najblizszym przejściu granicznym.Ponadto raz doradzano nam, co jeszcze mamy po drodze zobaczyc. Raz natomiast sprawdzano przewożone leki. Najdłużej zajęło nam przekraczanie granicy Ukraińsko- Słowackiej, ponad dwie godziny. Służby bardzo miłe (szczególnie Słowacy ) i bardzo skrupulatne. Zator spowodowała jakaś niezorganizowana rodzinka, która przewoziła ze dwa wory jedzenia, do wyrzucenia oczywiście.
Patrole drogowe spotykaliśmy natomiast często, lub bardzo często. Jako, że ogólnie rozwijana przez nas prędkośc była zgodna z przepisami pies z kulawą nogą sią nami nie zainteresował. Przyglądali się natomiast dosyc przyjaźnie. Parę razy mijaliśmy natomiast złapanego ktosia, zwykle na ukraińskich tablicach, który nas wczeniej wyprzedzał jak wariat- bardzo niebezpiecznie. Kultura jazdy jest słaba, moim zdaniem Rumuni jeżdżą jednak jeszcze gorzej niż Ukraińcy. Ze służbą drogową rozmawiałam tyko raz, z okazji zamknietej drogi z Sewastopola. Była nieprzejezdna z uwagi na przyjacielską wizytę Panów Putina i Janukowycza na Krymie( czego dowiedziałam się wieczorem z Wiesti). Patrol łamaną angielszczyzną tłumaczył, że nic nie wie. Ponieważ ten odcinek był nieczynny od czasu kiedy zmierzaliśmy rano w przeciwnym kierunku, szybko został odblokowany. W drodze powrotnej do Ałupki mijalismy po drodze patrol na patrolu,( rzecz jasna te z radarami kontrolujące w najlepsze). Pojedyncze sztuki umundurowane i w grupach, nawet czerwone berety. Nikt się nami nie interesował. Ale sie rozpisałam, pozdrawiam.

Temat: Ukraina samochodem

Piotr Guz:
Krzysztof Trzałkowski:
CZy ktoś a Was miał podobną sytuację?
ja
ale zawsze jest to samo:
jakas sciema ze cos im nie pasi
i ze sad
jak ich przeczekasz to zaraz okazuje sie ze nie sad a mandat
a jak wspomnisz ze nie placisz lapowek to i mandatu nie ma i jedziesz dalej

Na razie zastosowałem się do "życzliwej" rady jednego z ukraińskich milicjantów /"nikt was tu nie chce"/ i nie jeżdżę na Ukrainę w ogóle...
Szkoda, no i pewnie nie jest to żadne wyjście...
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Ukraina samochodem

Krzysztof Trzałkowski:
Piotr Guz:
Krzysztof Trzałkowski:
CZy ktoś a Was miał podobną sytuację?
ja
ale zawsze jest to samo:
jakas sciema ze cos im nie pasi
i ze sad
jak ich przeczekasz to zaraz okazuje sie ze nie sad a mandat
a jak wspomnisz ze nie placisz lapowek to i mandatu nie ma i jedziesz dalej

Na razie zastosowałem się do "życzliwej" rady jednego z ukraińskich milicjantów /"nikt was tu nie chce"/ i nie jeżdżę na Ukrainę w ogóle...
Szkoda, no i pewnie nie jest to żadne wyjście...
latwo sie poddajesz
;)
w zyciu nie o to chodzi zeby stosowac sie do rad jakiejs łajzy

Temat: Ukraina samochodem

latwo sie poddajesz

Napisałem: na razie się zastosowałem...Z jednej strony - po co pchać się tam, gdzie nas nie chcą /przecież nie wszyscy/? Z drugiej - ulegać, jak to określiłes - łajzie?
Poza tym, słyszałem, że nasza policja to tez nie aniołki dla obcokrajowców.

A w temacie - Ukraina samochodem, mogę dodać też pozytywne wspomnienia. Przejście graniczne - kolejka na kilometry /Krakowiec/, stajemy w niej i nie wiadomo o co chodzi - jedni jadą bokiem, inni stoją grzecznie. Wypatrzyła nas jednak jakaś Ukrainka i zaczęła rozmawiać. Po czym, z własnej inicjatywy załatwiła nam ominięcie kolejki. Powodem były dzieci, w końcu nie takie małe, ale jakoś tak zagadała, że nas puścili. A w drodze powrotnej po raz pierwszy /a jeżdżę na Ukrainę od czasów jeszcze ZSRR/ widziałem na granicy uśmiechniętą celniczkę - bezinteresownie...
Jarosław Lech Babik

Jarosław Lech Babik Commercial Manager
Central Eastern
Europe, Presta
Cylinde...

Temat: Ukraina samochodem

Powyższe posty świadczą jedynie o zatrważającej mieszance bezprawia i bałaganu u naszych sąsiadów - główne pozytywy po wycieczce na UA to:
-"dałem łapówkę i mnie puścili"
-"udało się ominąć wielką kolejkę"
-"miejscami nie było dróg ale nie urwałem koła"

Ja myślę że z całą mocą trzeba piętnować bandyckie zapędy "stróżów prawa" i "stróżów granic" a nie cieszyć się że udało się nie zapłacić albo zapłacić mało więc wszystko jest pięknie.

Jak jadę do np Austrii, Czech czy do Szwajacarii to nawet nie zastanawiam się czy ktoś (policja, służba celna) spróbuje wymusić na mnie łapówkę albo czy nie urwę koła na drodze bez pasów za to z jamami typu "pułapka na słonia".
Jarek B.

Jarek B. Life goes on...

Temat: Ukraina samochodem

Jarosław Lech Babik:

Jak jadę do np Austrii, Czech czy do Szwajacarii to nawet nie zastanawiam się czy ktoś (policja, służba celna) spróbuje wymusić na mnie łapówkę albo czy nie urwę koła na drodze bez pasów za to z jamami typu "pułapka na słonia".


Przejedz sie z Ustrzyk Dolnych do Wołosatego ;) niby Polska a jednak dziury jak na Ukrainie (chyba ze połatali).... Proponuje lubelszczyznę i opłotki Lublina... myślę że każde miasto/miasteczko ma swoje dziury a'la "ukraina"
Jarosław Lech Babik

Jarosław Lech Babik Commercial Manager
Central Eastern
Europe, Presta
Cylinde...

Temat: Ukraina samochodem

Ok, w Szwajcarii też pewnie znajdziesz jakąś "lost highway".
Przejedź się np Kijów-Dniepro a potem Kraków-Gdańsk - gwarantuję że zauważysz różnicę.
Ja na UA wyleczyłem się z polskiego narzekactwa na drogi.Jasne że jesteśmy jeszcze daleko w tyle wobec krajów Zachodu ale już nie narzekam.I każdemu polskiemu narzekającemu kierowcy polecam wyjechać na UA, pojeździć powiedzmy tydzień - i stawiam dolary przeciw orzechom, że wróci na kolanach do Częstochowy przepraszać za "narzekactwo".

Temat: Ukraina samochodem

Jarosław Lech Babik:
Powyższe posty świadczą jedynie o zatrważającej mieszance bezprawia i bałaganu u naszych sąsiadów - główne pozytywy po wycieczce na UA to:
-"dałem łapówkę i mnie puścili"
-"udało się ominąć wielką kolejkę"
-"miejscami nie było dróg ale nie urwałem koła"
Fakt, a można by pisać o ciekawych miejscach, wartych odwiedzenia w drodze. Niestety, tamten aspekt jest zbyt emocjonalny i mocny, aby go pominąć...
Paweł Kostrzębski

Paweł Kostrzębski kierownik, spółka
jawna "BARK"

Temat: Ukraina samochodem

Witam, wybieram się samochodem do Kijowa (później pociąg na Krym :-), chcę zostawić samochód na prkingu strzeżonym w Kijowie na 2 tygodnie, mam prośbę może ktoś zna jakieś adresy parkingów, linki żeby zarezerwować miejsce, lub jakieś podobne miesjca znane ze swojego doświadczenia (słyszałem o parkingach hotelowych). Dziękują za pomoc. Pozdrawiam
Paweł Kostrzębski

Paweł Kostrzębski kierownik, spółka
jawna "BARK"

Temat: Ukraina samochodem

Jeszcze jedno, jaka na Ukrainie jest benzyna? w Polsce wiadomo czemu jeżdżę na gazie, czy tam można tankować gaz bez obaw, że zamiast do przodu ruszę np. do góry :-)
Paweł Kostrzębski

Paweł Kostrzębski kierownik, spółka
jawna "BARK"

Temat: Ukraina samochodem

Może ktoś ostatnio podróżował trasą : Dorohusk - Kowel - Kijów, jakieś wskazówki, slyszałem że jest dobra droga od Kowla do Kijowa, trasa robiona na Euro?
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Ukraina samochodem

paweł kostrzębski:
Jeszcze jedno, jaka na Ukrainie jest benzyna? w Polsce wiadomo czemu jeżdżę na gazie, czy tam można tankować gaz bez obaw, że zamiast do przodu ruszę np. do góry :-)
ja tez na gazie
gaz normalnie tankowalem i bylo ok
z tym ze mialem auto z najprostsza instalacja lovato. podejrzewam ze jej prymitywizm byl w tym przypadku plusem
teraz przetestuje Vialle 5 generacji. mam nadzieje ze nic nie padnie od zanieczyszczen
Jarosław Lech Babik

Jarosław Lech Babik Commercial Manager
Central Eastern
Europe, Presta
Cylinde...

Temat: Ukraina samochodem

paweł kostrzębski:
Może ktoś ostatnio podróżował trasą : Dorohusk - Kowel - Kijów, jakieś wskazówki, slyszałem że jest dobra droga od Kowla do Kijowa, trasa robiona na Euro?

Podróżowałem wielokrotnie.Przy czym masz dwie opcje:

Dorohusk-Kowel-Sarny-Korosteń-Kijów (tzw. warszawka) - do Sarn droga porozbijana, ale "da się jechać" jak na lokalne warunki:),potem spore odcinki nowej drogi przez las, można mknąć ile fabryka dała, ale wciąż po drodze są roboty drogowe i objazdy - ale wtedy taki objazd to prawdziwy off-road.Dawno nie jechałem ale znajomi Ukraińcy mówili że wciąż są takie utrudnienia.Plusem 'warszawki" jest znacznie mniejsza ilość milicji.

Dorohusk-Kowel-Łuck-Równe-Kijów - do Równego "jak cię mogę"łamane przez "kiepsko" między Łuckiem a Równem, podobno od Równego już szosa do Kijowa zrobiona.

Następna dyskusja:

Wybieram sie samochodem na ...




Wyślij zaproszenie do