Temat: Granica Wstydu, polskie konsulaty i przejscia graniczne...
[author]
po polskiej stronie tego nie uslyszysz
Pozwolę sobie na włączenie się do tematu. Jestem mieszkańcem Zamojszczyzny, mieszkam bardzo blisko przejścia Hrebenne - Rawa Ruska. Zdarzało i zdarza mi się czasami wyskoczyć do Lwowa, Doliny i innych miast i jakoś w drodze powrotnej często spotykałem się i spotykam z "zidiociałymi zachowaniami" polskiej kadry przejścia. Nie ma sensu podawać tu przykładów tego zidiocenia, ale porównując - polska kadra daleko od ukraińskiej nie odbiega, a rzekłbym nawet, że jedzie na tym samym wózku. Wszyscy bez wyjątku wracający z UA traktowani są jako potencjalni przemytnicy, a kadra polska często robi łaskę, że w ogóle pracuje. Zresztą ostatnio o tym jak pracuje polska kadra graniczna zrobiło sie głośno, gdy na kontrolę granicy swoich ludzi wysłał incognito rzecznik praw obywatelskich. W jego sprawozdaniu czytamy:
„Warunki przekraczania granicy ukraińsko-polskiej urągają godności ludzkiej oraz wymogom cywilizacyjnym na miarę XXI wieku.” - tak kontrolerzy opisali sytuację na granicy w notatce służbowej.
Janusz Kochanowski przyznał, że był kiedyś na tej granicy i wtedy wszystkie służby zostały postawione w stan gotowości, a odprawy odbywały się ekspresowo. Jednak po wielu medialnych doniesieniach o złej sytuacji na granicy z Ukrainą Janusz Kochanowski postanowił wysłać na miejsce kontrolę incognito.
„Tajniacy” najgorszą sytuację odnotowali na przejściu w Hrebennem. Nie ma co liczyć na przekroczenie granicy w czasie krótszym niż kilka godzin. Zielone pasy do odpraw podróżnych nie mających nic do zadeklarowania nie działają. Pracownicy RPO stwierdzili też, że kontrole są wyjątkowo drobiazgowe, a pracownicy Służby Celnej i Straży Granicznej pracują opieszale, jak gdyby praca była dla nich złem koniecznym.
Przekroczenie granicy w Hrebennem z Ukrainy do Polski zajęło pracownikom RPO 9,5 godziny. Według kontrolerów, głównym powodem takiego stanu rzeczy jest wolne tempo pracy polskiej służby celnej. Na niektórych celników trzeba było czekać kilkanaście minut, bo wcześniej nie wychodzili z pomieszczeń służbowych, a jak już wyszli, to z wielkim niezadowoleniem na twarzy.
Janusz Kochanowski oświadczył, że czeka na wyjaśnienia ze strony celników i Straży Granicznej. Choć jego zdaniem nic nie może usprawiedliwić obecnego stanu rzeczy na granicach z Ukrainą.