Temat: Duński w barterze poszukiwany
Kamil Dąbrowski:
Podsumowujac -- chcesz sie nauczyc dunskiego, ale nie masz czasu, ani pieniedzy.
Idac tym tropem... domyslam sie ze przyjezdzasz na stopa nocowac z couch surfingiem... whatever, rozgladasz sie za praca? (skoro nie masz na nic $$$, a interes slabo idzie)
wlasciwie to po co Ci dunski? tak z ciekawosci
wracajac do polskiego
>>w ramach ogólnego nonsensu<<
> >>Wręcz przeciwnie - zrozumiałem doskonale<< :DD
> >>w ramach ogólnego nonsensu<<!!
>
powinienes dostac za to Nobla w tak wielu dziedzinach
wrecz przeciwnie zrozumiales nonsens ogolny? czyli niezrozumiales nonsensu! (prawidlowo kurwa zolnierzu!!!)
hahaha :D a co na to nasze translatorki i translatorzy? :D
Nie będę miał czasu na miejscu, po przyjeździe. Nie martw się nie jadę tam do pracy. Interes dobrze idzie na miejscu - a lubię czasem handel wymienny (uczyłem się tak francuskiego i angielskiego przy satysfakcji obu stron, zarówno firm jak i lektorów prywatnych).
Duński, a właściwie jego podstawy, potrzebny mi do tego, żeby przynajmniej się przywitać w języku kraju do którego jadę i nie patrzeć na napisy jak na chińskie szlaczki.
Nie widzę powodu dla którego musisz używać wulgarnych słów w naszej rozmowie.
Co do zgodzenia się z opinią Pana Michaela - po prostu to zrobiłem, w sumie miał rację. Jak to zakwalifikujesz - na to nie mam wpływu.
Myślę, że dalsza dyskusja w tym kierunku jest bezcelowa.