konto usunięte

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Jak to jest z tymi szkoleniami? Są skuteczne? Pytam, bo w ciągu paru lat pracy w obszarach HR doznałem dwóch zasadniczych objawień, które pozwoliły mi znakomicie w skuteczność zwątpić. Dziś większość szkoleń traktuję jako skuteczne jedynie w łechtaniu nienapasionego narcyzmu trenera (takie dmuchanie w przekłuty balon). Ale po kolei. Postaram się zwięźle:

Pierwsze objawienie to roczny cykl szkoleń ze sprzedaży dla jednej z sieci RTV/AGD. Szkolenia te polegały na tłuczeniu (dosłownie) scenek za scenkami, przeplatanych wypracowywaniem odpowiedzi na realnie spotykane w sieci obiekcje albo wstawkami stricte produktowymi. Żadnego lania wody, dwugodzinnego wypracowywania prawie nigdzie nie stosowanych w wersji kanonicznej etapów sprzedaży (przez niektórych szumnie zwanych "procesem sprzedaży" - tak, jakby nic przed i nic po już nie było) ani odkrywania na siłę prawd oczywistych - że komunikacja ważną jest itp.

Pointa tego cyklu szkoleń jest taka, że gdzieś mniej więcej po 3 spotkaniu z tą samą grupą, ludzie zaczynali zadawać o dwa pytania więcej i zmieniali z zamkniętych na otwarte. Sukces - bo na początku nie zadawali ich wcale. Trzeba było paru spotkań i młócenia ćwiczeń, żeby się to zadziało.

Drugie objawienie dotyczy projektu niedawnego, gdzie od trzech miesięcy jako kolektyw - coach, trener wewnętrzny i pan od "twardych" - współpracujemy z jedną firmą, łącznie poświęcając jej 15 - 20 dni w miesiącu, co czyni pracę z organizacją ciągłą a z ludźmi prawie ciągłą. Po dwóch miesiącach widać efekty miękkie w postaci lepszych prezentacji, mniejszej ilości konfliktów, zmian w relacjach interpersonalnych. Skostniałe problemy są wciąż skostniałe, ale te na szczęście można także rozwiązywać strukturalnie.

Mogę więc powiedzieć, że widzę po pewnym czasie efekty działań - niemierzalne, niejednoznaczne i do tego niewątpliwie będące bardziej efektem regularności działań niż naszej zbiorowej zajebistości trenerskiej.

Pointa spostrzeżeń jest taka, że szkolenie jest tworem skrajnie nieefektywnym, jeśli nie jest traktowane jako element większej strategii, w której zasoby ludzkie traktowane są tak, jak Niemiec traktuje swoje auto (bynajmniej nie chodzi o to, że "raz w niedzielę do kościoła", tylko o regularny serwis).

Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość szkoleń to jednorazowe podrygi edukacyjne, realizowane bez ciągłości pracy u tego samego klienta, co powoduje pracę trenera praktycznie bezużyteczną.

Mam rację?

konto usunięte

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maciek Sobczyk:
Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość szkoleń to jednorazowe podrygi edukacyjne, realizowane bez ciągłości pracy u tego samego klienta, co powoduje pracę trenera praktycznie bezużyteczną.

Mam rację?
W powyższym się z Tobą zgadzam. Niestety wielu klientów albo to nie interesuje lub tego nie dostrzegają.
Mam jednak również i takie doświadczenie, zupełnie na świeżo, że klient oczekiwał szkolenia [termin użyty przez klienta] dla 100 osób (tak, taka miała być liczna grupa szkoleniowa), z obszaru komunikacji we współpracy klient-dostawca. Czas na owo "szkolenie" - 1,5 godziny. Zapytałam klienta na czym mu tak naprawdę zależy, bo to o co prosi nie jest szkoleniem (wyjaśniłam swoją nomenklaturę)? Szczerze odpowiedział, że na dobrej zabawie uczestników.

konto usunięte

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Każdy z nas szkoli trochę co innego dlatego mamy inne perspektywy.
Ja obracam się głównie wokół szkoleń twardych, choć podobno stosuję mnóstwo technik miękkich.

Celem moich szkoleń, (taki sam cel stawiam trenerom których nadzoruje) jest tzw. zadowolenie biznesowe uczestników.
Podaję moją autorską © definicję tego pojęcia:

Głównym celem dla Trenera podczas prowadzonego przez niego szkolenia jest zadowolenie biznesowe uczestników. Oznacza to, iż Trener tak stara się prowadzić swoje szkolenie (całokształt działań, treści i zachowań Trenera oraz uczestników) aby każdy uczestnik miał motywację i możliwość wynieść ze szkolenia myśl która pozwoli temu uczestnikowi:
albo
-w ciągu kliku lat po udziale w danym szkoleniu dokonać w swoim życiu zawodowym 1-2 zmiany, których by nie dokonał w takim stopniu bez udziału w danym szkoleniu,
albo
-po udziale w danym szkoleniu dojść do wniosku, że 1-2 rzeczy które robi w swoim życiu zawodowym robi dobrze i nie wymagają zmiany, konstatacja ta nie była by w pełni możliwa bez udziału w danym szkoleniu.
Oczywiście cel główny jw. jest bardzo ciężko weryfikowalny ale tu chodzi przede wszystkim o nastawienie, sposób rozumowania i priorytetyzowania Trenera. Słowa wspierające które opisują cel główny każdego szkolenia to inspiracja, punkt odniesienia, praktyka biznesowa. Trener powinien podporządkować wszystkie inne cele celowi głównemu.


Mając tak zdefiniowany cel główny szkolenia uczestnicy są dla mnie podmiotem najważniejszym a źle sprzedane szkolenie czy jego jednorazowość itp. nie są przeszkoda w osiągnięciu sukcesu.
Korzyścią dla klienta będą zmiany dokonywane przez uczestników oznaczające rozwój organizacji.
Weryfikacja realizacji celu głównego jest w zasadzie tylko możliwa poprzez rozmowy z uczestnikami długo po szkoleniu.
W przypadku cyklu szkoleń na ostatnim szkoleniu proszę uczestników o wskazanie kilku nowych rzeczy które "wynoszą" z cyklu.

W/w definicję celu szkolenia zbudowałem w dużej mierze poprzez analizę wartości szkoleń w których ja byłem uczestnikiem.
Z dobrych szkoleń bardzo często wykorzystywałem know-how wprawdzie dopiero po kilku latach ale skutecznie oraz zauważałem że zwrot z wprowadzonej przeze mnie zmiany inspirowanej szkoleniem znacząco przewyższał koszty szkolenia.Jacek J. edytował(a) ten post dnia 06.08.12 o godzinie 21:46
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Bardzo mi się podoba definicja Jacka:)
Dużo prawdy w tym, co napisał Maciek. Ja szkolę z miękkich obszarów, ale bardzo różne grupy. W biznesie mam poczucie (przynajmniej jak dotąd), że trafiam na w miarę rozsądnych klientów, tzn takich, którzy nie oczekują od szkolenia wyłącznie rozrywki. Z tego się cieszę. Z celami bywa różnie, są bardziej lub mniej realne do osiągnięcia. Natomiast NIGDY jeszcze nikt mnie nie pytał o weryfikowalny cel (w sensie biznesowym) ani NIGDY klient nie oczekiwał badania potrzeb! I to mnie martwi. To ja jako trener muszę przekonywać klienta, że badanie potrzeb (choćby w podstawowym wymiarze) jest zasadne, a nawet konieczne!
Szkole też nauczycieli. I tu mam doświadczenia takie - oczekiwania uczestników to: jak najkrócej, jak najmniej wysiłku, najchętniej pojawić się na szkoleniu, podpisać listę (do awansu potrzeba odhaczyć szkolenie) i wyjść z papierkiem, że ukończone. Na dzieńdobry pół grupy informuje, że musi "trochę wcześniej" wyjść. A potem, w toku szkolenia (intensywny warsztat, zawsze) nagle chcą brać udział w ćwiczeniach, zostają dłużej, dyskutują, sa aktywni. Na rundce podsumowującej często mówią - bardzo fajne, inne (nie wykładowe i praktyczne) szkolenie, dużo mi dało, zastosuję to i to... Tak więc wg mnie te są skuteczne. Nawet dużo bardziej od tych dla biznesu. Choć nastawienie i motywacja z początku na dnie...
Konrad Schroeder

Konrad Schroeder konsultant HR,
psycholog społeczny,
coach, moderator i
fa...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Aż serce roście jak czytam te słowa o zmianie nastawienia wśród nauczycieli... przyznam, że to iście balsam na mą duszę :)

Pozdrawiam...
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Konrad Schroeder:
Aż serce roście jak czytam te słowa o zmianie nastawienia wśród nauczycieli... przyznam, że to iście balsam na mą duszę :)

Pozdrawiam...

Pytanie, czy to nastawienie skutkuje potem w realnej pracy w szkole...
Z mojej perspektywy nauczyciele muszą spełniać coraz wyższe wymagania (np przerzucono na nich diagnozę i "korygowanie" róznych dysfunkcji u dzieci), a za tym nie idą ani narzędzia ani pieniądze. Część na szkoleniach dostaje inspirację i motywację, którą potem "dla dobra ojczyzny" wykorzystują w szkole, większa (niestety) część wychodzi ze szkolenia (nawet zadowolona i zainspirowana) i... tyle.

konto usunięte

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maria Kuczewska:Szkole też nauczycieli. I tu mam doświadczenia takie - oczekiwania uczestników to: jak najkrócej, jak najmniej wysiłku, najchętniej pojawić się na szkoleniu, podpisać listę (do awansu potrzeba odhaczyć szkolenie) i wyjść z papierkiem, że ukończone. Na dzieńdobry pół grupy informuje, że musi "trochę wcześniej" wyjść. A potem, w toku szkolenia (intensywny warsztat, zawsze) nagle chcą brać udział w ćwiczeniach, zostają dłużej, dyskutują, sa aktywni. Na rundce podsumowującej często mówią - bardzo fajne, inne (nie wykładowe i praktyczne) szkolenie, dużo mi dało, zastosuję to i to... Tak więc wg mnie te są skuteczne. Nawet dużo bardziej od tych dla biznesu. Choć nastawienie i motywacja z początku na dnie...

Podpisuję się "obiema ręcymi", mam wiele identycznych spostrzeżeń :) Zauważyłam, że wśród wielu trenerów nauczyciele mają opinię tzw. trudnego uczestnika. Ja bym powiedziała raczej, że wymagającego i przyjemnie zaskakującego.
Piotr Gabrysz

Piotr Gabrysz właściciel, Dictum

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Jeżeli chodzi o nauczycieli, to według moich obserwacji jest różnie- nauczyciele często są przemęczeni ilością kursów i dokształcaniem, kolejne szkolenie może ich po prostu początkowo mierzić. Z drugiej strony są w końcu nauczycielami, czyli wiedzą więcej ;-) dlatego trudniej ich zadowolić, z trzeciej strony zainspirowani stają się świetnymi uczestnikami szkolenia. Obserwuję to często: znudzenie, niechęć,spoglądanie na zegarek, delikatne zainteresowanie, aktywność i potem jest super. Jako firma organizuję tzw, zjazdy Bezpiecznych Przedszkoli - i widzę tam wyraźnie, że skoro nauczyciel przyjechał na zjazd z własnej woli, a nie wysłany przez dyrekcję lub organ prowadzący to potem aktywnie uczestniczy do wieczora.
Radosław Ramczykowski

Radosław Ramczykowski Chief Specialist at
SKANSKA S.A., Coach
at Never Stop Exp...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maciek Sobczyk:

Pointa spostrzeżeń jest taka, że szkolenie jest tworem skrajnie nieefektywnym, jeśli nie jest traktowane jako element większej strategii, w której zasoby ludzkie traktowane są tak, jak Niemiec traktuje swoje auto (bynajmniej nie chodzi o to, że "raz w niedzielę do kościoła", tylko o regularny serwis).

Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość szkoleń to jednorazowe podrygi edukacyjne, realizowane bez ciągłości pracy u tego samego klienta, co powoduje pracę trenera praktycznie bezużyteczną.

Mam rację?

Maćku, przypuszczam, że owa strategia nierzadko wynika z przyjętej kultury organizacyjnej.
Te podrygi edukacyjne nierzadko kuleją w wyniku braku pełnej wiedzy uczestników odnośnie celu organizacji kryjącego się za danym szkoleniem. W sytuacji kiedy pracownicy nie znają w pełni swojego wpływu na losy firmy i nie rozumieją w jaki sposób określone szkolenie ma służyć temu wpływowi, sądzę, że użyteczność o której wspomniałeś jest mniejsza, niż mogłaby być :)Radosław Ramczykowski edytował(a) ten post dnia 11.08.12 o godzinie 20:51
Aleksandra Rzeźniczek

Aleksandra Rzeźniczek szkolenia, coaching

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maciek Sobczyk:
Mogę więc powiedzieć, że widzę po pewnym czasie efekty działań - niemierzalne, niejednoznaczne i do tego niewątpliwie będące bardziej efektem regularności działań niż naszej zbiorowej zajebistości trenerskiej.

Pointa spostrzeżeń jest taka, że szkolenie jest tworem skrajnie nieefektywnym, jeśli nie jest traktowane jako element większej strategii, w której zasoby ludzkie traktowane są tak, jak Niemiec traktuje swoje auto (bynajmniej nie chodzi o to, że "raz w niedzielę do kościoła", tylko o regularny serwis).

Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość szkoleń to jednorazowe podrygi edukacyjne, realizowane bez ciągłości pracy u tego samego klienta, co powoduje pracę trenera praktycznie bezużyteczną.

Mam rację?

Absolutnie się zgadzam. w ciągu 12 lat pracy trenerskiej miałam już kilka takich dołków "egzystencjalnych", ale powoli się uodparniam:)
Wielokrotnie miałam do czynienia z prezesami, którzy w momencie objawienia dostrzegają jakiś problem w firmie i dochodzą do wniosku, że jednorazowe szkolenie ten problem rozwiąże i oczekują efektów już nazajutrz po szkoleniu. Hm...
Ale też zwłaszcza ostatnio pracuję w firmach (szczególnie jeden z większych banków, ale też jeden z organów administracji, duża firma produkcyjna) gdzie szkolenia są od lat jednym z elementów polityki personalnej (jak to auto Niemca:)) I to po prostu widać - w kontakcie z działami szkoleń, ale przede wszystkim w kontakcie z uczestnikami - taka niemierzalna jakość zasobu ludzkiego:)
I wcale nie tworzy jej ta nasza zbiorowa zajebistość trenerska:), ale właśnie stałość i konsekwencja. Bo na pewno zdarzają się tam raz świetne a raz gorsze szkolenia, chodzi o całość, jakoś się te efekty kumulują po czasie. To chyba jednak optymistyczne:)
Dariusz Konarzewski

Dariusz Konarzewski dyrektor, NeuroNova

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maciek, trudno zgodzić się z Twoimi wnioskami. Sam temat jest bardzo ciekawy i cieszę się, że go poruszyłeś. Trenerzy zawsze będą chcieli szkolić daną firmę w nieskończoność. Szkolenia powinny być jednak tak krótkie jak to możliwe. Jeśli masz dobrze przemyślany temat, to nie musisz pracować godzinami aby "otworzyć" uczestników.

W tym kontekście Agnieszka pisze o 100 uczestnikach i 1,5 godziny. To więcej niż prezes firmy ma często dla pracownika przez cały okres jego kariery w firmie. Wystąpienia na TEDzie mają często poniżej 7 minut, a świetnie spełniają niezbyt wyśrubowaną definicję Janusza. Zostaje sporo czasu na to o czym piszesz Maciek: solidny warsztat i nie lanie wody ;)
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Maciek Sobczyk:
Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość szkoleń to jednorazowe podrygi edukacyjne, realizowane bez ciągłości pracy u tego samego klienta, co powoduje pracę trenera praktycznie bezużyteczną.

Mam rację?

Szkolenia to tylko kawałek tortu o nazwie EDUKACJA. Zadajmy sobie pytanie o skuteczność edukacji, tej od przedszkola, aż po dorosłych.

TPS
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Tu artykuł niejako w temacie: http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,12337101,Miliony_ut...

Choć być może powinienem był otworzyć nowy wątek
Aleksandra R.

Aleksandra R. Handlowiec wersja
Premium

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Szkole też nauczycieli. I tu mam doświadczenia takie - oczekiwania uczestników to: jak najkrócej, jak najmniej wysiłku, najchętniej pojawić się na szkoleniu, podpisać listę (do awansu potrzeba odhaczyć szkolenie) i wyjść z papierkiem, że ukończone. Na dzieńdobry pół grupy informuje, że musi "trochę wcześniej" wyjść. A potem, w toku szkolenia (intensywny warsztat, zawsze) nagle chcą brać udział w ćwiczeniach, zostają dłużej, dyskutują, sa aktywni. Na rundce podsumowującej często mówią - bardzo fajne, inne (nie wykładowe i praktyczne) szkolenie, dużo mi dało, zastosuję to i to... Tak więc wg mnie te są skuteczne. Nawet dużo bardziej od tych dla biznesu. Choć nastawienie i motywacja z początku na dnie...

Zadaję sobie pytanie, czy deklaracje o wprowadzeniu w życie rozwiązań szkoleniowych rzeczywiście występują, w świetle tego o czym piszesz, Mario. Nauczyciele często trafiają na szkolenia z przetargów itp. Trudno tu mówić o ciągłości czy jakimkolwiek follow-up'ie.
Przykład: nauczyciel trafia na szkolenie z zadawania pytań otwartych. Do tej pory zadawał same zamknięte albo wcale nie pytał, bo się bał, że rodzice na wywiadówce zaleją go jadem/ miodem (odpowiednie skreślić). Po szkoleniu śmiga w pytaniach. Do tego dostał bonus w postaci umiejętności parafrazowania. Trafia do swojej szkoły i..." a jemu co się stało?" "a co Ty tak dziwnie mówisz?""po co tak pytasz?""jakaś taka dziwna się zrobiłaś""a czemu po prostu im nie opowiesz""że Ci się chce tak ich pytać"....
Otoczenie czasem lubi wyrywać piórka ze skrzydełek tych co "wylatują" ze szkolenia.
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Aleksandra Reglińska:
Zadaję sobie pytanie, czy deklaracje o wprowadzeniu w życie rozwiązań szkoleniowych rzeczywiście występują, w świetle tego o czym piszesz, Mario. Nauczyciele często trafiają na szkolenia z przetargów itp. Trudno tu mówić o ciągłości czy jakimkolwiek follow-up'ie.

Akurat w przypadku tych szkoleń nie. To są dedykowane szkolenia zamknięte, prowadzone przez firmę pracującą dla oświaty i specjalizującą się w nich. Na szczęście więc nie są to "buble" - otwarte "pitu pitu" o zaniżonym poziomie i bez follow-up.
Przykład: nauczyciel trafia na szkolenie z zadawania pytań otwartych. Do tej pory zadawał same zamknięte albo wcale nie pytał, bo się bał, że rodzice na wywiadówce zaleją go jadem/ miodem (odpowiednie skreślić). Po szkoleniu śmiga w pytaniach. Do tego dostał bonus w postaci umiejętności parafrazowania. Trafia do swojej szkoły i..." a jemu co się stało?" "a co Ty tak dziwnie mówisz?""po co tak pytasz?""jakaś taka dziwna się zrobiłaś""a czemu po prostu im nie opowiesz""że Ci się chce tak ich pytać"....
Otoczenie czasem lubi wyrywać piórka ze skrzydełek tych co "wylatują" ze szkolenia.

W części oczywiście masz rację. Tylko, że to co napisałaś dotyczy uczestników w ogóle, nie tylko nauczycieli;) Takie pytania zadają handlowcom szefowie, dyrektorzy menedżerom itd. Po szkoleniach otwartych myślę, że to zjawisko jest dużo bardziej widoczne niż po zamkniętych, które są jednak "celowane" w firmę/szkołę i "uzgodnione" (tak to nazwę, choć różnie bywa) z przełożonymi...
Artur J.

Artur J. Illuminatio per
scientia et
technicae...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Jeżeli zdefiniowany cel szkolenia określony przez tego co płaci został osiągnięty, to jest szkolenie skuteczne ;)
Zgadzam się z pierwszą wypowiedzią.Artur J. edytował(a) ten post dnia 04.11.12 o godzinie 10:47
Łukasz Srokowski

Łukasz Srokowski Socjolog, właściciel
Instytut Millenials
(www.instytutmil...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Artur J.:
Jeżeli zdefiniowany cel szkolenia określony przez tego co płaci został osiągnięty, to jest szkolenie skuteczne ;)
Zgadzam się z pierwszą wypowiedzią.

Zakładasz tu chyba, że zamawiający wie czego potrzebuje i potrafi określić sensownie cel szkolenia. A to przecież często jest inaczej. I potem są pretensje do trenera, że efektów oczekiwanych nie ma.

Dość mocno zgadzam się z Tobą Maćku i też mam ostatnio sporo takich wątpliwości. Dwie scenki:

1) Pamiętam, jak kiedyś pewien zamawiający poprosił mnie o przygotowanie szkolenia, które "zmieni kulturę organizacyjną" jego firmy. Gdy spytałem go, czy jest też gotów zmienić też np. system premiowy promujący postawy, które mu się nie podobają, był bardzo zdziwiony, że poza szkoleniem trzeba robić coś jeszcze.

2) Prowadziłem kilka lat temu cykl szkoleń budujących zespół/uczących podstaw komunikacji dla pewnej firmy z branży telekom. W ich trakcie ludzie mocno się rozgadali, jak to w ich firmie wszystko wygląda nie tak, jak powinno. Jakoś to z drugim trenerem przekuliśmy na energię do pracy, ludzie się zaangażowali, szkolenie wyszło fajnie. Prawie dwa lata później znowu się z nimi spotkałem - byli mega niechętni i oporni. Okazało się, że tamto szkolenie trochę za mocno obudziło ich świadomość tego, jak może wyglądać komunikacja i klimat w firmie. Więc zaczęli naciskać na szefostwo o zmiany. W efekcie dwóch najaktywniejszych zwolniono. :(

Oczywiście zdarzały się też szkolenia, które doskonale wpisywały się w politykę firmy i korzystali na nich i uczestnicy i zamawiający. Ale nie mam wrażenia, że działo się tak bardzo często.

Wniosek dla mnie jest taki: niektóre szkolenia nie są dla każdej firmy. Czasami mogą doprowadzić ludzi do większej frustracji, kiedy po powrocie z fajnego wyjazdu napotkają (słowami uczestnika) "ten sam mur, w który będą teraz bić głową pełną pomysłów"

Ł.S.
Agata S.

Agata S. trener biznesu

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Łukasz Srokowski:
Pamiętam, jak kiedyś pewien zamawiający poprosił mnie o przygotowanie szkolenia, które "zmieni kulturę organizacyjną" jego firmy. Gdy spytałem go, czy jest też gotów zmienić też np. system premiowy promujący postawy, które mu się nie podobają, był bardzo zdziwiony, że poza szkoleniem trzeba robić coś jeszcze.

Klasyka gatunku...

Dorzucę jeszcze jedną scenkę. Parę miesięcy temu Klient chciał mi zlecić szkolenie, które sprawi że jego menedżerowie będą bardziej otwarci na słuchanie pracowników, będą budować z nimi otwarty dialog. Mówił mi o tym przez dwie godziny i ani razu nie dopuścił mnie do głosu...

Zgodziłam się przygotować program, zbadać potrzeby i poprowadzić szkolenie, jak tylko Klient opisze swoją własną definicję "otwartości na dialog z pracownikiem" i prześle ją do mnie. Do dziś nie przesłał ;-P
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Łukasz Srokowski:
Artur J.:
Jeżeli zdefiniowany cel szkolenia określony przez tego co płaci został osiągnięty, to jest szkolenie skuteczne ;)
Zgadzam się z pierwszą wypowiedzią.

Zakładasz tu chyba, że zamawiający wie czego potrzebuje i potrafi określić sensownie cel szkolenia. A to przecież często jest inaczej. I potem są pretensje do trenera, że efektów oczekiwanych nie ma.
Ci głupi klienci i wszystkowiedzący trenerzy (którzy nie potrafią nawet pomóc zamawiającemu określić celów szkolenia tak, aby nie było pretensji)...
:/
Dość mocno zgadzam się z Tobą Maćku i też mam ostatnio sporo takich wątpliwości. Dwie scenki:

1) Pamiętam, jak kiedyś pewien zamawiający poprosił mnie o przygotowanie szkolenia, które "zmieni kulturę organizacyjną" jego firmy. Gdy spytałem go, czy jest też gotów zmienić też np. system premiowy promujący postawy, które mu się nie podobają, był bardzo zdziwiony, że poza szkoleniem trzeba robić coś jeszcze.
jakby wszyscy wiedzieli wszystko, to nie byłoby miejsca na szkolenia... może więc trzeba było zaproponować szkolenie dla kadry menedżerskiej/szefa w temacie: jak budować/zmieniać kulturę organizacyjną, wtedy nie trzeba dokładać dodatkowych działań (bo szef sam na to wpadnie/dowie się na szkoleniu)...
2) Prowadziłem kilka lat temu cykl szkoleń budujących zespół/uczących podstaw komunikacji dla pewnej firmy z branży telekom. W ich trakcie ludzie mocno się rozgadali, jak to w ich firmie wszystko wygląda nie tak, jak powinno. Jakoś to z drugim trenerem przekuliśmy na energię do pracy, ludzie się zaangażowali, szkolenie wyszło fajnie. Prawie dwa lata później znowu się z nimi spotkałem - byli mega niechętni i oporni. Okazało się, że tamto szkolenie trochę za mocno obudziło ich świadomość tego, jak może wyglądać komunikacja i klimat w firmie. Więc zaczęli naciskać na szefostwo o zmiany. W efekcie dwóch najaktywniejszych zwolniono. :(
no to słabe były efekty szkolenia z komunikacji, skoro za bardzo "naciskali"...
i chyba celem szkolenia nie było "rozbudzanie marzeń" i "budzenie świadomości"...
ale jak zwykle trener wie lepiej...
:/
Oczywiście zdarzały się też szkolenia, które doskonale wpisywały się w politykę firmy i korzystali na nich i uczestnicy i zamawiający. Ale nie mam wrażenia, że działo się tak bardzo często.
Łukasz - sam sobie strzelasz w kolano! piszesz, że zdarzało Ci się prowadzić dopasowane szkolenia bardzo rzadko - czyli większość Twoich szkoleń to była strata czasu?
Wniosek dla mnie jest taki: niektóre szkolenia nie są dla każdej firmy.
myśl godna Einsteina... i ciężko udowodnić coś innego (temu, komu się uda - stawiam piwo)
;P
Czasami mogą doprowadzić ludzi do większej frustracji, kiedy po powrocie z fajnego wyjazdu napotkają (słowami uczestnika) "ten sam mur, w który będą teraz bić głową pełną pomysłów"
jeśli szkolenie definiujemy jako "fajny wyjazd" a trener stawia sobie za cel "rozbudzenie marzeń" to faktycznie powrót do rzeczywistości może być bolesny... tylko dla mnie to nie świadczy o (nie)skuteczności szkoleń, a o słabym trenerze, który nie dopasował warsztatu do potrzeb...

Myślę, że szkolenia nie będą skuteczne, jeśli trenerzy nie odrobią lekcji z pokory... i dopóki nie zaczną widzieć sytuacji* taką, jaka ona jest, a nie taką, jaką chcieliby ją widzieć...

Od niemalże 2 lat pracuję w korporacji i mało rzeczy działa tu "tak jak powinno" (jak to jest napisane w książkach, jak uczą super trenerzy na szkoleniach itp.)... na początku zasypywałem osoby decyzyjne różnymi "usprawnieniami", aby działało wszystko "zgodnie ze sztuką"... tylko po co zmieniać coś, co działa?
a firma, z małej rodzinnej, wyrosła na część międzynarodowej korporacji i z sukcesami działa na rynku ponad 20 lat...

pzdr
P.

*wiem, że wszystko jest względne itp.
Łukasz Srokowski

Łukasz Srokowski Socjolog, właściciel
Instytut Millenials
(www.instytutmil...

Temat: Skuteczność szkoleń - a czo to je pani veduca?

Ci głupi klienci i wszystkowiedzący trenerzy (którzy nie potrafią nawet pomóc zamawiającemu określić celów szkolenia tak, aby nie było pretensji)...
:/

Wiesz co, czasami się to da zrobić. A czasami nie, bo klient nie chce rozmawiać o zredefiniowaniu celów albo cele zostały ustalone ze zleceniodawcą i trener dostaje do poprowadzenia "ustalony temat". Świat nie jest taki czarno-biały. Czy możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że każdy trener zawsze ma możliwość przekonać klienta, że cele szkolenia powinny być inne i oczekiwania należałoby zmienić?
jakby wszyscy wiedzieli wszystko, to nie byłoby miejsca na szkolenia... może więc trzeba było zaproponować szkolenie dla kadry menedżerskiej/szefa w temacie: jak budować/zmieniać kulturę organizacyjną, wtedy nie trzeba dokładać dodatkowych działań (bo szef sam na to wpadnie/dowie się na szkoleniu)...

Zaproponowałem. To i wiele innych rzeczy. Wyszła z tego fajna współpraca. Ale początki były takie, jak opisałem.
no to słabe były efekty szkolenia z komunikacji, skoro za bardzo "naciskali"...
i chyba celem szkolenia nie było "rozbudzanie marzeń" i "budzenie świadomości"...
ale jak zwykle trener wie lepiej...
:/

Nie wiem, czy trener wie lepiej.. podzieliłem się doświadczeniem z konkretnej sytuacji. Kontekstów było tam dużo więcej, nie chciałem wszystkich opisywać, żeby nie zanudzać. Pointa dla mnie jest taka, że trener i grupa czasami mogą włożyć dużo wysiłku i serca, a efekty i tak będą kontrproduktywne.
Myślę, że szkolenia nie będą skuteczne, jeśli trenerzy nie odrobią lekcji z pokory... i dopóki nie zaczną widzieć sytuacji* taką, jaka ona jest, a nie taką, jaką chcieliby ją widzieć...

Od niemalże 2 lat pracuję w korporacji i mało rzeczy działa tu "tak jak powinno" (jak to jest napisane w książkach, jak uczą super trenerzy na szkoleniach itp.)... na początku zasypywałem osoby decyzyjne różnymi "usprawnieniami", aby działało wszystko "zgodnie ze sztuką"... tylko po co zmieniać coś, co działa?

Jeżeli działało, to faktycznie bez sensu. Ale jakoś tak nie wierzę, że są firmy, w których nie da się nic usprawnić.
a firma, z małej rodzinnej, wyrosła na część międzynarodowej korporacji i z sukcesami działa na rynku ponad 20 lat...

Super. Pogratulować. :-)

Ł.S.



Wyślij zaproszenie do