Temat: Spacerek ze świnoujścia do władyslawowa
Hej Jakub,
Ja bym to widział jakoś tak:
- średnio 15km dziennie, chyba że idziesz sam to wtedy "z nudów" przejdziesz więcej, ale normalnie to mnóstwo czasu schodzi na "pierdoły" (które można powiedzieć - są sednem takiej wycieczki :) - gadanie, robienie posiłków, robienie zdjęć, zwiedzanie miejsc dostępnych i niedostępnych, poznawanie nowych ludzi, picie piwa, itd.
- buty porządne i rozchodzone. Moim zdanie niekoniecznie wysokie, zwłaszcza w takim terenie. Ale dobrej jakości/firmy, porządnie wyprofilowane wewnątrz, porządna podeszwa, itd. Żadnej lipy. Stopy są absolutnie najważniejsze w takiej imprezie i należy o nie dbać z przesadą. Kiedyś przeszedłem prawie 900km w Merellach i było ok. Ostatnio bardzo sobie chwalę Salomony. Na boso taki dystans... nie bardzo nawet po miękkim piasku. Dostaniesz 'wkurwa' od buksowania w miejscu, jeszcze z plecakiem 20kg. Szczerze mówiąc odradzałbym marsz po piasku - co najwyżej w ramach odpoczynku stóp - np. z godzinę dziennie np. na zakończenie dnia. A tak, to po scieżce na wydmach albo jeszcze głębiej w stronę lądu - lasem. Morza i tak się naoglądasz, a isc się bedzie o niebo lepiej. Pamiętaj, że piasek jak się dostanie do butów świetnie obciera nogi i buty (np. membranę jeśli byś miał załatwi Ci w tydzień). Ale jeśli jednak samych brzegiem, to ja bym szedł w butach po twardym piasku, ale maksymalnie uważając, zeby nie wleźć do wody i nie zamoczyć butów.
- skarpety - ja używam syntetyków, różnych coolmax'ow i takich tam. Niektórzy polecają dwie pary na raz, ja raczej używam jednej, ale może dwie też mają sens. Skarpety powinny być dobrze dopasowane. W praktyce to wyglada tak, że kupuję ileś tam par z różnych firm, ale w tej samej dobrej dla mnie numeracji i po pól roku wiem, które naprawdę dobrze leżą na stopie, a które tylko po domu w zimie :)
- stopy powinny być jak najbardziej suche - to jest dosc trudne w praktyce. Ja stosowałem pudry - zwykłe, takie Nivea Baby, itd. Trochę pomaga, ale tak naprawdę najważniejsza jest kombinacja skarpeta-but. Jeśli jest w miarę przewiewna, to lekka wilgoć nic Ci nie zrobi.
- ja teraz na dzień dobry owijam plastrami miejsca na stopach, gdzie w dłuższej trasie tradycyjnie robią mi się obtarcia, pęcherze, itd. Po latach chodzenia już znam te miejsca na pamięć. Zwykłe plastry z metra z opatrunkiem w srodku. Działają bardzo dobrze, tylko trzeba uważać, żeby się nie podwinęły, itd. W ogóle - jak poczujesz podczas marszu najmniejszy dyskomfort na stopach to natychmiast sie zatrzymaj i sprawdz o co chodzi, popraw skarpete, wytrząśnij kamyk, popraw plaster, itd. To co na początku wydaje się drobiazgiem do końca dnia zapewni Ci ładny pęcherz. A tego nie chcesz... :)
- namiot 3kg - troche cieżki - może poszukaj lżejszego. Generalnie namiot moim zdaniem jest najlepszy, zwłaszcza jak się idzie w kilka osób. Jak chodzę sam, to nie bardzo lubię spać w namiocie, bo nie wiem co się dzieje naokoło, poza tym ciężko wyjśc i sp* jakby była potrzeba :)
- jedzenie - nie wiem czy to ma być marsz survivalowy czy turystyczny. Jak ja robilem dluższą trasę to wziąłem kociołek, siekierę, kartusz z palnikiem, ryże, kasze, itd., po czym po tygodniu oddałem to wszystko rodzinie odwiedzanej po drodze... ;) I poźniej wiejskie sklepy + wiejskie bary. Trochę drożej to wychodzi, ale oszczędzasz czas, a wiejskie bary to etnologiczne 'must see'.
- kapelusz na głowę
- krem do... różnych części ciała, żeby się nie obcierały (np. linomag albo tłusty Nivea Baby)
Jak coś to daj znać na priv, to coś tam jeszcze podpowiem.
Pozdr,
P.