Adam Sęczkowski

Adam Sęczkowski Redaktor naczelny
serwisu Odkrywamy
Idoli, członek
Zarząd...

Temat: Akademicki spór o paragraf

Akademicki spór o paragraf

Jeden artykuł Ustawy o szkolnictwie wyższym kosztuje studentów Uniwersytetu Łódzkiego krocie. Czy pobieranie przez uczelnię opłat za dodatkowe zajęcia jest zgodne z prawem? Wszystko wskazuje na to, że nie.
600 zł miał zapłacić student Uniwersytetu Łódzkiego za zajęcia na bezpłatnych, dziennych studiach. Chodzi o Jarka (imię zmienione), studenta piątego roku wydziału filozoficzno-historycznego. Właśnie przygotowuje się do obrony magisterium. - W maju zapisałem się na trzy dodatkowe przedmioty, niezbędne przy pisaniu pracy - opowiada. - Nigdy za zajęcia nie płaciłem i myślałem, że teraz też tak będzie.

Jarek od wykładowcy dowiedział się, że będzie musiał zapłacić 200 zł na semestr za każdy przedmiot. Nie było go stać, więc zrezygnował z zajęć. Teraz informacje, które mógł uzyskać na własnej uczelni, musi zdobyć sam.

- To był chwyt poniżej pasa - uważa. - Uniwersytet powinien motywować studentów do nauki, a nie zniechęcać.

Gdzie tkwi problem? W 2005 roku weszła w życie nowa Ustawa o szkolnictwie wyższym. W oparciu o nią rektor Uniwersytetu Łódzkiego rok temu wprowadził opłatę za przedmioty wykraczające ponad obowiązkowy program studiów. Wcześniej nie było to możliwe. Nie dopuszczała tego stara ustawa. Tymczasem uczelnia każe płacić wszystkim uczestnikom zajęć dodatkowych. Również tym, którzy zaczynali studia w chwili obowiązywania starej ustawy. Problem dotyczy ponad 16 tys. osób.

Według prawników pobieranie takich opłat może być niezgodne z prawem. - Artykuł 269 nowej ustawy o szkolnictwie wyższym wyraźnie mówi, że studenci przyjęci na studia przed 2006 rokiem wnoszą opłaty na dotychczasowych zasadach - mówi adwokat Jerzy Szczepaniak.

- Czy to znaczy, że na Uniwersytecie prawo zaczęło działać wstecz? - pyta Jarek, który rozpoczął studia w 2002 roku.

Łódzka uczelnia artykuł zna, ale z pobierania opłat nie zamierza się wycofywać. Bo artykuł interpretuje inaczej.

- Artykuł 269 dotyczy studentów wnoszących opłaty - tłumaczy Jadwiga Janik, rzecznik Uniwersytetu Łódzkiego. - Studenci studiów stacjonarnych z definicji za zajęcia nie płacą. Dlatego artykuł nie może dotyczyć ich, tylko studentów studiów wieczorowych i zaocznych.

Szczepaniak: - Ustawa definiuje studenta jako osobę kształcącą się na studiach pierwszego i drugiego stopnia, czyli licencjackich i magisterskich. Nie dzieli ich na dziennych, wieczorowych i zaocznych.

Wszystko wskazuje na to, że prawo stoi po stronie Jarka. Co powinien zrobić, żeby je wyegzekwować?

- Zwrócić się do dziekana wydziału z wnioskiem o zwolnienie z obowiązku ponoszenia opłat za zajęcia dodatkowe w związku z brakiem podstawy prawnej do jej pobierania. W przypadku decyzji odmownej, ma 14 dni na odwołanie się od decyzji dziekana do rektora. A jeśli i to nie poskutkuje, może odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi - uściśla adwokat.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź