Temat: Życie nocne w Sopocie - co polecacie?
Byłam w Sopocie 8 dni i wróciłam, więc czas na małe podsumowanie.
Może pomoże to osobom wybierającym się tam.
Zajrzałam chyba do wszystkich klubów, które polecaliście, ale powiem szczerze, że byłam nieco rozczarowana...
W tygodniu praktycznie nic się nie dzieje w tych klubach.
Byłam w Mandarynce - chyba ze 3 osoby kiwały się na parkiecie, byłam w Papryce - zamykali lokal mimo, że była chyba dopiero 2 godzina, w Soho i Spatifie jedynie posiadówa bez tańców.
Ogólnie Spatif jak dla mnie okropna speluna - wyglądem przypomina mi burdel :), sorry, ale takie moje skojarzenie... Byłam tam jedynie na piwie wieczorem, więc obejrzałam sobie to miejsce i powiem, że odrażające wrażenie - zniszczone zużyte lepiące się sprzęty, ogólnie czułam się jak w jakimś domu publicznym, więc po piwku wyszłam bez żalu.
W piątek i sobotę byłam w Mandarynce, a w sobotę również w Dream Club'ie i powiem tak: w Mandarynce w piątek było super - fajna transowa muza (ale całą noc tylko taka, żadnych urozmaiceń), mnie akurat pasowała, bo lubię techno i podobne klimaty, ale pewnie dla wielu osób ta monotonna muzyka to minus, jednak tylko tam dobrze się bawiłam.
Ten cały Dream Club w krzywym domku to jakaś porażka. Owszem, dyskoteka sama w sobie robi wrażenie z racji wielkości i gości typu szpanerzy i lanserzy :), (spotkałam tam m.in. panią Monikę Sewioło z koleżankami, widziałam ją również w Tropikalnej Wyspie hehe), ale muzyka to totalna porażka!!! Przy tym nie dało się tańczyć, widziałam że wiele osób wchodziło i wychodziło.
Tłum był ogromny, ścisk powodował że nie dało się spokojnie postać w jednym miejscu ani potańczyć nie będąc poszturchiwanym co chwila.
Jak dla mnie to totalnie bez sensu. Skasowali 20 zł za wjazd a nie zapewnili w zamian tak naprawdę niczego, bo nie było ani miejsca do tańca ani dobrej muzyki.
Nie dziwię się, że wystawiają przed wejściem na Monciaku jakieś laski - naganiaczki, które reklamują ten klub, bo pewnie każdy kto tam był to już więcej tam nie pójdzie.
Te laski huśtające się na huśtawkach nad parkietem miały chyba wynagrodzić brak innych atrakcji - porażka :/
W krzywym domku jest też klub Ego, weszłam tam na kilka minut i powiem Wam, że muzyka chyba najbardziej trafiona z tych wszystkich lokali, typowy fajny mix aktualnych przebojów dyskotekowych, fajne światło i ciekawe wnętrze lokalu, ludzie też typu lans, ale mnie to akurat nie przeszkadza, wolę to niż dresy.
Żałuję w sumie, że wybrałam Dream Club zamiast Ego, bo mogłam tam zostać, pewnie bym nie żałowała, a tak wydałam w jedną noc kasę na wjazd do Dream Club i do Mandarynki, czyli 40 zł, bo w Dream Club'ie nie dało się bawić niestety. Moja znajoma chciała wyjść stamtąd już po 15 minutach, udało nam się wytrzymać chyba ze dwie godziny :/
Byłam też w Tropikalnej Wyspie dwa razy, i powiem tak, lokal spoko, ale za mało miejsca do tańca i towarzystwo typu dres i jakieś małolaty, zatem nie polecam. No chyba, że ktoś lubi popatrzeć na skąpo ubrane panienki kręcące biodrami na podestach, to może nie będzie zawiedziony. Ale ja poszłam się pobawić, a średnio mi się to udało. Natomiast Tropikalna Wyspa to chyba jedyna dyskoteka w Sopocie, gdzie jest tłum w każdy dzień tygodnia, nie tylko w weekend, i wjazd płatny 15 zł dla kobiet.
Zajrzałam też do Atelier przy plaży, ale to miejsce absolutnie nie kojarzy mi się z żadną dyskoteką, nie wyobrażam sobie tam tańców, chyba że na plaży na tym drewnianym parkiecie, bo w środku to raczej miejsce gdzie można się spotkać porozmawiać na kawę.
A tygodniu zresztą nic się tam nie dzieje, bo pytałam.
W weekend można przyjść przed godz. 22 i zostać, wtedy podobno nie kasują za wstęp, ale ja nie skorzystałam po obczajeniu tego miejsca za dnia i małym wywiadzie środowiskowym :)
Karina S. edytował(a) ten post dnia 13.08.09 o godzinie 19:23