Temat: Parkowanie na Saskiej Kępie
Maria B.:
Coooo?????
Jezdze tamtedy codziennie. I jeszcze caliem niedwno byly trawnikami, a nie zadnym zwirem. Przynajmniej na odcinku Saskiej od Zwyciezcow do al. Waszyngtona.
Mieszkam przy Zwycięzców i było tak, że jeszcze jakiś czas temu (min. 3 lata) trawa rosła po bokach tego pasa, natomiast między nią był wysypany żwir (żwir ten nie był jakoś pięknie wysypany, po prostu został rozsypany i mieszał się w jakimś stopniu z ziemią), więc mogłaś go nie widzieć, ale na pewno nie było tam trawy. Około roku temu ZOM podjął decyzję o tym, że już nie będzie tam żwiru (informacja uzyskana od pracownika ZOM).
Trawa rosnąca po bokach została niestety rozjeżdżona przez kierowców, co bierze się z jednej strony z lenistwa części z nich, a po części z tego, że nie dało się tam inaczej wjechać, ponieważ niektórzy mistrzowie parkowania zastawiali wjazd. To po prostu kwestia kultury.
Żeby było jasne, nigdy nie było tam znaku, że jest to parking, ale jak już wspomniałem, samochody parkowały tam od dziesięcioleci i nawierzchnia była (lepiej lub trochę gorzej) przystosowana do parkowania.
Wystarczyłoby pozostawić miejsca do parkowania, wyłożyć je jakąś kostką czy ekokratką i obsadzić to zarówno od strony ulicy jak i od chodnika. Wilk byłby syty i owca cała.
W dużych miastach zawsze będzie występował problem niedoboru miejsc parkingowych, ale nie można drastycznie ograniczać ich liczby. Na pasie przy Zwycięzców/Saska ostatnio parkowało od kilku do ok. 10 samochodów. Gdzie mają teraz stać? Na ulicy? Na terenie kościoła? Pod Almą? Właściciele pojazdów powinni je sprzedać?
Świat się zmienia, samochodów przybywa i trzeba szukać rozwiązań kompromisowych - ot, taka moja złota myśl.
PS Kilka dni temu zostały wywieszone ulotki z prośbą o pisanie listów z interpelacją do ZOM, ale zniknęły w ciągu kilku godzin - więc jednak ktoś próbuje coś zrobić, tzn. wziąć sprawy we własne ręce, zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy parkingów...