Temat: Rzeszowski rynek pracy - wolne spostrzeżenia.
Przemysław L.:
Bartek O.:
Przemysław L.:
Trzeba zacząć od tego, że w Rzeszówku coś takiego jak rynek pracy nie istnieje. Nie liczą się kwalifikacje, doświadczenie, osiągnięte sukcesy. Liczy sie to kto, kogo zna i co ten ktoś może załatwić. A wynagrodzenia hmmm no cóż ...
generalizujesz, w Warszawie nie liczą sie układy i układziki ??
W mniejszym stopniu. Dlatego po 28 latach zdecydowałem się na opószczenie pięknego grodu nad Wisłokiem.
w mniejszym stopniu bo Warszawa większa jest, i to nawet zauważalnie, więcej ludzi przyjezdnych, mnie długów wdzięczności i zobowiązań
pozatym kwestia środowiska w którym się znajdziesz
Kto to wtedy wiedział ;) Odpadłby stres ze studiowaniem i wiecej czasu ogolnie by było ;)
już z 10 lat temu Anna Radziwiłł ,ówczesna minister edukacji, powiedziała w jednym z wywiadów ,ze połowie Polaków wystarczy do dostatniego funkcjonowania wykształcenie podstawowe. Wtedy wywołało to burzę bo przecież tylko studia miały zagwarantować dostatnią przyszłość. A w efekcie wyszło, że miała rację
potem gdy Leszek Balcerowicz wprowadzał kredyty studenckie powiedział to samo, że nie dla każdego młodego człowieka studia są właściwą droga życia
więc mówiono tylko kto słuchał ;)