Paweł
C.
studio projektowe
invitro
Temat: "Rzeszów zdaje egzamin" - co o tym sądzicie?
Wojtek Gąska:
Witam,
Temat prawie umarł, ale wrzucę jeszcze swoje 3gr, a może i złotówkę.
1. Efekt (czyli to co widziałem na billbordzie), do gustu mi nie przypadł. Gdzieś widziałem jakieś wstępne opracowania graficzne dla marki rzeszów, autorstwa Aleksandra, za pomocą których można było znacznie lepiej zilustrować billboardowe "Rzeszów..."
Otóż to Olek zrobił to fachowo i ze smakiem. Głupotą jest nie korzystać z tego za co się już zapłaciło i jest to smaczne. Szukanie czegoś nowego, co jest tak po prawdzie paskudne w wyglądzie chluby nie przynosi.
2. Wszystko jednak to rzecz gustu. To że mi się nie podobna, wcale nie oznacza że nie przyniesie pozytywów dla miasta - czas
pokaże.
Czas nie pokaże, bo o tym już pisała Ewa.
3. Koszta, nad którymi "ktoś" płacze że dużo? Rany, w jakim świecie wy żyjecie. Oki, że to o wartości estetyczne do ceny chodzi? No może to już jest jakiś argument, ale patrz pkt.2
Jeśli chodzi o koszty to może to i dwa razy więcej kosztować. Szczecin zapłacił 480 tysięcy za strategie promocji miasta. Czy dobrze je wydał? Na pewno lepiej niż Rzeszów te swoje 120.
4. W przeważającej większości mam jednak wrażenia, czytając wypowiedzi (szczególnie Pawła i Ewy), że bije przez Was, sory nie chcę nikogo urazić, zazdrość. Czy ktoś tu komuś broni lansować własny pomysł na promocję miasta? Macie taki? Zgłoście go, przedstawicie ofertę, nie czekajcie, aż ktoś do Was zaproszenie do przetargu prześlę. Jeśli macie w sobie prawdziwą troskę o miasto, to problemu nie będzie, no chyba że jest inaczej. A jest?
Nie zazdroszczę, bo i nie ma czego. Nie chodzi mi o to, że Pan Sidor jest taki, że Pan Karol jest taki. Ja ich nawet nie miałem przyjemności poznać osobiście. W grę nie wchodzą żadne względy personalne. Oceniam efekt ich pracy, a on w moim odczuciu i jak się okazuje nie tylko moim jest mizerny. Czas uruchomienia akcji, jej ostateczny wygląd jest nietrafiony. Ale o tym już pisałem wcześniej i naprawdę nie mam już siły się po raz enty powtarzać.
Drogi Wojtku z przetargami jest tak: że albo się o nich wie, albo się o nich nie wie. Oficjalnie zlecenia powyżej kwoty 100 tysięcy powinny być robione na zasadzie przetargu - to są słowa Pana Sidora. Z tym, że ostatnio jak była robiona "kampania" to przetarg nie został ogłoszony. Dlaczego? Ba kwotę a była ona większa niż 100 tysięcy została rozdzielona na kilka podmiotów gospodarczych - również cytat z Pana Sidora. Nie mam dokładnych danych kto jeszcze brał udział w tym zleceniu. Ale jeśli - podkreślam - jeśli bo jeszcze tego nie sprawdziłem: w zleceniu wzięła jeszcze firma Spidruk to mamy strasznie śmierdzący wałek.
Drogi Wojtku ja bardzo chętnie wziąłbym udział w przetargu, gdybym o takim wiedział i gdyby był ogłoszony.
5. Jeśli idzie o podważane tu kompetencje Aprobata (Pawle to do Ciebie), absolutnie nie masz racji. Kilkukrotnie miałem okazję z Karolem W. współpracować i powiem jedno: osoby tak rzetelnej isumiennej w branży reklamowej można ze świecą szukać.
Współpracowałem tylko z Spidrukiem. Kiedyś drukowaliśmy o nich na niskim nakładzie. I muszę powiedzieć, że to fachowcy i nigdy nie miałem do nich zastrzeżeń. Co potrzebowałem to miałem. Ja nie podważam kompetencji całej firmy, mówię i to podkreślam jeszcze raz projekt jest słaby, zrobiony metodą chałupniczą bez pomysłu i wyobraźni. Może być to wina grafika za to odpowiedzialnego, albo Pana Sidora, który chciał żeby wyglądało to tak a nie inaczej.
6. Wszyscy dobrze wiemy, że klient jest jaki jest, a tylko raz na jakiś czas udaje się nam od początku do końca zachować nie zmienioną naszą wizję danego problemu. Podejrzewam, że w tym wypadku mogło być podobnie.
Zgadzam się w całej rozciągłości. Mogło tak być.
7. Trochę o stockach. Ludzie to że wy widzicie, że na jednym zdjęciu jest kolo który gdzieś indziej sprzedaje to lub tamto, ma zerowe znaczenie dla tej kampanii. Spytajcie sami siebie ile osób z targetu będzie o tym wiedziało? Powód że tan facio tamsię pojawił jest dla mnie oczywisty. Jeśli dla Was nie, cóż trudno.
Wojtku Ty chyba nie rozumiesz do promocji takich podmiotów jak na przykład miasto nie można sobie pozwolić na takie rzeczy. Wyobraź sobie, że bierzesz zdjęcie modelki która ma promować rzeszowskie uczelnie opierasz na jej zdjęcie kampanie. A tu po miesiącu to sama modelka, bo to nawet zdjęcie ukazuje się jako okładka filmu porno pod tytułem: Niegrzeczne studentki
I nie można nic z tym zrobić. Dobrze, że się skończyło na tym, że jakaś firma sprzedająca komputery mam to samo zdjęcie. Na szczęście.
Summa summarum taka nasza polska natura, że miast sie wspólnie wspierać w dobrych działaniach, dołki pod sobą kopiemy. Żal.
Ps.
Osobiście uważam, że aby oceniać, najpierw trzeba sobą coś reprezentować - w tym konkretnym wypadku w sensie graficzno-marketingowym.
Pzdr.ser.
Wojtek
Każdy popełnia błędy. Chodzi o to, żeby ich następnym razem nie powielać. Moją polską naturę ostaw w spokoju. To że ktoś skoncił robotę nie znaczy, że mam go głaskać po główce. Jest średnio powiedziałem, że jest średnio. Będzie mi dane kiedyś zrobić projekt dla miasta Rzeszowa to dołożę wszelkich starań, żeby powstało coś lepszego, bardziej czytelnego i lepiej przemyślanego.
Tyle.
Nie muszę być kucharzem by wiedzieć, że mi zupa nie smakuje. Ale będą kucharzem potrafię powiedzieć, co zostało źle doprawione. Co też uczyniłem parę postów wyżej.
Pozdrawiam,
Paweł