Temat: Kto będzie PREZYDENTEM Rzeszowa w 2010 roku?
Michał K.:
Wracamy do tematu? Szukamy jeszcze, czy pozwolimy aby Rzeszowem nadal rządził Pan Ferenc?
Postanowiłem działać. Napisałem parę słów do GW. Odezwało się wiele osób. Teraz zbieramy drużynę. Kto uważa, że mu z nami ma po drodze - zapraszam do współpracy
Poniżej mój tekst z GW.
By pchnąć Rzeszów naprzód, potrzeba rewolucji
Nie od dzisiaj wiadomo, że prezydent Ferenc oprócz sloganów o dążeniu do metropolitalności i wysokich aspiracji nie ma wizji dla Rzeszowa. Sądziłem, że taką ideą dla prezydenta z ambicjami mogłyby się stać założenia zawarte w strategii marki. Szybko jednak przekonałem się, jak się myliłem.
Artykuł Redaktora Naczelnego "Gazety Wyborczej' w Rzeszowie "Innowacja nie wyjdzie z dziury", będący swoistym komentarzem do odpowiedzi Prezydenta Ferenca na list dr. Dąbrowskiego, myślę, że zaskakuje co bardziej uważnych mieszkańców Rzeszowa.
Nie od dzisiaj wiadomo, że prezydent Ferenc oprócz sloganów o dążeniu do metropolitalności i wysokich aspiracji nie ma wizji dla Rzeszowa. Sądziłem, że taką ideą dla prezydenta z ambicjami mogłyby się stać założenia zawarte w strategii marki - dokumencie, jaki powinno mieć każde miasto z aspiracjami. Szybko jednak przekonałem się, jak się myliłem.
Deklaracje sobie, życie sobie
Strategia powstawała w szerokiej konsultacji z mieszkańcami i liderami opinii Rzeszowa. Przed nimi uroczyście była przeze mnie prezentowana. Jednak mało kto wie, że kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania w hotelu Grand Prezydent Ferenc był bliski decyzji, by prezentację poprowadził jego zastępca, a nie ja. Nerwową sytuację wprowadził tytuł artykułu z pierwszej strony "Gazety Wyborczej" pt. "Koniec małomiasteczkowości, czas na design". W ocenie Prezydenta moja wypowiedź: "Strategia to ogromne wyzwanie dla miasta. Żeby ją zrealizować, trzeba powalczyć ze sobą, z atmosferą małomiasteczkowości ", dyskwalifikowała mnie do dostąpienia zaszczytu prowadzenia prezentacji.
Scenariusz imprezy był tak skonstruowany, że nikt nie był w stanie w trzy godziny jej opanować. Prezydent tym bardziej. Nie brał udziału w jej przygotowywaniu. Przez rok nie znalazł też czasu, by spotkać się z autorami strategii Po takim doświadczeniu byłem pełen obaw o jej los. Entuzjazm, z jakim prezentacja została przyjęta, spowodował dopiero, że zdenerwowanie minęło. Obawy w pewnym stopniu również. Zwłaszcza po tym, jak Prezydent Ferenc publicznie zadeklarował realizację tego programu, a mi pogratulował wystąpienia.
Wydawało się, że jako miasto odnieśliśmy sukces. Dołączyliśmy do grona miast liderów, wprowadzających zagadnienia marketingu miejsc do zasad zarządzania miastem. Akceptacja przez Radnych tego, co zaproponowała agencja Public Profits, była prawie jednogłośna. Rzadko się to zdarza. Publicznie chwaliłem się tym faktem przed uczestnikami Festiwalu Promocji Miast, na którym krajowe autorytety marketingu miejsc przyznały Rzeszowowi wyróżnienie właśnie za strategię marki. Wierzyłem, że to wszystko pomoże w jej wdrożeniu i realizacji. Uprzedzałem jednak, że promocja, której przewodzi hasło „Stolica Innowacji', zobowiązuje. Sugerowałem, by strategia ta była jednocześnie pojmowana jako strategia rozwoju Rzeszowa, gdyż promocji miasta nie dokonuje się tylko przez billboardy, ulotki i programy telewizyjne. Można zatrudnić najlepszych dyrektorów, można zaangażować renomowane agencje, można wydawać ogromne fundusze. Najważniejsze jest jednak to, co miasto robi i w jaki sposób postępuje na każdym polu swojej działalności. Apelowałem, by przed podjęciem każdej decyzji zastanawiać się, czy to, co chcemy zrobić, jest innowacyjne, by nie narazić się na złośliwe komentarze. Wtedy padły deklaracje, że tak będzie
Lider może być tylko jeden
Strategia marki jak każda idea potrzebuje lidera. Dyrektor wydziału promocji staje się nim z urzędu. Dobrze jest, jak ma poparcie szefa. Prezydent Ferenc miał jednak inne priorytety.(...). Czasami wzywał mnie do siebie i mówił, co mam promować: czystą wodę, fontanny, remonty ulic, rozszerzanie miasta, inwestycje - w kilometrach, metrach kwadratowych, co do drugiego miejsca po przecinku.
Prezydent oczekiwał też igrzysk. Organizowanie cotygodniowych imprez odbywało się kosztem pracy nad planami operacyjnymi do strategii. Szukałem kompromisu pomiędzy propagandą sukcesu a marketingiem miasta. Akcje i imprezy promocyjne były okazyjne, ale zawsze zgodne z założeniami strategii. Często przemycałem pomysły współpracujących z wydziałem osób, stowarzyszeń czy organizacji. Wymagało to decyzji podejmowanych na krawędzi dyscypliny budżetowej - wyszarpywanie dodatkowych pieniędzy dopracowaliśmy prawie do perfekcji. Sprzymierzeńców "urzędasów", jak zwykł mawiać z pogardą o swoich pracownikach Prezydent Ferenc, miałem wielu.
Dzięki nim udało się kilka projektów przeprowadzić, że wymienię tylko: RZESZUFF WEEKEND, FESTIWAL GALICJA, RZESZoff artFESTIWAL, BREKAOUT DAY'S, PECTUS POLECA RZESZÓW, RZESZÓW NA PARIS AIR SHOW.
Udałoby się pewnie wiele więcej, gdyby Prezydent chciał być liderem strategii lub chciał słuchać. Moje wnioski o zwolnienia czy przeniesienie pracowników nigdy nie zostały uwzględnione. Wzmocnienie wydziału o osoby z odpowiednim przygotowaniem nie wchodziło w grę ze względu na brak etatów. Pomysł reorganizacji wydziału promocji czekał dwa lata. Został wprowadzony dopiero po moim zwolnieniu i to tylko w zakresie rozdziału kultury i sportu od promocji. Propozycje zmian szły o wiele dalej. Po uchwaleniu strategii były dopasowane do zadań w niej zawartych. Strategia i program promocji dokładnie je opisują.
Innowacja w każdej dziedzinie życia
Moim zdaniem nie ma potrzeby po półtora roku od przyjęcia strategii rozpoczynania dyskusji o wizji dla Rzeszowa, bo ona jest w dokumencie jasno określona: Rzeszów krajowym centrum i wzorem innowacji w sferze gospodarki, kultury, nauki, inicjatyw obywatelskich, praktyk organizacyjnych itp. Dzisiaj potrzebny jest społeczny nacisk na władze miasta, aby w obranym kierunku iść, a nie poddawać się na samym początku drogi. Potrzebna jest współpraca miasta i województwa, które prowadzi wiele projektów wspierających innowacyjność z wykorzystaniem funduszy europejskich. Ta wspólnota celów powinna łączyć Prezydenta Miasta i Marszałka Województwa. Potrzebna jest reorganizacja w ratuszu i połączenie Biura Rozwoju Miasta, Biura Badań i Analiz z Wydziałem Promocji w jeden Wydział Marketingu Miasta. Tak praktykuje się na świecie i w Europie.
Miasto (urzędnicy) musi zadbać o innowacyjność w każdej dziedzinie życia jego mieszkańców! Rozpisując każdy przetarg, stawiać na nowoczesne rozwiązania i innowacyjność. Za wszelką cenę! Dlatego należy stwarzać jak najlepsze warunki do inwestycji, ale też stawiać inwestorom warunki co do stosowanych rozwiązań architektonicznych, ogłaszać konkursy dla architektów. Nie zawsze najniższa cena powinna być podstawą rozstrzygnięć przetargowych.
Miasto powinno sprzyjać rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego
Potrzebna jest radykalna zmiana w podejściu do edukacji i nauki przez wspieranie najzdolniejszych i ścisłą współpracę z uczelniami w prowadzeniu programów zachęcających, prorozwojowych i proinnowacyjnych. Propozycje dr. Dąbrowskiego są konkretnymi pomysłami do dopracowania i wdrożenia. Kilkakrotnie o tym rozmawialiśmy. Uzupełniają propozycje Public Profits zawarte w programie promocji. Niestety, sprzyjającej atmosfery w ratuszu nie było, a i teraz, jak widać, nie ma.
Niezbędna też jest rewolucja w polityce społecznej - postawienie na rozwój kultury i sportu, bo te dziedziny angażują mieszkańców najbardziej. Miasto powinno sprzyjać rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego, zaangażowanego w jego sprawy. Powinno wspierać organizacje społeczne. Popierać tych, którym się jeszcze chce. Swoim zapałem zarażą innych. Nie postrzegać ich jako tych, którzy pragną tylko wydrzeć kasę z miejskiego skarbca.
To, co nowe, jest ciekawe
Wtedy akcje promocyjne opierające swoje przesłanie na sukcesach jego mieszkańców będą wiarygodne. Muszą być poparte faktami. Nikt nie będzie wtedy drwił z promocji z wykorzystaniem wizerunku akrobatek, które nie mają gdzie trenować. Niedopuszczalne jest, by w promocji miasta wykorzystywać wizerunek osób będących na bakier z prawem, a skandalem jest podejmowanie przez radnych decyzji o wydaniu 700 tys. zł na film o Bitwie Warszawskiej, w żaden sposób niewpisujący się w założenia strategii. Tym bardziej że tegoroczny budżet promocji jest niższy niż w roku ubiegłym, a Rzeszowa przez sztandarowe imprezy, do których oprócz wyżej wymienionych trzeba zaliczyć Rzeszów Carpathia Festival, nie ma za co promować.
Przypomnę, że opracowanie strategii kosztowało miasto przeszło 80 tys. zł. Rzeszów wydaje kolejne kwoty na działania wynikające z jej realizacji. Około 40 tys. kosztowało opracowanie księgi marki i księgi zastosowań logotypu. Niestety, przy kolejnych publikacjach nie stosuje się reguł tam zapisanych. Ostatnie ulotki o sukcesach Rzeszowa czy nowa strona internetowa są tego przykładem.
Po okresie porządkowania miasta, gospodarskiego stylu zarządzania, powinien nastąpić kolejny etap jego rozwoju. By pchnąć naprzód Rzeszów, potrzeba konsekwencji w stosowaniu założeń i zasad zapisanych w strategii marki. Należy opracować strategię rozwoju Rzeszowa opartą na idei innowacji. I robić robotę! To, co nowe, jest ciekawe. Wszystko, co stare, już nie tak bardzo.