Grzegorz
M.
Executive Director -
Doradca Zarządu -
Marketing/Sprzedaż
Temat: "Spot" PRECZ!
Wiecie, co?Mam już po uszy tego powszechnego "makaronizowania" polskiego języka, zwłaszcza ulubionym przez media i polityków w ostatnich miesiącach słowem "spot"!
Czy musimy tolerować używanie przez dziennikarzy (którzy podobno studiowali coś na wzór języka polskiego podczas studiów dziennikarskich, jeśli je ukończyli..) tego nic w polskim języku nie znaczącego słowa "spot"?
Przecież to żywcem wzięte z angielskiego ŻARGONU REKLAMOWEGO słowo oznaczające "film reklamowy"!
W języku polskim nigdy nie funkcjonowało i nagle, dzięki życzliwej uprzejmości "copy writerów" z agencji reklamowych, "spot" pojawił się w świadomości żądnych nowoczesnego wizerunku (przepraszam: image'u albo co gorsza imydżu - brrr!) polityków, którzy najczęściej znajomość języka angielskiego ograniczają do pięciu słów na krzyż...
Co dalej? Czy tak będziemy mówić?
"kara" na samochód?
"Tiwi" na telewizor?
"Strit" na ulicę?
"hard drajw" na dysk twardy w kompie?
To żałosne... Nie dajmy się zdominować przez branżowy żargon, niezależnie od branży.
Przecież nie chcemy kupować samochodów "w automacie", "w metaliku" i "w kredycie"... prawda?
A może?...