Temat: Okiem artysty

Już kiedyś proponowałem taki watek - musialem go usunac zeby nie było obciachu bo nikt się nie poczuwał żeby coś napisać :)

Mamy już trochę artystów w grupie i teraz napewno będzie inaczej! :)

Temat: Okiem artysty

okiem artysty...:)
jesli chodzi o oko artysty to jest tak...ze z wielka przyjemnoscia wyjezdzam, by grac za granica, bo za granica jestesmy doceniani 10razy bardzie niz tu...przy okazji, bedac dumnym, ze jest sie z tego kraju. W moim swiecie, jezykiem sa dzwieki...a Polacy umieja wyprodukowac mnostwo tak pieknych dzwiekow, ze brak biletow na ich koncerty to norma...
Szkoda tylko,ze nikt nie chce...albo nie umie...albo sie boji w naszym kraju promowac artystow, zakladajac z gory, ze to inwestycja skazana na poraszke. Skandynawowie, Niemcy, Francuzi nauczyli sie, ze nawet jazz jest swietnym towarem i obecnie na np.szwedzkim MTV czy VH1 mozna ogladac Victorie Tolstoy, Tilla Bronera, Dee Dee Bridgewater czy Pata...-stricte jazzowych muzykow!!U nas to nadal przeszkoda nie do przeskoczenia, i gdy mowie,ze chce nakrecic teledysk do jazzowego utworu, wszyscy robie szerokie oczy...a to po prostu potrzeba czasu...ludzie patrza na obrazki, a dopiero potem sluchaja...
Dlatego za granica gra nam sie przyjemniej:(... Moja przyjaciolka malarka zawsze mowi, ze zeby stac sie gwiazda narodowa, trzeba najpierw stac sie miedzynarodowa...i chyba to najswietsze slowa:)

pozdrawiam
karoll

Temat: Okiem artysty

Gdyby cos to ten watek jest ciagle aktualny :)

Zapraszam.[edited]Łukasz

Temat: Okiem artysty

Zgadzam sie z Karolina i jej przyjaciolka. W Polsce jest dosc trudno przebic sie zdolnej osobie, nie tylko dlatego, ze "uzdolnienia w roznych dziedzinach to cecha narodowa Polakow" i ze takich osob jest w kraju wiele. Uzyje tutaj byc moze duzego uproszczenia, ale jestesmy dosc zakompleksionym narodem (szczegolnie w porownaniu z innymi), a wynika to glownie z tego, ze juz w szkole jest tendencja do rownania wszystkich do jednego, przecietnego poziomu, a wszelkie przejawy indywidualizmu sa zwykle tepione i "nierozumiane".

Za granica mozna przezyc maly szok, gdy okazuje sie, ze "jednak jestesmy cos warci". Pomimo duzej konkurencji nie zauwaza sie takiej typowej zawisci(?). Obcokrajowcy raczej doceniaja innosc i oryginalnosc naszej polskiej kultury. I jest to punkt, od ktorego powinnismy wyjsc z promocja naszej ojczyzny.

"Cudze chwalicie, swego nie znacie" jest tutaj jakze trafnym haslem opisujacym to, w jaki sposob traktujemy wlasne podworko. Czesto dopiero po wyjezdzie z Polski jestesmy w stanie docenic bogactwo, ktore posiadamy.

Temat: Okiem artysty

Zgadzam sie
Ja z moim teatrem wolimy występować za granicą - czy to w Rosji czy w Niemczech. Zawsze przyjmowani jesteśmy cieplej, ludzie chętniej przychodzą na spektakle awangardowe, gdy są to występy gościnne. To oznacza że marka "Polska" jednak przyciąga - dlaczego? to zupełnie inna sprawa.

Czy ktoś z was ma jakieś doświadczenie w promocji polskich artystów za granicą? Chciałabym dołączyć do takiego projektu.

Temat: Okiem artysty

Jesli chcecie wiedziec, jak obecnie promuje sie polska sztuke, zobaczcie, czego dokonal ostatnio w Edynburgu Arek Kozak.
http://www.goldenline.pl/forum/arts/129585
Pozdrawiam :-)

Temat: Okiem artysty

Najpierw przedstawię się- Reprezentuję wraz ze znajomymi nietypową, choć lubianą sztukę zwaną staczem ulicznym.

Nazywają nas "Te Złote" lub "Złote Dziewczyny" (choć czasami pantomimę tworzą także panowie). Uliczną przygodę zaczęliśmy cztery lata temu w Krakowie i od tej pory graliśmy w Wiedniu, Gracu, Wenecji, Weronie, Pizie, Nicei, Montpellier, Barcelonie, Granadzie, Lagos w Portugalii i wielu innych miastach Europy. To co robimy jest mieszaniną pantomimy, teatru ulicznego, teatru przedmiotu... i instytucji tzw. stacza.
Dwie złote postaci usadowione na wysokich krzesłach, oddzielone stolikiem, posługujące się właściwie tylko obrazem emocji
i zatrzymaniami w nich, są nieco romantyczne, nieco komiczne. Opowieść jest oczywiście o miłości, zazdrości i powrotach. Samo działanie jest jakby zwolnionym filmem z zatrzymanymi kadrami. Na ulicy, kolejne sekwencje uruchamiane są zazwyczaj monetą wrzuconą przez widza.
„Złota Pantomima” występuje jako wizytówka w filmie promującym Kraków (realizacja dla Urzędu Miasta Krakowa- tym akurat nie ma się co chwalić- tak źle nakręconego i zmontowanego filmu dawno nie widziałam:( ), a także w wielu innych produkcjach filmowych i folderach reklamujących to miasto.
zapraszam do mojej galerii: http://picasaweb.google.com/Evi1971
Polskę reprezentowałyśmy m.in na International Championship for Living Statues w Arnhem w Holandii.

Jeśli chodzi o tą dziedzinę sztuki, to nie jest źle, choć najczęściej widzowie nie wiedzą, że występujący przed nimi artyści to Polacy. My za granicę jeździmy na wakacje, żeby pozwiedzać, a kapelusz nas utrzymuje :)Najlepsi stacze i muzycy w Wenecji - to nasi rodacy, w Gacu, Londynie, Weronie - wszędzie ich można spotkać. Przyznaję, większość wyjeżdża za chlebem, z Krakowa zniknęli: "Stańczyk" (jest w Londynie przebrany za Holmesa), Dominik (facet na rowerze z rozwianym włosem), "Alpinista"- wakacje spędził w Anglii; "Teatr Ognia Mandragora" też oklaskiwali Anglicy.

Uważam że można nas wykorzystać do promocji Polski, bo cenią nas i lubią. Co Wy na to?? No.......indywidualne propozycje współpracy przy promocjach mieliśmy w wielu miastach Europy, polscy decydenci ( nie licząc Urzędu Miasta Krakowa) jakoś nie byli tym zainteresowani.Ewa Zawalska edytował(a) ten post dnia 23.09.07 o godzinie 16:46

Temat: Okiem artysty

Wydaje się, że artystyczne potrzeby drzemią w każdym - dlatego zwykliśmy otaczać sie pięknem.

Myślę, że świetnym sposobem na to - są coraz częstsze w miastach naszych kompozycje kwiatowe. Było takich rabatek w centrach miast sporo, było w parkach, ale teraz wkraczają na osiedla.





To okoliczność, która na pewno przysłuży się dobremu wizerunkowi Polski.