Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...
Tomasz T.:
Dziękuję Ci bardzo, co do mamutów masz racje, ale wyrzuty sumienia również mamy, przynajmniej ja i coniektórzy moi przyjaciele...
Powiedz proszę, czy nigdy nie miałaś zalu, że Ty pilnujesz jaskini...?!
Żalu ? Nigdy nie wzięłam pod uwage innego rozwiązania. Było bardzo cienko z pieniędzmi, oj bardzo, ale wiedziałam od razu, że zostanę z synem przez 3 lata wychowawczego. Potem pojawił się drugi :) I tak zostałam w domu 4,5 roku.
I to były chyba najpiękniejsze lata mojego życia.
Starałam się coś dorobić, więc przepisywałam teksty, wprowadzaniałam dane, robiłam transkrypcje...
Pamiętam kiedyś dostałam propozycję wprowadzania danych od 20.00 do 8.00 rano. Młodszy miał może rok... Kładłam spać dzieci o 19.00 i na 20.00 byłam w pracy ( nie dało się tego robić w domu). Na ogół kończyłam pracę ok. 6.00. Potem umiałąm "klepać" coraz szybciej i kończyłam o 4.00 rano :) Za każdą ilość "ponad normę" były niezłe pieniądze... a my "jedliśmy tynk ze scian" w wynajętym mieszkaniu - taka była cena "wolności" :):)
Pamiętam, że przychodziłam do domu o 7.00 i mijałam sie z mężem w drzwiach a dzieci otwierały oczki :):) To była jazda....
Wytrzymałam 2 miesiące. Potem "odłączył mi się prąd" ...
Teraz moi faceci mają 16 i 14,5 roku - więc sobie z rozrzewnieniem wspominam....:)
BYcie z dziećmi w domu to cudowna rzecz. Nie każda kobieta sie na to decyzduje - to prawda - i bardzo współczuję mamom zostawiającycm maluszki sześcio-miesięczne w rękach niań czy teściowych..
Mam taką teorię, że "kręgosłup moralny" dziecka buduje się właśnie przez pierwsze 3 lata. Potem już dochodzi wpływ przedszkola, kolegów, innych rodziców, wychowawczyń, telewizji.... dzieci dorośleją :)
Nie żałuję ani 5 minut - choć mój mąż również właczał się w ten proces. Mogłam wyjść do koleżanki, na winko, do kina - choć bycie bez niego nie było tak fajnie. Ale ktoś musiał zająć się dziećmi. A czasem mnie też brakowało cierpliwośći - oczywiście, nie jestem święta, o nie :):) Dlatego taki wentyl był mi potrzebny, ale do dziś uwielbiam być z moimi dziećmi - i chyba procentują te lata z nimi spędzone - rozumiemy się bardzo dobrze.
Nie ma takich pieniędzy za które oddałabym możliwość bycia z moimi facetami na pcozątku ich życia.
Zresztą jestem dość "kwokowata" i sama muszę się opanowywać, by rosnąć razem z moimi dziećmi, by nauczyć się dawać im wolność, której potrzebują, by ufać im coraz bardziej i ..wypuszczać z rąk :)
Kobiety świetnie pilnują jaskiń - i do tego rozszerzają swoje umiejętności o upolowanie jakiegoś skunksa czasem :):)
Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 19:07