Temat: Za co cenicie Pragę Pd. ?
To ja akurat dla odmiany nie tylko pochwalę ale i się poskarżę. Na Pradze się wychowywałem (Waszyngtona róg Grenadierów), potem dłuuuuga przerwa i znów wróciłem na Grochów (Dwernickiego) kilka lat temu. Za co cenię Pargę Pd.? Z mojego punktu widzenia za świetny dojazd do Centrum, gdzie pracuję. Na pewno za specyficzny niepowtarzalny "klimat", który daje sie odczuć w trakcie praskich wędrówek. A za co nie cenie? A np. za to, ze:
1. Każdego dnia zastanawiam sie czy jak wyjdę z domu to czy mój samochód będzie cały (do tej pory 2 lusterka, rysy, wgniecenia karoserii),
2. Zadaję sobie pytanie czy jak mój sąsiad posadzi krzewy na trawniku przed domem to czy świeże sadzonki dotrwają do dnia następnego (zwykle nie),
3. Z budynku, w którym mieszkam odpada elewacja (na stojące samochody) a w uliczce z dnia na dzień powiększa się dziura w asfalcie.
3. Dlaczego dookoła panuje wandalizm i złodziejstwo? (nawet zamek w metalowych drzwiach od domku śmietnikowego może się przydać). Potem tego typu fanty odkupić można pod "pięknym" Uniwersamem Grochów, gdzie w Warszawie jest chyba największe zagęszczenie meneli na metr kwadratowy,
4. Wstawianie nowoczesnych plomb między stare i walące się budynki to żaden pomysł na poprawianie wyglądu Pragi (choć ich mieszkańcy to i tak szczęściarze - przynajmniej samochód zaparkują na parkingu podziemnym i nie muszą sie obawiać że pewnego pięknego dnia odpadnie im balkon),
5. Klatki schodowe praskich budynków ociekają brudem i śmierdzą, dość często są schroniskiem dla narkomanów,
6. Okolice wspomnianego Uniwersamu po zmroku to jedne z mniej przyjaznych miejsc w jakich byłem,
7. Wiele mieszkańców Pragi Pd. to ludzie w podeszłym wieku, których wiele lat życia skonsumował PRL. Im już nie zalezy by było ładnie, nie walczą z absurdami administracji budynku, przyjmują bierną postawę w stylu "niech młodsi sie martwią", żyją swoimi przyzwyczajeniami, by brać co jest i nie narzekać. Młodzi Prażanie dostają w spadku tę spuściznę, której nikt nie ruszył od 50 lat i dalej ruszyć nie może...