Temat: knajpki na Pradze Pn
Monika B.:
Restauracja Babalu
Księdza Ignacego Kłopotowskiego 33,
03-720 WARSZAWA
tel. 022-4246666
http://babalu.pl
Napisali w Rzeczpospolitej:
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/wir_070921/wir_a_...
Babalu na Pradze to nowa restauracja samoobsługowa. Bierzesz do ręki talerz, nakładasz, co chcesz, i jesz do woli. Nic dziwnego, że jadalnia na 200 osób, tuż obok kina Praha, jest pełna gości
Wystrój restauracji można określić dwoma słowami: prostota i funkcjonalność - drewniane stoliki i krzesła, a w części barowej -czerwone klubowe fotele. W środku, pod pagodami, piętrzą się pojemniki pełne zimnych dodatków, sałat, warzyw i gotowych ciepłych dań. Ale największą atrakcją jest stanowisko z paleniskiem do woków, z którego bucha ogień wysoki na metr, a dwóch kucharzy sypie czosnek i leje na rozgrzaną stal oliwę. Tutaj warzywa wrą w sitach w bulionie, a za chwilę z sykiem wpadają do rozżarzonych woków. W gorącej kuchni co chwilę zmieniają się dania, kucharze donoszą świeże porcje owoców. Zaglądam pod pokrywki. Do wyboru jest... zupa ogórkowa, żurek, sola w sosie śmietanowym, panierowane udka z kurczaka, wątróbka, schab ze śliwką, ryż i gryczana kasza.
Najlepsze są zupy - ogórkowa z górą pokrojonych julienne warzyw i kawałkami kurczaka jest świeża i pachnąca. Pozostałe dania smakują tak samo, co z tego, że mam taką rozmaitość potraw, skoro ryż i kasza są zwiędnięte i zimne, konsystencja sosów wodnista, potrawy pozbawione indywidualnego charakteru. Zaglądam podpagodę ze składnikami do dań z woka, wybieram mrożony zielony groszek, owoce morza, tofu pokrojone w kostkę, chili i surową rybę. Do tego sos ostrygowy, jeden z pięciu (curry, hot chili, czosnkowy, babalu) do wyboru. Po chwili dostaję gorące, smaczne danie. Daleko mu jednak do tych przygotowywanych przez Azjatów po prawej stronie Wisły.
Babalu przypomina mi raczej stołówki pracownicze w biurowcach w centrum Warszawy. Zjeść tutaj można szybko i tanio. Jadłodajnia przedstawia się jako open fusion i rzeczywiście jest samoobsługowa (to dobry pomysł), nie jest jednak w żadnym razie restauracją fusion! Najprościej należałoby ją określić jako kuchnię międzynarodową, bo nikt nie bawi się tutaj w oryginalne zestawianie smaków i stylów gotowania. Mimo dobrych chęci nie jestem wstanie przekonać się do tego typu lokali. Babalu to najzwyczajniejsza w świecie kuchnia barowa, a w kategorii barów wybieram te przaśne, obciachowe i polskie - Bar Prasowy albo kultowy Bar na Powiślu ze schabowym i brukselką. Bez popisów i stylizacji. Zamiast akrobacji wokół woka "a la chinese" wolę skromne, ale za to niezrównane gotowanie w Blissie. Kuchnia przy Kłopotowskiego jest tania i wygodna. Do potraw przyrządzanych w woku ustawia się kolejka, tłok jak w McDonaldzie. Ktoś poszturchuje mnie i ofukuje ze złością, gdy spoglądam z ciekawością kucharzowi w garnek. Ludzie w takich miejscach zupełnie tracą głowę, z wilczym apetytem napełniają talerze górą jedzenia i walczą ze sobą o miejsce w kolejce. Który lokal w centrum Warszawy wzbudzałby takie emocje u gości?
Maria Synoradzka
Babalu, Open Fusion Restaurant, ul. Kłopotowskiego 33,
http://babalu.pl, tel. 022 424 66 66, czynna codziennie od godz. 12 do 23; można płacić kartą. Jednorazowe wejście do Babalu we wrześniu - 25 zł. W cenę nie są wliczone napoje i serwis.