Temat: Tacy jesteśmy?
Bez wychwalania starych czasów, ale może było tak ze ludziom się po prostu chciało cokolwiek organizować? Prawie w każdym akademiku jakaś impreza klubowa, Akumulatory sciągały pół Poznania bez względu na kierunek studiów.
Pół ośrodków kultury było prowadzone przez studentów.
A teraz rozmawiam ze studentami, no i jak dotacji nie ma to klapa.
Gdzieś w piątki po północy podstawiali taki bezpośredni pociąg do Szklarskiej, przyspieszony. Ludzie potrafili spontanicznie z imprezy pójśc na dworzec do pociągu i obudzić sie w górach.
Owszem teraz jest spontaniczna działalność w Poznaniu także, ale trochę inna.
Teraz jest po prostu inaczej. Nie żle, nie gorzej, po prostu inaczej. To musimy zrozumieć i tyle. Coś innego ludzi bawi, cos innego załapują.
Np. sporty ekstemalne.
Rozmawiałem ostatnio w klubie z grupką studentów, no i załapali że jestem trochę z "innej grupy docelowej". Wszyscy o sportach ekstremalnych, górskich rowerach, sprzęcie nawijają, itd. W koncu jeden pyta, a kiedyś jakie były sporty ekstremalne?
No to mówię chłopakowi, a wiesz jednego dnia bez przygotowania pojechalismy do Wisły z kumplem na składakach, tj on miał Wigry, ja Jubilata.
No i trochę gości zatkało....
Potem pojechaliśmy na rometach Z Jeleniej, do Pragi, Frankfurtu, Dortmundu i w kierunku Venlo... no i przed granicą z Holandią rowery się rozleciały... :)
No a jak wyglądały klubowe imprezy w akademikach poznańskich?
Po prostu jeden miał dobre kolumny, inny płyty, jeszcze inny wzmacniach, jeszcze inny kaseciaka i adapter, a jeszcze inny miał ojca co miał samochód i to wszystko zwoził.
Ponoć pod koniec lat 80-tych było szaro?
Tylko gdzie?
No może na niektórych klatkach schodowych, ale ile mozna miętolić rękami w kieszeniach i podpierć mury.
... Te mury raczej szybko nie runą :)
Powodzenia.