Temat: Podwyżka biletów
Adam G.:
Niekoniecznie. Może to także źle świadczyć o nas - wyborcach.
Nie wymyśliliśmy w Poznaniu (w ostatnich 20 latach) czegoś takiego jak miotła wyborcza. Nawet nie wiemy co to jest. No i nie
wypraszam sobie - ja już trzecie wybory z rzędu macham tą miotłą - i jakieś 30-40% Poznaniaków idących do urn również - tyle, że wybory prezydenta miasta polegają na tym, że zwycięzca bierze wszystko - nawet, jeśli wygra o włos.
od 10 lat jest właściwie ten sam problem:
a) brak dostatecznie szybko rozwijanych planów zagospodarowania w mieście
b) brak uzbrojenia terenu na sporych połaciach miasta
c) komunikacja publiczna po okresie świetności (otwarcie PST itp.) kompletnie zostawiona i zaniedbana
można to podsumować: chaos planistyczny i brak dostatecznie dużych inwestycji w infrastrukturę (przy dużych wydatkach na typowo "konsumpcyjne" cele)
skutek? ludzie wynoszą się poza miasto, bo:
a)+b) nie mogą się tu wybudować (chociaż miasto ma hektary ziemi) - a przepraszam... są działki np. w Radojewie - można kupić od rodziny prezydenta :)
a)+b) nie ma dostatecznie dużej oferty developersko/tbsowej - a jak już jest, to na cenę ma wpływ np. to, że developer musiał wydać 1mln z własnej kieszeni na dociągnięcie wody i kanalizacji
c) komunikacja skłania do korzystania z samochodu - a skoro tak, to co za różnica, gdzie się mieszka - w Poznaniu, czy w gminie ościennej - gdzie działki są uzbrojone a urzędnicy całują po rękach
miasto projektuje swoje przyszłe dochody licząc, że będzie mieć np. 580 000 mieszkańców - a tutaj klops - po roku-dwóch okazuje się, że jest o 50 000 mieszkańców mniej - co się przekłada na np. 100 milionów rocznie mniej w kasie (strzelam) i jeszcze w dodatku na korki na wylotówkach