Temat: jak tam pkp?
Łukasz O.:
Ciśnie mi się komentarz, że miałeś wyjątkowe szczęście - jednak po chwili analizy nietrudno się domyślić dlaczego. Jest sobota - jeździ znacznie mniej pociągów, więc PKP łatwiej wszystko ogarnąć.
Jechalismy w piatek. Pudlo ;)
Nie. Właśnie szukam obrazka, który ma pokazać, że to nie pasażerowie zawinili...
Ja nie twierdze, ze wszystkiemu winni sa pasazerowie, tak samo jak nie wszystkiemu winne jest PKP. Naprawde. Tam jest wielki burdel, ale to, ze spadl snieg i opoznienia sa w calej Europie to nie wina PKP.
Łukasz masz rację, w jednym z komentarzy telewizyjnych padły słowa uznania naszych sąsiadów nie tylko tych najbliższych, iż pomimo mrozów i dezorganizacji komunikacji w Europie, jako tako daje sobie rady Polska :)
No cóz to nie tylko taka jedna uwaga w ostatnich dniach. Widziałem kilka artykułów takze po polsku jak zachód nam sie dziwi. Tzn. my ciagle wszystko widzimy w czarnych kolorach lub szarych, a za granicą już dawno nie postrzegano nas tak dobrze, pozytywie. Od polityki po komunikację, tak, tak, komunikację. Jak buchnął wulkan, prędzej przyjeżdżały autokary i busy z organizowane z Polski po swoich, niż zorganizowali transport z lotnisk w Hiszpanii, Francji nie wspominając o U.K. Ale to już inny temat.
Dalej, co ma np. Poznań do spóźnionego pociągu z Przemyśla lub Szczecina, nie wspomnę już o tych z zagranicy.
Uważam, iz bardziej trzeźwy osąd jest w ogóle wtedy, kiedy jeździsz pociągami regularnie. Ostatnio jechałem do Lublina, spokój, nocnym 6.5 godziny, wita mnie słoneczne miasto i bardzo łady, schludny, czysty dworzec. No i tu akurat może jek wygląda nasz nie skomentuję.
Nie wspominając już o zagubionych często podróżnych którzy zdezorientowani pytają:
- Panie ja miałam być na Dworcu Poznań Główny, a znalazłam się na Poznań Zachodni, jak mam się tam dostać?
- Zwyczajnie, no i przeniosłem wystraszonej kobiecinie walizkę te 150 metrów na te Główny :)
Ciekaw jestem ile by kosztowała taka prosta informacyjna tabliczka, bo to kolejny absurd, aczkolwiek historyczna spuścizna. A skąd niby podróżny ma o tym wiedzieć.
- NO i przede wszystkim czynnik ludzki.
Ostatnio jak 5 raz w nocy konduktor wszedł zapalając światło, kobieta z rozbudzonym dzieckiem tak gościa zjechała, że obudzili kilka sąsiednich przedziałów. Nie wspomnę o uwagach w stylu:
- To ty regulaminu nie znasz matole, że się przy sobie latarkę nosi ....
Stawiam, ze to była zona kolejarza, innego :)