Mariusz
B.
Coach twórczej
kariery
Temat: A na Brackiej padał deszcz
A na Brackiej padał deszczKolejna wyprawa poza Radzyń zawiodła mnie do Krakowa. Ale nie był to wyjazd w celach turystycznych. Cel był artystyczny. 12 września z kolegą Erykiem Ostrowskim wymyśliliśmy sobie wieczór autorski. Powód poważny, 15-lecie pracy twórczej. Padło na Kraków i Art Club Cieplarnię na słynnej ul. Brackiej. I co, padało na Brackiej? Ależ tak! Ku mojemu zdumieniu padało! Jak ulał pasowała piosenka Grzegorza Turnała. Wyjazd ten to trochę taki „wash&go” dwa w jednym. Bo oto pod ręką taszczyłem „Kozirynek” http://kozirynek.com (na dole strony film promujący pismo) godnie reprezentując ¼ redakcji pisma promując je w grodzie Kraka. Chwalą „Kozirynek” w Krakowie! Podoba się! Ciekawostką Art Clubu Cieplarnia jest fakt, że w tym miejscu była pierwsza Scena Teatru 100. Na jego deskach swoje pierwsze kroki stawiali tacy aktorzy jak np. Jerzy Trela. Zaś sama impreza udana. Publiczność dopisała. Ale w całej tej wyprawie jest jeszcze jedna niezwykła historia. Również 12 września o godz. 19.00 w Teatrze im. Juliusza Słowackiego miał miejsce urodzinowy koncert poświęcony Piotrowi Skrzyneckiemu. Twórcy słynnej „Piwnicy pod Baranami”. Poczułem się wyjątkowo! Nie można było poczuć się inaczej. Taki symboliczny zbieg okoliczności. W taki dzień można było zadedykować własną imprezę tylko tej charyzmatycznej postaci. Nie mogłem również nie odwiedzić Pałacu pod Baranami, notabene, również Potockich w którym mieści się „Piwnica pod Baranami”! Pierwszy raz w życiu znalazłem się w tym kultowym miejscu. Zapewniam tych, którzy nie byli, jest magiczne i osobliwe. W sali, gdzie znajduje się scena dosłownie czuć ducha tego miejsca. Wyczuwalne napięcie i akcja. Jakby za chwilę miał rozpocząć się kolejny koncert. I to ujmujące wrażenie, jakby Piotr Skrzynecki ciągle tam był choć już tylko patrzy z obrazu na ścianie. W tej jednej chwili rozmarzyłem się i pomyślałem o swoim Radzyniu! Pałac Potockich, podziemia, nasza radzyńska chimera i „Piwnica pod Złotą Chimerą”. Zaś ten, kto zna historię powstania „Piwnicy pod Baranami” wie, że były to czasy wredne dla tych którzy jak to ujął Skrzynecki są wysepką w morzu bestialstwa, szarzyzny, głupoty, łajdactwa, cynizmu, nietolerancji i przemocy. I nie chodziło tylko o pieniądze czy brak miejsca dla idei. Chodziło o zapał ludzi, którzy stworzyli miejsce kultowe, mekkę i schronienie dla artystów z całego kraju w czasach niezwykle trudnych. I miejsce to, niezmiennie trwa do dzisiaj!
Na pytanie dlaczego Piwnica trwa tak długo Skrzynecki odpowiadał:
„...bo na szczęście Piwnicy, radosnym promieniem wysyłanym przez los jest Muzyka”.
A tym lineczku skrót z naszej imprezy:)
http://www.youtube.com/watch?v=aKRZtva14R8