Temat: Maroko a zmiana flory bakteryjnej (biegunka) - jak...
Rafal M.:
Hej,
slyszalem, ze wiele turystow wyjezdzajacych do Afryki np. Tunezji czy Maroka ma spore problemy zaladkowe np. kilkudniowa biegunka.
Powodem jest zmiana flory bakteryjnej.
Bedac w Hiszpanii planuje wyskoczyc do Fezu w Maroku na 2 dni. Bedac tyle czasu nie ominie mnie jedzenie tam.
Czy ktos zna dobre i sprawdzone sposoby unikniecia w/w problemow ?
Nic nie jedzenie lub przywiezienie jedzenia z Europy nie wchodzi w gre ;-)
Z gory dziekuje za pomoc.
Pozdrawiam,
Rafal
Witaj,
te opowiesci sa bardzo modne wsrod 'turystow' :)
Co do ominiecia zaburzen zoladkowych to zgadzam sie z Magda, ze podstawa to butelki z woda mineralna, orginalnie zamkniete(!!). Moze zbyt duzo egzotycznych krajow nie zwiedzilem bo tylko Iran, Turcje, Tajlandie teraz Maroko, ale zawsze kierowalem sie wlasnie ta zasada: woda mineralna w butelkach. Druga zasada, ktora do tej pory jeszcze mnie nie zawiodla to jedzenia wlasnie tam, gdzie jadaja miejscowi, bo wtedy mam pewnosc, ze jedzenie bedzie tanie, smaczne i pewne. Kiedys wozilismy ze soba jodyne, na wszelki wypadek, zeby odkazic wode, ale jakos nam to przeszlo:)
Jedzenie z miejscowymi ma dodatkowa zalete: jestes blizej ludzi i poznajesz ich z bliska, czasami mozesz byc zaproszony na obiad do domu, wiec tez nie odmawiaj. Ja z zona, przez przypadek, trafilismy na marokanskie wesele i zostalismy z otwartymi rekami zaproszeni przez rodzicow panstwa mlodych. Przezycia... bezcenne a karte master card moglismy zostawic w kieszeni, bo zaproszenie oznacza gratis wyzerke:)
Ogolnie polecam strone:
http://www.travelbit.pl/default.htm
Warto poczytac nieco wiecej o kraju do ktorego sie jedzie. Warto takze zaopatrzyc sie w Morocco Lonely Planet, wtedy bedziesz jechal na pewniaka :)
Co do hoteli... nie wiem co Beatka miala na mysli piszac slams, ale ja zazwyczaj nie place za nocleg wiecej niz 10-15zeta, w Maroku, co wiecej w Fezie, spalismy na dachu z powodu sezonu turystycznego:)
Nie bylo problemu a jakie wrazenia!:)
Slodkosci:)
Warto opychac sie lokalnymi specjalami opartymi na miodzie, orzechach i chyba chalwie czy czyms co to przypomina, ja tak zawsze robie:) Ach i sproboj koniecznie tazine to jest niebo w gebie! Zakochalem sie i juz do konca mojego pobytu w Maroku codziennie musialem sobie strzelic tazine na poprawe humoru i oczywiscie szklaneczka soku pomaranczowego, swiezo wycisnietego:)
Ogolnie Luuzik, nie ma sie czego bac, pod warunkiem ze nie szalejesz i nie jestes 'turysta' ( od siedmiu bolesci )
Adas