Krzysztof Łucjan LucjanTrade.com
Temat: ME- podsumowanie bez futbolu
W tematach piłkarskich napisano juz wiele, krótkie wiec spojrzenie na tematy bez udziału naszych orłówPolska-Niemcy
Klagenfurt- miasto zupełnie bez klimatu piłkarskiego, ale dało się to przeboleć. Wielkich problemów z parkingami nie było, podobnie z transportem ponieważ całe miasto dało się przejść w kilka godzin. Zdecydowana przewaga w mieście polskich kibiców przynajmniej do okolic godzin popołudniowych, jedni bardziej inni trochę mniej przyjaźnie nastawieni do przeciwników. Generalnie widać było, iż potyczka z Niemcami to jednak trochę inny klimat, ale sprowadzało się to (słusznie) tylko (no prawie tylko) do przyjmowanych ze spokojem kilku przyśpiewek, które jak się okazało za kilka dni nie były zbyt trafne
Stadion- chyba jedna z ładniejszych aren ME, stadion typowo piłkarski, doskonała widoczność z praktycznie każdego miejsca, kategoria biletu (oprócz pierwszej) nie grała roli. Umiejscowienie stadionu to już trochę inna bajka, generalnie jednak pole kukurydzy większość przyjmowała z uśmiechem. Niemcy zaprezentowali się w miarę dobrze, początkowa oprawa, niezły doping, chociaż z długim przestojem w drugiej połowie. U nas jak na takie spotkanie połowa sektorów daje z siebie wszystko, drugie pół pomaga tylko w kilku momentach, co i tak należy uznać za jakiś sukces. Dzięki temu przynajmniej pierwsze 20 minut drugiej połowy zdecydowanie dla nas, co próbowali wykorzystać też grajkowie. W porównaniu jednak do dopingu z analogicznego meczu na MS zupełnie inna, o wiele gorsza bajka. Skandalem zakończyła się natomiast kwestia odbioru pozostawionych rzeczy w depozycie, opisywana w mediach, nam udało się pozostawione rzeczy odzyskać, ale nie każdy miał to szczęście
Bilety- 450euro na polski sektor to najniższa cena, jaką słyszałem. Zdecydowanie rynek kupujących, ceny spadały przed meczem, ale te początkowe były lekko kosmiczne. Trochę taniej na sektory niemieckie, ale także poniżej 300 euro było trudno o 3 kategorię. Zdecydowana różnica w stosunku do MS, gdzie dało się przed meczem kupić bilety o wiele taniej.
Polska- Austria
Wiedeń jak to Wiedeń- Klagenfurtem nie jest. Na duży plus organizacja transportu, miasto według mnie przygotowane na organizację takiej imprezy
Stadion oczywiście a’la Śląski, widoczność jednak lepsza, do prowadzenia dopingu także o niebo lepsze możliwości. Oczywiście ilość biletów na polskie sektory, oraz dość duża łatwość z jaką zakupy poczynali nasi rodacy na sektory gospodarzy powoduje, iż według mnie stadion był podzielony pół na pół. Pomimo bolączek podobnych do meczu z Niemcami, 7-8 tys aktywnych gardeł tworzy dobrą atmosferę. Z drugiej strony Austria zaprezentowała totalne dno w dopingu, pomimo, iż byli gospodarzem ich team mógł spokojnie czuć się jak na meczach wyjazdowych (no może oprócz meczu z Niemcami). Nasz najgorszy sektor to żółty skrajny do środka, na który akurat trafiliśmy , chociaż nie chciałbym urazić tych, którzy walczyli w dolnych jego granicach o piłkarskie oglądanie tego widowiska. W przeciwieństwie do Klagenfurtu przemieszczanie się po sektorach było wielce ograniczone.
Bilety tańsze od tych niemieckich, ale co mnie także zdziwiło 300 euro było ceną dość powszechną.
Polska-Chorwacja
Mecz praktycznie o nic, więc i atmosfera siadła. Przed meczem nie poznaję Klagenfurtu, wcześniej biało-czerwone ulice teraz opanowane są przez Chorwatów. Atmosfera jednak przed meczykiem bardzo dobra, zjednoczenie przeciwko Niemcom powszechne i humorystyczne.
Chorwaci robią na ME zdecydowanie najlepsze wrażenie i potwierdzili to w meczu z nami, chociaż oczywiście z uwagi na postawę swojego teamu mają ułatwione zadanie. Doping na meczu zdecydowanie zdeklasował nasze sektory, Chorwacja grała u siebie i to także pomagało jej z pewnością na murawie. U nas jedyny plus to „Glasgow”, które było miłą niespodzianką na koniec ME, publiczność także trochę bardziej piłkarska co pozwoliło uniknąć całkowitej kompromitacji na trybunach
Jeżeli chodzi jeszcze o Chorwatów to porównanie mamy doskonałe- tam przydział biletów był o wiele gorszy niż u nas, ale z tą różnicą, iż wiele z owych przydziałów trafiało do klubów piłkarskich a te w ręce osób, które potrafią prowadzić doping. Efekt był piorunujący, trybuny żyły nie tylko w sektorach głównych, ale także pobocznych (a u nas sektory działaczy PZPNu, wycieczki z zakładów pracy siedziały chociażby na Niemcach), równy głośny, każdy wie jak się zachować, nie ma „teatru” pozazdrościć można gry przy takiej publice. O śpiewie na dwa głosy już nie wspominam, Chorwaci opanowali to do perfekcji u nas byłaby to czysta abstrakcja (udało się oczywiście tylko w Belgradzie z oczywistych względów).
Generalnie najlepsze z całych ME były chyba alpejskie możliwości okolic Klagenfurtu
Czas na eliminacje MS, powinno być ciekawie.Krzysztof Łucjan edytował(a) ten post dnia 17.06.08 o godzinie 23:42