Rafał W.

Rafał W. różne aspekty
zarządzania

Temat: Kraków moje miasto

Nie jestem rodowitym krakusem, ale krakusem z wyboru. Trudno mi się było stąd wyprowadzić, mimo że usłyszałem kilka bardzo ciekawych propozycji. Fascynujacy ludzie, niesamowity klimat, bogate i ciekawe życie (szeroko rozumiane) w tym kulturalne. Co takiego jest w tym mieście? Nawet się nie zastanawiam. To po prostu było. Czas przeszły "dokonywający" się wybrałem nie bez przyczyny. Chyba moja fascynacja Krakowem przemija. Chyba mi się znudził. :-( . Czy ktoś wie gdzie i czy jest nowy "lepszy-kraków".

konto usunięte

Temat: Kraków moje miasto

nie wiem, ile tu jestes/byles, ale ja 2 mc... i przyznam, ze powoli mi sie tez nudzi. ilez mozna: stary rynek, wawel, kazimierz. a moze to wlasnie o to chodzi, o takie przywykniecie do czegos, zaczepienie sie gdzies. inaczej to czlowiek tak bedzie szukal wlasnego miejsca w swiecie i szukal... i dalej szukal, az w koncu stwierdzi, jak wiele stracil nie pozostajac w jednym miejscu.

mysle, ze jednak nie bardzo pasuje do Krakowa, mimo iz zapowiadalo sie inaczej.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Kraków moje miasto

Anna P.:
nie wiem, ile tu jestes/byles, ale ja 2 mc... i przyznam, ze powoli mi sie tez nudzi. ilez mozna: stary rynek, wawel, kazimierz. a moze to wlasnie o to chodzi, o takie przywykniecie do czegos, zaczepienie sie gdzies. inaczej to czlowiek tak bedzie szukal wlasnego miejsca w swiecie i szukal... i dalej szukal, az w koncu stwierdzi, jak wiele stracil nie pozostajac w jednym miejscu.

mysle, ze jednak nie bardzo pasuje do Krakowa, mimo iz zapowiadalo sie inaczej.
Wiesz, kiedys tez pewien mój zagraniczny gosc tak stwierdził...czyzby to juz cały Kraków?...
A mój znajomy warszawiak powiada, że Kraków to...jeno starówka...może to JENO starówka ale jednak ja tez sie w Kraku duszę...:(
Wojciech M.

Wojciech M.
http://www.arthostin
g.eu

Temat: Kraków moje miasto

Bo to chyba nie jest już ten Kraków o który chodzi!
Bo Wy chyba już go nie znacie (bez obrazy) skoro używacie słów "starówka", "stary rynek" - nikt tak nigdy w Krakowie nie mówił. Rynek był jeden, drugi to był Mały Rynek jeszcze Rynek Kleparski i pewnie jeszcze kilka innych. Na "starówkę" też się nie chodziło - bo jak ktoś szedł "do miasta" to wiadomo było dokąd idzie.

Prawdziwy Kraków to były m.in.:
- takie czarne małe dorożki,
- jazz we wtorki w Jaszczurach
- Piwnica pod Baranami z P.S.
- melina u dorożkarzy,
- powrót do domu polewaczką
- kawa w Rio albo w Mini
- SPATiF
- DKF w Związkowcu
i całe mnóstwo innych rzeczy, drobnych, niezauważalnych ale właśnie Kraków tworzących i ten klimat i tą atmosferę.
Od czasu jak są hipermarkety, jakieś kolejki elektryczne dla turystów, i brak miejsca na kawę w maju o 4 rano to już przestał być TEN Kraków.
I szkoda, że tego już nie znacie i mnie też szkoda, że ...
... to już chyba "ne wrati" :-(Wojciech M. edytował(a) ten post dnia 05.04.07 o godzinie 00:03
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Kraków moje miasto

No too faktycznie Wojtku, dla mnie całkowicie obce rzeczy...a ten jazz w Jaszczurach to też przeszłość, czy moze cos zostało "z tamtych lat"?
Anna Wdówka

Anna Wdówka Quality Assurance
Analyst - KYC AML
Services

Temat: Kraków moje miasto

Wojciech M.:
Bo to chyba nie jest już ten Kraków o który chodzi!
Bo Wy chyba już go nie znacie (bez obrazy) skoro używacie słów "starówka", "stary rynek" - nikt tak nigdy w Krakowie nie mówił. Rynek był jeden, drugi to był Mały Rynek jeszcze Rynek Kleparski i pewnie jeszcze kilka innych. Na "starówkę" też się nie chodziło - bo jak ktoś szedł "do miasta" to wiadomo było dokąd idzie.

Prawdziwy Kraków to były m.in.:
- takie czarne małe dorożki,
- jazz we wtorki w Jaszczurach
- Piwnica pod Baranami z P.S.
- melina u dorożkarzy,
- powrót do domu polewaczką
- kawa w Rio albo w Mini
- SPATiF
- DKF w Związkowcu
i całe mnóstwo innych rzeczy, drobnych, niezauważalnych ale właśnie Kraków tworzących i ten klimat i tą atmosferę.
Od czasu jak są hipermarkety, jakieś kolejki elektryczne dla turystów, i brak miejsca na kawę w maju o 4 rano to już przestał być TEN Kraków.
I szkoda, że tego już nie znacie i mnie też szkoda, że ...
... to już chyba "ne wrati" :-(Wojciech M. edytował(a) ten post dnia 05.04.07 o godzinie 00:03


Dobrze mówisz, dać Ci wódki ;)

A tak serio - jak słyszę, że ktoś mówi o "starówce" albo "Starym Rynku" w kontekście Krakowa to... no bez komentarza.

Wojtku, ten świat, o którym piszesz, nie przeminął, trochę się tylko schował głębiej, przesunął przed tabunami turystów mówiących o "starówce", wysiadających z samolotów tanich linii, napływających pociągami, autokarami...

Teraz owszem - Piotra nie ma, ale zawsze mu salutuję, przechodząc przed Vis-a-Vis, spotykam się z jego Piwnicznymi przyjaciółmi - Stefkiem Błaszczyńskim i Kaziem Madejem, teraz to ich Piwnice żyją i skupiają taki błądzące po Krakowie, zakochane w nim dusze...
Dzis też można siedzieć do rana pod Okrąglakiem i rozmawiać o życiu, magii i wszystkim, co się zamarzy...
Pierwszy śnieg o zmierzchu na Plantach, schodzenie do Piwnic - tych właśnie pobaranich, krakowskie podwórka we wnętrzach kamienic-studni...
Spektakle pod Ratuszem, próby w Teatrze Starym u Krystiana Lupy...
A polewaczką jeszcze rok temu do domu wracałam z całą roześmianą grupą :)
Wojciech M.

Wojciech M.
http://www.arthostin
g.eu

Temat: Kraków moje miasto

O właśnie, o właśnie - o taki Kraków mi chodzi!
Aniu - lejesz miód na me serce - może faktycznie to nie Kraków tylko dusza Krakusa tworzy to wszystko o czym mówiłem. A ja tylko się poddałem poprzez stwierdzenie, że to zniknęło i nie szukam tych samych miejsc tylko gdzie indziej? Kto wie ...
Wojciech M.

Wojciech M.
http://www.arthostin
g.eu

Temat: Kraków moje miasto

Dorota S.:
...a ten > jazz w Jaszczurach to też przeszłość, czy moze cos zostało "z tamtych lat"?

Dla mnie Dorotko Jazz w Jaszczurach wyglądał tak:
Wtorek był dniem "świętym" - nawet na wizytówce miałem napisane mniej więcej tak: "wtorki od 20 - ... Klub Pod Jaszczurami"
Zanim się człowiek dopchał do drzwi wejściowych mijało dobrych kilka chwil - biletów najczęściej nie było więc przed wejściem stała potężna grupa ludzi, którzy też by chcieli...
W końcu bramkarz "dostawał w łapę" i się wchodziło gdy koncert już najczęściej trwał.
Po zaliczeniu szatni na salę główną wchodziło się praktycznie przez scenę - tak więc wszyscy znajomi już wiedzieli żeś przybył :-)
Pierwszym punktem w "programie" był ... no zgadnij - bar - ale o nim za chwilę ponieważ zanim się do niego dotarło należało się przywitać i zamienić kilka słów ze wszystkimi jaszczurowymi znajomymi napotkanymi w drodze do niego - z doświadczenia Ci powiem, że trwało to ok godziny - więc do wyznaczonego miejsca dochodziło się gdzieś w przerwie koncertu i to był pech.
Wyobraź sobie tłum szturmujących by dostać jeden z dwóch możliwych do otrzymania w tym barze napitków a mianowicie:
- 50mg wódki + sok (najczęściej pomarańczowy)
- 100 mg wódki + w.w. sok
Barmanka - Majeczka - znała swoich klientów na tyle, że czasem z 5 rzędu wystarczyło na palcach pokazać ile i jakiej wielkości by to otrzymać :-)
Z tą zdobyczą schodziło się do tzw "dużej żyrafy" po zakręcanych schodach, których było tak dużo, że najczęściej człowiek zdążył wypić to co otrzymał na górze i na koniec docierał z całkowicie pustą szklaneczką. A w dużej żyrafie było co? ... zgadnij - drugi bar - który niestrudzonym wędrowcom (z góry) proponował poprawkę tego samego w tej samej cenie i w tym samym wyborze (przepraszam - czasem na dole był też tonic)
I tu właściwie można by się było zatrzymać - bo tu głównie tętniło życie "jaszczurowe" gdyby nie małe "ale"!
Otóż - wąskim przejściem z dużej żyrafy można było przejść do "małej żyrafy" gdzie były tylko cztery stoliki ale za to kto przy nich siedział?!?!
Tu właśnie można się było otrzeć o artystów (o "artystów" również) - i każdy kto mógł próbował dokonać tej sztuki choć na minutkę i najczęściej się udawało :-)
Wyobraź sobie, że w Jaszczurach grały chyba wszystkie sławy polskiego jazzu jak i duża część jazzu zza "żelaznej kurtyny" - i wyobraź sobie, że ze wszystkimi nimi było się w zasadzie po imieniu - mimo, że czasem widziało sie ich po raz pierwszy> Chyba nie słyszałem (a może nie pamiętam) by ktoś używał wtedy zwrotu Pan/Pani - ale to tak na marginesie.
No więc po pobycie przez kolejną powiedzmy godzinkę w małej lub dużej żyrafie i po kilku wizytach w barze człowiek dochodził do wniosku, że właściwie przyszedł tu posłuchać koncertu - więc po tych cholernych, kręconych schodach należało się mozolnie wspiąć na górę - mijając po drodze tzw "babcię" czyli toaletę - gdzie dużo osób spędzało wiele czasu nie na jej używaniu lecz na rozmowach o np o książkach z "babcią klozetową" (sic!) Uwierz - gdyby dziś wszyscy byli tak oczytani jak ONA nie martwilibyśmy sie o polskę :-)
Tak więc po dotarciu na górę okazywało się, że właściwy koncert już się skończył ale za to zaczynało się to co w jazz-ie jaszczurowym było dla mnie najpiękniejsze - jam session - grał z głównym artystą kto chciał i potrafił. To czasem były większe wydażenia muzyczne niż stołeczne JJ - naprawdę.
Oj - chyba już trochę za dużo - kończę więc powoli.
Po JS człowiek był już tak "nasłuchany" muzyki, że powoli zaczynał myśleć o powrocie do pieleszy (ok 3 w nocy) zresztą tak chyba musieli zamykać Jaszczury przez jakieś miejskie nakazy. Więc szatnia, wyjście i albo długa i kręta droga do domu albo jak ktoś miał szczęście - przed wejściem do klubu stał rząd wspomnianych wcześniej polewaczek i człowiek jak król jechał sobie w dowolną stronę.
Nie wspominam już w tym miejscu, że często przy wejściu zbierała się ponownie grup[ka zainteresowanych (najczęściej z aktualnymi artystami i "artystami") i podejmowało się ważką decyzję o nie kończeniu tak miło zaczętego wieczoru - ale to już chyba temat na osobną opowieść :-)

konto usunięte

Temat: Kraków moje miasto

Tak... we Wrocławiu :-)

Rafał W.:
Nie jestem rodowitym krakusem, ale krakusem z wyboru. Trudno mi się było stąd wyprowadzić, mimo że usłyszałem kilka bardzo ciekawych propozycji. Fascynujacy ludzie, niesamowity klimat, bogate i ciekawe życie (szeroko rozumiane) w tym kulturalne. Co takiego jest w tym mieście? Nawet się nie zastanawiam. To po prostu było. Czas przeszły "dokonywający" się wybrałem nie bez przyczyny. Chyba moja fascynacja Krakowem przemija. Chyba mi się znudził. :-( . Czy ktoś wie gdzie i czy jest nowy "lepszy-kraków".
Anna Wdówka

Anna Wdówka Quality Assurance
Analyst - KYC AML
Services

Temat: Kraków moje miasto

Anna Maria S.:
Tak... we Wrocławiu :-)



za takie bluźniercze teksty my tu wieszamy winowajcę :)
Wojciech M.

Wojciech M.
http://www.arthostin
g.eu

Temat: Kraków moje miasto

Anna W.:

za takie bluźniercze teksty my tu wieszamy winowajcę :)

Albo uśmiechamy się z pobłażaniem :-)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Kraków moje miasto

Kurcze, co Ty tu Wojtku za poematy wypisujesz o Jaszczurach?;)...
Ile razy tam wejdę to jakies ryczące towarzystwo...choc nie da sie ukryc, że poza weekendowymi imprezami wieczorową pora to jest bardzo dobre miejsce na spotkanie, mozna i usiąść i pogadać...

A co do jazzu...to ja nawet w Piecarte na Szewskiej, co to ma jazz w szyldzie, nie uswiadczyłam...:(

A co to za polewaczka, októrej tu Ty i Anka rozprawiacie?...;)
Anna Wdówka

Anna Wdówka Quality Assurance
Analyst - KYC AML
Services

Temat: Kraków moje miasto

Bo dżezik to teraz w piwniczkach tajemnych :)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Kraków moje miasto

Anna W.:
Bo dżezik to teraz w piwniczkach tajemnych :)
Aniu, zdradzisz jako prawdziwa Krakuska?;)
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Kraków moje miasto

znów mi wzięło i wycieło moją wypowiedż, a tak mi się podobała..........:(((
Rafał W.

Rafał W. różne aspekty
zarządzania

Temat: Kraków moje miasto

Wojciech M.:
Bo to chyba nie jest już ten Kraków o który chodzi!
Bo Wy chyba już go nie znacie (bez obrazy) skoro używacie słów "starówka", "stary rynek" - nikt tak nigdy w Krakowie nie mówił. Rynek był jeden, drugi to był Mały Rynek jeszcze Rynek Kleparski i pewnie jeszcze kilka innych. Na "starówkę" też się nie chodziło - bo jak ktoś szedł "do miasta" to wiadomo było dokąd idzie.

Prawdziwy Kraków to były m.in.:
- takie czarne małe dorożki,
- jazz we wtorki w Jaszczurach
- Piwnica pod Baranami z P.S.
- melina u dorożkarzy,
- powrót do domu polewaczką
- kawa w Rio albo w Mini
- SPATiF
- DKF w Związkowcu
i całe mnóstwo innych rzeczy, drobnych, niezauważalnych ale właśnie Kraków tworzących i ten klimat i tą atmosferę.
Od czasu jak są hipermarkety, jakieś kolejki elektryczne dla turystów, i brak miejsca na kawę w maju o 4 rano to już przestał być TEN Kraków.
I szkoda, że tego już nie znacie i mnie też szkoda, że ...
... to już chyba "ne wrati" :-(

no właśnie , co z tego zostało ?
Co do wracania polewaczką, to choć to zaiste romantyczne jednak mi zapadły w głowie powroty na nogach na prokocim, gdzie przez jakiś czas mieszkałem, z rynku i owszem. Do dziś mnie boli
jak sobie przypomnę. Ale był czas pomyśleć, był czas przetrzeźwieć.Rafał Wiśniewski edytował(a) ten post dnia 06.04.07 o godzinie 07:16
Rafał W.

Rafał W. różne aspekty
zarządzania

Temat: Kraków moje miasto

Anna Maria S.:
Tak... we Wrocławiu :-)

Rafał W.:
Nie jestem rodowitym krakusem, ale krakusem z wyboru. Trudno mi się było stąd wyprowadzić, mimo że usłyszałem kilka bardzo ciekawych propozycji. Fascynujacy ludzie, niesamowity klimat, bogate i ciekawe życie (szeroko rozumiane) w tym kulturalne. Co takiego jest w tym mieście? Nawet się nie zastanawiam. To po prostu było. Czas przeszły "dokonywający" się wybrałem nie bez przyczyny. Chyba moja fascynacja Krakowem przemija. Chyba mi się znudził. :-( . Czy ktoś wie gdzie i czy jest nowy "lepszy-kraków".

nie, mi jest potrzebne miejsce z duszą a nie centrum biznesu , z "duszą" wymyśloną w centrum strategii i rozwoju miasta przez zespół sympatycznego skądinąd prezia.Rafał Wiśniewski edytował(a) ten post dnia 06.04.07 o godzinie 07:11
Rafał W.

Rafał W. różne aspekty
zarządzania

Temat: Kraków moje miasto

Wojciech M.:
Prawdziwy Kraków to były m.in.:
- takie czarne małe dorożki,
- jazz we wtorki w Jaszczurach
- Piwnica pod Baranami z P.S.
- melina u dorożkarzy,
- powrót do domu polewaczką
- kawa w Rio albo w Mini
- SPATiF
- DKF w Związkowcu
Wojciech M. edytował(a)
ten post dnia 05.04.07 o godzinie 00:03

ja jestem w Krakowie od 1988.
czarne dorożki pamiętam, teraz nawet nie wiem jakie są. Cyba większe. Mieszkałem pięć lat koło rotundy, dwa lata za ścianą ;-) czasem nawet nie musiałem kupować biletu żeby słuchać tego co tam się działo. Jak były dyskoteki to wieczarami oglądaliśmy ze znajomymi jak się młodzież nap...la. Z met to pamietam jedną w Żaczku i jedną gdy mieszkałem na Śliskiej. Ta była u falknettiego (jednooki całkiem sympatyczny gostek). Teraz mety są na każdej stacji benzynowej a za picie piwa nad Wisłą można dostać mandat, no chyba że udaje się angola. Wtedy zależało to od koniunktury. Jak była naparzanka pod konsulatem to niebiescy potrafili mojemu kumplowi w następnym tygodniu zabrać rower za nieprawidłowe prowadzenie, jak było ok to kiedys wzięli jedno sobie "na później".

konto usunięte

Temat: Kraków moje miasto

Rafał W.:
Anna Maria Szpruta:
Tak... we Wrocławiu :-)

Rafał W.:
Nie jestem rodowitym krakusem, ale krakusem z wyboru. Trudno mi się było stąd wyprowadzić, mimo że usłyszałem kilka bardzo ciekawych propozycji. Fascynujacy ludzie, niesamowity klimat, bogate i ciekawe życie (szeroko rozumiane) w tym kulturalne. Co takiego jest w tym mieście?
Wrocław też ma duszę...
przyjedź i znajdź ją
Nawet się nie zastanawiam. To po prostu było. Czas przeszły "dokonywający" się wybrałem nie bez przyczyny. Chyba moja fascynacja Krakowem przemija. Chyba mi się znudził. :-( . Czy ktoś wie gdzie i czy jest nowy "lepszy-kraków".

nie, mi jest potrzebne miejsce z duszą a nie centrum biznesu , z "duszą" wymyśloną w centrum strategii i rozwoju miasta przez zespół sympatycznego skądinąd prezia.Rafał Wiśniewski edytował(a) ten post dnia 06.04.07 o godzinie 07:11
Anna Wdówka

Anna Wdówka Quality Assurance
Analyst - KYC AML
Services

Temat: Kraków moje miasto

Dorota S.:
Anna W.:
Bo dżezik to teraz w piwniczkach tajemnych :)
Aniu, zdradzisz jako prawdziwa Krakuska?;)


Po co? Żeby i tam dotarły tłumy mówiące o "starówkach"? i znów się magiczny klimat będzie musiał przenosić, ukrywać...
Musimy to co w Krakowie nasze, magiczne i tajemnicze chronić przed profanami, bo wszystko nam zadepczą, przechrzczą i przetworzą :)
;)

Następna dyskusja:

BusinessMind.pl & MindEvolu...




Wyślij zaproszenie do