konto usunięte
Temat: Paryz w dwa dni...
Mój pierwszy raz(w Paryżu)
Wylot z Krakowa - Balice.
Przylot na lotnisko Charles'a de Gaulle'a nastąpił około godziny 17:00, dnia 4 czerwca 2010 r.
Od razu z Terminala 2B udałem się za strzałkami w kierunku RER.
Idąc chyba z kilometr tymi korytarzami dotarłem do hallu gdzie sprzedawano bilety, zakupiłem stosowne i zszedłem na dół, gdzie widzę jakieś interesujące kolejki - "to chyba ten RER". Jak byłem mały lubiłem bawić się pociągami..
Rozkminiałem z 3 minuty, w którym kierunku mam jechać, w który wagon wsiąść, by nie pojechać w stronę Dunkierki :]
Udało się.
Mijałem kolejne stacje. Dotarłem do Chatelet. Takie (dla mnie) duże skrzyżowanie "metrowe".
Tutaj też zaczęła się "jazda", bo nie wiedziałem, na którym poziomie, w którą stronę wsiąść w który pociąg, by dotrzeć na Charles de Gaulle Etoile. Co pytałem ludzi, to od razu wskazywali mi na pociąg na lotnisko (jakby nie dosłyszeli, że chodzi mi konkretnie o ETOILE). W końcu zaryzykowałem któryś pociąg i wsiadam, a tam widzę lampki, które świecą i wskazują stacje.
Myśląc logicznie, to zapalone diody oznaczają coś, co już było, natomiast we Francji jest trochę inaczej niż na całym świecie, i zapalone lampki wraz z ukończonym etapem trasy, gasną...
No to wysiadłem gdzieś i jadę w drugą stronę.
No dobra. Najważniejsze, że to ta nitka metra.
Wylądowałem wreszcie przed Łukiem Triumfalnym w La Defense, który po spotkaniu ze swoją dziewczyną zaczęliśmy zwiedzać z poziomu gruntu, parę zdjęć, mały filmik (kto im myje te okna w budynkach w tej dzielnicy La Defense?)...
Potem jazda do mieszkania, odświeżenie się, a że mieszka(ła) rzut beretem od Łuku Triumfalnego (już tego właściwego), to poszliśmy krętymi schodami w liczbie chyba 286. na górę.
Następnie poszlismy którąś z Rue pod Wieżę Eiffela. W końcu to znak rozpoznawczy Paryża, Francji.
Myślelismy, że jesteśmy po trochu w Krakowie, bo ten lajkonik, ale szybko zorientowalismy się, po ludziach, którzy byli pod Wieżą, że to nie Polska (pierwszy raz w życiu widziałem w jednym miejscu tyle narodowości, tyle ras ludzkich, i tyle osób mówiących różnymi językami :D ).
Zbliżał się wieczór, więc udalismy się nad Sekwanę...
...Pałac Inwalidów
przy którym spotkalismy jakiś zlot rowerzystów:
dalej...
...Mosta Alexandra
i następnie poszlismy ...
na Champs Elysees
Zobaczyłem ciekawe jednostki jezdne...
i spacerowym krokiem (może nie takim jak ukazuje na pomniku postać Ch. de Gaulle'a) udaliśmy się do mieszkania.
A następnego dnia, z samego rana, ruszyliśmy na właściwe zwiedzanie miasta...
CDN.