Temat: Wyścigi samochodowe w...mieście kontra "Policja"
Kilkakrotnie zdarzyło mi się być w takich miejscach nie tylko w Polsce ale i za granicą i rozmawiać z różnymi ludźmi związanymi nie tylko z takimi wyścigami ale także z ludźmi związanymi z motorsportem. Z mojej perspektywy i własnych doświadczeń widzę że ludzie nie są świadomi ryzyka z tym związanego. Wpisowe na track day obejmuje ubezpieczenie, wynajem toru i kilka innych rzeczy, a najważniejsze jest BEZPIECZEŃSTWO, o którym myśli się w przypadku ulicznych wyścigów na samym końcu.
Podoba mi się inicjatywa jednej z firm paliwowych, która organizuje imprezy dla widzów, aczkolwiek brakuje w niej normalnych samochodów Kowalskiego który akurat ma ochotę popisać się przed swoją kobietą, znajomymi czy sprawdzić nowy filtr stożkowy.
Żeby wyjść z taką inicjatywą fajnie by było zebrać się z pismem do UM, Gminy czy Dzielnicy wybrać sobie miejsce, zabezpieczyć ( karetka, niech będzie milicja ) i zrobić kilka przejazdów. Sądzę że zamknięcie kawałka drogi na uboczu nie będzie drogie w godzinach wieczornych do tego ambulans + jakieś ubezpieczenie na 50 do 100 samochodów nie powinno przekroczyć 100złotych. Sam się zastanawiałem nad taką inicjatywą ale okazuje się że duża część ludzi po prostu NIE JEST ŚWIADOMA KONSEKWENCJI wypadków które często towarzyszą takim imprezom bądź lubi czuć dozę adrenaliny (jak wspomniał Kamil) kiedy zatrzymuje ich policja i trzepie całe auto w poszukiwaniu dziury w całym.
Ehh sie rozpisałem :)