Temat: Samochody a generacja Y
Bartosz K.:
Z profilu wynika, że byłeś w Londynie, tam koszty życia są kilkukrotnie wyższe niż w mniejszych miastach, więc to porównanie raczej jest nietrafione.
kilkukrotnie to dość nietrafiona kwestia, bo miałem okazję porównać, że tylko ceny mieszkań były wyższe (najem ~2x, kupno ~3-4x), a tak to nie było zbyt wielkich różnic - kolega z Cambridge też tak twierdzi (pomijam fakt wyższych dochodów w Londynie)
Wszystko zależy co rozumiesz przez "niezłe" życie oraz w jakiej wysokości masz kredyt hipoteczny. Tak się składa, że coś wiem na ten temat -- ceny kredytów hipotecznych w Polsce poszły w ostatnich latach maksymalnie w górę. Rozumiem, że kogoś może zadowalać posiadanie 30letniego kredytu na czterdziestoparo metrowe mieszkanie w niskim standardzie -- wtedy być może cena takiego kredytu hipotecznego jest dość znośna.
20 lat hipoteki za ponad 50m2 w dobrym jakościowo wykończeniu* - i rata jest znośna:)
Co do niezłego życia to wiedz, że coroczne Kanary i Aspen się nie mieszczą w pojęciu niezłym;) Kawior i Don Perignion do kolacji też nie. S-classe w garażu także nie pasuje do klasy średniej.
Jednak na wakacje w Chorwacji czy Turcji już starczy, na różnorodne i dobre żarcie, trochę kultury (teatr, kino, książki) także.
Oddalamy się od tematu, ale jedyne co chciałem pokazać to to, iż w Polsce dobra konsumpcyjne pokolenia Y w USA mają zupełnie inne przełożenie...a wynika to z zupełnie innego standardu życia między USA, a Polską.
No o tym mówię, ale też nie malowałbym wszystkiego na czarno, bo w Polsce nie jest tak źle! Ale chyba wolę naszą niższą przestępczość od tej
hamerykańskiej. O paru innych głupotach nie wspominając...
Naprawdę bym polemizował, czy kupimy _nowe_ salonowe średniej klasy auto w Polsce za 80 tysięcy. Pewnie wszystko rozbija się co rozumiesz przez słowo "średnie". Ostatnio byłem w salonie Audi na przykład - średniej klasy auto kosztuje tam znacznie więcej niż Twoje 80 tysięcy... Nie mówię więc nawet o Q7, bo to z pewnością nie jest "średniej" klasy auto, ale nawet o "zwykłym" A4.
A4 to klasa kompakt premium - czyli nieco wyżej. Mówię o np Focusie czy Lancerze - to klasa średnia i masz całkiem niezłe wyposażenie za 80 koła.
Q7 to klasa luksusowa. Merc klasy C to też luksus;)
Problem jednak w tym, że Polaków nie stać nawet na auta za owe 80 tysięcy :) Wiesz jakie samochody w Polsce najlepiej się sprzedają? Do max 20 tysięcy... Wiem coś także o tym, bo aktualnie sprzedaję samochód za dużą większą kwotę i mam dość spory problem. W Polsce istnieje olbrzymie rozwarstwienie społeczne między milionerami (oni kupują nowe auta po 300 tysięcy i więcej), a resztą, którą nie stać nawet właśnie na wydanie owych 80 tysięcy na samochód.
Wiesz, to nie jest problem wydania tych 80k na auto, tylko kosztów jego napraw i ubezpieczenia później... Maserati kilkuletnie można mieć za 100k. Co z tego, skoro jest jeden serwis w Polsce (w Warszawie) w tej samej lokalizacji co serwis Ferrari...
W Stanach natomiast z tego co widziałem to _większość_ aut na drogach to samochody nowe lub dość nowe i to większość wielkie SUVy palące jak smoki. Lexusy, Infiniti, BMW -- nie widziałem takich samochodów w takiej ilości nigdzie indziej...
jedź na Łotwę albo do St. Petersburga;)
Średnia krajowa w Stanach to $50.000 i za taką pensję można spokojnie jeździć nowym BMW X5 na leasing. Nie wiem więc jaką średnią krajową zarabiałeś i gdzie.... Ludzie co coś umieją zarabiają w Stanach $100.000 i więcej, także sobie wyobraź na co ich tam stać....
no może i stać. Czy to znaczy, że u nas jest źle? Jest inaczej: inne realia (tak drogowe jak i społeczne), inna gospodarka, inna mentalność.
* nie brałem kredytu we frankach i nie kupowałem chałupy w centrum Warszawy czy Trójmiasta.