Nowe wrażenia.
Po towarzysko-biznesowym spotkaniu w "Grawitacji" stanowczo odradzam to miejsce.
Właściciele mieli za nic komfort innych gości i z zaproszonymi przez siebie znajomymi mówiąc bardzo dosłownie "darli mordy" na cały lokal. W związku z tym, żeby usłyszeć przy naszym stoliku co mówi rozmówca też musiał się nieźle nakrzyczeć.
Kiedy znajomi właścicieli już sobie poszli z kolei podgłoszona natychmiast muzyka uniemożliwiała jakąkolwiek komunikację.
Kelner zapominał o części zamówienia, a brudne naczynia nie doczekały się zabrania ze stołu.
Co kto lubi. Ja wychodzę z założenia, że jeśli lokal aspiruje do pozycji "restauracji" zdecydowanie musi reprezentować sobą coś więcej.
Z kolei po odwiedzinach "Retrospekcji" na Malczewskiego mogę polecić spokojnie na spotkanie ze znajomymi. Fajny klimat, pyszne jedzenie (co prawda dłuższą chwilę trzeba na nie poczekać, ale warto, bo wszystko jest świeże, nie z mikrofali), i dla miłośników innej niż popowa muzyka, rockowe tło.
Widzę tylko dwa minusy. Jeden to drobiazg, mianowicie toaleta ;-) Ktoś, kto wymyślił ten wystrój musiał mieć chyba depresję. Kliteczka w ciemnych kolorach sprawia, że nawet ja odczułam lekką klaustrofobię ;-) Jasne kolory rozwiązałyby sprawę.
Drugi minus jest dużo gorszy. Żeby dostać się do tego na prawdę wartościowego miejsca trzeba przejść przez palarnię. Mimo zakazu palenia i obowiązku wydzielenia osobnego pomieszczenia dla palaczy niepalący przechodzi przez siwy od dymu "przedpokój". To może zniechęcić i popsuć całą przyjemność.
To tyle z nowych obserwacji :-)
A na marginesie, ciekawa opinia pana Marcina.