Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Thomas Hardy*

Spacer


Nie chadzałaś w ostatnie miesiące
Na spacery, dawniej nas wiodące
Ścieżką aż do podnóża
Drzewa na szczycie wzgórza;
Byłaś słaba, niezdolna
Do marszu – toteż z wolna
Przywykłem do samotnych wypraw i za bramą
Nie dręczyła mnie myśl, że zostawiam cię samą.

Dziś wybrałem się znów na spacer
I przeszedłem tę co zwykle trasę,
Sam i tym razem; wokół
Objawiała się oku
Znajoma okolica;
W czym więc tkwiła różnica?
Tylko w tym, że gdzieś w głębi kryło się przeczucie
Pustki, jaką zaskoczy mnie pokój, gdy wrócę.

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.10.13 o godzinie 17:27
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Spacery poetów

Leopold Staff

PIERWSZA PRZECHADZKA


Żonie



Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.

Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,

Lecz wiatr już o tym szepce po ogrodach.

Nie patrz na smutnych tych ruin zwaliska.

Nie płacz. Co prawda, łzy to rzecz niewieścia.

Widzisz: żyjemy, choć śmierć była bliska.

Wyjdźmy z tych pustych ulic na przedmieścia.

Mińmy bezludne tramwajów przystanki...

Nędzna kobieta u bramy wyłomu

Sprzedaje chude, blade obwarzanki....

Będziemy znowu mieszkać w swoim domu.

Wystawy puste i zamknięte sklepy.

Życie się skryło chyba w antypodach.

Z pudłem grzebyków stoi biedak ślepy...

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.

Ty drżysz od chłodu. Więc otul się szalem.

Bez nóg, bez ramion, w brunatnej opończy,

Młodzi kalecy siedzą przed szpitalem.

Widzisz już pole. Tu miasto się kończy.


Zwalone leżą dokoła parkany,

Dziecko się bawi gruzem na chodniku,

Kobieta pierze w podwórku łachmany

I kogut zapiał krzykliwie w kurniku.

Kot się pod murem przeciąga leniwo,

Na rogu człowiek rozmawia z człowiekiem....

Znowu w sklepiku zjawi się pieczywo

I znów zabrzęczą rano bańki z mlekiem.

Przejdą dni ciężkie klęski i pogromu

I zapomnimy o ranach i szkodach...

Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,

Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Spacery poetów

Jadwiga Zgliszewska

SPACER PO WĘGROWIE


Spacer od Rynku rozpoczynam:
przy Domu Gdańskim się zatrzymam,
przekroczę progi Bazyliki,
zerknę na stare kamieniczki.

Już Urząd Miejski nieopodal –
tam nasze władze się sadowią.
Kłaniam się Panu Burmistrzowi;
znam Go – odwiedzał nas w przedszkolu.

Wnet okazały Dom Kultury –
to doskonale znane mury,
bo tu występy czasem mamy
oraz bajeczki oglądamy.

Potem jest dalsza okolica,
a tam – najbliższa mi ulica
Jedenastego Listopada,
gdzie iść codziennie mi wypada.

Dlaczego? Bo tam jest przedszkole:
kochane, piękne, bliskie, moje!
I więcej czasu już nie tracę,
bo do przedszkola muszę wracać.

...................................

Zdaję sobie sprawę, że to pewna zuchwałość, ale nie mogłam się powstrzymać od umieszczenia w tym wątku wierszyka, który napisałam swoim przedszkolakom. Cel wiersza - aż nazbyt widoczny! ;-)
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Spacery poetów

Anna Achmatowa

Spacer


O wierzch powozu zahaczyłam piórem,
W oczy spojrzałam mu - i serce drgnęło,
Przejęte nagle jakimś dawnym bólem,
Chociaż nieszczęścia przyczyn nie pojęło.

Pod stropem nieba i chmur skłębionych
Wieczór żałością skuty cichą.
I niby tuszem nakreślony
Buloński Lasek ze starych sztychów.

Benzyny woń i bzu aromat,
Spokój, co czujna drga udręką...
On znowu dotknął moich kolan
Prawie nieczułą, obcą ręką.

Maj 1913

przeł. Wanda Grodzieńska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Spacer jesienny

W jesień idę z tobą
jesiennie, złociście, zamaszyście
stąpamy codziennie
po opadających powoli liściach,
tkam z nich miękki dywan
do naszego domu.

Ty niesiesz drwa do kominka,
musimy jeszcze zdążyć
rozpalić ogień, zanim nadejdą
nieuchronne chłody.

Za oknem siwieją drzewa,
złocą się nasze głowy.

17. 09. 2009

z tomiku:
Ryszard Mierzejewski „Dziewczyna o sarnich oczach”, 2017Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.09.19 o godzinie 05:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Viktor Fischl*

Praskie przechadzki


1.

Na jednej z tysięcy przechadzek
po mieście, z którego odszedłem,
na jednej z tysięcy przechadzek
po mieście, co nigdy nie wyszło ze mnie
widziałem jak Rabbi Loew
wychylony głęboko nad rzekę
z kamiennego mostu czytał
tajemne pismo fal.
Które potrafił czytać tylko on
A może jeszcze garncarze z Kampy
I flisacy z Podskala.

Gęsty miód nocy płynął
w miękkich objęciach brzegów
i toczył się powolnym nurtem
na pozór bezpowrotnie.
Tylko Robbi Loew biegły w cudach –
A może jeszcze latarnicy z nadbrzeża
i czasem samotny rybak
z tych, co łowią gwiazdy na Wełtawie –
potrafił zwrócić nawet list, co odpłynął
i czytać go od nowa.

Długo tak stał na kamiennym moście
wychylony daleko w rzekę.
Tu i ówdzie budził się któryś z ptaków
śpiących na ramionach świętych,
a wiatr rozfalowany lotem jego skrzydeł
przynosił mi szept słów
z jego starych warg szeleszczących
jak topole na Cesarskiej Łące.

Szeptał coś o zburzonych miastach,
o pożarach, o potopach,
o imperiach, z których zostały tylko prochy zmarłych,
ale i coś o dziecku
uratowanym w koszu z sitowia,
o kwieciu wyrastającym z rozpadliny w skale,
o bąbelkach wiosennych pączków,
o ziarnie w glinie pod całunem śniegu,
o czasie dojrzewania i czasie topnienia.

Szedłem potem za nimi uliczkami
o północy ku zegarowi ratusza,
na powitanie pomachał apostołom
jak swoim krewnym
i wydawało mi się, że liczy kamienie bruku.
Niektóre omijał, jakby były święte
i sam, choć niemal się unosił,
nie śmiał na nich położyć stopy.

I znów coś szeptał sam do siebie
o berłach królów przemienionych w kostury,
o chełpliwości olbrzyma, którego uciszył
kamyk z procy w dłoniach pacholęcia,
o zardzewiałych zbrojach umarłych lancknechtów,
o katach dyndających na stryczkach,
ale i coś o bożych młynach,
o wichurach gniewu,
o tęczy po burzy.

Kiedy tak w zdziwieniu przyglądałem się
zegarowi, na którym czas szedł w drugą stronę
on zniknął mi za cmentarnym murem.
Dostrzegłem jeszcze tylko frędzle
tałesu, którego nigdy nie zdejmował.
Błogosławił tym, co zostali przed murem.

Na jednej z tysięcy przechadzek
po mieście, którym chodzę już tylko we śnie,
podniosłem wzrok na zegar
ze wskazówkami rozpiętymi jakby chciały obejmować
a czas na skrzydłach gołębi
wracał do ludzi pod gwiazdami.

2.

Ilekroć szedłem piątą dzielnicą
urzekały mnie sklepy ze starzyzną.
Każda rzecz rozmawiała tu ze swoja śmiercią.
Suknia ślubna, w której brzmi jeszcze echo dawnych szlochów,
mufki, co wyliniały, wyświecone fraki,
sójki, sroki, sokoły, wszystkie wypchane ptaki,
medale z wielkich wojen i skamieniałe kwiaty,
góry znoszonych butów, antyczne aparaty,
gramofon i Carusa bóg wie jak stara płyta,
stosy pocztówek, z których nikt nic już nie odczyta,
parasole i laski, wachlarze upuszczone,
wszystko, co kiedyś było zgubione – znalezione,
akordeony, skrzypce, łyżwy, szafy i ramy,
cylindry, kapelusze z rajerem, z kolibrami,
zwierciadła już bez srebra i surdut połatany,
lorgnony, tabakierki, wydeptane dywany,
i maszyna do szycia, i gorset z tasiemkami,
figurka lwicy z brązu i pierrot z porcelany,
szkatułki i harmonie, krzesła, co niegdyś stały,
starych ciuchów aż nadto na wszystkie karnawały,
gołąbki z alabastru, niezliczone rupiecie,
do czego miały służyć, nigdy się nie dowiecie,
Singer, muszle, kamyki, motyle w puzdrach szklanych,
na wszystkim woń zielników i znów puszczyk wypchany,
pęk pawich piór i wachlarz tak samo zakurzony...

Ten wiersz lepiej już tak, niedokończony...

Czy bym tam zaszedł w południe czy z rana,
za każdym razem ze sklepików
odzywało się echo skarg, leż i potajemnych szlochów.
Ilekroć szedłem piątą dzielnicą,
każda rzecz rozmawiała tu
ze swoją śmiercią.

3.

Niektóre rzeczy zostały, jak były.
Wiem jeszcze, która brama pachnie cynamonem
a która piwem, która majerankiem,
znam balkony, gdzie wciąż w doniczkach rosną
pelargonie i fuksje i wiem, że na pewno
w zaduszki tramwaje na Olszany dalej pachną
gorzkawą wonią chryzantem.

Niektóre miejsca zostały, jak były
i wiem gdzie kwitną akacje, gdzie bzy,
gdzie kroki kochanków idą razem jak rymy.
Zamkowe schody wiodą ku niebiosom
i uwodzą me wiersze by z nimi lekko szły.

Niektórzy faceci zostali, jak byli.
Znów ich spotykam. Rano do pracy
jeżdżą na rowerach drogą obok torów,
a inni pierwszym wagonem wyjeżdżają z zajezdni,
czytają gazety, myślą przy tym swoje
i milczą. I wiedzą, w co wierzyć.

Niektóre rzeczy zostaną, jak były.

4.

Księżna gra na zielonej harfie
a struny naciągnięte z katedralnej wieży
poprzez zbocza parku na powierzchnię rzeki
rozdźwięczą się pod palcami łagodnego wiatru.

Chwilami pieśń się niesie ku wysokiemu niebu,
czasami delikatna kolebie miasto na łonie fal,
a czasem daje rozkaz do ataku
i trąbka dźwięczy od gwiazd do głębin.

A wreszcie dzwonią po całym mieście dzwony,
od Wita do Jakuba, od Mikołaja do Tynu,
i brzmią, brzmią na wszystkie strony świata.
Komuż to dzwonią dziś ze stu wież pogrzebowe dzwony?

tłum. z czeskiego Katarzyna Boruń
*Viktor Fischl (1912-2006) – czeski poeta, prozaik i tłumacz, żydowskiego pochodzenia.
W czasie II wojny światowej przebywał w Londynie, gdzie współpracował z emigracyjnym ministrem spraw zagranicznych Czechosłowacji Janem Masarykiem, w 1949 roku wyemigrował do Izraela i przybrał nazwisko Avigdor Dagan. Do 1977 roku pracował jako dyplomata, m. in. w latach 1961- 1964 był ambasadorem Izraela w Polsce. Po przejściu na emeryturę poświęcił się pracy pisarskiej. Oprócz poezji, pisał opowiadania, powieści, książki dla dzieci, tłumaczył na czeski i hebrajski.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.10.13 o godzinie 17:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Laco Novomeský*

Przechadzka


Parlament wróbli zasiadł w drzewach,
coś tam się rzeczerzeczerzecze
o spadłym liściu,
a kozy wiecznie me i me sylabizują.

Za kapeluszem babie lato płynie,
wietrzyk zabawia się ze mną w konika,
hi i ho,
po jego drutach lato mi donosi,
że idzie,
już go nie ma.

Wyrostki na ściernisku palą nać i perz,
a nad płomieniem powiewa koszula,
nocna koszula, długa, błękitna, niewinna,
znika ognisku, ziemi, oku.

A ja pod dymu słupem proszę wiersz,
by mi zachował ten obraz wieczorny
i ten wieczorny spokój.

tłum. Józef Waczków
*Laco Novomeský (1904-1976) – słowacki poeta, tłumacz, publicysta i polityk.
Oprócz twórczości własnej, tłumaczył poezję rosyjską, m. in. Borysa Pasternaka.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Anna Zelenay*

Spacer na twierdzę


Pod gotycką arkadą mostu
wejdziemy w miasto
pochylają się nad nami
gałęzie czarne
skręcone w bolesnym skurczu
do stóp prychnie gniewnie
chryzolitowa fala
Domy zabiegną drogę
wypukłe i ruchliwe
rząd figur wyciągnie ręce
w kamiennym, tragicznym geście
Tylko ty obok
będziesz jak zawsze
cichy
jasny
i nierealny wcale
pójdziemy wyżej i wyżej
nad oliwkową fosę
nad dachy spiętrzone chmurnie
wśród przeźroczystej ciszy
gdzie na ostatnim bastionie
miasto się w dole położy
kornie jak pies najwierniejszy
i będzie przymglone, dalekie
i nawet brzozy odejdą spłoszone
a ty będziesz
najbliższy.

z tomu „Wiersze zebrane”, 1975

*notka o autorce w temacie Miasto
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.12.09 o godzinie 12:19
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Robert Bly*

Przechadzka


Blade drzewo
samotne w styczniowym śniegu.
Pod nim młody pęd
ogryziony do białości przez królika.

Podniósłszy wzrok widzę zagrody farmerskie wśród zarośli.
Posępne sosny
gotowe do zimy, o której wiedziały, że nadejdzie.

I krowy w obórce, nie dbające o to wszystko,
z nosami w aromatycznym sianie.
Na wpół odurzone zapachem, mrok przychodzi do nich jak był przyrzeczony
przez ich zbawcę.

z tomu "This Tree Will Be Here for a Thousand Years", 1979

tłum. Julia Hartwig

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie A mnie jest szkoda słomianych strzech
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.08.13 o godzinie 12:18
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Paul Verlaine

Na przechadzce


Niebo takie łagodne, drzewa takie giętkie
Zdają się uśmiechać do szat jasnych tonów,
Co, powolne kaprysom fałdów i festonów,
Mienią się z ruchem każdym - niedbałe, a miętkie.

Wiatr ciepły o sadzawki taflę ledwo trąca,
A poprzez topolową cienistą aleję
Ułagadzona jasność słoneczna się leje -
Niebieskawa i jakby z umysłu mdlejąca.

Zwodziciele wytworni, zalotnice wabne,
Serca zapalne, w więzy przysiąg nie zakute,
Ścieramy się kunsztownie na wesołą nutę -
Kochankowie kochankom strzały ślą jedwabne.

Czasem niedostrzegalnie chyża rączka mała
Policzkiem skarci za coś. Przestępca skruszony
Kładzie w zamian swe usta na paznokieć toczony
Najmniejszego z paluszków. - Ta bezczelność śmiała

I skora obcesowość doznają odprawy
W druzgocącym spojrzeniu, wyniosłym i suchym. -
Przecie niezbyt licują z surowym tym ruchem
Kąciki ust zalotne i dąs dość łaskawy.

tłum. Bohdan Wydźga
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Rainer Maria Rilke*

Nocny spacer


Nic nie jest porównywalne. Bo kto nie jest z nas
zupełnie samotny i co kiedykolwiek można wysłowić;
nie możemy nic nazwać, tylko wolno nam znosić
i porozumiewać się, że tam jakiś blask
a tutaj spojrzenie tak się o nas otarło
jak gdyby w tym właśnie żyła ta siła,
co jest naszym życiem. A kto się sprzeciwia,
ten świata nie dozna. Kto pojął aż nadto
tego Wieczne ominie. A jednak czasami
wśród nocy doniosłych, jesteśmy jakby,
poza niebezpieczeństwem, równymi cząstkami
rozdani gwiazdom. Coś ku nam je nagli.

tłum. Bernard Antochewicz

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.01.10 o godzinie 09:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Andrzej Bartyński*

Spacer


Poszliśmy do parku na spacer
a w parku liście –
rzecz absurdalna
Zamiast białego cepelina
kształtu cygara
i żółtofioletowych papug –
liście
Świat się pokazał inny
niż nasze oczekiwania

A gdy wróciliśmy z parku
już był wrzesień –
i Lwów
zajęli Sowieci

24 VI 96 r. po południu
12. 40 poniedziałek

z tomiku „Wróć, bo czereśnie...”, 1996

*notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.10.09 o godzinie 11:31
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

W. H. Auden

Spacer po zmroku


W noc tak bezchmurną jak ta
Duch staje się, owszem, dziarski;
Precyzja zegara kosmosu
Po całym zamęcie dnia
Imponuje – na swój troszkę nudziarski,
Oświeceniowy sposób.

To spojrzenie – bezwstydne, z wysoka –
W niedorostku rozwiewało mgliste
Zwątpienia: cóż w moich wyskokach
Gorszącego – powiadałem sobie –
Skoro to wciąż jeszcze miało istnieć,
Gdy zgorszeni znajdą się już w grobie?

Dzisiaj, jeszcze na śmierć nie gotów,
Choć już w stadium, gdy się czuć zaczyna
Antypatię do młodzieży – w jednym
Mam pociechę: że te punkty w mroku
Są to też stworzenia w wieku średnim
I podobnie grozi im ruina.

Jakoś milej jest w nocy dostrzegać
Zamiast hali, pełnej sprawnej maszynerii,
Coś w rodzaju Domu Starców, gdzie świetny
Szkarłat światła prekambryjskiego
Zgaś tak samo jak Rzymskie Imperium
Albo ja sam – siedemnastoletni.

Lecz choćbyśmy nie wiem jak kochali
Rozmaite klasyczne postaci
Za stoicki styl czernienia papieru –
Tylko ludzie młodzi i bogaci
Są do tego stopnia przemądrzali
By uderzać w ton lacrimae rerum*.

Teraźniejszość bowiem w kark nam dyszy
Tak jak przeszłość; znów skomlą swe żale
Pokrzywdzeni, znów nikt ich nie słyszy
I znów ukryć tej prawdy się nie da:
Ktoś ich skazał na ból; co się wcale
Nie musiało stać – stało się jednak.

Może właśnie dziś w nocy – kto wie –
Choćby i w niezgodzie z regułami,
Coś się zdarza i rzuca raptem
Swoje pierwsze maleńkie Nie
W twarzy prawom, którym pozwalamy
Rządzić tym postdyluwialnym światem.

Ale gwiazdy wciąż płoną nad głową,
Nieświadome ostatecznych celów,
Gdy zawracam do domu, na nowo
Usiłując odgadnąć wydany
Wyrok: na mnie, na ciebie, przyjacielu,
I te całe Zjednoczone Stany.

tłum. Stanisław Barańczak
*lacrimae rerum – (łac.) składnik frazy ”Sunt lacrimae rerum”
(dosłownie: „Są łzy [wylane z powodu] rzeczy”) z Eneidy Wergiliusza –
- przyp. tłumacza
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Johannes Bobrowski*

Spacerowicz na plaży


Wciąż jeszcze
nad krainą sitowia
płomień południa, nad
wydmą
wciąż jeszcze nie
szmer łabędzi, wciąż jeszcze
roślina solanki kolczystej
bezgłośna,
dłonie w piachu.

Gdy znak gwiazdy leci
nad morska cieśniną,
lód na skrzydłach,
lasy z głosów świerszczy
wznoszą się
nad pustkowie,
pustymi ustami mówią
w dół na morze –

słyszę ciebie nadchodzącego, wychodzisz
z twoich cieni, zrzucasz
z ramienia ciężar,
spławne drewno, z dłoni
wymyka się tobie ogień.

Ciebie zapytam:
Jak się nazywam?
Gdzie jestem?
Jak długo jeszcze
pozostanę tutaj?

7. 8. 1963

tłum. Eugeniusz Wachowiak

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie A może w języku Goethego?

Wiersz jest też w temacie Plaża, dzika plaża...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.01.13 o godzinie 04:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Zimowy spacer

Brunatne pola
pokryte białą nieruchomą
ciszą rozsypane
kryształki lodu świecą
jak gwiazdy
na śnieżnym firmamencie
mrugają światłem
odbitym od rozpalonego dysku
słońca i naszych oczu
które chłoną łapczywie każdy
refleks chwili
ułamek strzępek obrazu
otaczającego nas
piękna.

Znad drzewa unosi się
czarny obłok maleńkich ptaków
jak rój owadów leci
nisko nad ziemią i opada miękko
ptaki siadają
na białym pola dywanie
świergocą
wesoło pieśń zimową
chrzęst śniegu
pod butami przerywa
głośny świst
chłopiec pędzi z góry
na sankach.

Idziemy powoli przez las
znaną drogą
a tak zdumiewająco inną
nową odkrywając
nieznane dotąd tajemnice
drzemiące w naturze.

Obrazek
fot. Ryszard Mierzejewski

wiersz jest też w temacie Zima
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.01.10 o godzinie 17:36
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Rainer Maria Rilke*

Spacer


Już jest mój wzrok na wzgórzu, nad którym słońce stoi,
na drodze, którą ledwie tu zacząłem, i mnie wyprzedza.
Tak nas ogarnia to, czegośmy objąć nie mogli,
niby zjawisko, z daleka –

i nas przeobraża, nawet gdy, tego już nie osiągniemy,
w to, czym sami jesteśmy, ledwie tego świadomi;
powiewa znak, odpowiadając naszemu znakowi...
Lecz my tylko wiatr przeciwny czujemy.

tłum. Bernard Antochewicz

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Delmore Schwartz

Dla Rhody


Szliśmy spokojnie przez dzień kwietniowy,
Tutaj i tam poezja stolic,
W parku siedzieli żebrak i rentier,
Krzykliwe dzieci i samochody
Mijały nas i biegły dalej,
Od milionera do robotnika
Cyfra odległość zabezpiecza.
Tysiąc dziewięćset trzydziesty siódmy,
Wielu tak drogich zabrała śmierć,
Co pozostanie z ciebie i ze mnie
(Oto jest szkoła, tu się uczymy...)
Poza fotosem, poza pamięcią?
(...ten czas jest ogniem, który nas spala).

(Oto jest szkoła, tu się uczymy...)
Kim jestem tutaj, w sercu płomienia?
Kim jestem teraz, ja, który byłem,
Kim będę jutro, kogo powtórzę,
Studentem piszącym teodyceę
Czy odzyskałem znowu dzieciństwo,
Dzieci krzyczące tak błyszczą, biegnąc,
(Oto jest szkoła, tutaj się uczą...)
Uprowadzone przez grę chwilową!
(...ten czas jest ogniem, który je spala).

Żarłoczna szybkość, rozchwiany płomień!
Gdzie jest mój ojciec, gdzie Eleanor?
Zmarli przed laty; cóż mi, gdzie dziś są?
Wtedy kim byli?
To wszystko? Wszystko?
Od lat dwudziestych po dzień dzisiejszy
Bert Spira z Rhodą gryzą się, gryzą
Nie tym, gdzie dziś są (a gdzie dziś są?),
Ale kim byli, tak piękna dwójka;
Eksplozja minut w ścianach z płomienia,
W słonecznym ogniu glob się obraca,
Płaskość i piękno w tym wirze mija.
(Jak wszystko błyska! Jak wszystko płonie!)
Kim jestem teraz, ja, który byłem?
Czy pamięć może ciągle przywracać
Dnia nieznacznego nieznaczną barwę?
To czas jest szkołą, w niej się uczymy,
To czas jest ogniem, który nas spala.

tłum. Jarosław Marek Rymkiewicz

w wersji oryginalnej pt. „Calmly We Walk Through This April's Day”
w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też na stronie Czas, zegary...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 15:04
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Anatol Stern

Spacerujące


Na łące pasą się świecące młode krowy
I myczą gęsto, dojne, od sił i od gorąca.

Po ulicy strojne chodzą młode kobiety,
Grają w chodzie biodrami i mrużą się od słońca.

z tomu „Futuryzje”, 1919
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Gennadij Ajgi*

Przechadzka z córką: miasto


z tobą na rękach – zasypiam jak gdyby!
a ty obok
ciągniesz liście – stąd odblask biały
kto to – co to? jarzębina moja krew
tutaj – bez krzyku: o, miłości:
prostoto natury! – w świetle poruszając się
całym wszechświatem wydaje się – światło:
w pełni iskrzenia – kłębek przechadzki!
ja – gdzieś tam w nim – niby szczęście
śpię – płonę: niczym snem:
i ręką spotykam się
jak – uczuciem: najczystszym:
z ramionami – szczęścia

1985

tłum. Józef Waczków

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Spacery poetów

Krzysztof Gąsiorowski*

Spacer


Każda twoja miłość osiąga taki wiek
jaki i ty uniesiesz kiedy będziesz umierał
Lecz starzeje się prędzej — a stąd
codziennie uczestniczysz w swoich przyszłych pogrzebach

z tomu „Białe dorzecze”, 1965

*notka o autorze w temacie Czym jest wiersz?



Wyślij zaproszenie do