Temat: Przybłąkał się czarny, przesłodziaśny Labrador
Nie przesadzacie trochę z tym "dramatem" jaki ten piesek przechodzi.
Ok, warunki w schronisku nie są może najlepsze ale dużo lepsze niż były np 10 lat temu. Myślicie że to wina pani dyrektor że miasto daje tylko tyle pieniędzy ile daje?
Ten piesek spędzi tam jedynie dwa tygodnie, to naprawdę jeszcze nie dramat i trudno się też dziwić poddenerwowaniu pani dyrektor. Gdybym był na jej miejscu też bym się denerwował że nikt nie chce psów które są tam od lat 6 czy dłużej.
Mój labradorek zabrany z tego schroniska (spędził tam blisko 4 miesiące) już po kilku dniach zachowywał się jak normalny, zdrowy pies. I choć z początku bywał agresywny wobec innych psów tak już po paru tygodniach stał się łagodny jak baranek.
Jestem pewien że ktokolwiek tego pieska weźmie to już po kilku dniach oboje zapomną w jakich okolicznościach się poznali.
Mam nadzieję że ci wszyscy którzy tak ochoczo do tej pory deklarowali się go przygarnąć i rozczulali nad jego losem dotrzymają słowa, bo pies w domu to MUSI być przemyślana decyzja!
Pozdrawiam wszystkich.
ps. moją intencją nie jest dewaluowanie niczyich słów czy emocji ale postawienie sytuacji w nieco bardziej rzeczowy czy wręcz przyziemny sposób. Tak aby żadna decyzja podjęta w kwestii tego psiaka przez kogokolwiek z uczestników tej dyskusji nie wynikała tylko i wyłącznie z emocji.