Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ależ tak - macie rację. Taka forma działalności wymaga określonych predyspozycji i zdecydowanie odbiega od pracy na etacie, gdzie po iluś tam godzinach wraca się do domu, zamykając biurko na klucz. Opieka nad ludźmi starszymi jest także o wiele bardziej stresująca, niż praca z dziećmi na przykład w rodzinnych domach dziecka, o których wspomniała Katarzyna. Starość jest w ogóle paskudnym okresem w życiu człowieka. Dobrze, że to stan przejściowy :D

Podobnie jak Aneta, nie dziwię się brakowi kandydatów do takiej formy działalności. Tym bardziej, iż od kilkudziesięciu lat coraz szybciej zatracamy umiejętność życia we własnych, wielopokoleniowych rodzinach. W domach opieki jest więcej osób posiadających dzieci, niż seniorów autentycznie samotnych. Rodziny najchętniej pozbywają się babć czy dziadków, gdy tylko przestaną być całkowicie samodzielni - na przykład pod pretekstem, że wszyscy pracują i nie ma się kto nimi zająć...

To patologia społeczna, jedna z wielu, przyniesionych przez tak zwany postęp. Czasem myślę, że jedno z plemion afrykańskich, raz w roku wsadzające swoich staruszków na palmę i potrząsające drzewem (ci, którzy spadli, szli do kotła, pozostali mogli żyć do następnego roku) było jednak bardziej humanitarne...
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Ależ tak - macie rację. Taka forma działalności wymaga określonych predyspozycji i zdecydowanie odbiega od pracy na etacie, gdzie po iluś tam godzinach wraca się do domu, zamykając biurko na klucz. Opieka nad ludźmi starszymi jest także o wiele bardziej stresująca, niż praca z dziećmi na przykład w rodzinnych domach dziecka, o których wspomniała Katarzyna. Starość jest w ogóle paskudnym okresem w życiu człowieka. Dobrze, że to stan przejściowy :D
Starość jest dokładnie takim samym stanem przejściowym, jak młodość i niemal każdy młody człowiek kiedyś będzie stary (chyba, ze zrealizuje receptę na nie zestarzenie się czyli młodo umrze)

Podobnie jak Aneta, nie dziwię się brakowi kandydatów do takiej formy działalności. Tym bardziej, iż od kilkudziesięciu lat coraz szybciej zatracamy umiejętność życia we własnych, wielopokoleniowych rodzinach. W domach opieki jest więcej osób posiadających dzieci, niż seniorów autentycznie samotnych. Rodziny najchętniej pozbywają się babć czy dziadków, gdy tylko przestaną być całkowicie samodzielni - na przykład pod pretekstem, że wszyscy pracują i nie ma się kto nimi zająć...

To patologia społeczna, jedna z wielu, przyniesionych przez tak zwany postęp.

Nie chciałabym Cię urazić, ale moralizujesz tutaj, jednocześnie wybierając swoją własną pracę zawodową (na dwóch etatach), a nie życie i opiekę nad swoimi starszymi krewnymi w ramach wielopokoleniowej rodziny. W takich rodzinach żyli przecież nie tylko rodzice i dzieci (w różnym wieku), ale ciotki, kuzynki, wujkowie (którzy swoich własnych dzieci nie mieli).

Masz pretensje do obcych ludzi, że nie chcą "realizować" Twojego wspaniałego pomysłu na opiekę nad Twoimi starszymi krewnymi.
Może trochę więcej konsekwencji w poglądach i praktyce. :) Katharina Katarzyna Z. edytował(a) ten post dnia 14.06.12 o godzinie 10:03
Aneta K.

Aneta K. bardzo
profesjonalnie
rzuciłam palenie :)

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Obawiam się, że nie zostałam właściwie zrozumiana. Obawa przed podjęciem się takich obowiązków i prowadzenia rodzinnego domu spokojnej starości nie musi być spowodowana niechęcią dla starych ludzi czy chorobliwą gonitwą za dobrami materialnymi. To może być przejaw wysokiego poczucia odpowiedzialności za własne decyzje, m.in. w związku z niemożnością przewidzenia nawet najbliższej przyszłości. Pensjonariuszy takiego domu nie można po 5 latach wystawić za drzwi, pozbawić opieki i np. wyjechać albo zwyczajnie pójść do pracy, żeby podołać zdiagnozowanej niespodziewanie ciężkiej chorobie u najbliższej osoby.
W przypadku, gdy podopiecznymi są osoby z rodziny, wymiar wyborów jest zupełnie inny.

p.s.
ponadto podpisuję się pod wypowiedzią przedmówczyni.Aneta K. edytował(a) ten post dnia 14.06.12 o godzinie 12:01

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Katarzyno, starość jest ZUPEŁNIE INNYM stanem przejściowym. I zapewniam Cię, że nie tylko praca zawodowa jest powodem, dla którego nie wykonuję sama opieki, lecz próbuję stworzyć dom dla moich seniorek. Nie miałam zamiaru moralizować- czyżbym dotknęła jakiegoś czułego punktu w Twojej własnej biografii? :D

Szkoda, że dyskusja skręciła w tym właśnie kierunku. Inicjując wątek zamierzałam zwrócić uwagę na gigantyczny, leżący odłogiem sektor nowych miejsc pracy właśnie w Łodzi. W krajach zachodnich seniorzy to licząca się grupa konsumentów. W Polsce, przy poziomie naszych uposażeń emerytalnych, są jedynie obciążeniem. Smutne to.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Katarzyno, starość jest ZUPEŁNIE INNYM stanem przejściowym. I zapewniam Cię, że nie tylko praca zawodowa jest powodem, dla którego nie wykonuję sama opieki, lecz próbuję stworzyć dom dla moich seniorek. Nie miałam zamiaru moralizować- czyżbym dotknęła jakiegoś czułego punktu w Twojej własnej biografii? :D
Biorąc pod uwagę, że w wielu przypadkach starość jest definiowana jako wiek powyżej 50, to już od kilu lat sama do grupy "starych" należę. Równocześnie mam mieszkającą 2 domy dalej 77-letnią mamę. Wcale jednak nie uważam, aby starość była paskudnym okresem w życiu człowieka, wręcz przeciwnie, za żadne pieniądze nie wróciłabym do okresu gdy miałam 30-40 :)

Szkoda, że dyskusja skręciła w tym właśnie kierunku. Inicjując wątek zamierzałam zwrócić uwagę na gigantyczny, leżący odłogiem sektor nowych miejsc pracy właśnie w Łodzi. W krajach zachodnich seniorzy to licząca się grupa konsumentów. W Polsce, przy poziomie naszych uposażeń emerytalnych, są jedynie obciążeniem. Smutne to.

Również w krajach zachodnich nie wszyscy emeryci mają wysokie emerytury :)

http://www.stern.de/wirtschaft/familie/altersarmut-wen...
"Zum einen gibt es ja die ganz harte Altersarmut. Das heißt, wenn die Menschen in Altersrente kommen und die Rente nicht zum Leben reicht, sie also zum Sozialamt gehen müssen, um sich die Rente aufstocken zu lassen auf ein Existenzminimum, das im Durch-schnitt etwa 660/670 Euro beträgt, je nachdem wie hoch die Miete ist. Das ist die ganz harte Armut, die durchaus zunimmt. Und dann gibt es noch die Situation, die auch zu-nimmt, dass die Leute, wenn sie in die Rente kommen schlicht und ergreifend ihren Le-bensstandard nicht mehr halten können, was eben auch damit zu tun hat, dass das Ren-tenniveau immer weiter sinkt. Und das ist durchaus auch ein gesellschaftliche Problem."
http://www.dradio.de/dlf/sendungen/studiozeit-ks/1654331/
http://www.zeit.de/karriere/beruf/2012-02/altersarmut-...

Posłużyłam się niemieckimi przykładami, bo te realia z racji swojego aktualnego miejsca zamieszkania znam najlepiej :)

Również w tak bogatym kraju jak Niemcy opieka nad osobami starszymi to duży problem, dlatego tak chętnie szuka się np. Polek gotowych tą pracę wykonywać.
Nie wiem jak to wygląda w Polsce, ale w Niemczech taki dom musi sprostać wielu wymogom np. architektonicznym. Wszystkie pomieszczenia muszą być przystosowane do poruszania się na wózku. Muszą być windy (nawet w budynku jednopiętrowym). Obok "samodzielnych" jednostek mieszkaniowych (1 pokój na osobę + łazienka i ewentualnie aneks kuchenny) musi być być pomieszczenie "wspólne". Pokoje muszą być na tyle duże, aby w razie konieczności móc wstawić tam specjalne łóżka potrzebne do opieki nad osobami, które już z łóżka nie wstają.
Pobyt w takim domu kosztuje od 2500 euro wzwyż i to bez opieki lekarskiej (lekarza każdy pensjonariusz "załatwia" we własnym okresie) i imprez rekreacyjno-kulturalnych. Jeżeli emerytura (z ewentualnym dodatkiem pielęgnacyjnym) nie pokrywa całych kosztów, reszta dopłacana jest przez dzieci lub jeżeli ich nie ma, przez opiekę społeczną. Katharina Katarzyna Z. edytował(a) ten post dnia 15.06.12 o godzinie 08:53
Aneta K.

Aneta K. bardzo
profesjonalnie
rzuciłam palenie :)

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Szkoda, że dyskusja skręciła w tym właśnie kierunku. Inicjując wątek zamierzałam zwrócić uwagę na gigantyczny, leżący odłogiem sektor nowych miejsc pracy właśnie w Łodzi. W krajach zachodnich seniorzy to licząca się grupa konsumentów. W Polsce, przy poziomie naszych uposażeń emerytalnych, są jedynie obciążeniem. Smutne to.
Nie zauważyłam, żeby ktokolwiek uznał pomysł za zły i niewart zainteresowania. Przeciwnie. Natomiast brak huraoptymizmu i spokojna rozmowa na temat potencjalnych barier to chyba dowód na odpowiedzialne traktowanie tematu. Nie ma to nic wspólnego z uznawaniem starych ludzi za zło i zbędny balast.
Andrzej L.

Andrzej L. Queentex Translation
Office

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Szkoda, że dyskusja skręciła w tym właśnie kierunku. Inicjując wątek zamierzałam zwrócić uwagę na gigantyczny, leżący odłogiem sektor nowych miejsc pracy właśnie w Łodzi. W krajach zachodnich seniorzy to licząca się grupa konsumentów. W Polsce, przy poziomie naszych uposażeń emerytalnych, są jedynie obciążeniem. Smutne to.

E tam, na wsi babcia i dziadek to ciągle skarb. Nieraz całe rodziny utrzymują.

A.

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Wysokość emerytury jest sprawą względną: nie w przeliczniku euro na złotówki tkwi istota problemu, lecz w jej wartości nabywczej. Również w Polsce istnieją dość rygorystyczne przepisy, dotyczące państwowych i - głównie - prywatnych domów opieki. Jak wygląda praktyka? Różnie. Od czasu do czasu do mediów przeciekają informacje o sposobie traktowania starszych ludzi w prywatnych, drogich domach opieki. Nie o taki dom mi jednak chodzi, lecz o spokojną, rodzinną przystań dla moich krewnych.

Mnie również nie boli brak hurraoptymizmu, Aneto. Nie spodziewałam się go - jestem realistką. Ale dla osób bezrobotnych, nie mających na przykład własnego mieszkania i szansy na jego skredytowanie, opieka nad trzema kontaktowymi osobami z możliwością odziedziczenia domu powinno być pomysłem, nad którym warto się zastanowić. Są mankamenty takiej sytuacji, na co zwracacie uwagę - są jednak także i pozytywy.
Andrzej L.

Andrzej L. Queentex Translation
Office

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
>
Mnie również nie boli brak hurraoptymizmu, Aneto. Nie spodziewałam się go - jestem realistką. Ale dla osób bezrobotnych, nie mających na przykład własnego mieszkania i szansy na jego skredytowanie, opieka nad trzema kontaktowymi osobami z możliwością odziedziczenia domu powinno być pomysłem, nad którym warto się zastanowić. Są mankamenty takiej sytuacji, na co zwracacie uwagę - są jednak także i pozytywy.

A skąd osoba bezrobotna miałaby sfinansować przystosowanie budynku, zakup sprzętów, przystosowanie kuchni i łazienek itp.? Skąd osoba bezrobotna, czyli zwykle o mizernych kwalifikacjach, miałaby być w stanie poprowadzić to wszystko, zgodnie z przepisami, prowadzić dość skomplikowaną i obszerną dokumentację itp.?

A.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewo, przejdźmy może do konkretów.
W jednej ze swoich wypowiedzi piszesz " Wszystko rozbija się albo o zbytnią zachłanność kandydatów...". Ciekawa jestem jaka konkretnie suma jest dla Ciebie za taki rodzaj pracy (pełne dyspozycyjność przez 24 godziny na dobę; bez urlopu wypoczynkowego, bo przecież nie pozostawisz tych ludzi bez opieki i nie wyjedziesz odpocząć; niemal całkowita rezygnacja z osobistego życia również towarzysko-kulturalnego) adekwatna i nie byłaby objawem zachłanności/pazerności. Czy całym wynagrodzeniem miałyby być te bony czyli 800-1200 zł od osoby plus część kosztów utrzymania budynku?

" Propozycja mogłaby być szczególnie interesująca dla małżeństwa na przykład z niepełnosprawnym dzieckiem - ono również otrzymywałoby bon, a matka miałaby nie jakiś tam mizerny zasiłek, tylko normalny etat, z ubezpieczeniem itd." . Czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że niepełnosprawne dziecko wymaga szczególnej opieki i dużego nakładu sił i czasu? Gdzie więc taka osoba ma znaleźć, bez zaniedbywania tego dziecka specjalnej troski, siły i czas na zajmowanie się 2-3 starszymi osobami?

"Inicjując wątek zamierzałam zwrócić uwagę na gigantyczny, leżący odłogiem sektor nowych miejsc pracy właśnie w Łodzi." Ten sektor "leży odłogiem" w wielu miastach Europy. Wynika to faktu "mizernej" odpłatności za bardzo wysoką odpowiedzialność i dyspozycyjność.

W Łodzi, w centrum z dobrym dojazdem komunikacją miejską nie ma np. ani jednego pubu "nastawionego" na klienta 50-60+ gdzie w przyjemnej atmosferze ci ludzie mogliby się spotkać, porozmawiać, a może w sobotnie wieczory potańczyć. Mało łódzkich kin jest nastawionych na widza w tym wieku; dogodny dojazd, brak barier architektonicznych, zakaz sprzedaży "pogryzek" (samo kino w ŁDK spełnia te "wymogi" i jest często odwiedzane przez osoby starsze, ale dojście od przystanku przy dworcu Fabrycznym może być dla takich osób nie lada wyzwaniem).
Wymieniać mogłabym tutaj bez końca obszarów, które w kontekście osób starszych "leżą odłogiem".
Aneta K.

Aneta K. bardzo
profesjonalnie
rzuciłam palenie :)

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Mnie również nie boli brak hurraoptymizmu, Aneto. Nie spodziewałam się go - jestem realistką. Ale dla osób bezrobotnych, nie mających na przykład własnego mieszkania i szansy na jego skredytowanie, opieka nad trzema kontaktowymi osobami z możliwością odziedziczenia domu powinno być pomysłem, nad którym warto się zastanowić. Są mankamenty takiej sytuacji, na co zwracacie uwagę - są jednak także i pozytywy.
Zgadzam się, że są pozytywy. Ja na przykład, chciałabym na starość znaleźć się w takim właśnie domu. I jestem pewna, że znajdą się osoby chętne do poprowadzenia takiego przedsięwzięcia. Jednak grupa docelowa, do której należy kierować ofertę, to na pewno nie są bezradni bezrobotni ani klienci opieki społecznej. Prowadzenie takiego domu wymaga - oprócz predyspozycji do opieki nad słabszymi - również przedsiębiorczości, energii i kreatywności, których to cech nie znajdziesz ani u jednych ani drugich, w przeciwnym bowiem razie nie znajdowaliby się w tych grupach.
Zatem pomysł, z gruntu bardzo dobry i na pewno wart propagowania, należy przede wszystkim opracować czysto biznesowo i marketingowo, również w zakresie zdefiniowania grup docelowo potencjalnie zainteresowanych, a dopiero potem rozpocząć poszukiwania. Projekt będzie do przeprowadzenia z cała pewnością, ale wymagać będzie znacznie większego trudu i pochłonie o wiele więcej czasu, bo oprócz kapitału i umiejętności biznesowych, dochodzi bardzo ważny wymóg odpowiednich predyspozycji.

Nie bez znaczenia jest też bardzo wysoki poziom możliwości wystąpienia patologii. Mianowicie szansa na wejście w posiadanie (w przyszłości) nieruchomości może przyciągnąć ludzi o niekoniecznie najczystszych intencjach. Ja wiem, że uprawiam czarnowidztwo i wykazuję się brakiem wiary w człowieka, ale rozmawiamy o zapewnianiu bytu (i bezpieczeństwa) ludziom starym i najczęściej bezbronnym.

Ale mimo wielu minusów i przeszkód, które się w wątku pojawiły, uważam, że projekt jest bardzo dobry, wart propagowania, a - co najważniejsze - jest do zrealizowania, za co będę trzymać kciuki.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Ewa Miller:
Mnie również nie boli brak hurraoptymizmu, Aneto. Nie spodziewałam się go - jestem realistką. Ale dla osób bezrobotnych, nie mających na przykład własnego mieszkania i szansy na jego skredytowanie, opieka nad trzema kontaktowymi osobami z możliwością odziedziczenia domu powinno być pomysłem, nad którym warto się zastanowić. Są mankamenty takiej sytuacji, na co zwracacie uwagę - są jednak także i pozytywy.

A co będzie po śmierci tych trzech osób? Bezrobocie, "własna starość" i dom, którego nie będzie z czego utrzymać?
Czy naprawdę uważasz, że odziedziczenie domu może być zachętą, dla młodych, wykształconych, kulturalnych ludzi, do wyrzeczenia się prywatnego życia i zajęcia się trzema starszymi (z perspektywą długowieczności i postępującej niepełnosprawności fizyczno-psychicznej) osobami?
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

A może zamiast domu opieki pomyśleć o "domu pomocy dobrosąsiedzkiej"? Nie "kuszenie" spadkiem w postaci budynku" ale np. niższym czynszem w zamian za pomoc w zakupach, nadzorem nad opiekunkami, sprzątaczkami (organizowanymi przez każdego we własnym zakresie), "doglądaniem" stanu technicznego budynku itp?
Aneta K.

Aneta K. bardzo
profesjonalnie
rzuciłam palenie :)

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Katharina Katarzyna Z.:
A może zamiast domu opieki pomyśleć o "domu pomocy dobrosąsiedzkiej"? Nie "kuszenie" spadkiem w postaci budynku" ale np. niższym czynszem w zamian za pomoc w zakupach, nadzorem nad opiekunkami, sprzątaczkami (organizowanymi przez każdego we własnym zakresie), "doglądaniem" stanu technicznego budynku itp?
uważam, że to jedna z opcji, również dobra.
Ten pomysł wymaga jeszcze głębokiego przemyślenia i opracowania. Na etapie przedstawionym przez Autorkę wątku, nie ma szans na realizację.

konto usunięte

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

ile zarabia opiekunka na etacie w domu opieki?
ile dostaja starsze panie z opieki spolecznej?
ile jest wart dom?

Opiekunow mozna zatrudnic w formie pracy zmianowej. Musza byc na wezwanie w wyznaczonych godzinach ale maja tez wyznaczony "czas wolny". Pewnie, ze nie jest to latwa praca, ale dla osoby o odpowiednich predyspozycjach moze byc bardzo atrakcyjna. Polaczenie jej z opieka nad wlasnym krewnym /dzieckiem tez ma sens - matka, ktora "siedzi w domu" z niepelnosprawnym dzieckiem ma bardzo ograniczone szanse zatrudnienia. Tu ma mozliwosc bycia doceniona za prace, ktora i tak wykonuje.

Zgadzam sie, ze opcja dziedziczenia moze zachecac niewlasciwe osoby.
Zamiast dziedziczenia domu proponowalabym rozwiazanie typu odwrocona hipoteka. Ma w Polsce zla prase a swietnie rozwiazuje tu problem rozliczenia finansow.

konto usunięte

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Kolejny argument za takim rozwiazaniem:
obecnie wiekszosc starszych osob mieszka sama. Czesto w mieszkaniach , ktore sa za duze, za drogie w utrzymaniu.
Jesli 3, 4 takie emerytki zamieszkaja razem to znacznie im spadna koszty utrzymania - pojawia sie nadwyzka, ktora mozna dorzucic do pensji opiekunow.
Moze maja mieszkania, ktore mozna wynajac?
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Joanna Baird:
ile zarabia opiekunka na etacie w domu opieki?
Penie niewiele, ale po 8-12 godzinach idzie do domu, ma prawo do urlopu wypoczynkowego i nie zastanawia się, co stanie się z "jej" podopiecznymi, gdy ona sama zachoruje.
ile dostaja starsze panie z opieki spolecznej?
ile jest wart dom?

Opiekunow mozna zatrudnic w formie pracy zmianowej. Musza byc na wezwanie w wyznaczonych godzinach ale maja tez wyznaczony "czas wolny". ...
W idei chodzi o to, żeby były to osoby "stałe", mieszkające z podopiecznymi, dyspozycyjne przez 24 godziny i traktujące ich jak członków własnej rodziny.
Polaczenie jej z opieka nad wlasnym krewnym /dzieckiem tez ma sens - matka, ktora "siedzi w domu" z niepelnosprawnym dzieckiem ma bardzo ograniczone szanse zatrudnienia. Tu ma mozliwosc bycia doceniona za prace, ktora i tak wykonuje.

Przepraszam Joanno, mając niepełnosprawne dziecko nie "siedzi się w domu". To nieustanna opieka nad nim, godziny zabiegów i rehabilitacji. Często w takim przypadku nie ma się zbyt dużo czasu dla pozostałych, sprawnych członków rodziny, nie mówiąc już o sobie samej.

konto usunięte

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Katharina Katarzyna Z.:
Przepraszam Joanno, mając niepełnosprawne dziecko nie "siedzi
się w domu".

Oczywiscie. Stad cudzyslow.

konto usunięte

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Katharina Katarzyna Z.:
W idei chodzi o to, żeby były to osoby "stałe", mieszkające z
podopiecznymi, dyspozycyjne przez 24 godziny i traktujące ich jak członków własnej rodziny.


stałe, mieszkające z podopiecznymi - tak, dokladnie

dyspozycyjne przez 24 godziny - niekoniecznie. Jak juz wczesniej wspominaliscie to zbyt duze wymaganie. Przeciez caly dom nie bedzie na glowie jednej osoby. Przy 2 lub 3 mozna sobie wyznaczyc zmiany wlasnie po to zeby kazdy opiekun mial troche zycia poza domem i tej wolnosci, o ktorej wspominalam wczesniej.

Jak bedziemy szukac samych problemow i niedoskonalosci tego systemu to nigdzie nie dojdziemy. Ja sie staram wskazywac rozwiazania. A jest ich wiele.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Łódź - miasto starych ludzi

Joanna Baird:

dyspozycyjne przez 24 godziny - niekoniecznie. Jak juz wczesniej wspominaliscie to zbyt duze wymaganie. Przeciez caly dom nie bedzie na glowie jednej osoby. Przy 2 lub 3 mozna sobie wyznaczyc zmiany wlasnie po to zeby kazdy opiekun mial troche zycia poza domem i tej wolnosci, o ktorej wspominalam wczesniej.

Dlatego Ewa pisze o małżeństwie czyli dwóch osobach :)
Im więcej "opiekunów" tym większe koszty przypadające na podopiecznego.
A ludzie starsi naprawdę potrzebują dyspozycyjności, bo w każdej chwili coś się może stać (nawet wtedy gdy jeszcze są sprawni fizycznie i psychicznie. Podam Ci przykład. jak wcześniej pisałam moja mam ma 77 lat jest bardzo sprawna (poza naprawdę pracami wymagającymi dużego wysiłku fizycznego - umycie okien czy wniesienie ciężkich zakupów, wszystko robi sama). 5 m-cy temu zadzwoniła do mnie o 23:00, że się źle czuje, że drętwieje jej szczęka i boli kręgosłup, i żebym do niej przyszła. Na szczęście to niedaleko, więc tylko na piżamę założyłam dres, kurtkę i kozaki, i pobiegłam. Ponieważ mama ma pojęcie o medycynie, stwierdziła, że może to być zawał, ale równocześnie nie chce lekarza tylko, żebym ja przy niej siedziała. Potrzebowałam 20 min., żeby ją przekonać do wezwania karetki. O 1:30 była na stole operacyjnym.
Czyli tutaj jeszcze obok dyspozycyjności musi dojść przynajmniej pobieżna znajomość medycyny, aby wiedzieć kiedy pomoc medyczna starszemu człowiekowi jest faktycznie potrzebna, a kiedy nie. Bo mimo wszystko ponosisz odpowiedzialność za obce Ci osoby i zawsze rodzina może Ci zarzucić, że nie dopełniłaś obowiązku opieki.
Gdyby w podanym powyżej przykładzie moja mama nie wyjawiła swoich podejrzeń, ja sama nie wpadłabym na pomysł zawału serca, zbyt późno wezwałabym pomoc, dzisiaj byłaby całkowitą sierot i miałabym wyrzuty sumienia, ale winić mogłaby tylko siebie samą. Gdyby była to sytuacja z obcą osobą, zawsze mogłoby powstać podejrzenie, że nie wezwałam lekarza we właściwym czasie celowo.
Jak bedziemy szukac samych problemow i niedoskonalosci tego systemu to nigdzie nie dojdziemy. Ja sie staram wskazywac rozwiazania. A jest ich wiele.

Tak właśnie teraz przyszedł mi do głowy pewien pomysł. A gdyby zwrócić się z ideą do jakiegoś zakonu? Może oni w zamian za przyrzeczenie późniejszego przekazania budynku byliby gotowi "oddelegować" 2-3 zakonnice (np. "szarytki", bo znają się na medycynie i pielęgniarstwie) do prowadzanie takiego domu?Katharina Katarzyna Z. edytował(a) ten post dnia 15.06.12 o godzinie 15:49

Następna dyskusja:

Zaproszenie do projektu Moj...




Wyślij zaproszenie do