Temat: Zaleje nas?
Marta L.:
Szczepan Maślanka:
kazdy ubezpieczyciel przy podpisywaniu umowy, będzie twierdził, że obejmuje wsio!!
I tu się z Tobą nie zgodzę. Najważniejsze jest to, co jest napisane w umowie. Obowiązkiem każdego podpisującego (a zatem zobowiązującego się do czegoś) każdą umowę, jest uprzednie jej przeczytanie i zweryfikowanie, czy zgadza się to z tym, co mówi kontrahent i z tym, czego rzeczywiście ktoś chce.
Marto, nie zwróciłas uwagi na pewien szczegół, (a może to ja napisałem tego zbyt wyraźnie), umowa była sporządzona tak, że w kazdym wypadku w przypadku gdy doznał uszczerbku na zdrowie przysługiwała mu kasa.
Chodziło o to, ze pomimo, ze firma zasadniczo, nie miała żadnych podstaw, do jakichkolwiek wątpliwości co do zasadności wypłacenia odszkodowania, robiła wszystko, aby go nie wypłacić, łącznie z tym, że próbowali poddawac wątpliwość top, ze człowiek w ogóle uległ wypadkowi.
Niestety, jeden haczyk był w tej umowie. Piniądze mogły być tylko dla niego (odszkodowania nie mogła przejąć rodzina itp.) wiec ubezpieczyciel wykorzystał to i tak długo, pomimo wszelkich nakazów sądu (sąd kilka razy potwierdzał zasadność wypłacenia tych pieniedzy), ociągał sie tak długo, aż ubezpieczony zmarł. (informacje o zdrowiu pacjenta agenci ubezpieczeniowi jakimś sposobem zdobyli).
Poza tym jakimś dziwnym przypadkiem jest tak, ze agenci otrzymuja premię (o czym wszyscy wiemy), za pozyskanie kolejnego klienta, ale także otrzymują jeszcze wyższą premie (jesli uda sie doprowadzić do sytuacji, kiedy należna ubezpieczonemu kasa nie zostanie mu wypłacona w przypadku spełnienia warunków ubezpiczenia). Nie moge (jak sama rozumiesz) podać nazwy firmy, która ma "takie standardy", ale znam osobę, która pracowała tam i szybko się ewakuowała, gdy zorientowała się na czym w rzeczywistości polega jej praca.
Jeżeli się nie rozumie, to można spytać o wyjaśnienie. Jak nadal są wątpliwości, to wziąć projekt umowy i zapytać o radę osób mających w tym praktykę. Proste jak konstrukcja cepa. Niestety wiele osób w ogóle nie czyta umów i podpisuje dosłownie wszystko w ciemno. A później wielkie biadolenie, że przecież on tak mówił... Tak, powodzenia w udowodnieniu tego:)
Tu sie z tobą zgodzę, ludzie nie rozumieja często nawet prostych informacji słownych, o czym przekonuje sie codziennie. Zatem jak mają zrozumiec czesto trudny język umowy z 5 podpisami małym druczkiem ;))
Szczepan Maślanka edytował(a) ten post dnia 24.05.10 o godzinie 15:28