Temat: Sposób na natrętnych żuli pod Galerią Krakowską
Nie bardzo rozumiem całą ideę tego getta dla bezdomnych.
Czy miałoby to być miejsce, gdzie by mieli dach nad głową, jedzenie, opiekę medyczną i skąd mogliby wychodzić "do ludzi"? A może zamknąć ich, ogrodzić murem i zabronić opuszczania tego terenu? Tak czy inaczej, wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł.
1. Izolując ich całkowicie, to my (nazwijmy się normalni) przestajemy być ludzcy. Historia pokazała, że taka segregacja pod ścisłym nadzorem powoduje więcej złego, niż dobrego. Tak naprawdę, zamykając żuli w gettach, wcale im nie pomożemy a jedynie zepchniemy problem pod dywan.
2. Izolacja częściowa, czyli skupienie w jednym miejscu "elementu nie estetycznego" tylko po to, by mieli gdzie spać, leczyć się itp może nie odpowiadać samym żulom, bo będzie im narzucała pewne granice, a ich chyba takie osoby unikają. Zrobimy z takiego rejonu jedną wielką melinę, bo jeśli wprowadzi się zakaz picia, to żule będą tam równie chętnie zaglądać, jak do obecnych noclegowni.
Z jednej strony, należałoby przepytać bezdomnych, czy podoba się im taki pomysł, czy chcieliby mieszkać na takich warunkach (zarówno w totalnym zamknięciu, jak i w częściom). Wtedy nikt nikogo by nie zmuszał, każdy szedłby z własnej nieprzymuszonej woli.
Z drugiej strony- gdzie miałoby się znajdować takie terytorium? Czy okoliczni mieszkańcy zgodziliby się na takich sąsiadów? Patrząc na reakcje na Monary czy nawet samodzielne mieszkania dla dorosłych wychowanków domów dziecka, nie obeszłoby się bez twardych sprzeciwów.
Jest jeszcze jedna kwestia- kto to by finansował?