Temat: Rondo Mogilskie będzie miało imię prezydenta Lecha...
DO WSZYSTKICH PROTESTUJĄCYCH I ZBULWERSOWANYCH...
Onego czasu rozbił się okręt; wszakże część ludzi wypłynęła na brzeg cudzy.
Byli zaś między tymi, co wypłynęli, żołnierze i majtkowie, ludzie morscy, i rzemieślnicy, i uczeni piszący książki.
Wszyscy narzekali i chcieli do Ojczyzny wrócić; i weszli w radę.
Lud brzegu onego nie dawał im okrętu ani łodzi, a będąc chciwy, nie dawał im drzewa bez pieniędzy.
Poszli tedy do lasu i zaczęli opatrywać drzewa i rozprawia, wiele tych drzew potrzeba i jaki okręt zbudować, czy podobny do dawnego, czy nowym kształtem, czy fregatę, czy bryg, czy kuter.
Tymczasem ludzie owego brzegu przybiegli na odgłos kłótni i wygnali rozbitków z lasu.
Zaczęli więc narzekać; i weszli w radę.
Mówili jedni, iż przyczyną rozbicia był sternik, i chcieli go zabić, ale był utonął; drudzy skarżyli majtków, ale mieli tylko kilku ludzi morskich, i zabiwszy ich, nie mieliby z kim płynąć, więc ich tylko łajali i urągali się nad nimi.
Niektórzy wywodzili, iż rozbicie przyszło z wiatrem północnym, inni składali je na wiatr zachodni, inni obwiniali skałę podwodną. I stała się między nimi kłótnia wielka, trwała zaś rok cały, a nic nie uradzono.
Rzekli więc: Rozejdźmy się, a szukajmy sposobu do życia. Więc cieśle poszli budować domy, a mularze murować, a uczeni książki pisać cudzoziemcom, każdy rzemieślnik wedle rzemiosła swego.
I stało się, że wszyscy tęsknili do Ojczyzny; a jedni nie umieli budować wedle rozkazania budowniczych cudzoziemskich, a drudzy nie umieli pisma onych ludzi.
Narzekali więc; i weszli znowu w radę.
I znalazł się między nimi człowiek prosty, który dotąd milczał, bo był cichy; ten rzekł im:
Pracując i żywiąc się, zapominacie, że musimy powracać do Ojczyzny; a nie powrócimy, tylko okrętem i po morzu. Niech więc każdy z was buduje i muruje, i pisze ale razem niech każdy kupi siekierę, a uczy się pływać.
Zaś ludzie morscy, którzy między nami są, niech wywiedzą się o morzu i o brzegach tutejszych, i o wiatrach.
A gdy już będziem gotowi, pójdziemy do lasu i zbudujem prędko okręt, nim się obejrzą ludzie brzegu tego. A jeśli zechcą nam wstręt czynić, tedy mając siekiery, obronimy się.
Rzekli więc: Obierzmy sternika.
Jedni chcieli starego, drudzy młodego; mularze innego, uczeni innego. I trwała ta kłótnia pół roku, i nic nie postanowili. Natenczas rzekł im ów człowiek prosty: Obierzcie naprzód cieślę, który by wam prędko okręt zbudował, a zbudujcie tymczasem kształtem dawnym, bo nie mamy czasu nowego próbować. A gdy wsiądziemy i wypłyniemy, zbierzemy ludzi, którzy między nami są ludzie morscy, i każemy im obrać spomiędzy siebie sternika.
Ludzie morscy, równie jak my, nie zechcą utonąć; więc dobrze wybiorą.
A jeśliby i wtenczas była między nami kłótnia, tedy skończy się, bo mocniejsi słabszych albo powiążą, albo w morze wrzucą; a póki jesteśmy na tym brzegu, kłótnia nigdy nie skończy się, bo nam nie wolno ani zabijać drugich, ani wiązać. Zrobili ci tak, jak im radził, i wypłynęli szczęśliwie.
AUTOR : ADAM MICKIEWICZ... KSIĘGI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO...
A jakby ktoś nie zrozumiał:
A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
"A to feler" -
Westchnął seler
Jan Brzechwa...