konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Sa tez takie knajpy, w ktorych rzadza barmani, kelnerzy i ich znajomi, zazwyczaj okupujacy bar i okolice i to oni sie czuja jak w somu, natomiast klient "z ulicy" jakos niekoniecznie - czesto odnosze wrazenie, ze przeszkadzam im w zyciu towarzyskim i zamawiajac piwo prawie przepraszam, ze przerwalam im rozmowe i oderwalam od ogladania tv 8/

konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Karolina L.:
Sa tez takie knajpy, w ktorych rzadza barmani, kelnerzy i ich znajomi, zazwyczaj okupujacy bar i okolice i to oni sie czuja jak w somu, natomiast klient "z ulicy" jakos niekoniecznie - czesto odnosze wrazenie, ze przeszkadzam im w zyciu towarzyskim i zamawiajac piwo prawie przepraszam, ze przerwalam im rozmowe i oderwalam od ogladania tv 8/

Zgadzam się... ale są też bary gdzie barmani rządzą i każdy się czuje fajnie. Ja bardzo lubię barmanów z "U Louisa". Ja ich co prawda znam, więc można powiedzieć, że jestem z kręgu znajomych, ale oni tak samo przyjaźnie i sympatycznie odnoszą się do każdego. Klient jest dla nich ważny i się dla nich liczy. Wielki plus za to :)
Łukasz Pawlik

Łukasz Pawlik wiceprezes, Novem

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

W Krakowie, mimo, że knajp jest tak wiele, absolutnie brakuje standardów obsługi kelnerskiej i barmańskiej. W porównaniu z Warszawą, czy miastami zachodu Europy jest tragicznie! Dotyczy to zarówno drogich restauracji, jak zwykłych barów. A wynika to z tego, że zarówno właściciele knajp, jak i ich pracownicy, nie mają doświadczenia i wzorców. Właściciele często mają z restauratorstwem do czynienia od zaledwie kilku lat, kiedy założyli knajpę, kelnerzy i barmani to w 90% po prostu studenci, którzy zajmują się tym zawodem jako sposobem na dorobienie, przez kilka miesięcy.

Są bary, gdzie pracują ludzie, którzy wrócili z Londynu i tam uczyli się zawodu. Różnica jest drastyczna. A jak wpływa właściciel na prace obsługi można zobaczyć w Jeff's w Galerii Kazimierz. To restauracja sieciowa, która najwyraźniej ma mocno doprecyzowane standardy obsługi - dziewczyny naprawdę pilnują, żeby klient nie miał powodów do narzekania, ale także są bardzo pilnowane przez managera sali, widać tą osobę i widać jak rozgląda się za niedociągnięciami. Swoją drogą - knajpa w galerii handlowej, a ma lepsze steki niż większość restauracji w okolicach rynku.

Ja mam swoje miejsca, i swoje sposoby i radzę sobie z tą denerwującą cechą krakowskich knajp, bo warto, bo i tak są fajniejsze niż knajpy gdziekolwiek indziej. Ale czasami nerwa mnie łapie taka, że przy barze trzeźwieje i że od posiłku z winem wstaje zamiast ukontentowany - zdenerwowany. I obserwuje czasem moich gości z Warszawy, czy zagranicy, którzy bywają często zszokowani takimi sytuacjami, które opisał Grzegorz.

konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

3 papryczki sa fajne - pizza pyszna, past nie polecę.

jedna rzecz tylko mnie drażni - nie lubie jak mi ktoś dymi do talerza ;/ a tam niestety tak jest - malo miejsca...

konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Gabriela S.:
Zgadzam się... ale są też bary gdzie barmani rządzą i każdy się czuje fajnie. Ja bardzo lubię barmanów z "U Louisa". Ja ich co prawda znam, więc można powiedzieć, że jestem z kręgu znajomych, ale oni tak samo przyjaźnie i sympatycznie odnoszą się do każdego. Klient jest dla nich ważny i się dla nich liczy. Wielki plus za to :)
Na szczęście w większości lokali jest tak, jak napisałaś:) Np. w Kolorach:) Ale jednak czasem trafia się do takiego baru, gdzie rządzą sami swoi (a ja często tak trafiam, bo lubie ciągle chodzić gdzieś indziej:/) to się człowiekowi robi gorzej;)
Anna Deręgowska-Watza

Anna Deręgowska-Watza PR Director w Planet
PR

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Na szczęście czasem wystarczy zwrócić uwagę i jeśli pewne zachowania są przypadkowe, to nie ma problemu.
Tak miałam w Pizza&Pasta (chyba tak się to nazywa - na Karmelickiej, za Nostalgią) - zaglądam tam czasem, bo Pasty mają bardzo dobre :) Z miesiąc, dwa temu trafiłam na mało uprzejmego pana - czekałam na podejście blisko 15 minut (może dlatego, że byłam sama), później długie oczekiwanie na posiłek, o sok, który zamówiłam, musiałam się dwukrotnie upomnieć.
Dodatkowo na koniec, poprosiłam o rachunek i zaznaczyłam, że od razu zapłacę kartą. Rachunek "przyszedł" po kolejnych długich minutach i zanim zdążyłam wyciągnąć rękę, pan się ewakuował w stronę pewnej pani, którą czarował.

Podeszłam do baru, zapłaciłam i powiedziałam co o tym myślę. Od tamtego czasu byłam tam dwa razy i nie zdarzyła mi się już taka obsługa - wszystko szybko, sprawnie, bezproblemowo.

A co do Taco - niestety, mam takie same odczucia - na panie czeka się długo, a zamówione pozycje są przynoszone w kolejności zupełnie dowolnej i niespodziewanej...

Niemniej - nie tylko w Krakowie tak bywa. Obsługa w warszawskim Sfinksie rozłożyła mnie, gdy w pewnej chwili (po 40 minutach czekania) wyszedł kelner, zaniósł moje zamówienie do innego stolika (wątróbka, więc chyba nie masowo zamawiana), a gdy ludzie powiedzieli, że nie dla nich, zabrał i poszedł do kolejnego stolika (zgadywanka ;) ), do mnie praktycznie nie dotarł. Musiałam sama go zawołać i uświadomić, że jeśli to wątróbka to chyba dla mnie. Talarki już były zimne (okazało się, że danie czekało chwilę, bo żaden kelner go nie zauważył), ale nie zostały wymienione,a pan usiłował mi wmówić, że ja "źle czuję, bo one są ciepłe". A to tylko część przygód...

Wszędzie są ludzie i nigdy nie wiadomo na kogo trafimy :)

konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Ja też wtrącę swoje trzy grosze do tematu. do niedawna byłam kelnerką w jednej z kawiarni w Krakowie. nie powiem, ze ten zawód chciałam wykonywać do końca życia, ale ponieważ zawsze mam podejście profesjonalne, w krótkim czasie - nie przesadzając - stałam się jedną z lepszych. Dopóki nie zmieni się podejście właścicieli knajp, którzy wolą zatrudnić studentkę bo nie muszą jej dawać umowy, niż wykształcona osobę z wysoką kultura osobistą, nie zmieni się - niestety - poziom obsługi w Krakowie. Ja też mam powody do narzekań. Nauczyłam się patrzeć na kelnerów inaczej i wiem, że mogę wymagać nalewania wina do czystego (!) kieliszka (Chaczapuri), albo żeby barman nie rozmawiał przez telefon (!) gdy zamawiam kawę (Pozytywka). Są pewne standardy i należy ich przestrzegać. Sęk w tym, że student to oleje, bo przecież i tak za miesiąc się zwolni, a barmani, kelnerzy z profesjonalnym podejściem giną w tym tłumie matołków. Pracodawcy mają też swój niemały udział w pogarszaniu się frustracji i zniechęcenia obsługi, kelnerzy i barmani są opłacani marnie (najczęściej nie mają umów) a szef mówi albo: "masz przecież napiwki" albo: "jak ci się nie podoba to się zwolnij", o okazaniu choć odrobiny szacunku dla ww. zawodów nie wspomnę.

Życzę wszystkim właścicielom i menadżerom punktów gastronomicznych w Krakowie oświecenia, a przynajmniej chwili samokrytyki.
Adam O.

Adam O. przejmuję władzę nad
światem

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

generalizujesz...

konto usunięte

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

Adam O.:
generalizujesz...


ale w czajowni obsługa mi się podobała. przyznasz? :)
Adam O.

Adam O. przejmuję władzę nad
światem

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

beszczelni... mowie ze fusy wchodza do tej rurki a oni zamiast ja wywalic dalej ja klientom wciskaja.

Ale za to sa dowcipni... ;)
Jakub Misztela

Jakub Misztela Clinical Trial
Coordinator

Temat: Obsluga w krakowskich lokalach...

a wg mnie to po prostu jest spowodowane toalnym brakiem rak do pracy i stala rotacja spowodowana brakiem przywiazania do pracy, wiem bo sam bylem barmanem w jednym z krakowskich lokali. Bierze sie byle kogo byle pracowal, taka jest prawda... bo jesli nie bedzie kogos kto pracuje kiepsko to nikogo nie bedzie...

Następna dyskusja:

Zaproszenie dla krakowskich...




Wyślij zaproszenie do