Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Część pierwsza: FRYTKI

Potrzebne nam będzie:

- paczka mrożonych frytek Aviko (750g)
- olej z pestek winogron (100ml)
- ketchup
- solniczka z zawartością
- zupka chińska (Vifon krewetkowy, ostry)
- naczynie żaroodporne (piekarnika akurat nie mam a we frytkownicy byłoby zbyt prosto)
- kuchenka elektryczna (właściwie największy grzejnik)
- czajnik bezprzewodowy
- żródło prądu elektrycznego
- drewniany widelczyk
- tradycyjny widelec
- łyżka
- talerzyk
- miseczka o poj 1L
- kosz na śmieci
Opcjonalnie:
- maska przeciwgazowa
- gaśnica (najlepiej halonowa ale może być każda inna)


SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

Włączamy najwiekszy grzejniczek i czekamy aż temperatura powietrza w mieszkaniu wzrosnie o ok. 3-4 st.C. W międzyczasie po paru minutach walki z woreczkiem przesypujemy frytki do żaroodpornego naczynia. Wszystkie naraz! Jak szaleć to szaleć.. Jeśli kolor grzejnika zmienił się z czerwonego na biały to znak że możemy śmiało postawić na nim nasze frytki. pozostawiamy gar samemu sobie i oddajemy się codziennym obowiązkom np. przeglądaniu grupy Kraków na GL'u.. Powracamy do frytek po okolo 10 minutach. Ze ździwieniem zauważamy że w naszym naczynku nie ma już frytek tylko mgła.. Wtedy należy podjąć zdecydowane kroki zaradcze.. Włączamy okap kuchenny na maksymalne obroty i odważnie uchylamy wieczko przezroczystej, żaroodpornej michy. osobom posiadającym maski przeciwgazowe proponuje się ubranie ich przed tą operacją. pozostali jakoś będą musieli to znieść... kiedy pochłaniacz wykona swoją robotę ukaże nam się niezwykły widok. Z frytek tworzy się coś na kształt lassagnii połączonej z wuzetką. Na dnie mamy całkiem grubą wartstwę zwęglonych frytek, po środku są żółte i śliskie a na samym wierzchu leżą sobie spokojnie frytki mrożone. Co nalezy zatem srobić ? Oczywiście! Zblendować! Przeszukujemy zatem przepastną szufladę z różnymi dziwnymi urządzeniami gospodarstwa domowego i juz uzbrojeni w mega-zajefajny, ogromny drewniany widelec przystępujemy do mieszania. Co 2-3 minuty podnosimy pokryweczkę i rzeczonym widelczykiem próbujemy w jakiś sposób wymieszać tą bezkształtną, ziemniaczaną masę. Po 5 powtórzeniach dochodzimy do jedynie słusznego wniosku, że to dalej nie ma sensu... W przypływie weny twórczej postanawiamy wzbogacić mieszankę i dodać trochę oleju z winogron. Nie żałulemy sobie i wlewamy całą dostępna ilość. Następnie przykrywamy naczynko i spokojnie, w poczuciu panowania nad sytuacją idziemy sobie pooglądać Klan lub jakiś inny dreszczowiec. W przerwie reklamowej odwiedzamy nasze naczynko. W środku znowu mgła tylko jakby trochę gęstsza. Liczymy do dziesięciu, bierzemy głęboki oddech (jeśli wcześniej wylączyliśmy już okap należy koniecznie znów go uruchomić!!) i zdecydowanym ruchem podnosimy pokrywkę ( można to również robić w masce..). Wykonując tę czynność należy trzymać gaśnicę w pogotowiu. Kiedy dym już opadnie (jakieś 5-6 minut) ściągamy nasze żaroodporne naczynie z grzejniczka. I tu niestety rozczarowanie... o ile (jak sama nazwa wskazuje) micha jest wybitnie żaroodporna to w kontakcie z zimnym podłożem może ulec dezintegracji na mniejsze naczynia żaroodporne, niestety raczej nie spełniające już zwojej podstawowej roli... (taki niefart). Bierzemy wcześniej przygotowany talerzyk i za pomocą tradycyjnego widelczyka (stal niedzewna, IKEA, zielona rączka) przenosimy na niego wszystkie nasze fryteczki znajdyjące się we wraku żaroodpornego naczynia i na całym blacie kuchennym (zupełnie nie wiem po co tak właściwie odpadło to denko..). Nasze już nieżaroodporne nienaczynia umieszczamy w koszu na śmieci.. Następnie dokonujemy inspekcji naszych frytek (o ile można je jeszcze tak nazwać..) i eliminujemy najsłabsze ogniwa, tj. te spalone na węgiel i te jeszcze jakimś cudem zamrożone (pewnie modyfikowane genetycznie były) i wywalamy je do śmietnika. Resztę zalewamy ketchupem i przyprawiamy solą do smaku... Po spożyciu kilku sztuk dochodzimy do wniosku że niemamy tyle soli żeby było do smaku.... Sąsiedzi zresztą też nie..... reszta frytek ląduje w koszu na śmieci a my przystępujemy do wykonania planu awaryjnego. W czajniku gotujemy wodę a w miedzyczasie wsypojemy zawartość torebki Vifon do miseczki (można pokruszyć załączony makaronik...). Kiedy doprowadzimy wodę do wrzenia (dla laików 100 st.C) zalewamy przygowowana mieszankę i czekamy ok 5-7 minut. po tym czasie nasza zupa a właściwie nasz plan B jest gotów do spożycia. Bierzemy łązkę i delektujemy się ostrym smakiem przygotowanej potrawy..

SMACZNEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

p.s. Wszytkie przedstawione sytuacje i postaci są niestety autentyczne :-(


Marcin Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 15.02.07 o godzinie 19:37

konto usunięte

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Marcin ...oj ale się ubawiłem :) przemyśl poważne napisanie ksiązki kucharskiej jeśli masz więcej takich przepisów :)))


ps . żeby Ci było raźniej i żebyś się nie czół osamotniony w takich przeżyciach to też się pochwale że wczoraj spaliłem obiad:) ale podobno węgiel też jest zdrowy :))) ( zadziwiające jak mięso potrafi się szybko spalić hmmm)
Agata F.

Agata F. Employer Branding
Director // always
lead, never
follow...

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

hihihi w grupie "eksplozja smaków" własnie sie do pisania ksiazki przymierzaja ;)

wg mnie frytki najlepsze te kupowane, usmazone przez kogos innego ;)

ps. Marcin, podziwiam - nie poddales sie zbyt szybko, walka o frytke do konca....to mi sie podoba ;) pzdr :D


Agata Furman edytował(a) ten post dnia 15.02.07 o godzinie 20:02
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Osobiście wolałbym, żeby nie było dalszych części bo na Vifonach długo nie pociągnę.... :-)

Bartłomiej T.:Marcin ...oj ale się ubawiłem :) przemyśl poważne napisanie ksiązki kucharskiej jeśli masz więcej takich przepisów :)))
Ewa D.

Ewa D. Lufthansa Global
Business Services

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

a ja sie dziwiłam, ze kolega az taaaaak zachwalał ostatnio te moje naleśniki;)))))

ale Vifonów współczuję...
jestem nawet skoro uruchimic program wspierania żywonościowego nieporadnych;)

Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)


Marcin Łukasz B.:Część pierwsza: FRYTKI

Potrzebne nam będzie:

- paczka mrożonych frytek Aviko (750g)
- olej z pestek winogron (100ml)
- ketchup
- solniczka z zawartością
- zupka chińska (Vifon krewetkowy, ostry)
- naczynie żaroodporne (piekarnika akurat nie mam a we frytkownicy byłoby zbyt prosto)
- kuchenka elektryczna (właściwie największy grzejnik)
- czajnik bezprzewodowy
- żródło prądu elektrycznego
- drewniany widelczyk
- tradycyjny widelec
- łyżka
- talerzyk
- miseczka o poj 1L
- kosz na śmieci
Opcjonalnie:
- maska przeciwgazowa
- gaśnica (najlepiej halonowa ale może być każda inna)


SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

Włączamy najwiekszy grzejniczek i czekamy aż temperatura powietrza w mieszkaniu wzrosnie o ok. 3-4 st.C. W międzyczasie po paru minutach walki z woreczkiem przesypujemy frytki do żaroodpornego naczynia. Wszystkie naraz! Jak szaleć to szaleć.. Jeśli kolor grzejnika zmienił się z czerwonego na biały to znak że możemy śmiało postawić na nim nasze frytki. pozostawiamy gar samemu sobie i oddajemy się codziennym obowiązkom np. przeglądaniu grupy Kraków na GL'u.. Powracamy do frytek po okolo 10 minutach. Ze ździwieniem zauważamy że w naszym naczynku nie ma już frytek tylko mgła.. Wtedy należy podjąć zdecydowane kroki zaradcze.. Włączamy okap kuchenny na maksymalne obroty i odważnie uchylamy wieczko przezroczystej, żaroodpornej michy. osobom posiadającym maski przeciwgazowe proponuje się ubranie ich przed tą operacją. pozostali jakoś będą musieli to znieść... kiedy pochłaniacz wykona swoją robotę ukaże nam się niezwykły widok. Z frytek tworzy się coś na kształt lassagnii połączonej z wuzetką. Na dnie mamy całkiem grubą wartstwę zwęglonych frytek, po środku są żółte i śliskie a na samym wierzchu leżą sobie spokojnie frytki mrożone. Co nalezy zatem srobić ? Oczywiście! Zblendować! Przeszukujemy zatem przepastną szufladę z różnymi dziwnymi urządzeniami gospodarstwa domowego i juz uzbrojeni w mega-zajefajny, ogromny drewniany widelec przystępujemy do mieszania. Co 2-3 minuty podnosimy pokryweczkę i rzeczonym widelczykiem próbujemy w jakiś sposób wymieszać tą bezkształtną, ziemniaczaną masę. Po 5 powtórzeniach dochodzimy do jedynie słusznego wniosku, że to dalej nie ma sensu... W przypływie weny twórczej postanawiamy wzbogacić mieszankę i dodać trochę oleju z winogron. Nie żałulemy sobie i wlewamy całą dostępna ilość. Następnie przykrywamy naczynko i spokojnie, w poczuciu panowania nad sytuacją idziemy sobie pooglądać Klan lub jakiś inny dreszczowiec. W przerwie reklamowej odwiedzamy nasze naczynko. W środku znowu mgła tylko jakby trochę gęstsza. Liczymy do dziesięciu, bierzemy głęboki oddech (jeśli wcześniej wylączyliśmy już okap należy koniecznie znów go uruchomić!!) i zdecydowanym ruchem podnosimy pokrywkę ( można to również robić w masce..). Wykonując tę czynność należy trzymać gaśnicę w pogotowiu. Kiedy dym już opadnie (jakieś 5-6 minut) ściągamy nasze żaroodporne naczynie z grzejniczka. I tu niestety rozczarowanie... o ile (jak sama nazwa wskazuje) micha jest wybitnie żaroodporna to w kontakcie z zimnym podłożem może ulec dezintegracji na mniejsze naczynia żaroodporne, niestety raczej nie spełniające już zwojej podstawowej roli... (taki niefart). Bierzemy wcześniej przygotowany talerzyk i za pomocą tradycyjnego widelczyka (stal niedzewna, IKEA, zielona rączka) przenosimy na niego wszystkie nasze fryteczki znajdyjące się we wraku żaroodpornego naczynia i na całym blacie kuchennym (zupełnie nie wiem po co tak właściwie odpadło to denko..). Nasze już nieżaroodporne nienaczynia umieszczamy w koszu na śmieci.. Następnie dokonujemy inspekcji naszych frytek (o ile można je jeszcze tak nazwać..) i eliminujemy najsłabsze ogniwa, tj. te spalone na węgiel i te jeszcze jakimś cudem zamrożone (pewnie modyfikowane genetycznie były) i wywalamy je do śmietnika. Resztę zalewamy ketchupem i przyprawiamy solą do smaku... Po spożyciu kilku sztuk dochodzimy do wniosku że niemamy tyle soli żeby było do smaku.... Sąsiedzi zresztą też nie..... reszta frytek ląduje w koszu na śmieci a my przystępujemy do wykonania planu awaryjnego. W czajniku gotujemy wodę a w miedzyczasie wsypojemy zawartość torebki Vifon do miseczki (można pokruszyć załączony makaronik...). Kiedy doprowadzimy wodę do wrzenia (dla laików 100 st.C) zalewamy przygowowana mieszankę i czekamy ok 5-7 minut. po tym czasie nasza zupa a właściwie nasz plan B jest gotów do spożycia. Bierzemy łązkę i delektujemy się ostrym smakiem przygotowanej potrawy..

SMACZNEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

p.s. Wszytkie przedstawione sytuacje i postaci są niestety autentyczne :-(


Marcin Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 15.02.07 o godzinie 19:37

konto usunięte

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Marcin następnym razem jak najdzie Cię ochota na frytki to proponuje podjechać do mcDonalda lub tym podobnego :)mniejsze straty będą:)))


Marcin Łukasz B.:Osobiście wolałbym, żeby nie było dalszych części bo na Vifonach długo nie pociągnę.... :-)

Bartłomiej T.:Marcin ...oj ale się ubawiłem :) przemyśl poważne napisanie ksiązki kucharskiej jeśli masz więcej takich przepisów :)))
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Dla zainteresowanych dysponuję dokumentacją fotograficzną.... W zasadzie niewiele się różnią od fotek z huraganu Katrina.... ;-)
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Będziecie mi paczki z helikoptera rzucać czy co ?? ;-P
A pod pomysłem podpisuję się obiema rękami :-)

Ewka D.:a ja sie dziwiłam, ze kolega az taaaaak zachwalał ostatnio te moje naleśniki;)))))

ale Vifonów współczuję...
jestem nawet skoro uruchimic program wspierania żywonościowego nieporadnych;)

konto usunięte

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Domowniczko :) Pikus juz z tymi frytkami ale towarzystwo ....:))))


Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)


Marcin Łukasz B.:Część pierwsza: FRYTKI

Potrzebne nam będzie:

- paczka mrożonych frytek Aviko (750g)
- olej z pestek winogron (100ml)
- ketchup
- solniczka z zawartością
- zupka chińska (Vifon krewetkowy, ostry)
- naczynie żaroodporne (piekarnika akurat nie mam a we frytkownicy byłoby zbyt prosto)
- kuchenka elektryczna (właściwie największy grzejnik)
- czajnik bezprzewodowy
- żródło prądu elektrycznego
- drewniany widelczyk
- tradycyjny widelec
- łyżka
- talerzyk
- miseczka o poj 1L
- kosz na śmieci
Opcjonalnie:
- maska przeciwgazowa
- gaśnica (najlepiej halonowa ale może być każda inna)


SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

Włączamy najwiekszy grzejniczek i czekamy aż temperatura powietrza w mieszkaniu wzrosnie o ok. 3-4 st.C. W międzyczasie po paru minutach walki z woreczkiem przesypujemy frytki do żaroodpornego naczynia. Wszystkie naraz! Jak szaleć to szaleć.. Jeśli kolor grzejnika zmienił się z czerwonego na biały to znak że możemy śmiało postawić na nim nasze frytki. pozostawiamy gar samemu sobie i oddajemy się codziennym obowiązkom np. przeglądaniu grupy Kraków na GL'u.. Powracamy do frytek po okolo 10 minutach. Ze ździwieniem zauważamy że w naszym naczynku nie ma już frytek tylko mgła.. Wtedy należy podjąć zdecydowane kroki zaradcze.. Włączamy okap kuchenny na maksymalne obroty i odważnie uchylamy wieczko przezroczystej, żaroodpornej michy. osobom posiadającym maski przeciwgazowe proponuje się ubranie ich przed tą operacją. pozostali jakoś będą musieli to znieść... kiedy pochłaniacz wykona swoją robotę ukaże nam się niezwykły widok. Z frytek tworzy się coś na kształt lassagnii połączonej z wuzetką. Na dnie mamy całkiem grubą wartstwę zwęglonych frytek, po środku są żółte i śliskie a na samym wierzchu leżą sobie spokojnie frytki mrożone. Co nalezy zatem srobić ? Oczywiście! Zblendować! Przeszukujemy zatem przepastną szufladę z różnymi dziwnymi urządzeniami gospodarstwa domowego i juz uzbrojeni w mega-zajefajny, ogromny drewniany widelec przystępujemy do mieszania. Co 2-3 minuty podnosimy pokryweczkę i rzeczonym widelczykiem próbujemy w jakiś sposób wymieszać tą bezkształtną, ziemniaczaną masę. Po 5 powtórzeniach dochodzimy do jedynie słusznego wniosku, że to dalej nie ma sensu... W przypływie weny twórczej postanawiamy wzbogacić mieszankę i dodać trochę oleju z winogron. Nie żałulemy sobie i wlewamy całą dostępna ilość. Następnie przykrywamy naczynko i spokojnie, w poczuciu panowania nad sytuacją idziemy sobie pooglądać Klan lub jakiś inny dreszczowiec. W przerwie reklamowej odwiedzamy nasze naczynko. W środku znowu mgła tylko jakby trochę gęstsza. Liczymy do dziesięciu, bierzemy głęboki oddech (jeśli wcześniej wylączyliśmy już okap należy koniecznie znów go uruchomić!!) i zdecydowanym ruchem podnosimy pokrywkę ( można to również robić w masce..). Wykonując tę czynność należy trzymać gaśnicę w pogotowiu. Kiedy dym już opadnie (jakieś 5-6 minut) ściągamy nasze żaroodporne naczynie z grzejniczka. I tu niestety rozczarowanie... o ile (jak sama nazwa wskazuje) micha jest wybitnie żaroodporna to w kontakcie z zimnym podłożem może ulec dezintegracji na mniejsze naczynia żaroodporne, niestety raczej nie spełniające już zwojej podstawowej roli... (taki niefart). Bierzemy wcześniej przygotowany talerzyk i za pomocą tradycyjnego widelczyka (stal niedzewna, IKEA, zielona rączka) przenosimy na niego wszystkie nasze fryteczki znajdyjące się we wraku żaroodpornego naczynia i na całym blacie kuchennym (zupełnie nie wiem po co tak właściwie odpadło to denko..). Nasze już nieżaroodporne nienaczynia umieszczamy w koszu na śmieci.. Następnie dokonujemy inspekcji naszych frytek (o ile można je jeszcze tak nazwać..) i eliminujemy najsłabsze ogniwa, tj. te spalone na węgiel i te jeszcze jakimś cudem zamrożone (pewnie modyfikowane genetycznie były) i wywalamy je do śmietnika. Resztę zalewamy ketchupem i przyprawiamy solą do smaku... Po spożyciu kilku sztuk dochodzimy do wniosku że niemamy tyle soli żeby było do smaku.... Sąsiedzi zresztą też nie..... reszta frytek ląduje w koszu na śmieci a my przystępujemy do wykonania planu awaryjnego. W czajniku gotujemy wodę a w miedzyczasie wsypojemy zawartość torebki Vifon do miseczki (można pokruszyć załączony makaronik...). Kiedy doprowadzimy wodę do wrzenia (dla laików 100 st.C) zalewamy przygowowana mieszankę i czekamy ok 5-7 minut. po tym czasie nasza zupa a właściwie nasz plan B jest gotów do spożycia. Bierzemy łązkę i delektujemy się ostrym smakiem przygotowanej potrawy..

SMACZNEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

p.s. Wszytkie przedstawione sytuacje i postaci są niestety autentyczne :-(


Marcin Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 15.02.07 o godzinie 19:37
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)
Ewa D.

Ewa D. Lufthansa Global
Business Services

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

z helikoptera to moze nie, ale możemy zalożyć posta z grafikiem...
sie ludziska będa wpisywac..kto kiedy może wspomóc Ciebie BIdula w posiłku...

ps tylko jakis warunek trzeba ustalic, bo tak bezwarunkowo to nie wiem czy ktokolwiek byłby jeszcze w dzisiejszych czasach chętny..:))



Marcin Łukasz B.:Będziecie mi paczki z helikoptera rzucać czy co ?? ;-P
A pod pomysłem podpisuję się obiema rękami :-)

Ewka D.:a ja sie dziwiłam, ze kolega az taaaaak zachwalał ostatnio te moje naleśniki;)))))

ale Vifonów współczuję...
jestem nawet skoro uruchimic program wspierania żywonościowego nieporadnych;)

Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)

konto usunięte

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

domikia to ryzykowne zagranie :) moze sie skończyc na zupce w proszku ;)

Dominika D.:jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)
Ewa D.

Ewa D. Lufthansa Global
Business Services

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Dominika Ty sie zastanów czy warto taak ryzykowac..
wiesz, ze Łukasz gotuje;)



Dominika D.:jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Dobrze Waści prawisz... :-)

Bartłomiej T.:Domowniczko :) Pikus juz z tymi frytkami ale towarzystwo ....:))))
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Zmywarka to moje czwarte imię...
A co do rewanżu... to ja naprawdę bardzo Cię lubię...więc pewnie zjemy na mieście :-P

Dominika D.:jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)
Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Ewciu i Bartku, ja tam podswiadomie wiem ze Marcin jest w stanie sie nauczyc i zaserwowac cos pysznego. W mezczyzn trzeba wierzyc a nie zakladac ze nic nie potrafia ;-)

Ewka D.:Dominika Ty sie zastanów czy warto taak ryzykowac..
wiesz, ze Łukasz gotuje;)



Dominika D.:jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)

konto usunięte

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

Dominiczko święte słowa :) tylko ja nie wiem czy w tym przypadku wiara pomoże:)))

Dominika D.:Ewciu i Bartku, ja tam podswiadomie wiem ze Marcin jest w stanie sie nauczyc i zaserwowac cos pysznego. W mezczyzn trzeba wierzyc a nie zakladac ze nic nie potrafia ;-)

Ewka D.:Dominika Ty sie zastanów czy warto taak ryzykowac..
wiesz, ze Łukasz gotuje;)



Dominika D.:jak ja gotuje to Ty zmywasz ;P

pierwszy raz moge sie poswiecic, a potem to ja z gazeta przed tv bede czekac na pyszna kolacje przez Ciebie przygotowana ;-)

Marcin Łukasz B.:Nawet nie wiesz z jaką radością przyjmuję zaproszenie :-)
Ty gotujesz... :-)
Ja ewentualnie pozwolę sobie wino wybrać...

Dominika D.:Biedaczku ;-( zapraszam na frytki na Azory, smaczne i bezweglowe, a towarzystwo... bezcenne ;-)
Marcin Łukasz B.

Marcin Łukasz B. Take Your POLE
POSITION

Temat: (Nie)poradnik kulinarny

No takiego komplementu to się nie spodziewałem....
Teraz to juz nie mam wyjścia... Dzieki Bogu mam jeszcze jeden żaroodporny garnek... i nawet większy od tego który się dziś zepsuł.... :-P

Dominika D.:Ewciu i Bartku, ja tam podswiadomie wiem ze Marcin jest w stanie sie nauczyc i zaserwowac cos pysznego. W mezczyzn trzeba wierzyc a nie zakladac ze nic nie potrafia ;-)



Wyślij zaproszenie do