Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Nie ma sensu się kłócić - ja ze swojej strony przepraszam kolegę za mocne słowa. Czasy są trudne i nie jest łatwo, wiem. Ale podtrzymuję że nie należy się poddawać, należy próbować do skutku. Niezależnie od tego czy bezrobocie jest 5% czy 25%.

A wyrażanie negatywnych opinii nikomu nic nie da. Czy nie lepiej gdyby ten wątek miał tytuł: "Gdzie w Krakowie chemik/farmamceuta może szukać pracy"? Albo "Jaką wiedzę powinien posiadać absolwent by mu było łatwiej?"
Wątek nie był by już o tym, że jest źle, ale o tym co można zrobić by źle nie było.

Kolego Pawle - jeśli jesteś gotów uwierzyć że mój pracodawca wcale nie jest taki zły, jeśli zamiast wierzyć anonimowym opiniom z jakiegoś szemranego forum (?) jesteś w stanie uwierzyć mi, to zawsze możesz mnie zawsze zapytać jak się u nas pracuje, jakie są plusy i minusy, kogo teraz poszukujemy. To chyba coś da, w przeciwieństwie do nastawiania się że korporacje są żmijami?
Jakub Łoginow:
Ja nie szukam pracy, więc daruj sobie tę pseudoofertę pomocy.

Kąsać rękę która karmi? Można i tak ;)Dariusz Kiełbasa edytował(a) ten post dnia 23.04.12 o godzinie 09:05

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

@Dariusz:

Tak, jestem gotów uwierzyć, że Twój pracodawca jest w porządku. Niemniej jednak o ile bym się zdecydował na współpracę z nim, o tyle jedyna umowa, jaką bym podpisał, byłaby na czas nieokreślony. No i oczywiście odpowiednia stawka, która mogłaby mi zrekompensować ewentualne ryzyko zerwania umowy w dowolnym momencie.Paweł K. edytował(a) ten post dnia 23.04.12 o godzinie 10:00
Robert K.

Robert K. Self szew :-), P-N
Consulting

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł K.:
@Robert:

Własne doświadczenie. Nie tylko w branży. Tak naprawdę w tych 20% zawierają się wszyscy, którym zależy na czymś więcej, niż tylko własnym stołku i kieszeni.

a no to chyba nie w całym kraju tylko w kilku? kilkunastu firmach? moze to pech? poza tym to samo mozna powiedzieć o podwładnych i ja tez mam fantazje i powiem, ze z 10 % to pracownicy ktorym zalezy na czymś wiecej niz tylko na wypłacie i zachowaniu etatu ...
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Korporacje generalnie uważam za zaprzeczenie idei wolnego rynku, demokracji oraz poszanowania dla różnorodności. Traktuję to jako zło konieczne, natomiast zdecydowanie opowiadam się za większym udziałem sektora małych i średnich przedsiębiorstw w gospodarce. Oczywiście w niektórych branżach wielkie firmy-molochy są nieuniknione, np. telefonia komórkowa, wydobycie węglowodorów itp. Polecam wszystkim lekturę książki "No logo":
http://www.selkar.pl/aff/vovk/no_logo_klein_naomi_p_35...

Mimo że daleko mi do poglądów lewicowych, to akurat opisane w tej książce sytuacje dają do myślenia. Ponadto nie mogę np. zgodzić się z tym, że w Polsce język polski staje się mniej ważny, niż język angielski. Byłem na jednej rozmowie kwalifikacyjnej i dowiedziałem się, że znajomość angielskiego jest konieczna, bo w firmie są również obcokrajowcy, którzy nie znają języka polskiego i w związku z tym wszyscy pracownicy muszą się do nich dostosować i mówić w ich języku. Co to w ogóle ma być? Mieszkałem już w 3 różnych krajach poza Polską i do głowy mi nie przyszło, bym mógł wyjechać za granicę na studia czy do pracy, nie znając języka kraju, w którym mam zamiar choćby tymczasowo zamieszkać. Przed przyjazdem na Ukrainę nauczyłem się ukraińskiego, przed przyjazdem do pracy na Słowację - słowackiego, z myślą o wyjeździe do Austrii uczyłem się niemieckiego i nie wyobrażam sobie np. zamieszkać w Wiedniu, nie znając tego języka. Uważam to za oczywistość i tutaj już wykraczamy poza kwestie rynku pracy, a wkraczamy w sferę kultury, poszanowania dla innych narodów i przekonań. Nie jestem w stanie zaakceptować sytuacji, kiedy elementarne wartości takie jak demokracja, tolerancja, poszanowanie dla różnorodności i szacunek dla różnych kultur są deptane i zamiast tego wprowadzana jest uniformizacja: wszyscy mają się dostosować do standardów międzynarodowej korporacji, wszędzie ma być jeden język (angielski), jeden sposób myślenia, jeden ubiór i wszyscy mają postępować według procedur wymyślonych gdzieś w Londynie czy Nowym Jorku i całkowicie nie pasujących do lokalnych realiów społeczno-kulturowych. Niestety, przypomina mi to orwellowski rok 1984 i nie mam zamiaru w tym uczestniczyć, nawet jeśli miałbym w stricte materialnym wymiarze na tym stracić. Nie jestem materialistą, kasa to nie wszystko, są jeszcze zasady i przekonania. Reasumując, wolę pracować w osiedlowej aptece i zarabiać 2000 zł miesięcznie, niż w "prestiżowej" korporacji za 5000 i nie życzę sobie wyciągać z tego wniosków w stylu, że brak mi ambicji albo że mam za niskie kwalifikacje.

Angielski to nie wszystko:
http://porteuropa.eu/portal/nauka-jezykow/3752-angiels...
Szymon Kubisiak

Szymon Kubisiak Developer aplikacji
mobilnych Android

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
znajomość angielskiego jest konieczna, bo w firmie są również obcokrajowcy, którzy nie znają języka polskiego i w związku z tym wszyscy pracownicy muszą się do nich dostosować i mówić w ich języku.

Jesteś pewien że w ich? Moim szefem był Wietnamczyk, a teraz pracuję z Egipcjaninem.
Z żadnym z nich nie rozmawiałem w ICH języku. (nie , nigdy nie pracowałem w korporacji)

Sorry, Winnetou, ale internet wymyślili Amerykanie. Jak nie znasz angielskiego, to czego tu w ogóle szukasz?Szymon Kubisiak edytował(a) ten post dnia 23.04.12 o godzinie 11:54
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szymon Kubisiak:
Jakub Łoginow:
znajomość angielskiego jest konieczna, bo w firmie są również obcokrajowcy, którzy nie znają języka polskiego i w związku z tym wszyscy pracownicy muszą się do nich dostosować i mówić w ich języku.

Jesteś pewien że w ich? Moim szefem był Wietnamczyk, a teraz pracuję z Egipcjaninem.
Z żadnym z nich nie rozmawiałem w ICH języku. (nie , nigdy nie pracowałem w korporacji)

Sorry, Winnetou, ale internet wymyślili Amerykanie. Jak nie znasz angielskiego, to czego tu w ogóle szukasz?

Z tego co zauważyłem, to Goldenline jest w języku polskim. Dlatego jestem tu, a nie na Linkedin. Ponadto chciałbym zauważyć, że znam cztery języki obce, z czego 3 biegle i to też o czymś świadczy. A jeżeli ten Wietnamczyk i Egipcjanin nie zdołali nauczyć się polskiego i mimo to pracują w Polsce, to moim zdaniem nie posiadają odpowiednich kwalifikacji do zajmowania swojego stanowiska.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie


Jesteś pewien że w ich? Moim szefem był Wietnamczyk, a teraz pracuję z Egipcjaninem.
Z żadnym z nich nie rozmawiałem w ICH języku. (nie , nigdy nie pracowałem w korporacji)

Sorry, Winnetou, ale internet wymyślili Amerykanie. Jak nie znasz angielskiego, to czego tu w ogóle szukasz?

Myślę że to nie chodzi o to że amerykanie wymyślili internet tylko że duża cześć świata mówi po ang i jakoś tak to się utarło że ang jest taki "międzynarodowy" - jak dla mnie bardzo dobre rozwiązanie. Ale co do tego to np Niemcy mają z tym ang strasznie pod górkę.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
>. A jeżeli ten Wietnamczyk i Egipcjanin
nie zdołali nauczyć się polskiego i mimo to pracują w Polsce, to moim zdaniem nie posiadają odpowiednich kwalifikacji do zajmowania swojego stanowiska.
Na szczęście nie tobie to oceniać.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Tomek P.:

Jesteś pewien że w ich? Moim szefem był Wietnamczyk, a teraz pracuję z Egipcjaninem.
Z żadnym z nich nie rozmawiałem w ICH języku. (nie , nigdy nie pracowałem w korporacji)

Sorry, Winnetou, ale internet wymyślili Amerykanie. Jak nie znasz angielskiego, to czego tu w ogóle szukasz?

Myślę że to nie chodzi o to że amerykanie wymyślili internet tylko że duża cześć świata mówi po ang i jakoś tak to się utarło że ang jest taki "międzynarodowy" - jak dla mnie bardzo dobre rozwiązanie. Ale co do tego to np Niemcy mają z tym ang strasznie pod górkę.

Ta międzynarodowość języka angielskiego nie jest faktem objawionym i nie każdy musi się z tym zgadzać. Są też inne języki międzynarodowe: niemiecki, francuski, hiszpański, mandaryński. Wystarczy, że znam jeden z nich. Swoją drogą Amerykanie i Anglicy też powinni znać co najmniej dwa języki obce, jeżeli chcą się uważać za ludzi wykształconych i na poziomie. Dlatego nie widzę powodu, dla których nie miałbym rozmawiać z Amerykaninem np. po niemiecku.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Poza tym na szczęście to Niemcy są największą potęgą gospodarczą i liderem politycznym Europy (do spółki z Francją), a nie Wielka Brytania. Czasy świetności USA się na szczęście skończyły, podobnie jak czasy potęgi Imperium Brytyjskiego. Siłą inercji angielski jeszcze dominuje, ale za jakiś czas to się skończy i językiem międzynarodowym w Europie będzie niemiecki, a na świecie - mandaryński i hiszpański.
Maciej Ż.

Maciej Ż. Meble biurowe jako
skuteczne narzędzie
pracy:
www.optymal...

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł K.:
Dobra - to pokażcie mi jakąś branżę, która obecnie jest niszowa i przyszłościowa. Taka właśnie, jak informatyka 10 lat temu i marketing 20 lat temu. Z chęcią się przekwalifikuję :).

Może nie niszowa, ale przyszłościowa - biorąc pod uwagę, że co najmniej 75% pracowników "biurowych" czyli pracujących w pozycji siedzącej przed komputerem, pracuje w pozycji nie mającej nic wspólnego z ergonomią (najczęściej nie mają dobrze dobranych mebli, lub nie potrafią/nie chcą z nich odpowiednio korzystać), to za parę lat najbardziej rozchwytywanymi zawodami będą:
a) fizjoterapeuta-rehabilitant, specjalizujący się w chorobach kręgosłupa,
b) chirurg specjalizujący się w zabiegach leczących Zespół Cieśni Nadgarstka,
c) okulista - komórki i tablety psują wzrok na potęgę.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Plus generalnie wszystkie zawody związane z medycyną, farmacją, rehabilitacją, dietetyką i opieką nad osobami starszymi.
Maciej Ż.

Maciej Ż. Meble biurowe jako
skuteczne narzędzie
pracy:
www.optymal...

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Nie jestem z Krakowa, ale staram się jak najczęściej bywać zarówno w Grodzie Kraka jak i w okolicznych miastach i miasteczkach:
- zawodowo (zajmuję się wyposażeniem meblowym firm i instytucji - a więc przy każdym dostarczonym przeze mnie biurku, na każdym fotelu siedzi ktoś pracujący głową, najczęściej z wyższym wykształceniem - inżynierskim, ekonomicznym lub humanistycznym),
- prywatnie (kocham Kraków i Małopolskę),
więc pozwolę sobie na parę słów komentarza bezstronnego obserwatora:

1. Wszyscy tu piszą o Krakowie, a nie zauważyłem żadnego wpisu nt. innych pobliskich miejscowości, np. Zabierzowa (Gellwe, całe "zagłębie biurowe" Zabierzów Business Park), Skawiny (sporo fabryk, m.in. Valeo, centrum inżynierskie DELPHI, BAHLSEN), Myślenic (Telefonika), Niepołomic (MAN), Chrzanowa (m.in. VALEO), Trzebini (Rafineria, Naftowax, Georyt itp.) Alwerni itp. itd. Przecież w każdej z wymienionych firm jest od kilkudziesięciu do kilkuset stanowisk pracy intelektualnej - właśnie dla inżynierów (wszystkie firmy branży automotive), technologów żywności (Bahlsen/Lajkonik, Gellwe itp.), informatyków (firmy informatyczne, ale też pozostałe informatyków zawsze potrzebują).

2. Bliskość Śląska - jeśli są osoby, które na Śląsk za pracą potrafią przyjechać z Wrocławia, Warszawy czy Poznania (znam sporo takich przypadków), jeśli znam co raz więcej przypadków osób pracujących w Krakowie, które kupiły sobie domy i mieszkania na Śląsku, bo jest znacznie taniej, i codziennie dojeżdżają do Krakowa do pracy, to dlaczego nie można codziennie dojeżdżać do pracy na Śląsk (głównie do Katowic i Tychów) mieszkając w Krakowie?

3. Trudny start w życie zawodowe - rzeczywiście, odnoszę wrażenie, że absolwenci w Krakowie mają trudny start - studiując w tym mieście trudno się w nim nie zakochać, a jak wiadomo zakochani rzadko kiedy zachowują się racjonalnie - i potem taki absolwent sprzedaje się za grosze, aby tylko móc dalej żyć atmosferą Krakowa, nawet jeśli to by miał być krakowski spleen. ;)
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Maciej Ż.:
2. Bliskość Śląska - jeśli są osoby, które na Śląsk za pracą potrafią przyjechać z Wrocławia, Warszawy czy Poznania (znam sporo takich przypadków), jeśli znam co raz więcej przypadków osób pracujących w Krakowie, które kupiły sobie domy i mieszkania na Śląsku, bo jest znacznie taniej, i codziennie dojeżdżają do Krakowa do pracy, to dlaczego nie można codziennie dojeżdżać do pracy na Śląsk (głównie do Katowic i Tychów) mieszkając w Krakowie?

Jestem jak najbardziej za, ale niestety jest to niemożliwe. Jakiś czas temu nawet analizowałem, jak by to miało wyglądać z tym dojeżdżaniem z Krakowa na Śląsk, ale niestety pociąg nawet pospieszny jedzie do Katowic aż 2,5 godziny. A przecież z dworca w Katowicach trzeba jeszcze dojechać do miejsca pracy, więc dochodzi kolejne 40 minut - godzina. Dlatego aby takie dojazdy były możliwe, miejsce pracy musiałoby być gdzieś w Jaworznie lub Myślenicach w zasięgu 15 minut pieszego dojścia od dworca kolejowego.

Swoją drogą dziwi mnie, dlaczego linia kolejowa Kraków-Katowice nie została zmodernizowana w pierwszej kolejności. Ze względu na bliskość obu aglomeracji i ich potencjał, powinno być tak, aby dojazd Kraków-Katowice zajmował max 40 minut, co wcale nie jest takim zbyt wymagającym oczekiwaniem. Plus wspólny system kolejowej komunikacji metropolitarnej dla aglomeracji krakowsko-górnośląskiej na wzór trójmiejskiej SKM czy warszawskich Kolei Mazowieckich.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

@Maciej:

Przewinąłem się przez pewną firmę ze Skawiny, właśnie z branży IT - gdyby nie to, że dostali gigantyczną dotację i realizują zlecenia idące od samych najwyższych w tym państwie, to nie mieliby racji bytu, bo przeinwestowali po prostu. Zresztą, jak się okazało, wcale nie szukali specjalisty od IT tylko takiego nieco bardziej technicznie obeznanego przedstawiciela handlowego.

Zasadniczym problemem jest właśnie dojazd, jego czas i koszty. Nie mieszkając tutaj nie znasz dobrze specyfiki, ale:
- Zabierzów - dojazd kilkoma pociągami na krzyż, które są tak zatłoczone, że czasami nie wszyscy pasażerowie się mieszczą. Alternatywą jest MPK, ale tutaj masz co najmniej jedną przesiadkę i do tego rozkład jazdy jest ułożony pod odwrotną potrzebę przewozową - rano dla jadących do Krakowa, po południu - nazad. Ewentualnie własny samochód - miesięczny koszt paliwa (uwzględniając korki) to minimum 500 zł.
- Skawina - sensownie, ale niewystarczająco. Są pociągi i autobusy MPK + busy prywatne, ale z reguły z przystanku czeka Cię parokilometrowy marsz. Jedyna dogodniejsza opcja to... samochód, z podobnymi kosztami dojazdu jak w Zabierzowie. Do tego, jeśli trafisz do firmy mieszczącej się za centrum Skawiny (patrząc od strony Krakowa), postoisz sobie w niemiłosiernych korkach. Dość powiedzieć, że ja, z południowego osiedla Krakowa, nierzadko do wspomnianej firmie w Skawinie jechałem ponad pół godziny. Tak, na obwodnicy też są czasami korki.
- pozostałe wymienione przez Ciebie miejscowości - praktycznie tylko ratuje Cię dojazd samochodem, przy czym rośnie koszt i czas podróży. W pewnym momencie przestaje Ci się to opłacać, bo wychodzi na to, że 1/3 Twojej pensji to koszt dojazdu.

Chwalebny wyjątek: Niepołomice i ewentualnie Wieliczka. Obie gminy zaczęły nagle zauważać, że istnieje coś takiego jak MPK Kraków/Mobilis. Jazda busami zaś to loteria, zarówno jeśli chodzi o punktualność, jak i o bezpieczeństwo, choć rynek stara się eliminować negatywne przypadki.

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szczepan M.:
No własnie ciekawostka, Bo niby wszyscy w świecie maja mówić po angielsku, ale w niemczech angielski jest sprawa drugorzedną. Nur Deutsche sprache ist gut!!

Podobną miłośc do swojego języka reprezentują przedstawiciele Francji.

I tylko my się płaszczymy przed obcokrajowcami, do tego stopnia, że nawet jak w firmie w POLSCE jest 1 obcokrajowiec na 100 Polaków, to te 100 osób ma się dostosować do tego jednego jaśnie pana, któremu się nie chce nauczyć naszego języka, a nie odwrotnie.

Następna dyskusja:

AE w Krakowie - Sanatorium ...




Wyślij zaproszenie do