Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie
Coś Wam powiem na ten temat.
W Krakowie branża IT to małe bagienko. Jest to środowisko zamknięte i bardzo przypomina to z korporacji prawniczych. Oczywiście mówię tutaj o nieco lepszym niż szeregowe stanowisko. Branżą trzęsą dawni matematycy, fizycy i inni przedstawiciele dziedzin pokrewnych, którzy myślą, że jak zainstalowali Linuxa i skompilowali jądro to są pr0. I broń Panie Boże instalować update bo się systemy posypią.
Ja akurat zauważam ciekawą właściwość - o ile dla programistów miejsca pracy JESZCZE się znajdą (i będą to JESZCZE miejsca, gdzie da się zarobić godziwie i uczciwie), o tyle administratorzy w Krakowie (i głównie Ci z Krakowa) mogą myśleć o wyniesieniu się z tego miasta. Podziękujcie kolegom z województw sąsiednich - ostatnio oczekując na rozmowę kwalifikacyjną przysłuchałem się, jak dwaj koledzy z Rzeszowa rozmawiali o tym, który dłużej wracał po świętach. O ile jestem zwolennikiem otwartości i przepływu kapitału ludzkiego, o tyle nienormalną rzeczą jest, że większość lepszych stanowisk w tym mieście piastują osoby, które podatki płacą gdzie indziej. Kraków też ma swoich specjalistów - tyle, że są oni na bezrobociu albo już poza miastem :).
Jeśli chodzi o miejsca pracy - to jakie mamy w Krakowie możliwości? Na palcach obu rąk możemy policzyć korporacje - IBM (ostatnio w internecie głośno o aferze związanej z traktowaniem tam pracowników), Comarch (wszyscy wiedzą, jakie są opinie i jaka jest prawda), Capgemini (outsourcing), Motorola (adminów i sieciowców nie potrzebują, bo support zapewne w Indiach), Sabre (j/w)... Coś pominąłem?
Jeżeli chodzi o ogłoszenia i oferty - ktoś, kto monitoruje stale rynek, wie, jak sprawa wygląda. Otóż zapewne znajdzie tam ogłoszenia od NetArtu (sprytnie ukrywającego się pod agencją, ale tak nieprofesjonalną, że w klauzuli o danych się ujawnili - gratulacje!), Cyclad, Lumesse (oni to sami nie wiedzą, czego chcą) czy Adecco (które bardzo mi zalazło za skórę nieprofesjonalnym podejściem i to już któryś raz, z tym że kiedyś był to inny oddział) rekrutujące np. dla Inpostu czy też inna pewna agencja z Podgórza prowadząca nabór do eCircle (tu akurat pani była bardzo miła, jeśli czyta - a mówiła, że przegląda Goldenline - to pozdrawiam). Zdarzają się ogłoszenia od mniejszych firm, ale one pojawiają się w regularnych odstępach czasu, co też świadczy o tym, że albo rotacja pracowników jest ogromna, albo rekrutacja jest lewa/ustawiona, albo warunki są nie do zaakceptowania.
Dalej - zakres obowiązków a oferowane warunki. Tutaj podam przykład ze znanego mi przypadku - pewna firma, która ma siedzibę pod Krakowem, prowadziła rekrutację na stanowisko administratora systemów. Pan X poszedł, został przyjęty, po czym okazało się, że został kimś zupełnie innym, a w zakresie obowiązków ma m.in. prowadzenie prezentacji pod kątem techniczno-sprzedażowym. Albo inny przypadek, gdzie szef wytykał adminowi, że źle nadał adres IP oraz hostname, a w ogóle to zrobił to źle bo ma być inaczej. Jak - tego to już szef nie mówił, zawsze miało być inaczej. Ta firma dalej poszukuje administratora i jakoś chętnych nie ma :). Kolejny przykład (tu już z autopsji) - Inspekcja Transportu Drogowego (krokodylki) prowadziła nabór na administratora. Papiery złożyłem. Po 2 tygodniach cisza. Zadzwoniłem - usłyszałem "nabór został zakończony i nie mamy obowiązku informować o wyniku". A jak już zaproszą na rozmowę i człowiek poda nieco niższą od średniorynkowej stawki, to "dziękujemy, zadzwonimy z informacją". I... nie dzwonią :). Za to portfel aż piszczy przy wyciąganiu kolejnej stówki na opłaty.
I tak to się ciągnie, już trzeci miesiąc bezrobocia i nie ma za bardzo gdzie aplikować...
Paweł Klewar edytował(a) ten post dnia 15.04.12 o godzinie 00:52