Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szczepan M.:

No tylko wtedy nie są to dziennikarze tylko PR`owcy.
Ja muszę wziac w obronę dziennikarzy piszących na ten temat (przynajmniej niektórych). ;-D

Ot polecam np. coś z serii artykułów: "stracone pokolenie inżynierów". Oparte na liczbach, nie zaś na wydumanych teoriach oderwanych od rzeczywistości.

Ok :)

No spawacz może zarobić nieźle, ale.... musi mieć własną firmę i wystawiać faktury, wtedy jesli załapie się na kontrakt (najlepiej zagraniczny) to wtedy sytuacja wygląda nie najgorzej. Znacznie gorzej jednak mają ludzie w wykształceniem wyższym niekoniecznie humanistycznym, ale także technicznym.

Tez prawda
Tak to jest, że żyjemy w czasach, w ktorych cały czas trzeba sie doszkalać, zmieniać zawód, być elastycznym. Choć prawda jest taka, że w Polsce 70 % miejsc pracy jest w branży: sprzedaż.

A zarobek to 100% prowizji ze sprzedaży poduszek przez telefon. Albo majtek termicznych starym babom :)

Niestety. Dlatego już coś sprzedawać to też najlepiej własna działalność.


Nie bardzo wiem skąd ten śmiech z historyków sztuki. Bo tak zupełnie poważnie w takiej samej sytuacji jest historyk sztuki, agroekonom, czy inżynier mechanik wszyscy beda mieli takie same problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy. a atutem może być np znajomośc egzotycznych językó (aby zdopbyć prace np w centrach usług - jeśli mowa o Krakowie).

A ja się akurat nie śmieje! :) Może napisałem to w sposób zabawny, ale kryje się tam głębsza myśl. Chodzi mi o to, że ludzie z wykształceniem humanistycznym łatwiej się dostosowują. I tak na przykład ktoś po psychologii zrobi sobie podyplomowe z rachunkowości i pracuje jako księgowa itp.
Adam O.

Adam O. przejmuję władzę nad
światem

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11519516,Bliski_Ws...

tak trochę z boku tematu...

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Ponieważ grupa "Kraków" jest bardzo szeroka tematycznie i liczna, nasz wątek o pracy bardzo szybko ucieka na dół. Dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych tematem pracy w Krakowie i Małopolsce do nowej grupy poświęconej temu tematowi:

http://www.goldenline.pl/forum/praca-w-krakowie-i-malo...

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Coś Wam powiem na ten temat.

W Krakowie branża IT to małe bagienko. Jest to środowisko zamknięte i bardzo przypomina to z korporacji prawniczych. Oczywiście mówię tutaj o nieco lepszym niż szeregowe stanowisko. Branżą trzęsą dawni matematycy, fizycy i inni przedstawiciele dziedzin pokrewnych, którzy myślą, że jak zainstalowali Linuxa i skompilowali jądro to są pr0. I broń Panie Boże instalować update bo się systemy posypią.

Ja akurat zauważam ciekawą właściwość - o ile dla programistów miejsca pracy JESZCZE się znajdą (i będą to JESZCZE miejsca, gdzie da się zarobić godziwie i uczciwie), o tyle administratorzy w Krakowie (i głównie Ci z Krakowa) mogą myśleć o wyniesieniu się z tego miasta. Podziękujcie kolegom z województw sąsiednich - ostatnio oczekując na rozmowę kwalifikacyjną przysłuchałem się, jak dwaj koledzy z Rzeszowa rozmawiali o tym, który dłużej wracał po świętach. O ile jestem zwolennikiem otwartości i przepływu kapitału ludzkiego, o tyle nienormalną rzeczą jest, że większość lepszych stanowisk w tym mieście piastują osoby, które podatki płacą gdzie indziej. Kraków też ma swoich specjalistów - tyle, że są oni na bezrobociu albo już poza miastem :).

Jeśli chodzi o miejsca pracy - to jakie mamy w Krakowie możliwości? Na palcach obu rąk możemy policzyć korporacje - IBM (ostatnio w internecie głośno o aferze związanej z traktowaniem tam pracowników), Comarch (wszyscy wiedzą, jakie są opinie i jaka jest prawda), Capgemini (outsourcing), Motorola (adminów i sieciowców nie potrzebują, bo support zapewne w Indiach), Sabre (j/w)... Coś pominąłem?
Jeżeli chodzi o ogłoszenia i oferty - ktoś, kto monitoruje stale rynek, wie, jak sprawa wygląda. Otóż zapewne znajdzie tam ogłoszenia od NetArtu (sprytnie ukrywającego się pod agencją, ale tak nieprofesjonalną, że w klauzuli o danych się ujawnili - gratulacje!), Cyclad, Lumesse (oni to sami nie wiedzą, czego chcą) czy Adecco (które bardzo mi zalazło za skórę nieprofesjonalnym podejściem i to już któryś raz, z tym że kiedyś był to inny oddział) rekrutujące np. dla Inpostu czy też inna pewna agencja z Podgórza prowadząca nabór do eCircle (tu akurat pani była bardzo miła, jeśli czyta - a mówiła, że przegląda Goldenline - to pozdrawiam). Zdarzają się ogłoszenia od mniejszych firm, ale one pojawiają się w regularnych odstępach czasu, co też świadczy o tym, że albo rotacja pracowników jest ogromna, albo rekrutacja jest lewa/ustawiona, albo warunki są nie do zaakceptowania.

Dalej - zakres obowiązków a oferowane warunki. Tutaj podam przykład ze znanego mi przypadku - pewna firma, która ma siedzibę pod Krakowem, prowadziła rekrutację na stanowisko administratora systemów. Pan X poszedł, został przyjęty, po czym okazało się, że został kimś zupełnie innym, a w zakresie obowiązków ma m.in. prowadzenie prezentacji pod kątem techniczno-sprzedażowym. Albo inny przypadek, gdzie szef wytykał adminowi, że źle nadał adres IP oraz hostname, a w ogóle to zrobił to źle bo ma być inaczej. Jak - tego to już szef nie mówił, zawsze miało być inaczej. Ta firma dalej poszukuje administratora i jakoś chętnych nie ma :). Kolejny przykład (tu już z autopsji) - Inspekcja Transportu Drogowego (krokodylki) prowadziła nabór na administratora. Papiery złożyłem. Po 2 tygodniach cisza. Zadzwoniłem - usłyszałem "nabór został zakończony i nie mamy obowiązku informować o wyniku". A jak już zaproszą na rozmowę i człowiek poda nieco niższą od średniorynkowej stawki, to "dziękujemy, zadzwonimy z informacją". I... nie dzwonią :). Za to portfel aż piszczy przy wyciąganiu kolejnej stówki na opłaty.

I tak to się ciągnie, już trzeci miesiąc bezrobocia i nie ma za bardzo gdzie aplikować...Paweł Klewar edytował(a) ten post dnia 15.04.12 o godzinie 00:52

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Dziwnie brzmią twoj żale Pawle K. wobec faktu, że nie wymieniłeś kluczowych firm krakowskich, oferujacych stanowiska pracy dla adminów. Bo przecież wiadomo, ze nie chodzi o korporacje - te mają swoje centra danych daleko. Wiesz, o co mi chodzi, czy nadal błądzisz we mgle? ;>

p.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł Klewar:
Podziękujcie kolegom z województw sąsiednich - ostatnio oczekując na rozmowę kwalifikacyjną przysłuchałem się, jak dwaj koledzy z Rzeszowa rozmawiali o tym, który dłużej wracał po świętach. O ile jestem zwolennikiem otwartości i przepływu kapitału ludzkiego, o tyle nienormalną rzeczą jest, że większość lepszych stanowisk w tym mieście piastują osoby, które podatki płacą gdzie indziej. Kraków też ma swoich specjalistów - tyle, że są oni na bezrobociu albo już poza miastem :).

Skąd pewność, że podatków nie płacą w Krakowie, a nawet czy tam na stałe nie mieszkają?
Znam wiele przypadków ludzi, którzy przyjeżdżają, najczęściej już na studia, potem pracują, żyją, kupują mieszkania i meldują się, płacą podatki w Krakowie (czy jakimkolwiek innym mieście którego by to dotyczyło), a na święta jadą do rodziców do innego województwa.
Kraków jest miastem akademickim, do którego ściągają ludzie z całej małopolski oraz województwa ościennych, a później większość z nich chciałaby w nim zostać. Dla wszystkich pracy nie będzie.

W kwestii piastowania lepszych stanowisk przez przyjezdnych, to też mnie niezbyt dziwi. Najczęściej lepsze stanowisko wiąże się z wymaganiem bardzo wysokich kwalifikacji. W branżach technicznych, a jeszcze częściej w występujących w nich specjalizacjach, środowiska zawodowe są wbrew pozorom dość wąskie.
Tego efekt widać po obu stronach, zarówno u pracodawcy, który szukając specjalisty musi rekrutować z większego obszaru, jak i pracownika, który chcąc zmienić pracę czasem musi liczyć się z koniecznością zmiany miejsca zamieszkania. Takie czasy. Pracodawcy nie obchodzi, że komuś będzie wygodniej mieszkać i dojeżdżać, on chce pracownika o jak najlepiej odpowiadających mu kwalifikacjach za rozsądną cenę.
Daniel Mroczka

Daniel Mroczka Experienced Java
Developer

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Skąd pewność, że podatków nie płacą w Krakowie

Ostatnio trochę głośno o tym było.
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/531377,krakow-za...

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

@Witold - owszem, TU pracują i TU odbywa się sama czynność płacenia, ale NIE NA RZECZ naszych Urzędów Skarbowych. Subtelna różnica ale jednak. Daniel tu dobrze zrozumiał, mam na myśli m.in. tę akcję.
Natomiast jeśli chodzi o specjalistów - no nie sądzę, żeby takie np. podkarpackie było miejscem promieniowania kosmicznego, co powoduje kosmiczne wręcz talenty IT. Małopolskie też na pewno takie nie jest :). Chodzi mi o inną rzecz - firmy powinny brać pod uwagę miejsce zamieszkania delikwenta i dopiero, jeżeli w okolicy, gminie, powiecie, województwie nie znajdzie się żaden odpowiedni kandydat (co ma prawdopodobieństwo bliskie zeru, bo nie czarujmy się, adminka to nie kosmologia stosowana) to wtedy sięgamy dalej. Zresztą takie zjawisko można zaobserwować w większej skali. Podkarpackie pracuje w krk, krakusy we wrocku i wawie, a mazowszanie w Berlinie itp itd. I to jest chore, że człowiek w miejscu zamieszkania lub niedalekiej (do 30-50 km) okolicy nie może znaleźć godnej pracy.
Taki człowiek przyjeżdża, osiedla się w mieście (formalnie będąc zarejestrowanym gdzieś indziej) i wszystko byłoby ok do momentu, kiedy chce TU (a nie tam, gdzie jest zarejestrowany) skorzystać ze świadczeń, dróg, żłobka, szkoły dla dzieci itp. A co się np. w żłobkach dzieje - zapytajcie młodych mam - kolejki na kilka setek dzieci. Nie mówiąc już o tym, że te rzesze nazwijmy nowych krakusów, powodują w okolicach początków świąt i weekendów takie zatłoczenie dróg w centrum i wylotówek, że autobusy i samochody grzęzną w niesamowitych korkach. Z tego to się chyba tylko koncerny naftowe cieszą :).

@Piotr - przeglądnąłem Twój profil i chyba wiem, o których firmach mówisz. Mam już za sobą wysłanie papierów (w jednej z nich nawet parę razy aplikowałem, jeszcze za czasów studenckich), ale odzew zerowy. Taka firma co to ma siedzibę niedaleko Ronda Kocmyrzowskiego to ciągle ma ogłoszenia :).

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł Klewar:
@Witold - owszem, TU pracują i TU odbywa się sama czynność płacenia, ale NIE NA RZECZ naszych Urzędów Skarbowych. Subtelna różnica ale jednak. Daniel tu dobrze zrozumiał, mam na myśli m.in. tę akcję.

Ale z tym problem jest wszędzie. Mi chodziło o to, że od razu szufladkujesz jako pasożyta kogoś kto jest np. z Rzeszowa, gdzie jedzie na święta. Skąd wiesz, że nie kupił mieszkania w Krakowie, nie zameldował się tutaj, tylko akurat na święta woli się wybrać do rodziców?
Chodzi mi o inną rzecz - firmy powinny brać pod uwagę miejsce zamieszkania delikwenta i dopiero, jeżeli w okolicy, gminie, powiecie, województwie nie znajdzie się żaden odpowiedni kandydat (co ma prawdopodobieństwo bliskie zeru, bo nie czarujmy się, adminka to nie kosmologia stosowana) to wtedy sięgamy dalej.

Teraz zapytam, stawiając się w roli potencjalnego pracodawcy na chwilę, co mnie obchodzi skąd jest kandydat jeśli ma najlepsze kwalifikacje i godzi się na proponowane warunki pomimo tego, że będzie dojeżdżał albo wręcz będzie musiał się przeprowadzić? Czemu miałbym brać kogoś o gorszych kwalifikacjach wedle mojej opinii, nawet jeśli by też się na dane stanowisko nadawał?

A czy sam nie brałeś pod uwagę możliwości zmiany miejsca zamieszkania za pracą? Mnie osobiście wkurza takie podejście ludzi: "nie mam pracy, a mi się należy, ale tyłka nigdzie dalej nie ruszę".
Podkarpackie pracuje w krk, krakusy we wrocku i wawie, a mazowszanie w Berlinie itp itd. I to jest chore, że człowiek w miejscu zamieszkania lub niedalekiej (do 30-50 km) okolicy nie może znaleźć godnej pracy.

To jest przykre, ale nie chore. To zwykły rynek pracy w kapitalistycznym systemie. Czyżby komuś się tu marzył socjalizm i ma podejście "bo mi się należy"?
Taki człowiek przyjeżdża, osiedla się w mieście (formalnie będąc zarejestrowanym gdzieś indziej) i wszystko byłoby ok do momentu, kiedy chce TU (a nie tam, gdzie jest zarejestrowany) skorzystać ze świadczeń, dróg, żłobka, szkoły dla dzieci itp. A co się np. w żłobkach dzieje - zapytajcie młodych mam - kolejki na kilka setek dzieci.

Tak jest wszędzie i jest to przede wszystkim wina błędnej polityki demograficzno-socjalnej, a nie tylko przyjezdnych. Zresztą, dzieci najczęściej rodzą się w rodzinach o już ustabilizowanej sytuacji materialnej, które mają własne mieszkania (na kredyt bo na kredyt) i te rodziny już są pod tym adresem zameldowane. Na siłę próbujesz znaleźć kogoś winnego w ogólnie złej sytuacji z jaką mamy do czynienia na rynku pracy.
Dziś chcąc uzyskać tzw. awans społeczny, w wielu przypadkach trzeba migrować do większych miast. Krakusów "z dziada, pradziada" jest niewielu. Zła sytuacja na rynku pracy na pewno nie wynika z tego, że mała część przyjezdnych nie płaci podatków, które i tak są w większości rozkradane.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Witoldzie,

Tak, brałem pod uwagę emigrację i za granicę i do innego miasta w Polsce. Niestety, rachunek ten przedstawia się niezbyt optymistycznie. Przenosiny do innego miasta to koszt, którego nie udźwignę. Po prostu mnie na to nie stać, a nie wiem, czy znajdzie się pracodawca, który dałby mi zaliczkę zanim rozpocznę pracę. No chyba, że miałbym mieszkanie opłacane przez pracodawcę, co akurat czasami się jednak zdarza (znam takie przypadki). I oczywiście pensja na odpowiednim poziomie. Jeśli zaś chodzi o wyjazd za granicę - też nie biorę pod uwagę wyjazdu w ciemno. Nie stać mnie na ryzyko. A kredytu nie wezmę - za dobrze znam realia. Życie mnie zaś nauczyło, że nie ma "należy się". A chory system tylko przeszkadza.

Gdybyś miał się wcielić w pracodawcę, co byś wybrał:
a) zatrudnić miejscowego, którego koszty (a co za tym idzie, często także wymagania płacowe) są niższe, bo mieszka na miejscu, już ma dach nad głową i nie musi wynajmować mieszkania
b) człowieka mieszkającego 150 km stąd, takiego, który musi sobie wynająć mieszkanie tutaj i zaczynać tworzyć swoje życie od zera?

Pamiętaj też, że są inne czynniki, np. psychologiczne - inaczej czuje się człowiek sprowadzający się do obcego miasta, a inaczej miejscowy - niezależnie od tego, jak twardzi są czy też jak mocno doświadczeni. Ten niby gorszy miejscowy będzie dla Ciebie lepszy, bo już doskonale zna specyfikę miejsca i czuje się tu po prostu swobodnie.

Reasumując: nie mówię "należy mi się". Mówię "nie stawiajcie mi przeszkód i dajcie zapracować".Paweł Klewar edytował(a) ten post dnia 15.04.12 o godzinie 22:45

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł K.:
Tak, brałem pod uwagę emigrację i za granicę i do innego miasta w Polsce. Niestety, rachunek ten przedstawia się niezbyt optymistycznie. Przenosiny do innego miasta to koszt, którego nie udźwignę. Po prostu mnie na to nie stać, a nie wiem, czy znajdzie się pracodawca, który dałby mi zaliczkę zanim rozpocznę pracę. No chyba, że miałbym mieszkanie opłacane przez pracodawcę, co akurat czasami się jednak zdarza (znam takie przypadki). I oczywiście pensja na odpowiednim poziomie.

Tak z ciekawości, czy możesz sprecyzować oczekiwania? Szczególnie pensję na odpowiednim poziomie, bo nie wiem jakie stawki w tej chwili panują w Waszej branży.
Gdybyś miał się wcielić w pracodawcę, co byś wybrał:
a) zatrudnić miejscowego, którego koszty (a co za tym idzie, często także wymagania płacowe) są niższe, bo mieszka na miejscu, już ma dach nad głową i nie musi wynajmować mieszkania
b) człowieka mieszkającego 150 km stąd, takiego, który musi sobie wynająć mieszkanie tutaj i zaczynać tworzyć swoje życie od zera?

Wybrałbym tego, który moim zdaniem miałby lepsze kwalifikacje na dane stanowisko.
Pamiętaj też, że są inne czynniki, np. psychologiczne - inaczej czuje się człowiek sprowadzający się do obcego miasta, a inaczej miejscowy - niezależnie od tego, jak twardzi są czy też jak mocno doświadczeni. Ten niby gorszy miejscowy będzie dla Ciebie lepszy, bo już doskonale zna specyfikę miejsca i czuje się tu po prostu swobodnie.

Ja bym już prędzej wywnioskował, że ten gotowy do przeprowadzki jest bardziej elastyczny i otwarty na zmiany.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Witold: to wejdź tu: http://www.hays.pl/prd_consump/groups/hays_common/docu.... Nawet mamy tam naszą kochaną Małopolskę. Odszukaj np. administratora systemów. Fajnie to wygląda na papierku, prawda?
A prawda jest taka, że nawet połowy z tego minimum (o ile są to kwoty netto, jeśli brutto, to 3/4 z niej) nie można otrzymać :).
A jak na forum jednym czy drugim tam gdzieś w dyskusji napisałem o takim właśnie poziomie (czyli 2000-2500 netto) to mi powiedzieli że rynek psuję.

Jeśli chodzi o moje oczekiwania - ja mogę i 10k oczekiwać. Średnia krajowa to marzenie ściętej głowy.

A Witoldzie, nie bałbyś się, że ten elastyczny i otwarty na zmiany tak się uelastyczni, że jak mu gdzieś machną o 1-2k więcej to tam pójdzie i zostawi Cię wpół rozpoczętej pracy? A pójdzie na pewno :).

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Szymon Kubisiak

Szymon Kubisiak Developer aplikacji
mobilnych Android

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Urodziłem się w Krakowie i mieszkałem tu przez 30 lat, aż wszystkie oferty pracy zaczęły do mnie przychodzić z Warszawy i Wrocławia.
Pokój w Warszawie (800zł/mc) wynająłem przez weekend niemalże przez telefon (miejscowy kolega poszedł obejrzeć czy mieszkanie istnieje i wpłacić zadatek). W poniedziałek wsiadłem w pociąg, w pracy byłem na 10 a po 18 się wprowadziłem.
To wydaje się być problemem tylko dopóki tego nie zrobisz. Spakowanie się na wakacje jest trudniejsze.
Jeśli chodzi o warunki finansowe to po prostu doliczyłem koszt mieszkania do tego co dostawałem tu i tyle zażądałem (właściwie to doliczyłem 1500zł, z racji utraty dożywiania przez rodzinę:P).

Jeśli chodzi o pracodawcę, to dla nich najważniejsze było to, żeby zacząć pracę od następnego tygodnia. Nie mieli wielkich wymagań, szukali programisty do odtwarzacza filmów (DirectShow). Całe moje istotne doświadczenie to było C++, Win32 i Direct3d (można powiedzieć "zbliżona technologia, na oko podobna"). Ilu ludzi w Polsce ma takie? Tysiące? Dziesiątki tysięcy?
Ilu kandydatów znalazł mój pracodawca? Wydaje mi się że po odsianiu bajarzy zostałem ja.

Krakusom na pocieszenie dodam że wymeldowałem się dopiero co, choć nie pracuję w Krakowie od 4 lat - więc to całe "płać podatki tutaj" działa w obie strony.

Kraków, Warszawa, Poznań, Gdańsk... Wszystkie duże miasta są takie same.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

<ironia> @Szymon: powiedziałeś im 3,5k netto? :D </ironia>

No to Ci się udało, tym bardziej, że nie masz magicznego tytułu. Ale tu akurat mamy inny przypadek, idealnie wpisałeś się w niszę (no zabij, nie znam nikogo kto się w tym specjalizuje). Ale widzisz, i tak wybyłeś stąd do Wa-wy. Co tylko potwierdza w sumie temat niniejszego wątku :P.

[Całkowicie OT:] w sumie to pakowanie się na wszelakie podróże bardzo komplikują jedynie kobiety :P. Facet zawsze się jakoś ogarnie i zmieści w walizce tudzież bagażniku swojego toczydła. ;) [/OT]

Tutaj na Twoim, Szymonie, przykładzie pozwolę sobie jeszcze coś powiedzieć o przerwach w zawodowym CV. W sumie co to kogo interesuje - a może miałem taką potrzebę spowodowaną jakimś powodem, którym nie zamierzam się dzielić?Paweł K. edytował(a) ten post dnia 16.04.12 o godzinie 23:57
Szymon Kubisiak

Szymon Kubisiak Developer aplikacji
mobilnych Android

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Nie używam terminów zmyślonych przez polityków do czarowania maluczkich. Mówię "na rękę, sposób dowolny" : )

To nie jest kwestia udania, tylko umiejętności i lat doświadczenia. Jak pracodawca zamiast tego pyta o tytuły i certyfikaty, to znaczy że nie warto dla niego pracować.
I nie wpisałem się w niszę - nie miałem pojęcia o DirectShow dopóki nie zaczęli o tym ze mną rozmawiać.
Zmieniłem pracę od tamtego czasu, na podobnej zasadzie.

Tą przerwę wpisałem bardziej na przekór, nie aż tak wielu się dopytywało. Oczywiście, tylko "ejdż er hedhanterzy" naładowani bzdurami o wysnuwaniu wniosków z nieistotnych detali.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Paweł K.:
A jak na forum jednym czy drugim tam gdzieś w dyskusji napisałem o takim właśnie poziomie (czyli 2000-2500 netto) to mi powiedzieli że rynek psuję.

Teraz to są normalne stawki na start, bo na rynek wchodzi masa absolwentów. Jak ktoś mówi o psuciu rynku, to zazwyczaj sam go już nie zna za dobrze. To właśnie jest niewidzialna ręka rynku, rośnie podaż, to cena spada.
A Witoldzie, nie bałbyś się, że ten elastyczny i otwarty na zmiany tak się uelastyczni, że jak mu gdzieś machną o 1-2k więcej to tam pójdzie i zostawi Cię wpół rozpoczętej pracy? A pójdzie na pewno :).

To jest właśnie patologia podejścia na polskim rynku pracy. Lepiej jest zatrudnić miernotę, która raczej nie odejdzie, niż mieć dobrego pracownika i dbać o to, żeby go zatrzymać u siebie. Tylko dla firmy nie wróży to rozwoju, co najwyżej wegetację.
Szymon Kubisiak

Szymon Kubisiak Developer aplikacji
mobilnych Android

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Witold B.:
To jest właśnie patologia podejścia na polskim rynku pracy.

Nie istnieje coś takiego jak "podejście na rynku pracy". Każda firma to konkretny człowiek, który Cię zatrudnia. Ludzie są różni. Czasem wolą jednego dobrego za konkretną cenę, czasem wyznają regułę że "każdego pracownika można zastąpić skończoną liczbą studentów".

Proces rekrutacji działa w obie strony. Firma ogląda Ciebie, Ty oglądasz firmę.

Następna dyskusja:

AE w Krakowie - Sanatorium ...




Wyślij zaproszenie do