konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
Prawdę mówiąc, jestem mocno zdziwiony tym, że informatycy i programiści nadal mają takie świetne perspektywy zawodowe. W 2000 roku byłem przekonany, że spotka was los marketingowców i prawników. Przypomnijmy: po 1989 roku nagle zrobił się boom na specjalistów od marketingu i zarządzania, młodzi ludzie którzy poszli w tę stronę praktycznie bez szczególnych kwalifikacji zaczęli robić oszałamiające kariery. W efekcie powstała masa uczelni (prywatnych i nie tylko), gdzie można było studiować te kierunki i już po kilku latach rynek się wysycił i teraz jest w tym zawodzie generalnie niezbyt dobrze - praca jest, ale nisko płatna.

Tak samo było z prawnikami. W czasach szkolnych żyłem w przeświadczeniu, że najbardziej liczą się dwa kierunki studiów: medycyna i prawo. Dostać się na nie jest cholernie trudno, trzeba się uczyć po nocach i brać korepetycje (nierzadko też dawać łapówki), ale jak już ktoś skończy medycynę lub prawo, to jest gość, z prestiżem i kasą. W przypadku medycyny to się cały czas sprawdza, ale z prawem już jest inaczej. Za moich szkolnych czasów studia prawnicze były cholernie trudne, ale coś gwarantowały - teraz powstało mnóstwo prywatnych uczelni, gdzie prawo może studiować praktycznie każdy, a zawód prawnika się zdezawuował i już nie jest ani tak prestiżowy, ani nie daje gwarancji dobrych zarobków. Prawników jest strasznie dużo, a możliwości dostania się i ukończenia aplikacji są małe.

Nie do końca tak jest jak piszesz, właśnie nadal prawnik to jest gość z kasą. Tylko zastanów się kim jest prawnik, prawnik to nie absolwent kierunku prawo, a osoba po aplikacji prawniczej, tak samo radca prawny to osoba po aplikacji radcowskiej, sędzia sędziowskiej itd. Jeśli chodzi o liczbę absolwentów prawa to jest ona o wiele większa niż liczba osób przyjętych na aplikacje i to nie tylko za sprawą prywatnych uczelni jak ma to miejsce w przypadku zarządzania (w tym przypadku się zgadzam). Kiedy mój brat rozpoczynał studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, zaczynało z nim te studia około 300 osób na studiach dziennych i 200 na studiach zaocznych. Studia skończyło w sumie może 300 studentów, z czego miejsc na aplikacji sędziowskiej (na którą było wtedy najwięcej przyjęć) było nie więcej jak 30. Jeśli komuś udało się skończyć takową aplikację (nie rzadko łącząc pracę zawodową z aplikacją, bo aplikacja nie jest płatna, a z czegoś trzeba żyć i jeszcze mieć szefa który da wolne 2 dni w tygodniu na pójście do sądu) to potem okazuje się, że etatów dla sędziów w sądach w danym mieście nie ma albo są 2-3 (nierzadko na pół etatu). I jak już to wszystko przebrniesz i uda Ci się dostać pełen etat to wtedy dopiero nazywasz się: prawnikiem, radcą prawnym czy sędzią i jesteś gościem z kasą.

Byłem przekonany, że tak samo będzie z informatykami - w końcu również powstała cała masa prywatnych uczelni kształcących informatyków, poza tym jest bardzo dużo nawet gimnazjalistów-samouków, którzy sobie coś programują i myślałem, że prędzej czy później i ten rynek się przesyci. Jak widać nie - przynajmniej tutaj jest jakiś pozytyw.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Dominik Spychalski:
Dokładnie tak jest wszędzie nie tylko w Krakowie. Poza tym pracy coraz częściej szuka się nie tylko w miejscu obecnego zamieszkania tylko w skali całego kraju, a nawet Europy. Więc jeśli jesteś z Krakowa to nie musisz ograniczać się w poszukiwaniach tylko do tego miasta

Tu akurat zły trop, bo trudno znaleźć bardziej mobilnego pracownika, niż ja. Mieszkałem już w: Krakowie, Trójmieście, Lwowie, Kijowie, Bratysławie, Hainburgu nad Dunajem i Wrocławiu. Pracowałem też w Elblągu, dojeżdżając codziennie do pracy 100 km. A pracy szukałem również w: Lublinie, Białymstoku, na Śląsku i w Olsztynie. Natomiast aktualnie ze względu na to, że podjąłem naukę, fizycznie nie mogę podjąć pracy dalej niż 100 km od Krakowa, bo na zajęciach muszę być w każdym tygodniu w środy, piątki, soboty i niedziele bez wyjątków.

Tak że jak widać, sprawa nie jest tak prosta, jak się może wydawać.

Natomiast co mnie zainteresowało: zasubskrybowałem sobie oferty pracy w kilku najpopularniejszych portalach rekrutacyjnych ze słowem kluczowym "laboratorium". I to oferty z Małopolski, Dolnego Śląska, Śląskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Efekt? Żaden. Od czasu do czasu coś przychodzi kompletnie bez związku z tematem, głównie przedstawiciel handlowy w firmie biotechnologicznej.

I jeszcze ciekawostka - tyle się trąbi o tym, że pracy dla humanistów nie ma, a dla osób z wykształceniem ścisłym jest. W moim przypadku jest odwrotnie - jestem inżynierem, a pracuję w branży przeznaczonej dla humanistów - jako dziennikarz i tłumacz. Oczywiście sytuacja na dziennikarskim rynku pracy jest fatalna, ale i tak łatwiej jest mi znaleźć zlecenia w nie swoim fachu jako dziennikarz, niż te zgodne z moim wykształceniem jako laborant.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
Dominik Spychalski:
Dokładnie tak jest wszędzie nie tylko w Krakowie. Poza tym pracy coraz częściej szuka się nie tylko w miejscu obecnego zamieszkania tylko w skali całego kraju, a nawet Europy. Więc jeśli jesteś z Krakowa to nie musisz ograniczać się w poszukiwaniach tylko do tego miasta

Tu akurat zły trop, bo trudno znaleźć bardziej mobilnego pracownika, niż ja. Mieszkałem już w: Krakowie, Trójmieście, Lwowie, Kijowie, Bratysławie, Hainburgu nad Dunajem i Wrocławiu. Pracowałem też w Elblągu, dojeżdżając codziennie do pracy 100 km. A pracy szukałem również w: Lublinie, Białymstoku, na Śląsku i w Olsztynie. Natomiast aktualnie ze względu na to, że podjąłem naukę, fizycznie nie mogę podjąć pracy dalej niż 100 km od Krakowa, bo na zajęciach muszę być w każdym tygodniu w środy, piątki, soboty i niedziele bez wyjątków.

To skoro masz takie doświadczenia to mogłeś dać temat: "Nie ma pracy dla inżynierów w Polsce", a nie zawężać go do Krakowa i umieścić go na innej grupie niż Kraków. Myślę, że osoby z innych miast też chętnie podyskutują na ten temat i podzielą się swoimi opiniami.
Tak że jak widać, sprawa nie jest tak prosta, jak się może wydawać.

Natomiast co mnie zainteresowało: zasubskrybowałem sobie oferty pracy w kilku najpopularniejszych portalach rekrutacyjnych ze słowem kluczowym "laboratorium". I to oferty z Małopolski, Dolnego Śląska, Śląskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Efekt? Żaden. Od czasu do czasu coś przychodzi kompletnie bez związku z tematem, głównie przedstawiciel handlowy w firmie biotechnologicznej.

I jeszcze ciekawostka - tyle się trąbi o tym, że pracy dla humanistów nie ma, a dla osób z wykształceniem ścisłym jest. W moim przypadku jest odwrotnie - jestem inżynierem, a pracuję w branży przeznaczonej dla humanistów - jako dziennikarz i tłumacz. Oczywiście sytuacja na dziennikarskim rynku pracy jest fatalna, ale i tak łatwiej jest mi znaleźć zlecenia w nie swoim fachu jako dziennikarz, niż te zgodne z moim wykształceniem jako laborant.

Może Cię zainteresuje, że kiedy byłem stażystą w Młynie poszukiwano osób z takim wykształceniem, ale po pierwsze była to praca w laboratorium jakości, po drugie to był staż z Urzędu Pracy za 460zł/miesiąc, a po trzecie to było w 2005 roku.

A więc podsumowując ogólnie w Polsce ciężko o pracę w laboratorium dla inżyniera związanego z biologią i chemią.

Aha jeszcze jedno, jeżeli jesteś zdeterminowany do pracy w laboratorium to taką możliwość daje np. pozostanie na Uczelni w charakterze doktoranta albo asystenta ale oczywiście nie wiąże się to z wysokim wynagrodzeniem tak jak jest to w przypadku inżynierów-programistów, czy nawet przedstawicieli handlowych. Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 02.04.12 o godzinie 16:34

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Damian P.:
Mam wrażenie, że Kuba dopiero co się urodził - inżynierowie mechanicy, informatycy, budowlańcy, itp. nigdy nie będą mieć problemu z pracą.

Nie wiem jak mechanicy i informatycy, ale z budowlańcami za dobrze nie jest już. Robota cały czas jest dla ludzi z uprawnieniami zawodowymi i przede wszystkim z konkretnym, wieloletnim doświadczeniem. Ale czy w innych branżach inżynierowie z takimi kwalifikacjami mają kłopoty z pracą? Wątpię.
Złoty wiek naszego budownictwa skończył się z początkiem kryzysu, a dopiero po zakończeniu inwestycji związanych z Euro czeka nas największy problem. Nie dość, że rynek nie wchłonie nowych pracowników, to wiele firm będzie musiało się uporać z dotychczasowymi.

Sam za parę lat chciałbym wrócić do Krakowa jeśli będzie taka okazja. Za pracą chciałem i musiałem wyjechać do Warszawy, a z dwuletnim doświadczeniem chyba zacznę szukać czegoś nowego, żeby znów ruszyć gdzieś w Polskę.
Nawet gdybym nie stawiał dalej na mobilność jako drogę rozwoju, to wiem, że do Krakowa jeszcze bym nie dał rady wrócić, bo pracy bym w tej chwili nie znalazł. Mówię oczywiście o pracy satysfakcjonującej i rozwojowej, bo byle czego brać się nawet nie opłaca jeśli ma się inne wyjście.

Dla wielu inżynierów problemem jest również specjalizacja. Możliwość pracy często ogranicza to o czym już ktoś wcześniej napisał, czyli że w danym mieście jest niewiele firm w jakich w ogóle jest praca w zawodzie w konkretnej specjalizacji.
Dla przykładu, nawet budowlaniec dla wielu osób będzie po prostu budowlańcem. Ja osobiście siedzę w naprawdę wąskiej działce budownictwa i wiem, że chcąc w niej dalej pracować, ale w Krakowie, miałbym do wyboru zaledwie 2-3 liczące się firmy z zakresu który by mnie interesował.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Informatyk dla przeciętnego Nowaka i Kowalskiego też jest tylko informatykiem. I nieważne, że jeden "siedzi" w Sharepoincie a drugi jest specem od AS400.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Nawet w branży IT nie jest tak różowo jakby się wydawało. Oczywiście przeglądając ogłoszenia o pracę można znaleźć wiele ofert pracy z tej branży ale niewielu absolwentów (czy studentów ostatnich lat studiów) spełnia te wymagania. Nawet na mojej uczelni ogłoszenia o pracy dla programistów wiszą miesiącami, bo mało kto spełnia takie wymagania. Potrzebne są certyfikaty, doświadczenie albo konkretna wiedza która jest tylko powierzchownie przekazywana w programie studiów. Za to wiele osób które już pracują w tej branży uczyło się konkretnych technologi na własną rękę nie czekając, aż studia ich nauczą. Naprawdę same studia dają dość podstawowe pojęcie o danej dziedzinie i nie są wstanie wszystkiego przekazać.

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Z IT jest o tyle lepsza sytuacja, że można mieszkać choćby w Hajnówce, a pracować dla koncernu z Nowego Jorku. Podobnie jest z dziennikarstwem - mieszkając w Krakowie czy wcześniej w Hainburgu pisałem dla zleceniodawców z Warszawy, Kijowa, Gdańska itp. Natomiast w przypadku laborantów czy budowlańców takiej możliwości nie ma, nie da się pracować zdalnie.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
Z IT jest o tyle lepsza sytuacja, że można mieszkać choćby w Hajnówce, a pracować dla koncernu z Nowego Jorku.

Tak to ładnie brzmi ale w praktyce nie spotkałem nikogo takiego kto choćby nawet mieszkając w Bydgoszczy pracował zdalnie dla firmy z Warszawy. Co najwyżej słyszałem o firmach do których możesz pójść raz w tygodniu, a w pozostałe dni pracę zabierasz do domu.

A wydawało by się, że to jest takie proste, że wystarczy napisać super program i wysłać go przez internet do firmy z Nowego Yorku, ale niestety tak to to chyba jeszcze nie działa. Musiałbyś mieć odpowiednie środowisko zainstalowane na swoim komputerze w domu, które nie zawsze ogranicza się do notatnika i darmowego kompilatora np. gcc. Po za tym jeśli chcesz pracować zespołowo musisz mieć możliwość wymiany/współpracy z innymi programistami, testerami itd. Coraz rzadziej jest tak, że genialny programista tworzy genialny program w zaciszu domowym który potem sprzedaje firmie z Doliny Krzemowej za grube miliony dolarów. Teraz programy piszą zespoły kilkunastu-kilkudziesięciu osób i muszą się ze sobą jakoś komunikować itp. W zależności od branży może być też wymagane utajnienie przesyłanego kodu i wtedy komunikacja za pomocą zwykłego e-maila odpada. Potrzebne są specjalne narzędzia do zdalnego logowania np. na serwerze firmowym, który jest o wiele wydajniejszy od zwykłego PC'ta, szyfrowanie danych, zabezpieczenie bezpieczeństwa przesyłania danych, żeby dane firmowe niewyciekły na zewnątrz.
Podobnie jest z dziennikarstwem - mieszkając w Krakowie czy wcześniej w Hainburgu pisałem dla zleceniodawców z Warszawy, Kijowa, Gdańska itp. Natomiast w przypadku laborantów czy budowlańców takiej możliwości nie ma, nie da się pracować zdalnie.

To nie jest taki proste jakby się wydawało. Jeśli piszesz tekst do gazety to wystarczy, że prześlesz go do swojej redakcji mailem, a jeśli piszesz oprogramowanie które odpowiada za bezpieczeństwo danych milionów użytkowników np. jakiegoś wielkiego amerykańskiego banku to nie wyślesz go od tak sobie z konta na np. wp.pl.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 02.04.12 o godzinie 22:28

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szczepan M.:
To skoro masz takie doświadczenia to mogłeś dać temat: "Nie ma pracy dla inżynierów w Polsce", a nie zawężać go do Krakowa i umieścić go na innej grupie niż Kraków. Myślę, że osoby z innych miast też chętnie podyskutują na ten temat i podzielą się swoimi opiniami.

Pozwole sobie wrzucić kilka uwag, otóż myślę, że Jakub umieścił temat we właściwym miejscu, poniewaz owszem masz rację - Pracy dla inżynierów brakuje nie tylko w Krakowie, ale to miasto pod względem rynku pracy jest unikatem w skali kraju.

Nie wiem czy takie wyjątkowe... A słyszałeś kiedyś o Toruniu, kiedyś najmniejszym miastem w Polsce z Uniwersytetem wcale nie małym bo swego czasu jedynym i największym w Północnej Polsce. Kiedy jeszcze nie było Uniwersytety w Gdańsku, a Toruń był zdegradowany do rangi miasta powiatowego był jedynym miastem powiatowym z własnym Uniwersytetem.

rekordowa ilość studentów, absolwentów, stażystów. Jak na miasto tej wielkości (całkiem nieduże), Jednocześnie specyfika miasta - brak np. Przemysłu, parków technologicznych czy produkcyjnych.

Przelicz ilość studentów na 1000 mieszkańców. Toruń ma Uniwersytet na którym studiuje 31 tyś studentów, a miasto ma 205 tyś mieszkańców. Czyli przypada 151 studentów samego Uniwersytetu na 1000 mieszkańców, a są jeszcze prywatne szkoły wyższe np. Wyższa Szkoła Bankowa. Ile może przypadać w Krakowie ? I tak samo można powiedzieć, że w Toruniu nie ma przemysłu, parków technologicznych itd., a przy tym nie ma w Toruniu takich wielkich firm IT jak w Krakowie np. Motorola.

Owszem spece IT mają znacznie wiekszą szanse na znalezienie Pracy (choćby w centrach IT), ale inzynierowie związani z przemysłem, technologią, produkcją maja tutaj wyjątkowo pod górkę.

Myślę, że tak samo jak i wszędzie.

warto tutaj wspomnieć, że inżynier inżynierowi nierówny, no i istn9ieje przepaśc pomiedzy np. inzynierem górnikiem który w Krakowie może pracowac najwyżej w markecie podczas gdy na sląsku miałby całkiem niezła szansę, a np. inzynierem IT, który czy w Krakowie czy na śląsku - szanse na znalezienie pracy ma podobne.

To tak jakby narzekać, że inżynier budowy okrętów nie znajdzie pracy w Katowicach, a w Gdańsku czy w Szczecinie ma szansę. Chyba jeśli ktoś się decyduje być inżynierem górnictwa to wie z czym to się wiąże i gdzie po takim kierunku może, a gdzie nie znaleźć pracę. To tak jakby inżynier budowy okrętów narzekał, że nikt mu nie powiedział, że pracy będzie musiał szukać w stoczniach nad morzem. A, że IT nie zależy od takich czynników geograficznych to już całkiem inna sprawa.

Zatem pod tym względem temat jest jak najbardziej na miejscu, ale.... o czym warto wspomnieć nic nie wskazuje na to, ze sytuacja może iść w dobrym kierunku:

- Nieoficjalnie mówi się już o dalszym ograniczaniu produkcji HTS
- Armatura - wyprowadziła się
- MAN - hamuje z rozwojem
- TDL - zwinął się z Krakowa (przeniesienie na ślask)

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szczepan ma rację. Gorsza sytuacja jest chyba tylko w Lublinie - bardzo dużo studentów, uczelnie w sumie na wysokim poziomie, a pracy na Lubelszczyźnie nie ma.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Co jestem w Poznaniu i wspominam o tym, że chciałbym tam pracować to znajomi i przyjaciele mówią "bida z robotą, tej". Dużo studentów, dużo przyjezdnych...

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Wiem, że może szkoda czasu straconego na inne studia ale... najważniejsze to żeby studia nie przeszkadzały nam w życiu - patrząc po pasjach i zajęciach Jakuba związanych z innymi krajami/kulturami/dziennikarstwem dziwie się parciu do labolatorium :)

Może to właśnie te studia inżynierskie pozwalają Ci redagować opinie i analizy w innym zawodzie i rozwijaniu Twojego portalu?Olaf Bujak edytował(a) ten post dnia 03.04.12 o godzinie 12:06

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
Z IT jest o tyle lepsza sytuacja, że można mieszkać choćby w Hajnówce, a pracować dla koncernu z Nowego Jorku.

Mało która firma decyduje się na taki krok. Z własnego doświadczenia powiem tyle - jak jesteś programistą, to w zasadzie nic więcej cię nie obchodzi - dostajesz zlecenie na napisanie kodu. Ale jak już pracujesz jako specjalista wyższej klasy, to jednak w wielu przypadkach po prostu dobrze być na miejscu.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Damian P.:
Jakub Łoginow:
Z IT jest o tyle lepsza sytuacja, że można mieszkać choćby w Hajnówce, a pracować dla koncernu z Nowego Jorku.

Mało która firma decyduje się na taki krok. Z własnego doświadczenia powiem tyle - jak jesteś programistą, to w zasadzie nic więcej cię nie obchodzi - dostajesz zlecenie na napisanie kodu. Ale jak już pracujesz jako specjalista wyższej klasy, to jednak w wielu przypadkach po prostu dobrze być na miejscu.

Z tym Nowym Jorkiem to oczywiście przesada. Ale weźmy pod uwagę, że pracodawcy i zleceniodawcy to nie tylko wielkie międzynarodowe korporacje. Zresztą, ja osobiście nie potrafiłbym chyba odnaleźć się w pracy dla koncerny - tylko mała/średnia firma lub urząd państwowy.

Rozwiązań z zakresu IT potrzebują wszyscy, w tym np. właściciele małego pensjonatu czy warsztatu samochodowego, którzy muszą przecież zlecić komuś zrobienie strony internetowej. Albo wręcz osoby prywatne, które chcą sobie założyć sklep internetowy. Ktoś te wszystkie zlecenia musi realizować i to właśnie takie sytuacje miałem na myśli, mówiąc o modelu, że informatyk (np. osoba tworząca strony internetowe) może mieszkać gdziekolwiek i realizować zlecenia dla zleceniodawcy z drugiego kąta Polski.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Olaf Bujak:
Wiem, że może szkoda czasu straconego na inne studia ale... najważniejsze to żeby studia nie przeszkadzały nam w życiu - patrząc po pasjach i zajęciach Jakuba związanych z innymi krajami/kulturami/dziennikarstwem dziwie się parciu do labolatorium :)

Może to właśnie te studia inżynierskie pozwalają Ci redagować opinie i analizy w innym zawodzie i rozwijaniu Twojego portalu?

Wszystko fajnie, gdyby to się dało dobrze spieniężyć. Nie mówię, że się nie da, ale np. swoje ebooki muszę sprzedawać za 2 - 5 zł, bo przy tym poziomie cenowym jeszcze ludzie je kupują, a już za 20-30 zł sprzedaż byłaby zerowa. Tak samo wpływy z reklam - niby są, ale to nie jest taki poziom, by się z tego utrzymać. Dlatego wolę mieć tzw. "konkretny zawód", a pisanie traktować jako hobby, które przy okazji przynosi dodatkowy zarobek.

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Szczepan M.:
Nie wiem czy takie wyjątkowe... A słyszałeś kiedyś o Toruniu, kiedyś najmniejszym miastem w Polsce z Uniwersytetem wcale nie małym bo swego czasu jedynym i największym w Północnej Polsce. Kiedy jeszcze nie było Uniwersytety w Gdańsku, a Toruń był zdegradowany do rangi miasta powiatowego był jedynym miastem powiatowym z własnym Uniwersytetem.
Przelicz ilość studentów na 1000 mieszkańców. Toruń ma Uniwersytet na którym studiuje 31 tyś studentów, a miasto ma 205 tyś mieszkańców. Czyli przypada 151 studentów samego Uniwersytetu na 1000 mieszkańców, a są jeszcze prywatne szkoły wyższe np. Wyższa Szkoła Bankowa. Ile może przypadać w Krakowie ? I tak samo można powiedzieć, że w Toruniu nie ma przemysłu, parków technologicznych itd., a przy tym nie ma w Toruniu takich wielkich firm IT jak w Krakowie np. Motorola.


Zwróćmy uwagę jednak, że w Krakowie 30 tys. studentów jest na samym AGH (a uczelni w sumie jest 23 - oczywiście nie mówię, że nalezy to sumować ;-), ale , wg danych z 2010 r. ilośc studentów przekroczyłą 210 tys. na 756.000 mieszkańców

http://www.krakow.pl/biznes/1124,artykul,rynek_pracy_....

http://pl.wikipedia.org/wiki/Krak%C3%B3w

co daje wynik że na 1000 mieszkańcó przypada 277 studentów, zatem Kraków wypada znacznie gorzej niż Toruń.

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu - 31 tyś
Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu - 7 tyś
Toruńska Szkoła Wyższa - 1 tyś

To daje nam 39 tyś studentów na 205 tyś mieszkańców, a zatem 190 studentów na 1000 mieszkańców. No OK w Krakowie jest trochę więcej ale za to możliwości znalezienia ciekawej pracy też jest więcej np. dla Motoroli. Duże koncerny wolą jednak inwestować w większych miastach niż Toruń.


Dodajmy jeszcze, Obok Torunia sa Bydgoszcz, Płock - miasta które sa podobnej wielkości, Kraków jest sam sobie.

No nie wiem czy podobnej wielkości jak Kraków, Bydgoszcz ma 356 tyś mieszkańców, a poza tym ma swoje Uniwersytety i Szkoły Wyższe i swoich studentów. A Płock ma zaledwie 126 tyś mieszkańców więc jest mniejszy nawet od Torunia i nie jest nawet w tym samym województwie. Poza tym Z Krakowa do Katowic macie 80 km i nową autostradę A4, a z Torunia do Płocka jest ponad 100km po wąskiej drodze 1x1. Jeśli ktoś jest sam sobie to na pewno nie Kraków. Bliskość aglomeracji Śląskiej, dobra komunikacja z 2 mln GOP. Taką odległość można przebywać codziennie z domu do pracy, np. jeśli narzekałeś na brak pracy w Krakowie dla inżyniera AGH to ma on możliwość dojechania do pracy do Katowic codziennie. A po co ktoś z Torunia miałby jeździć ponad 100 km do 126 tyś Płocka ? Po za tym część osób pochodzących z Torunia studiuje np. w Gdańsku czy Poznaniu i jeśli po studiach chcą wrócić do miasta z którego pochodzą to też trafiają na toruński rynek pracy.

Kolejna różnica działająca na niekorzyśc Krakowa. Do tego miasta Przybywają ludzie na studia z 3 województw i pomimo, że nie ma tutaj dla nich Pracy po zakończeniu edukacji spory odsetek z nicj chce tutaj pozostać i pozostają psując lokalny rynek pracy.

W jakim sensie "psują", że robią Wam konkurencję ? To chyba lepiej, że jest większa konkurencja bo za tym idzie lepsza jakość za niższą cenę. Gdybym był pracodawcą z Krakowa to bym nie narzekał. Po za tym lepiej żeby prace dostał ten kto jest lepszy, a nie ten kto ma stały adres zameldowania w Krakowie.
Toruń ma tę wyższość, że prócz tego miasta znajdują się w niedalekiej odległości miasta o zbliżonej wielkości i zróżnicowanej strukturze gospodarki.

Tak, a weź pod uwagę, ze w Krakowie stopa bezrobocia wynosi tylko 5,4%, a w niedalekich Katowicach 4,8%. Porównaj to z danymi z Torunia i Bydgoszczy odpowiednio 9,2% i 8,5%. Natomiast daleki (odległy o ponad 100km) i niewielki Płock ma bezrobocie na poziomie 12,9%. Czyli te jeśli spojrzysz na te suche dane to zrozumiesz, że w Krakowie czy w promieniu 100km od Krakowa łatwiej znajdziesz pracę niż w Toruniu i jego 100 kilometrowym promieniu.

Podsumowując, przekonałeś mnie, że studentów w Krakowie jest więcej niż w Toruniu tzn. że przypada ich więcej na 1000 mieszkańców niż przypada w Toruniu ale pomimo to Kraków oferuje widać o wiele więcej miejsc pracy i dzięki temu jest tam o pracę łatwiej, a bezrobocie jest prawie o połowę niższe niż w Toruniu.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 03.04.12 o godzinie 17:41

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Damian P.:
Co jestem w Poznaniu i wspominam o tym, że chciałbym tam pracować to znajomi i przyjaciele mówią "bida z robotą, tej". Dużo studentów, dużo przyjezdnych...

To dziwne bo akurat Poznań obok Warszawy ma najniższy wskaźnik bezrobocia w Polsce na poziomie 4%. Dla porównania w Radomiu ten wskaźnik przekracza 22%. To jak w Poznaniu jest "bida z robotą" to gdzie nie jest ?Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 03.04.12 o godzinie 17:42

konto usunięte

Temat: Nie ma pracy dla inżynierów w Krakowie

Jakub Łoginow:
Szczepan ma rację. Gorsza sytuacja jest chyba tylko w Lublinie - bardzo dużo studentów, uczelnie w sumie na wysokim poziomie, a pracy na Lubelszczyźnie nie ma.

Z tego co wiem to wiele osób z Lublina i Lubelszczyzny wybiera się do pracy i na studia do Warszawy gdzie bezrobocie jest 4%. Ale czy gorzej być nie może tego bym nie powiedział. Województwo lubelskie ma 14% bezrobocia, za to kujawsko-pomorskie 18%. Do tego sąsiednie warmińsko-mazurskie ma bezrobocie na poziomie 21%, a w również znajdującym się na północy Polski zachodniopomorskim bezrobocie wynosi 19%. Jak tak porównać to południowa Polska ma o wiele lepsze wskaźniki od północnej Polski.


Obrazek
Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 03.04.12 o godzinie 18:06

Następna dyskusja:

AE w Krakowie - Sanatorium ...




Wyślij zaproszenie do