Temat: Macie jakiś temat dla dziennikarza??
Ireneusz Sikora:
Kto projektuje i buduje ścieżki rowerowe w krk. Jak to się dzieje, że przed każdymi światłami trzeba się zatrzymać i przycisnąć guzik żeby włączyło się zielone światło, gdy ta linia przepływu samochodów ma akurat zielone. przykład cała ścieżka pomiędzy ul. Twardowskiego, a rondem grunwaldzkim i wiele innych. przecież rower porusza się podobnymi zasadami jak pojazdy mechaniczne, a nigdy nie widziałem nigdzie by te musiały się zatrzymywać przed skrzyżowaniem i przyciskać przycisk by otrzymać prawo przejazdu. ci pewnie co nie jeżdżą na rowerach pomyślą że to bzdura, ale wyobraźcie sobie kiedy jedziecie samochodem i na każdym skrzyżowaniu musicie się zatrzymać mimo iż powinniście automatycznie mieć zielone światło.
Bo to są tzw. "yntelygentne światła", czyli jedna z największych plag, jaka dopadła ostatnio Kraków. Samochody wzbudzają pętle indukcyjne w asfalcie, a piesi i rowerzyści muszą naciskać przyciski, żeby przejść. Idea słuszna, wykonanie żałosne. Skutek jest taki, że czasem trzeba czekać 2-3 minuty, żeby przejść przez ulicę, przez którą nie przejedzie ani jeden samochód, przez co w ciągu ostatnich lat znacznie w Krakowie zwiększyła się liczba osób przechodzących na czerwonym świetle na takich skrzyżowaniach. Niedowiarków zapraszam choćby na cytowane tutaj rondo Grunwaldzkie.
Dodatkowo kretyństwem jest, że na wielu skrzyżowaniach domyślnie świeci się czerwone, a jak dojeżdża auto, to zmienia się czasem na zielone. Powoduje to, że kierowcy albo hamują i zaraz potem ruszają (zużywają klocki hamulcowe i więcej paliwa, co powoduje więcej spalin w mieście i więcej pyłu z okładzin hamulcowych w powietrzu) albo przyzwyczajają się, że można jechać bez zwalniania, bo zaraz się zmieni na zielone. Tylko że, kiedy się nie zmieni, to jest za późno na hamowanie.
Idiotyzm całej sytuacji widać także na skrzyżowaniu nad przejściem podziemnym koło dworca - gdzie za prawie milion złotych zbudowano sygnalizację, która tak skutecznie sparaliżowała ruch, że ją wyłączono. I co ciekawe - nie ma wypadków, nie ma korków, a przejazd przez to skrzyżowanie jest dużo sprawniejszy.
Jedyne co się udało ze światłami, to czerwona fala - dominuje ona na coraz większej ilości ulic. Obejmuje monte cassino, aleje trzech wieszczów, herberta, powstańców tych i tamtych i inne ulice.
Niestety sygnalizacja świetlna w Krakowie to temat rzeka i dowód kompletnej nieudolności, głupoty i bufonady urzędasów. Dla zainteresowanych polecam poczytanie, kto to jest Jan Tajster, dlaczego jest obiektem zainteresowania prokuratury i skąd ma pseudonim "niezatapialny".