Temat: Jak wam sie podoba sparaliżowany komunikacyjnie Kraków?
"Krakowska policja nie wiedziała o sytuacji na drogach wojewódzkich, sztaby kryzysowe kontaktowały się ze sobą z kilkugodzinnym opóźnieniem. Podczas gdy prezydent z wojewodą nie potrafili się dogadać przy akcji "zima", kierowcy tkwili w środę w rekordowych korkach
Ruch w mieście sparaliżowała w środę potężna śnieżyca i towarzyszące jej zamiecie. Z każdą godziną sytuacja drastycznie się pogarszała, drogi robiły się białe i śliskie, rosły kilometrowe korki. Apogeum paraliżu miasta przypadło na późne popołudnie. Główne ulice - 29 listopada, Igołomska, Aleje Trzech Wieszczów czy Nowohucka przestały przyjmować samochody. Rekordziści przez kilkadziesiąt minut nie mogli wyjechać z parkingów czy stacji benzynowych, pługi i piaskarki nie miały szans przedrzeć się na ulice, stanęła komunikacja miejska. Po godz. 18 policja zaczęła zamykać najbardziej zatkane ulice, by straż miejska mogła na sygnale konwojować pługi i solarki.
Dlaczego tak późno zamknięto ulice i miasto przed tirami? Zastępca naczelnika krakowskiego Wydziału Ruchu Drogowego zapytany, czy nie można było wcześniej oddać piaskarkom po jednym pasie jezdni, tak by umożliwić im udrażnianie ruchu, odparł, że zawiódł przepływ informacji między służbami miejskimi, powiatowymi i wojewódzkimi. - Za późno dostaliśmy informacje o tym, że trasy do i z miasta blokują tiry, które nie poradziły sobie na podjazdach i to one m.in. zablokowały miasto - mówił Witold Norek, zastępca naczelnika WRD. W podobnym tonie wypowiedziała się dyrektor ZIKiTu Joanna Niedziałkowska, stwierdzając, że służby miejskie nie były na bieżąco informowane przez wojewódzkie oraz powiatowe sztaby zarządzania kryzysowego o sytuacji na wylotówkach. Prezydent Jacek Majchrowski oznajmił natomiast, że w piątek, kiedy opady śniegu mają być jeszcze silniejsze, nie będzie czekał na wojewodę Stanisława Kracika, aż ten podejmie decyzję o wydaniu zakazu wjazdu dla tirów, tylko podejmie ją sam. W ten sposób nawiązał do środowego popołudnia, kiedy policja sama, po kilku godzinach, zdecydowała o kierowaniu tirów na parkingi. Dziennikarze pytali, czy brak przepływu informacji między sztabami to efekt tego, że wojewoda (jest szefem sztabu zarządzania kryzysowego) przebywa na urlopie. Prezydent z uśmiechem odparł, że o to trzeba pytać samego zainteresowanego. W urzędzie wojewódzkim dowiedzieliśmy się, że Stanisław Kracik przerwał urlop w czwartek, gdy wicewojewoda Stanisław Sorys odszedł ze stanowiska.
Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego to jednostka miejska, podległa prezydentowi. Wojewódzkie centrum podlega wojewodzie. Rzeczniczka Kracika zarzuty w stosunku do wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego określa jako "absurdalne". - Dużo wcześniej ostrzegaliśmy o spodziewanych intensywnych opadach śniegu i potencjalnych utrudnieniach na drogach. To próba przerzucenia odpowiedzialności za trudną sytuację w Krakowie, która wydarzyła się w okresie kampanii wyborczej. Małopolski Urząd Wojewódzki i centrum zarządzania kryzysowego nie chcą się w tę kampanię angażować. Wykorzystywanie w celach agitacji kłopotów mieszkańców Krakowa jest dla nas bulwersujące - mówi Sieradzka i dodaje, że za komunikację w mieście i stan dróg odpowiada samorząd, a miejskie centrum zarządzania kryzysowego nie zwracało się do wojewódzkiego centrum z prośbami o wsparcie czy informacje. - To samorządy powinny informować wojewodę o tym, co dzieje się na ich terenie, a nie odwrotnie. Policja miejska należy do struktur wojewódzkiej komendy policji i z pewnością wewnątrz tej służby istnieje szybki wewnętrzny przepływ informacji.
Zaskoczenie służb sytuacją w województwie dziwi, tym bardziej że od godz. 15 o blokujących drogi tirach na bieżąco informowały lokalne i ogólnopolskie media.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Więcej...
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,8759305,Chaos_w...