Temat: Jak wam sie podoba sparaliżowany komunikacyjnie Kraków?
Joanna Wierońska:
Pomimo, ze rzeczywistosc jest taka, jaka jest, to nie mow mi, ze nie powinno byc strategii planowania miasta pod wzgledem komunikacyjnym, bo jakos na calym CYWILIZOWANYM swiecie taka strategia istnieje.
Ale dlaczego mi wmawiasz cos, czego ja nie mowie?
Przeciez napisalem juz poprzednio, ze zgadzam sie ze wszystkim tym, co piszesz ze "powinno byc" od strony miasta.
Tylko ja jeszcze chce dodac do tego to, co "powinno byc" od strony ludzi, jezeli chodzi o rozsadek w korzystaniu z roznych srodkow transportu. Bo jakos tak jest, ze w Polsce ludzie glownie oczekuja od wladzy zeby cos zrobila, ale nie chca widziec tego ze sami tez maja cos do zrobienia.
I nie adresuje tej wypowiedzi konkretnie do Ciebie - bo mi tu sie zaczelas "bronic" w jednym z poprzednich postow, ze Ty uzywasz auta rozsadnie, itp. - tylko do statystycznej wiekszosci tego, co widac na krakowskich (i ogolnie polskich) ulicach ;)
Gwoli scislosci, mam dobra orientacje przestrzenna i objazdowa, tak wiec wyobraz sobie, ze daje rade.
No to wysylasz sprzeczne informacje, bo w poprzednim poscie pisalas, ze jak jedziesz rowerem to masz problemy braku sciezek rowerowych, zatloczonych chodnikow i niebezpiecznych drog z TIR-ami i autobusami. Czyli mozna bylo z tego wnioskowac ze nie dajesz rady. A ja jakos jezdzac rowerem tych problemow nie mam - a jezdze duzo - wiec po prostu chce pomoc tym, ktorzy takie problemy maja i "jezdziliby rowerem, ale...". Tylko tyle.
Nie wiem, gdzie mieszkasz i jak duze sa Twoje dzieci. Ale sa takie osiedla, jak na przyklad Gorka Narodowa, Ruczaj, i pewnie jeszcze mase innych, gdzie po prostu nie ma przedszkola, nie ma szkoly, i
Ale trafilas - jak kula w plot :). Wlasnie Ruczaj. I dwa przedszkola i trzy szkoly w zasiegu 10 min. spaceru ;).
A bedac mlodym czlowiekiem w "dzieciowym" okresie zycia mozna osiedlic sie w takim miejscu, gdzie te przedszkola i szkoly beda. W Hucie na przyklad obecnie ofert mieszkan zarowno do sprzedania jak i do wynajecia jest od groma i troche, a czego jak czego, ale akurat przedszkoli i szkol w tej dzielnicy nie brakuje, bo budujac ja pilnowano, zeby takie placowki byly na kazdym osiedlu. A ze mieszkancy tych osiedli sie zestarzeli, to przedszkola i szkoly cierpia teraz na brak dzieci i przyjma je z otwartymi ramionami.
chodnika nie ma. A dojazd chyba tylko autem. Wiec moze pojezdzij troche po nowych inwestycjach w Kraowie, zobacz jak sie je buduje i jakie jest planowanie przestrzenne, a potem pouczaj innych.
Kolo mnie mieszka taki pan z jedna krotsza noga. Codziennie kustyka na autobus o kulach, bo chyba nie ma auta. W autobusie stoi, bo mu nikt miejsca nie ustapi, potem sie przesiada i dalej gdzies jedzie. Oczywiscie, stojac w tych wszystkich korkach. Tez uwazasz, ze powinien sobie kupic rower ??
Nie wiem, dlaczego mi wmawiasz cos, czego nigdzie nie twierdzilem.
Jest oczywiste - i to juz dawno w tej dyskusji napisalem - ze SA ludzie, ktorzy MUSZA jezdzic samochodem.
Ale nikt mnie nie przekona, ze w wiekszosci samochodow stojacych w krakowskich korkach siedza wlasnie tacy ludzie.
Uwazam, ze tak na oko polowa z tych ludzi spokojnie moglaby sie przesiasc do MPK czy na rowery, bo MA mozliwosc takiego dojazdu.
A o ile lepiej by sie wtedy jezdzilo pozostalej polowie...
Nie wiem dlaczego uwazasz, ze chcialbym przesadzic wszystkich na rowery i ze jestem wrogiem wszystkich samochodow. Chcialbym, zeby jak wiecej ludzi jezdzilo rowerami dlatego, ze to oznacza korzystniejsze warunki jazdy dla
wszystkich -
takze dla tych, dla ktorych jedynym wyjsciem jest samochod. Idealny "zrownowazony transport" oznacza modal split 33%:33%:33% (po jednej trzeciej podrozy komunikacja miejska, samochodami i rowerami). Ja bym sie cieszyl, gdybysmy w KRK mieli 10-procentowy udzial rowerow w modal splicie, bo to juz daje wyrazna ulge dla transportu, co widac po przykladach zachodnich. Na razie jest to na poziomie 1-2%, oczywiscie nikt tego nie bada (bo niby po co? - to jest jeszcze jedna rzecz, ktora wladze miasta "powinny" sie zajmowac), ale takie sa szacunki. Wiec jest jeszcze duzo do zrobienia.
Uwierz, ze nie jestem jakims nawiedzonym oszolomem (za jakiego nie wiem czemu mnie masz), ktory tylko ma hyzia na punkcie rowerow a poza tym jest kompletnie oderwany od rzeczywistosci. Ludzie tacy jak ja, ktorzy staraja sie propagowac jazde na rowerze (i ogolnie uzycie innych srodkow transportu niz samochod) naprawde zwykle dosc gleboko orientuja sie w temacie, maja za soba lekture szeregu publikacji na temat urbanistyki, inzynierii ruchu tudziez zazwyczaj pewne doswiadczenia z obserwacji "na zywo" dzialania polityki transportowej w miastach zachodnich. Dlatego zazwyczaj wiemy co proponujemy. Natomiast faktem jest, ze jest to czasami kontra-intuicyjne i staje w poprzek przyzwyczajeniom i przekonaniom ludzi, dlatego wszyscy od razu to dyskredytuja i uwazaja za bzdury. Ale doswiadczenia krajow zachodnich wskazuja, ze to jest tak jak w tym powiedzeniu ze "wszyscy wiedza ze czegos sie nie da zrobic, przychodzi jeden ktory nie wie - i on to robi". Wszyscy ludzie przyzwyczajeni do dotychczasowego modelu transportu w Polsce, w ktorym zdecydowanie dominuje samochod, sa przekonani ze bez rozbudowy infrastruktury dla samochodow sie "nie da", a tymczasem jak to pokazuje np. paradoks Braessa, o ktorym pisalem pare postow wczesniej, zwiekszanie przepustowosci drog nierzadko powoduje wieksze zatory i mniejsza efektywna szybkosc przejazdu trasy.
Natomiast ograniczenia ruchu samochodowego dzialaja, chociaz Szczepan - ktory tez "wie, ze sie nie da" - sie mnie o to czepia...
W jednym sie z Toba absolutnie zgadzam, ze w Krakowie (i zreszta chyba w calej Polsce) nie ma POLITYKI TRANSPORTOWEJ. Ale polityka transportowa to
nie jest jedno, fragmentaryczne dzialanie, ktore ma dac cudowne efekty (typu zbudujmy więcej dróg dla samochodów albo przesadźmy wszystkich na rowery), tylko cały kompleks uzupełniających sie działań.
W Krakowie potrzeba np. w ramach polityki transportowej:
- obwodnic, żeby wyprowadzić ruch tranzytowy z miasta
- szerokiego obszaru płatnego parkowania z istotnie wyższymi stawkami niż obecnie (niestety, stawek podnieść się nie da, są
literalnie zapisane w ustawie, więc może to zrobić tylko sejm - kolejny absurd!)
- rozszerzenia zasięgu stref A i B (zakazu ruchu w centrum miasta) i ścisłego egzekwowania tych zakazów (w tej chwili połowa samochodów wjeżdża do strefy nielegalnie). Ewentualnie wprowadzenia opłat za wjazd do centrum.
- wprowadzenie planu sektorowego organizacji ruchu w centrum, opracowanego jeszcze w latach siedemdziesiątych na wzór holenderski (wprowadzenie stref A i B było właśnie pierwszym etapem tego planu, na zrealizowanie reszty żadna władza się dotąd nie odwazyła)
- parkingów podziemnych na zewnątrz tych stref
- inwestycji w komunikacje miejską, zwłaszcza tramwajową + parkingi Park&Ride przy pętlach dla osób dojeżdżających spoza Krakowa
- rozbudowy infrastruktury rowerowej
- i na koniec, tam gdzie trzeba, przebudowy istniejącego układu drogowego, często w niekonwencjonalny sposób. Np. jest szereg analiz mówiących o tym, że na Alejach - przynajmniej na częsci ich przebiegu - najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby wykopanie tunelu i puszczenie samochodów tunelem, a na wierzchu zostawienie tylko pieszych, komunikacji miejskiej (w Alejach ma być tramwaj!), rowerów i dróg serwisowych dla dojazdu mieszkańców.
I DOPIERO TO WSZYSTKO RAZEM może dać jakis skutek.