Temat: Geodeta poszukiwany
Magdalena Marczykiewicz:
Polemizować tu można tak na prawdę z każdą wypowiedzią. Muszę niestety przyznać rację pani Marcie Korona: żeby wrysować jedną kreskę na mapie trzeba się na prawdę napracować. A cena? Cóż duża część idzie na pokrycie kosztów w Ośrodku Dokumentacji, opłacenie pracownika, oddanie haraczu naszemu kochanemu państwu. Jak się to wszystko podliczy to wyjdzie na to, że geodecie na prawdę niedużo zostaje w kieszeni.
Ale ja wcale nie twierdzę, że narysowanie jednej czy nawet tysiąca kresek to jedyna praca jaką geodeta wykonuje. Nie twierdzę, że geodeci to jakaś kasta zarabiająca ogromne i nienależne im pieniądze na nas biednych ludkach, którzy marzą o własnym domu.
Ale żyjemy w kraju gdzie ponoć jest gospodarka rynkowa. Więc mam prawo wybrać ofertę, która najbardziej mi odpowiada. Zarówno cenowo jak i jakościowo. Nie wymagam mapki za złotówkę. Po prostu chcę mapkę i poszukuję geodety, który ja wykona za odpowiadającą mi cenę. I nie będzie mi z tego powodu zrzędził ile on z tym ma roboty. Co mnie to obchodzi? Jak ja się podejmuję wykonania jakiejś usługi to wiem ile to mnie pracy kosztuje i ile za tą pracę chcę otrzymać. Mój zleceniodawca dostaje to co chce a ja dostaję za to odpowiadające mi wynagrodzenie. Tak samo ma być z tą mapką.