konto usunięte
Temat: ERA - MOŻE(sz) WIĘCEJ!!! Problemy z obsługą klienta...
Witam,Piszę ten post z myślą o tym, że może ktoś bardziej ode mnie orientuje się w prawach konsumenta i może podpowie mi jakiś pomysł na pomyślne dla mnie rozwiązanie sprawy. Czy ktoś z Was zgłaszał się w jakiejś sprawie do Regionalnego oddziału UOKiK-u? Jak długi jest czas oczekiwania?
Oto moja „urzekająca” historia:
22 czerwca 2007 roku przekazałam mój telefon komórkowy do naprawy w sklepie firmowym sieci Era w Galerii Krakowskiej (ul. Pawia 5). Nie spełniał on swojej funkcji, gdyż bardzo często się samoczynnie wyłączał (kilka razy dziennie). Wcześniej już był ten problem zgłaszany, ale jak widać naprawa nie była skuteczna. Oczywiście telefon był nadal na gwarancji.
Po upływie dwóch tygodnie nie miałam żadnej odpowiedzi ze sklepu, więc zajrzałam tam zapytać czy mój telefon wrócił już z serwisu (wysyłają go do Warszawy). Otrzymałam odpowiedź, że nie – trzeba czekać. Moje wizyty tam (i rozmowy telefoniczne ze sklepem) zawsze miały taką samą odpowiedź, a pytałam o to średnio 2 razy w tygodniu. Informowano mnie, że telefon jest w naprawie, i że gwarant sprowadza najpewniej części z zagranicy. Opóźnienie tłumaczono tym, że producent mojego telefonu już nie istnieje (Siemens) i że to przedłuża czas naprawy. I tak przez kilkanaście wizyt… żadnych konkretnych odpowiedzi, tylko, że „trzeba czekać”….
Zaczęłam się denerwować, że jak to jest że ich nie obowiązują żadne terminy…. podano mi numer telefonu do serwisu, pod którym nikt nie odpowiadał (włączał się automat, który kazał czekać… ale nie dało się nagrać wiadomości). Ale jak się później okazało podano mi namiary do niewłaściwego miejsca – gdyż to nie tam mój telefon wysłano. Ale to już inna bajka…
Dnia 20.07.2007 moja cierpliwość się skończyła i przygotowałam „na papierze” pismo do Sklepu Era z żądaniem wydania mojego telefonu pozbawionego wad.
Pan Konrad S., z którym miałam wtedy przyjemność sprawę załatwiać powiedział, że on nie może ode mnie takiego pisma przyjąć. Ja jednak powiedziałam, że bez potwierdzenia odbioru tego pisma ze sklepu nie wyjdę. I się w końcu doczekałam (po prawie godzinnym moim tam pobycie). Pan Konrad napisał „Potwierdzam odbiór pisma i przekazanie sprawy do serwisu”. Powiedziałam, że daję sklepowi 2 tygodnie na załatwienie sprawy.
Pan Konrad zadzwonił do mnie po 7 dniach z informacją, że po mojej interwencji sprawa została ruszona. I co się okazało….Okazało się, że telefon do serwisu wcale nie dotarł, ale został zagubiony przez kuriera…. I oni jako sklep wniosą teraz reklamację do firmy UPS.
Na jakiej podstawie w takim razie, informowano mnie, że telefon jest w naprawie i sprowadzane są do niego części z zagranicy? Czy wszystko co mi mówiono było tylko po to żeby mieć mnie na jakiś czas z głowy? Nikt do czasu mojego oficjalnego pisma nie raczył sprawdzić stanu reklamacji w serwisie….
Dziś, po tygodniu od tego telefonu od Pana Konrada udałam się ponownie do sklepu Era w Galerii Krakowskiej z zapytaniem kiedy będę mogła odebrać nowy telefon. Wcale nie zdziwiła mnie odpowiedź, że „trzeba czekać”…
Czy ja jestem stroną w sprawie reklamacji sklepu Era złożonej do firmy kurierskiej? Ich czas na rozpatrzenie mojej reklamacji skończył się już dawno temu. Czy muszę czekać, aż kurier zwróci im pieniądze za zagubioną przesyłkę???
Zaczęłam mieć wątpliwości czy ta reklamacja została w ogóle złożona. Poprosiłam o kopię pisma wysłanego do kuriera w sprawie reklamacji wraz z kopią potwierdzenia wysłania. Kierownik sklepu, Pan Maciej P. najpierw powiedział do koleżanki obok (Eweliny Z.), że papiery te są na zapleczu, później powiedział mi, że potwierdzenie wysłania to on ma w domu, a że kopii wysłanego pisma nie ma… jak poprosiłam aby na poniedziałek przyniósł potwierdzenie wysłania z domu to odpowiedział, że ja żadnego potwierdzenia nie dostanę….
I znów tylko jedynie dzięki mojemu uporowi i stanowczości wydrukował mi z poczty elektronicznej zgłoszenie zaginięcia, a właściwie odpowiedź automatyczną wygenerowaną z serwisu UPS, która zawierała treść jego zgłoszenia. Tu cytuję: (zachowana oryginalna pisownia)
„ W dniu 25-06-2007 została nadana paczka H*** *** **** z dwoma telefonami oba takie same modele SIEMENS **** niestety jeden z nich nie dotarł do punktu naprawy, zaginął gdzie po drodze „w tranzycie”. Cena rynkowa takiego modelu to 409,00 PLN brutto, Klinet prosi o zwrot telefonu. Przesyłam wydruk z systemu o nadaniu paczki oraz xero listu przewozowego. Załączam też pismo klienta na które musimy odpowiedzieć.
Pozdrawiam,”
Niestety autor tego pisma (kierownik sklepu) nie chciał przybić mi żadnej pieczątki ani podpisać się na tym wydruku.
Dziś po moich argumentach w sklepie Pan Maciej P;. zaproponował, że mogę otrzymać nowy telefon, ale że muszą go zamówić. Zaproponowano mi dwa modele do wyboru: Nokia 2610 i Samsung C260. Oba z nich miały gorsze parametry niż mój zagubiony model. Wartość tych telefonów (już z narzutem Ery, czyli cena na wystawie w ich sklepie była około 260,00 PLN i 365,00 PLN. Czyli u producentów pewnie połowę tego…
Po powrocie do domu dopiero sobie to uświadomiłam, gdyż w sklepie porównywałam jedynie parametry a nie cenę rynkową, Zatelefonowałam do sklepu i zapytałam czy Pan Marcin P potwierdza cenę rynkową mojego telefonu 409,00 PLN, którą zapisał w reklamacji do kuriera? na trzykrotnie zadane przeze mnie pytanie odpowiedział: „ nie wiem o czym Pani mówi…”
Wiem, że historię opisałam dość chaotycznie, ale nadal jestem pełna emocji i obezwładniającej mnie bezsilności w tej sprawie i poczucia braku jakichkolwiek praw.
Moje pytania są następujące:
- czy kwota podana przez kierownika sklepu w reklamacji do kuriera może być podstawą mojego roszczenia (nawet jeśli jest zawyżona)?
- czy jeśli telefon zaoferowany przez sklep ma gorsze parametry niż mój zagubiony, a sklep nie jest w stanie zaproponować mi innego – mam prawo żądać zwrotu powyższej kwoty?
- ile czasu ma sklep na sprowadzenie mi odpowiedniego telefonu?
- czy kierownik sklepu może odmówić mi potwierdzenia tego co powiedział na piśmie…
I nie myślcie, że chcę od Ery super hiper wypasiony telefon, który ma „słuchafony jak dzwony”, karciochy pamięciochy itp…. Chcę żeby miał co najmniej takie same parametry jak mój stary telefon.
Czy ktoś może mi podpowiedzieć jakie kroki powinnam teraz podjąć?
Telefon zastępczy otrzymałam, ale nie jestem z niego zadowolona i jednym słowem nie cierpię tego modelu. Joystick nie działa już perfekcyjnie i doprowadza mnie do szału.
Na koniec jeszcze kilka ciekawych komentarzy od panów z serwisu:
- „Uważnie Pani słuchając (bo uważnie Pani słucham) doszedłem do wniosku że czegoś nie rozumiem. Skoro, jak Pani sama powiedziała, telefon był już tyle razy w naprawie i jest taki zły to proszę mi wytłumaczyć dlaczego jest do niego Pani tak przywiązana?”
- „Proszę mi powiedzieć, dlaczego skoro za 3 miesiące kończy się Pani umowa i będzie Pani przysługiwał nowy darmowy telefon, domaga się Pani koniecznie tego starego” (nie wziął pod uwagę, że ja już zamiaru przedłużać umowy z Erą nie mam… a pseudo darmowy nowy telefon jest ściśle połączony z cyrografem na 2 kolejne lata)
Było tego więcej, ale nie pamiętam…
Czy ktoś miał na tyle cierpliwości, żeby dobrnąć do końca? Jeśli tak, to proszę o radę…..
Z góry dziękuję!
Ania K
PS. Niestety historia oparta jest na faktach, zbieżność miejsc i inicjałów nie jest przypadkowa....Anna Kucharzewska edytował(a) ten post dnia 05.08.07 o godzinie 10:15