Marcin Bacia

Marcin Bacia ...-BraveMind-...

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Nie wkurzają was bandy Anglików bawiących się w Krakowie. Ja parę ostatnich razy kiedy to wyszedłem na piwko spotkałem się właśnie z takimi denerwującymi Angolami.

Siedzi sobie człowiek spokojnie w knajpie pije browarek, a tu wpada banda Anglików zachowujących się - użyję eufemizmu - nie kulturalnie (krzyczą, rozsypują cukier, rozlewają piwo), i wydaje im się że są sami na świecie) i psuje cały nastrój. Lokal pustoszeje i zostają sami Anglicy...

Nie jestem w żaden sposób ksenofobiczny ale uważam że zachowanie tych ludzi jest poniżej krytyki. Rozumiem że na piwo wychodzi się dla przyjemności i zabawy ale bez przesady. Przestanę chyba chodzić na rynek i skupię się wyłącznie na Kazimierzu (tam chyba jest mniej takich przypadków) bo inaczej cała przyjemność z chodzenia na piwo znika.

Ehh musiałem zapytać kogoś czy tylko ja się z tym spotykam?

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

.Joanna K. edytował(a) ten post dnia 10.12.09 o godzinie 21:10
Krzysztof Wróblewski

Krzysztof Wróblewski Towarzysz Bohaterów

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Oj nie tylko Ty... jakiś czas temu miałem podobną przygodę w Krzysztoforach - siedzimy ze znajomymi przy barze, ekipa stara i znajoma, gadamy z barmanami i... wpada stado uchlanych Angoli, robią chlew, drą się, rozpychają i psują całą atmosferę... Kilka razy to widziałem, Twój przypadek to potwierdza.

Ale, z drugiej strony - dziwisz się? Piękne miasto o rewelacyjnie niskich cenach, gdzie co druga małolata rzuca się na Ciebie bo słyszy język obcy... Jak im się pozwoliło, to co możemy zrobić.

Niestety, polityka turystyczna Krakowa nastawiona jest na turystów w ogóle, więc nie można popuścić pijanym wyspiarzom, którzy przez wieczór potrafią zostawić w knajpie więcej niż Polacy przez miesiąc...
Michał Leśniak

Michał Leśniak Ein Weg, Ein Ziel,
Eine Richtung, Ein
Gefuhl

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

a od czego jest obsługa, ochrona lokalu, straż miejska, policja?

......niestety obsługa, ochrona lokalu ma swoich szefów, którym zależy na sprzedaży, obrocie - Anglik "kasiasty swoje wychleje i zeżre", z kolei straż miejska, policja dont spik inglisz, lepiej wlepiać mandaty emerytkom dorabiającym do emerytury.....za to są punkty
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Michał L.:
a od czego jest obsługa, ochrona lokalu, straż miejska, policja?

......niestety obsługa, ochrona lokalu ma swoich szefów, którym zależy na sprzedaży, obrocie - Anglik "kasiasty swoje wychleje i zeżre", z kolei straż miejska, policja dont spik inglisz, lepiej wlepiać mandaty emerytkom dorabiającym do emerytury.....za to są punkty
cyniczne, ale prawdziwe.
ale może jednak da się coś zrobić z nieprzyjemnymi typami?
jak myślicie?

:)
Marcin S.

Marcin S. Business Development
Director / Owner at
SALES HR

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

kilka weekendów temu byłem ze znajomą w pewnym lokalu w centrum, anglikow bylo dosc duzo, wystarczylo wyjsc doslownie do baru na trzy minuty by byla obstapiona z propozycja nieodlacznego "fuck", po raz pierwszy pozalowalem wtedy ze sa sady 24godzinne

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Krzysztof W.:
Ale, z drugiej strony - dziwisz się? Piękne miasto o rewelacyjnie niskich cenach, gdzie co druga małolata rzuca się na Ciebie bo słyszy język obcy... Jak im się pozwoliło, to co możemy zrobić.

Dokladnie.

Jestem na krakowskim rynku praktycznie codziennie (co za tym idzie również i w klubach). I pamietam, że był moment, kiedy masakrycznie mnie to denerwowalo... teraz juz sie przyzwyczaiłem...

Co możemy zrobić? - Możemy zmienić politykę i zasady jakie panują w lokalach, ale tu potrzeba dobrej woli osob, które są za to odpowiedzialne. I na prawde nie potrzeba wiele, żeby nasi rodacy poczuli sie lepiej wchodzac do jakiegos lokalu a Angole i inna hołota zostala lekko przytlumiona (ale w taki sposob, zeby nie robilo to dziury w budrzecie lokalu, wrecz przeciwnie) - wystarczy chociażby zacząć od płatnych wstępów... pewnych premiach i promocjach dla stałych klientów (wiadomo, że 99,9% obcokrajowcow to żadni stali klienci) itp... ale kogo to obchodzi...

Oraz jesli chcecie zobaczyc co na prawde znaczy bydło robione przez przyjezdnych z wysp, to (nie) zapraszam do jakiegoś Irish pubu np. na ulicy Jana...

A to ze zdecydowana wiekszosc (na szczęście nie wszystkie!) Polek jest glupia i leci na chwilową kase to jest chyba jasne oczywiste i szeroko widoczne...jak i dramatyczne;)Radosław Schmalz edytował(a) ten post dnia 21.04.07 o godzinie 17:34
Aga W.

Aga W. Manager - CFO and
Enterprise Value

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Hm....rozumiem o co chodzi. Ale z drugiej strony, jak popatrzę na niektóre grupy Polaków w Londynie, to wtedy dopiero się denerwuję.
A tak w ogóle to nie cierpię uogólniania co do narodowości, płci czy czegoś tam. Mnie denerwują pijani, niekulturalni ludzie, którzy nie wykazują szacunku dla innych. I to, że się im na to pozwala.
Maciej H.

Maciej H. General Manager,
PROMINENT The
Original Lounge Bar

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Michał L.:
a od czego jest obsługa, ochrona lokalu, straż miejska, policja?

......niestety obsługa, ochrona lokalu ma swoich szefów, którym zależy na sprzedaży, obrocie - Anglik "kasiasty swoje wychleje i zeżre" (...)

To już chyba wiem czemu nie mam takich problemów.. (pomijajac odleglosc od Rynku)
Marcin Bacia

Marcin Bacia ...-BraveMind-...

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Marcin S.:
kilka weekendów temu byłem ze znajomą w pewnym lokalu w centrum, anglikow bylo dosc duzo, wystarczylo wyjsc doslownie do baru na trzy minuty by byla obstapiona z propozycja nieodlacznego "fuck", po raz pierwszy pozalowalem wtedy ze sa sady 24godzinne
:)

Knajpy to jedno, ostatnio szedłem Floriańską gdzie paru pijanych angoli zaczepiało ludzi z kamerą i się z nich naśmiewali domniemując, że nie znają języka...:)
A to ze zdecydowana wiekszosc (na szczęście nie wszystkie!) Polek jest glupia i leci na chwilową kase to jest chyba jasne oczywiste i szeroko widoczne...jak i dramatyczne;)

Takie "dziewczynki" biegające za atrakcjami serwowanymi przez Angoli - choć to w cale nie ogranicza się do tej narodowości - widać na każdym kroku (daleki jestem tutaj od generalizowania).
Anna Z.

Anna Z. Zarządzanie w
ochronie zdrowia

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

A ja nie lubię czepialskich pijaków bez względu na narodowość.

Dlatego chodzę tylko do lokali, gdzie znam barmanów, bramkarzy.. dzięki temu zawsze mogę liczyć na "interwencję" ;)
Tomasz Orzechowski

Tomasz Orzechowski Change maker ✔
AgilePM® ✔ Scrum
Master (PSM1 /
ABCSM) ✔

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Ciekawy temat... z przykrością stwierdzam, iż miasto nam chamieje. Kraków już nie dryfuje, ale dość szybko płynie w stronę miejsca na mapie Europy, w którym jakiś czas temu znalazła się PRAGA.

Bo PRAGA moi drodzy nie jest już miastem Kafki, czy innego Szwejka... ale jest miastem odpustowej rozrywki, seksualnej turystyki, Nową Ameryką starej Europy, przesiąkniętą kulturą fast-food'i i wash and go :] ...niestety Kraków, ma największe szanse by stać się taką Pragą 2, w wersji 'instant' - bo mniejszą, dlatego też wszelkie chamstwa przejawy będą bardziej jaskrawe i widoczne.

Problem jest duży, niestety po obu stronach... i to mnie martwi szczególnie :| Kraków, mimo swojej wielkości i chlubnych tradycji - staje się miastem małym, przynajmniej towarzysko. Otwartość umysłów czy serc, wydaje się nie być już Krakowa domeną. Ciekawy miks niepewności siebie (powodowanej inwazją na Kraków 'obcych') z pewnością siebie (wynikającą jedynie z faktu w mieście naszym się urodzenia) staje się platformą rozważań, które powinny być wtórne - w stosunku to rozważań nad sobą samym. Deficyt miejsc w których przyjemnie można spędzić czas jest bowiem wprost proporcjonalny do deficytu ludzi z którymi można ciekawie porozmawiać... niestety, wszyscy gdzieś biegną, za czymś lub po coś - dlatego ja osobiście, bardzo cenię towarzystwo osób, które wciąż potrafią się w tym biegu zatrzymać, wyłączyć telefon komórkowy, zostawić wszystkie sprawa poza chwilą obecną i chłonąć niczym atomowy generator niepowtarzalną atmosferę KRAKOWA. Przykra konkluzja jest taka, że osób odpowiadających powyższemu opisowi spotykam coraz mniej :|

Oczywiście, obecność Wyspiarzy jest czasami dokuczliwa - ale równie 'głośni' są Włosi, Hiszpanie czy Warszawiacy [Proszę Państwa uprzejmie :) wszyscy moi znajomi i nieznajomi ze Stolycy ;)]. Zjawisko to jest niezależne od nas, więc lepiej może martwić się o sprawy zależne, o to by 'KRAKÓW' równało się temu co jest w sercach i głowach, wówczas to co będzie wokół nas będzie mniej istotne.

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

jakos nie wierze, ze nie da sie z tym nic zrobic?

na prostakow, to trzeba z prostymi pomyslami... mysla, ze u nas jest tanio? niech bedzie, do pierwszego zbitego kufla, na ktory rachunek jest juz dawno wystawiony i kelner wrecz czeka, zeby go wreczyc. pan odmawia zaplacenia za straty, krzyczy, grozi? od czego jest policja i prawo... jak nie znaja jezyka, to niech przyslugujace panu prawa wrecza mu na kartce, powinien umiec czytac. kwoty powinny byc takie, zeby oplacalo sie angazowac w to tyle osob.

a na drzwiach lokalu napis po polsku i angielsku:
nasz nowy wystroj zawdzieczamy szanownym turystom z zagranicy.
Paweł Wodka

Paweł Wodka Recruiter (via AMS)
Lilium Aviation

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Stojąc wczorajszej nocy za barem, miałem do czynienia z dwiema grupami Angoli. Pierwsza grupa, bardzo głośna, została spacyfikowana na początku bardzo wyraźną uwagą nt. głośnego zachowania... Spokój był do momentu, kiedy panowie nie zaczęli zasypiać. Wtedy już nie było litości. Jeden po drugim byli wystawiani za drzwi. Druga grupa, widząc los poprzedników była bardzo spokojna i kulturalnie dotrwała do końca pobytu w knajpie, po czym nam podziękowali za miłą obsługę i poszli gdzies indziej.
Można sprawić, że będą spokojni. Trzeba tylko na początku pokazać, że niekulturalne zachowanie nie będzie tolerowane.

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

a ja kiedyś znalazłam na rynku pisklę Kawki,wzięłam do hotelu na Kazimierzu i wchodząc strasznie bałam się że w recepcji[bo robiła spory jazgot]mogą się nie zgodzić na takiego lokatora,a po godzinie pojawiła się grupka anglików pod hotelem,robili taki hałas,że ptak przy nich to pikuś,nie interweniowałam wtedy...z wiadomych powodów

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Anna P.:
jakos nie wierze, ze nie da sie z tym nic zrobic?

na prostakow, to trzeba z prostymi pomyslami... mysla, ze u nas jest tanio? niech bedzie, do pierwszego zbitego kufla, na ktory rachunek jest juz dawno wystawiony i kelner wrecz czeka, zeby go wreczyc. pan odmawia zaplacenia za straty, krzyczy, grozi? od czego jest policja i prawo...


z tym, ze oni raczej nie maja oporów z płaceniem za straty...

Generalnie wiadomo, ze nie ma co sprawy generalizować, bo wszystko zależy od tego jacy są ludzie a nie od ich narodowości. Jednak najbardziej jaskrawe przypadki hamstwa to właśnie Anglicy... W ogole zauważyłem od kilku lat tendencję spadkową jeśli chodzi o kulturę w naszym mieście. Tyle wieśniactwa i prostactwa nie było jeszcze nigdy.

A co do Pragi... To +- rok temu rozmawiałęm w Prozaku z jednym Hiszpanem, który właśnie chwalił Kraków za to, że nie jest on drugą Pragą, za to, że jest autentyczny, że żyje swoim życiem. A praga zginęłaby gdyby nie turyści, tak jest od nich uzależniona itp...
Ciekawe jak długo to bedzie aktualne...

Oraz co do Jazz Club'u ;) - byłem tam tylko raz niestety;) i to chyba z 2-3 lata temu! - pamiętam, że było karaoke i jakiś gość zaśpiewał Bily Jean Jacksona, tak jak sam Majkel;)... Chyba znowu tam zawitam.Radosław Schmalz edytował(a) ten post dnia 22.04.07 o godzinie 16:36

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Radosław S.:
Anna P.:
jakos nie wierze, ze nie da sie z tym nic zrobic?

na prostakow, to trzeba z prostymi pomyslami... mysla, ze u nas jest tanio? niech bedzie, do pierwszego zbitego kufla, na ktory rachunek jest juz dawno wystawiony i kelner wrecz czeka, zeby go wreczyc. pan odmawia zaplacenia za straty, krzyczy, grozi? od czego jest policja i prawo...


z tym, ze oni raczej nie maja oporów z płaceniem za straty...


ale to wlasnie o to chodzi! niech chlopaki placa i to tak, zedy sie zdziwili. Jak sie niczego nie naucza, to chociaz szkla i stoliki beda nowe.
Tomasz Orzechowski

Tomasz Orzechowski Change maker ✔
AgilePM® ✔ Scrum
Master (PSM1 /
ABCSM) ✔

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

HEH... zabawne, dyskusja sie rozwija w kierunku nieco oazowym, jesli rozbity kufel czy glosne zachowanie stoi na przeszkodzie zabawie, to chyba nie rozmawiamy o Krakowie - przynajmniej nie o moim :)

Bo dla mnie, jak juz wspominalem, wieksza przeszkode od ludzi rozbijajacych szklo, glosno przeklinajacych, czy tez tanczacych na stolach - stanowia Ci wszyscy ktorzy tego nie robia: snobowistycznipseudoartyscitrzecioligowi - ze pozwole sobie na niemiecka logike slowotworcza :] w ten sposob mi chamieje miasto, bardziej niz w inny...

Oczywiscie, zgodze sie - sa pewne zasady sa przyjete w kawiarniach, restauracjach... ale w klubach czy innych lokalach nocnych? Pewnie tak, zalezy jak definiowac zabawe - niemniej jednak problematyczne wydaje sie byc to, ze wiekszosc 'amatorow rozrywki' siedzi w nich w sobote, tak samo smetnie jak nastepnego dnia w kosciele... i to jest cios w Krakow. howgh :]

konto usunięte

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Tomasz O.:
HEH... zabawne, dyskusja sie rozwija w kierunku nieco oazowym, jesli rozbity kufel czy glosne zachowanie stoi na przeszkodzie zabawie, to chyba nie rozmawiamy o Krakowie - przynajmniej nie o moim :)

Bo dla mnie, jak juz wspominalem, wieksza przeszkode od ludzi rozbijajacych szklo, glosno przeklinajacych, czy tez tanczacych na stolach - stanowia Ci wszyscy ktorzy tego nie robia: snobowistycznipseudoartyscitrzecioligowi - ze pozwole sobie na niemiecka logike slowotworcza :] w ten sposob mi chamieje miasto, bardziej niz w inny...

Oczywiscie, zgodze sie - sa pewne zasady sa przyjete w kawiarniach, restauracjach... ale w klubach czy innych lokalach nocnych? Pewnie tak, zalezy jak definiowac zabawe - niemniej jednak problematyczne wydaje sie byc to, ze wiekszosc 'amatorow rozrywki' siedzi w nich w sobote, tak samo smetnie jak nastepnego dnia w kosciele... i to jest cios w Krakow. howgh :]


Oczywiscie, tak zwana lanserka to jest tragedia;)...

Ale myśle, że w temacie chodzi raczej o hamstwo... a nie o dobra zabawe, gdzie wiadomo, że przy okazji mozna cos rozwalic, o kuflach czy szklankach juz nie wspominajac...

Temat: Denerwujący Anglicy ... w Krakowie!

Zgadzam się w pełni, że snoby to dramat nocnego życia nie tylko zresztą w Krakowie, ale pijane bandy przedstawicieli angielskiej klasy robotniczej to już po prostu totalna żenada, która zaczyna się już w samolocie. I nie jest to, jak niektórzy tutaj twierdzą, odosobniony przypadek, ale po prostu szersze zjawisko. Spotkałam się ostatnio z "normalnymi" turystami z UK (nie stag guys) i byli wściekli na to, że nawet na drugim krańcu Europy spotkali hołotę, którą mają wątpliwą przyjemność oglądać u siebie. Może generalizuje ale szczerze? Kompletnie mi to wisi. Najbardziej żałosne jest jednak kiedy te patałachy myślą, że przelecą każdą dziewczynę tylko dlatego, że mówią w swoim narzeczu. Można mieć z nich naprawdę niezły ubaw...

A czy da się coś z tym zrobić? Jasne! Już teraz niektóre lokale ich nie wpuszczają do środka (tak jak niektórzy piękni chłopcy z krakowskich osiedli). Kolejnym krokiem byłoby otworzenie prywatnej izby wytrzeźwień o zaporowej opłacie za "nocleg" (takie projekty już się pojawiły zresztą), a ich właściciele już wymyślą jak zrobić dobre pieniądze na tego rodzaju biznesie przy wydatnej współpracy "gości" z wysp.

Następna dyskusja:

AE w Krakowie - Sanatorium ...




Wyślij zaproszenie do