konto usunięte
Temat: chińska restauracja kraków
China City Restaurant, ul. Brzozowa 18Jest to w miarę nowa restauracja ale na prawdę polecam.
Niestety ceny nie należą do najniższych i to jest chyba jedyny jej minus.
konto usunięte
Sobiesław
P.
Mój profesjonalny
opis dostępny na
życzenie :).
Piotr Jan P.:
A ja polecam chińsko-wietnamski bar koło Parku Wodnego.
Wojtek Wiśniewski:
Widzę, że demonizowanie "polskiej" kuchni chińskiej jest Twoją pasją, ale wypadałoby przyjąć do wiadomości, że ktoś może mieć inne gusta niż Ty. A utyskiwanie na kapustę w daniach chińskich, to prawie tak, jakby narzekać, że co drugie danie kuchni włoskiej na w sobie makaron, że w daniach węgierskich wtryniają wszędzie paprykę, a kuchnia żydowska zalatuje czosnkiem.
Robert G.:
Andy K.:
Magdalena S.:
Chiński Pałac na ulicy Mackiewicza. Prawdziwe chińskie jedzenie.
Raczysz sobie chyba żartować :) Nigdzie w Krakowie nie zjemy _prawdziwego_ chińskiego jedzenia. Mało tego, śmiem twierdzić, że nie zjemy również _smacznego_ chińskiego posiłku, a mieszkałem w Krakowie trzy lata także sporo "chińskich" restauracji odwiedziłem.
Jak będziesz kiedyś w Stanach to sobie porównaj jak to wygląda. Może tutaj też nie ma _prawdziwego_ chińskiego takiego z Chin, ale przynajmniej jest _dużo_ smaczniej niż w Polsce...
Zostaw swoje twierdzenia (czytaj bzdury) dla siebie.
Sugeruję abyś nauczył się czytać ze zrozumieniem i odpowiadał na temat.
Wojtek
Wiśniewski
www.glebiasmaku.pl -
odwiedź koniecznie
Andy K.:
Rozumiem Wojtku, że dla Ciebie polska kapusta w daniach chińskich to taki obowiązkowy składnik jak makaron u Włochów... Rozumiem. Więcej pytań nie mam.
Ryszard K. Kierownik Serwisu
Wojtek
Wiśniewski
www.glebiasmaku.pl -
odwiedź koniecznie
Andy K.:
:) Jak na kulinarnego "eksperta" na którego się tutaj kreujesz dość słabo orientujesz się w temacie. _Nigdzie_ na świecie (a jadłem już chińczyka w wielu krajach, nie tylko w Stanach, uwierz mi) nie używa się białej polskiej kapusty do dań azjatyckich. To taki fenomen polskiego chińczyka.
Drugim fenomenem polskich restauracji chińskich jest to, iż bardzo trudno spotkać w nich prawdziwych chińskich kucharzy (takich z zawodu). Znałem kiedyś takiego "kucharza". W Chinach nigdy nie miał nic wspólnego z kuchnią, a tutaj musiał po prostu "improwizować" (jego słowa).
I tak na koniec, nie wiem skąd Twoja nienawiść do USA (może dlatego, że tutaj Cię jeszcze nie ma :) -- to takie typowe polskie), ale naprawdę zachęcam kiedyś do przyjazdu turystycznego i sprawdzenia jakości tutejszych knajp azjatyckich. Naprawdę możesz być lekko zaskoczony. Ja doznałem wręcz szoku porównując je z krakowską kuchnią chińską...
Wojtek Wiśniewski:
Andy K.:
:) Jak na kulinarnego "eksperta" na którego się tutaj kreujesz dość słabo orientujesz się w temacie. _Nigdzie_ na świecie (a jadłem już chińczyka w wielu krajach, nie tylko w Stanach, uwierz mi) nie używa się białej polskiej kapusty do dań azjatyckich. To taki fenomen polskiego chińczyka.
Drugim fenomenem polskich restauracji chińskich jest to, iż bardzo trudno spotkać w nich prawdziwych chińskich kucharzy (takich z zawodu). Znałem kiedyś takiego "kucharza". W Chinach nigdy nie miał nic wspólnego z kuchnią, a tutaj musiał po prostu "improwizować" (jego słowa).
I tak na koniec, nie wiem skąd Twoja nienawiść do USA (może dlatego, że tutaj Cię jeszcze nie ma :) -- to takie typowe polskie), ale naprawdę zachęcam kiedyś do przyjazdu turystycznego i sprawdzenia jakości tutejszych knajp azjatyckich. Naprawdę możesz być lekko zaskoczony. Ja doznałem wręcz szoku porównując je z krakowską kuchnią chińską...
Ty natomiast, jak przystało na rasowego amerykanofila, wychodzisz ze śmiesznego założenia, że każdy chciałby być mieszkańcem, czy chociaż rezydentem USA. Wiesz mi, nie każdy. Ja dla przykładu tam byłem, więc Tobie współczuć tylko mogę Twojej ślepej i oderwanej od rzeczywistości wiary w "american dream".
Natomiast jako "kulinarny "ekspert" na którego się tutaj kreuję" powiem Ci, że rzeczą najnormalniejszą w świecie jest to, że knajpy "narodowościowe" czerpią z kulinarnych tradycji kraju, w jakim działają.
Dzieje się tak w knajpach chińskich, dzieje się we włoskich, tajskich, czy też dowolnych innych. A jeśli myślisz, że jedząc "chińszczyznę" w Stanach, czy to z polską kapustą, czy też z amerykańską frytą czy burgerem, jeszcze jedzenie prawdziwie chińskie, to już wiemy dlaczego ja jestem "ekspertem", a Ty nie.
Zresztą mam wrażenie, że tego wątki używasz li tylko po to, by pod pretekstem kwestii kulinarnych, wylać swoje smutki i żale, które chowasz do polskiej ziemi, a z drugiej by pod niebiosa wynosić są nową ojczyznę. Smutne, że pomimo tego, iż najwidoczniej znalazłeś tam szczęście, nie możesz porzucić dawnych uraz i frustracji (takie to polskie).
Wojtek
Wiśniewski
www.glebiasmaku.pl -
odwiedź koniecznie
Andy K.:
Rozumiem, iż sam masz teraz wielki żal do Ameryki, że musiałeś po 12 godzin harować przy azbeście albo na jakimś W&T, bo patrząc na Twoje "doświadczenie i referencje" nic innego w Stanach robić nie mogłeś... No niestety -- Twój american dream Ci się nie udał...
O to, że czerpią to mógłbym się nawet zgodzić, tylko dlaczego jakoś wszędzie na świecie (nie mówię tu tylko o USA) utrzymywana jest jakość tych dań, a w Polsce myślą, że rzucą kapuchę na stół i będzie git, bo Polak i tak wszystko zje....
W Polsce jak to w Polsce, co doskonale ukazuje Pani Magda Gessler w swoich programach -- liczy się ilość, a nie jakość w kuchni. Byle co rzucić na stół, nieważne że to już nieświeże i niesmaczne -- ważne, żeby było tanio i szybko.
Wielokrotnie jadając w polskich restauracjach (nie tylko chińskich) miałem objawy zatrucia i niestrawności. Niech to będzie najlepszym świadectwem jak dobrej jakości potrawy można tam zjeść. Oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale może już przy innej okazji o tym opowiem.
Czy wypowiedzenie swojej opinii na temat chińskich restauracji w Krakowie w których miałem okazję jadać jest według Ciebie wylewaniem smutków i żali? Czyli najlepiej jest mówić, że wszystko jest piękne i różowe. Zaiste ciekawy jest Twój sposób rozumowania...
Wojtek Wiśniewski:
Andy K.:
Rozumiem, iż sam masz teraz wielki żal do Ameryki, że musiałeś po 12 godzin harować przy azbeście albo na jakimś W&T, bo patrząc na Twoje "doświadczenie i referencje" nic innego w Stanach robić nie mogłeś... No niestety -- Twój american dream Ci się nie udał...
Nie sądź wszystkich podług swojej miarki. To, żeś sam był azbestowym zarobasem, nie znaczy, że Polacy jeżdżą tam tylko po to. Przykro mi, że tak musiałeś zaczynać, bo widzę, że nie tylko na zdrowiu Ci się to odbiło, ale i na psychice.
już minęło i nie wróci więcej, więc uśmiechnij się, żyj w tym swoim ukochanym i "jedynym najlepszym" american dreamie, ale kompleksy i frustracje lecz waść na osobności w swej nowej ojczyźnie i nie każ więcej ludziom czytać swoich wypocin.
O to, że czerpią to mógłbym się nawet zgodzić, tylko dlaczego jakoś wszędzie na świecie (nie mówię tu tylko o USA) utrzymywana jest jakość tych dań, a w Polsce myślą, że rzucą kapuchę na stół i będzie git, bo Polak i tak wszystko zje....
A nie przyszło Ci czasem do głowy, że polski człowiek po postu lubi kapustę?
Ot, taki naród i taka kulinarna tradycja
Ja wiem, że USA nie słynie z przesadnie inteligentnego społeczeństwa i będąc tam łatwo się tym zarazić, ale wierzę, że jednak uda Ci się zrozumieć tak prosty koncept.
W Polsce jak to w Polsce, co doskonale ukazuje Pani Magda Gessler w swoich programach -- liczy się ilość, a nie jakość w kuchni. Byle co rzucić na stół, nieważne że to już nieświeże i niesmaczne -- ważne, żeby było tanio i szybko.
Powoływanie się na panią Gessler jako ostateczny autorytet w sprawach kulinarnych po raz kolejny dowodzi jakiej klasy "ekspertem" jesteś Ty sam. Ja rozumiem, że dla Ciebie, jak kogoś pokażą w TV, to już mylić się nie może. Ale wystarczy wybrać się do jednej z restauracji, które owa gastrocelebrytka firmuje swym nazwiskiem, by przekonać się, o ile łatwiej krytykować i wytykać błędy innym, niż samemu stosować się do głoszonych przez siebie zasad. A w prostszych słowach, chodzi o to, że ogromna większość "jej" restauracji po prostu słaba.
Wielokrotnie jadając w polskich restauracjach (nie tylko chińskich) miałem objawy zatrucia i niestrawności. Niech to będzie najlepszym świadectwem jak dobrej jakości potrawy można tam zjeść. Oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale może już przy innej okazji o tym opowiem.
Może to reakcja alergiczna na naturalne produkty, w końcu lata odżywiania się chemią, którą w Stanach nazywają jedzeniem musiały piętno swoje odcisnąć.
Czy wypowiedzenie swojej opinii na temat chińskich restauracji w Krakowie w których miałem okazję jadać jest według Ciebie wylewaniem smutków i żali? Czyli najlepiej jest mówić, że wszystko jest piękne i różowe. Zaiste ciekawy jest Twój sposób rozumowania...
Nie tyle o treść chodzi, co o formę, która wręcz ocieka proamerykańską propagandą i nie śmie dopuścić, że gdziekolwiek może być lepiej niż w USA. Ale muszę Cię Andy rozczarować, może i często jest, także pod względem kulinarnym.
Tomek
W.
Global Category
Leader, Rolls-Royce
Andy K.:Wojtek Wiśniewski:
Tomek W.:
Andy K.:Wojtek Wiśniewski:
a nie wydaje sie wam ze to taka zenada troche sprzeczac sie o USA w temacie o chinskich restauracjach ? .. slabo troche :)
konto usunięte
Andy K.:
A wracając do topicu to polecam restaurację Lam Kieu na Lubomirskiego w Krakowie. W pórównaniu z innymi "chińczykami" trzyma pewien poziom...
Marcin
Burek
Ekspert - Starszy
Specjalista ds.
Rozwoju Rynku
HoReCa, C...
Wojtek
Wiśniewski
www.glebiasmaku.pl -
odwiedź koniecznie
Marcin
Burek
Ekspert - Starszy
Specjalista ds.
Rozwoju Rynku
HoReCa, C...
Wojtek
Wiśniewski
www.glebiasmaku.pl -
odwiedź koniecznie
konto usunięte
Robert G.:
China City Restaurant, ul. Brzozowa 18
Jest to w miarę nowa restauracja ale na prawdę polecam.
Niestety ceny nie należą do najniższych i to jest chyba jedyny jej minus.
Yanina
Khanova
Specjalista ds.
Eksportu, Greek
Trade Sp. z o.o.
Następna dyskusja: