Adam O.

Adam O. przejmuję władzę nad
światem

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

a ja w zyciu nie spotkalem sie ze zwrotem "na ile ta... kapusta"... moze dlatego ze na placach targowych nieczesto zakupy robie. W osiedlowym jarzyniaku (a moze warzywniaku?) pani mowila calkiem normalnie :P

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Barbara B.:
Nie jestem rodowitą Krakowianką, pochodzę ze Stalowej Woli i postaram się wyjaśnić spór borówka - jagoda:)Bo u mnie w okolicy rośnie i to i to, i to nie jest ta sama roślina:)
Jagoda to takie małe , ciemnogranatowe ziarenka, które dojrzewają na przełomie czerwca i lipca, są dość miękkie.

Jagoda to rodzaj owocu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jagoda_%28owoc%29

:)

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Grzegorz J.:
Jagoda to rodzaj owocu:

KAZDY owoc, ktory ma wiecej niz JEDNA PESTKE jest JAGODA

I Jablko, i arbuz i winogrono....
Tak mnię przynajmniej wyedukowali w podstawowce (do dzis pamietam)

z tego wniosek ze i jagoda jest jagodą :P

A czarne jagody są granatowe, a jak są zielone to sa czerwone :D :D :D :D
Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Jagoda jest granatowa, a borówka czerwona. Zawsze będzie ten spór ;-)
Namieszam Wam jeszcze bardziej:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_jagoda
http://artur.czesak.webpark.pl/Stronica/borowki.html#

;-)

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Grzegorz J.:
Barbara B.:
Nie jestem rodowitą Krakowianką, pochodzę ze Stalowej Woli i postaram się wyjaśnić spór borówka - jagoda:)Bo u mnie w okolicy rośnie i to i to, i to nie jest ta sama roślina:)
Jagoda to takie małe , ciemnogranatowe ziarenka, które dojrzewają na przełomie czerwca i lipca, są dość miękkie.

Jagoda to rodzaj owocu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jagoda_%28owoc%29

:)

Oj czepiasz się:))P
Przecież ja nie mówię, że jagoda to zwierzę, tylko roślina:))
Po prostu ujęłam to trochę ogólniej niż Ty:)

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

jak gofry nad morzem to zazwyczaj z jagodami, ale mamy też borówki, więc czym chata bogata;-)

szlauf u nas też jest - w końcu to byłe Prusy

a jak się u Was mówi na to srebrne, w które zawinięta jest czekolada? bo u nas sreberko (logicznie), a w Toruniu - pazłotko(?)!

i przepraszam za nalot z innego regionu;-), ale Wy Krakusy chyba się nie obrażacie?

pozdrawiam
PS poniekąd dostałam tu "zaproszenie" linkiem z innego forum

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Potwierdzam sreberko!

Dej se luz, tu sie bejoki tak szybko nie obrażają, agarów tu mało ;P
Iwona Boldak

Iwona Boldak copywriter, RMF FM

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Jerzy K.:
Potwierdzam sreberko!

Dej se luz, tu sie bejoki tak szybko nie obrażają, agarów tu mało ;P
a u nas w Krzyżackim Grodzie :) na Mazurach
pazłotko

to pa złotka :)

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Jerzy K.:
Potwierdzam sreberko!

Dej se luz, tu sie bejoki tak szybko nie obrażają, agarów tu mało ;P

Agar - znany również jako E406. Naturalny polisacharyd. Jest substancją żelująca, której głównym składnikiem jest trudno przyswajalny przez człowieka cukier galaktoza. ;-)

bejoka nie znalazłam:-P

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Piotr B.:
Jestem rodowitym krakusem tak samo jak moj ojciec i oboje pierwsze slyszymy takie pytanie...
Moze Ci sie pomylilo z kims z przyjezdnych? Pelno tu tego :)
Barbara S.:
a w sklepie krakusi pytają nie "PO ile kapusta?" tylko "NA ile ta kapusta?'. co mnie osobiście troche drażni... :)

niestety, jak to usłyszałam pierwszy raz to myślałam, że mi się przywidziało. ale czesto robie zakupy na placu i w małych sklepikach i juz nierqaz taką forme słyszałam...

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

nie wiem czy to jest regionalizm czy nie, ale sama łapię sie na tym, że tak mówię: "otwarłam" zamiast "otworzyłam".

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Karolina L.:
A byliście kiedyś na Ruchaju?;P
Po krakosku mówi się też "idę/jadę do MIASTA" albo "do Rynku" a nie "do centrum";)


No pewnie bo do centrum to na Plac Centralny i okolice :)
Znajomy taksówkarz miał taką scenkę na lotnisku. Jedziemy do centrum :) a on fruuu na Hutę :)

Bo jedzie się na Hutę a nie do Huty
maciek
Anna Z.

Anna Z. Zarządzanie w
ochronie zdrowia

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Grzegorz J.:
Jerzy K.:
szabaśnik - piekarnik, szlauf - wąż gumowy

Szlauf też na śląsku się spotyka. W Krakowie też zetknąłem się z nazwą piekarnika - duchawka.

A z typowo krakowskich to jeszcze:
- bańki (na choince)
- chałat (fartuch)
- kajzerka (taka bułka)
- kremówka (takie ciastko)

W szkole chodziliśmy w chałatach, spaźnialiśmy się na lekcje, jedliśmy kajzerki na drugie śniadanie... :)


U mnie (we Wroo) wychowywałam się słuchając:
- duchówka (piekarnik)
- napoleonka (kremówka)
- dwór rzecz jasna ;-)
- o kafelkach, terakotach nie wspominając!

Ot taka naleciałość Lwowsko-Berlińska :-)

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Bo jedzie się na Hutę a nie do Huty
maciek

Hmm... ja jestem dziewczyna z Huty i choć już od dawna tam nie mieszkam, to nigdy nie mówiłam "na Hutę", tylko "do Huty". Nie
"na Hucie", tylko "w Hucie"...

A poza tym, to rzeczywiście z Ruczaju jeżdżę do miasta, lubię mieć otwarte okno, tak by se do mieszkania trochę powietrza wpadło ewentualnie czasem wyjde se na pole. Lubię jagody i napoleonki, od chleba wolę wekę. W łazience mam flizy, "czydzieści czy" płytki :)

No to "szczałka" :)Beata B. edytował(a) ten post dnia 16.09.07 o godzinie 12:27

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Nie było jeszcze chyba że sklep za rogiem to sklep za winklem.

"weźże skoczże do sklepu za winkiel po flaszkę"

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Maciej K.:
Nie było jeszcze chyba że sklep za rogiem to sklep za winklem.
"weźże skoczże do sklepu za winkiel po flaszkę"

A szewc W PODWORCU?
:P
Anna Z.

Anna Z. Client Services
Delivery Manager,
Alight Solutions

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Barbara S.:
a w sklepie krakusi pytają nie "PO ile kapusta?" tylko "NA ile ta kapusta?'. co mnie osobiście troche drażni... :)

Nigdy się z tym nie spotkałam, a w Krakowie mieszkam od urodzenia, tak jak i moi rodzice. Mówi się, owszem, "ZA ile" - ale "NA ile"? Nie znam.

konto usunięte

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

dziś 8.00 zakupy na Krowodrzy - stojąc w kolejce co najmniej 4 osoby zapytały "na ile" zamiast "po ile".
A co do jagódek i borówek to ponoć w Krakowie borówka to brusznica.
Nie ma wątpliwości, że jogurty, te które mają w sobie malutkie, okrągłe, leśne, ciemne "coś", są jagodowe :)

Polecam książkę pt "Zjeść Kraków" - Makłowicz&Mancewicz. Rewelacja! można się uśmiać :)
Joanna Sułek

Joanna Sułek Kontroler projektów

Temat: Borówki, cumle i flizy, czyli krakowski język

Anna Z.:
Grzegorz J.:
Jerzy K.:
szabaśnik - piekarnik, szlauf - wąż gumowy

Szlauf też na śląsku się spotyka. W Krakowie też zetknąłem się z nazwą piekarnika - duchawka.

A z typowo krakowskich to jeszcze:
- bańki (na choince)
- chałat (fartuch)
- kajzerka (taka bułka)
- kremówka (takie ciastko)

W szkole chodziliśmy w chałatach, spaźnialiśmy się na lekcje, jedliśmy kajzerki na drugie śniadanie... :)


U mnie (we Wroo) wychowywałam się słuchając:
- duchówka (piekarnik)
- napoleonka (kremówka)
- dwór rzecz jasna ;-)
- o kafelkach, terakotach nie wspominając!

Ot taka naleciałość Lwowsko-Berlińska :-)

Ale w Krakowie jest i napoleonka i kremowka to dwa rozne ciastka :)

Co do "na ile" owszem spotkalam sie ale raczej u osob starczych. Zawsze jedzie sie do Krakowa jesli jedzie sie do starego miasta i okolic.
Co do pola/dworu to wole chodzic po buraczanym polu niz po dachach dworu sie szlajac :P Troche to ryzykowne w koncu. A dlaczego sie tak mowi, kiedys wytlumaczyl mi krakus wiekowy: "Bo Panowie chodza na pole sprawdzic jak parobki robią i ziemniaki rosna, a pospulstwo chodzi na dwor popatrzyc jak zyje elita" ;) Od i wyszlo zadufanie w sobie Krakusów ;)
A propos czysta czy..
Jest taki kawał z brodą:
Na Dworcu Centralnym w Krakowie Warszawiak kupuje bilet do Wawy, pani w okienku mowi: piendziesiat czy szesdziesiat. A Wawak: TO PANI POWINNA WIEDZIEC!!!
A Szesc zamiast czesc?



Wyślij zaproszenie do