Bogdan Tomaszewski

Bogdan Tomaszewski Gardener, Handyman
in Surrey

Temat: Czy katolicy są mniejszościa w Otwocku i Powiecie ? List...

Czy Bałwan oraz Pajac w szlafmycy a także SZPIC Syjonu ma młodzieży katolickiej robić pianę z mózgu ?
Takie właśnie dekoracje można odnaleźć w szkołach w okresie Bożego Narodzenia

- Czy indoktrynacja oraz rozmywanie wiary i tradycji ma się odbywać z akceptacją katolickich Księży Katechetów ?
np Kraków :
http://www.mmkrakow.pl/397887/2011/12/24/korowod-koled...
Satanistyczna gwiazda = PENTAGRAM odwrócony dziobem w dół
http://youtube.com/watch?v=6FLZcQ5GwJY
Bogdan Tomaszewski

Bogdan Tomaszewski asystent, min ochr
srodowisko

Temat: Czy katolicy są mniejszościa w Otwocku i Powiecie ? List...

Papież nie jest mile widziany w Jerozolimie
http://www.youtube.com/watch?v=8r7APpMa4tk
Izrael Szamir
http://www.israelshamir.net/Polish/Pope-pl.htm
Po ogłoszeniu w Izraelu, że głowa Kościoła Rzymskokatolickiego ma rozpocząć w maju pielgrzymkę do Ziemi Świętej i złożyć hołd w żydowskim Instytucie Pamięci Holokaustu ‘Yad Vashem”, Arcybiskup Sebaste Teodozjusz, najwyższy rangą duchowny wśród chrześcijan Palestyny powiedział w Jerozolimie: „W obecnych okolicznościach papież Benedykt nie jest mile widziany w Ziemi Świętej. Nie jesteśmy przeciwko wizycie papieża w Yad Vashem, lecz przed wyrażeniem solidarności z Żydami, powinien on zamanifestować solidarność z chrześcijanami Palestyny. Mamy pomniki własnej tragedii; nasz Yad Vashem jest w Gazie”, powiedział Arcybiskup, dodając: „niech papież rozpocznie wizytę od Gazy”.

Wysoki czterdziestolatek o niebieskich oczach i majestatycznym wyglądzie, urodzony w Galilei Arcybiskup jest obywatelem Izraela. To szczery krytyk żydowskich okrucieństw i najbardziej znany zwolennik idei Jednego Demokratycznego Państwa, głoszącej całkowitą równość Żydów, Chrześcijan i Muzułmanów w jednej, niepodzielnej Ziemi Świętej. Arcybiskup Teodozjusz Atallah Hanna ma własne przekonania: odmówił spotkania się z prezydentem Bushem, zaprzyjaźnił się z muzułmańskim wielkim muftim Jerozolimy i bronił papieża Benedykta, gdy ten został zaatakowany za swoją wypowiedź uznaną za antymuzułmańską. Obecnie wyraża odczucia wielu palestyńskich chrześcijan, tej najstarszej społeczności chrześcijańskiej w świecie. Podczas gdy Kościół Rzymski został założony przez Chrystusowego Apostoła, Świętego Piotra, Kościół Jerozolimski założony został przez Samego Chrystusa. W wielu wioskach i miastach Ziemi Świętej wciąż trwa pamięć obecności Zbawiciela. Większość jerozolimskich chrześcijan należy do Kościoła Prawosławnego, kierowanego przez Arcybiskupa, natomiast katolicy są w mniejszości.

Jeśli chodzi o wizytę papieża, katolicy i prawosławni są jednego zdania. Przed wojną w Gazie, ojciec Manuel Musallam, głowa Kościoła Rzymskokatolickiego w Gazie, powiedział, że Gaza ma prawo żyć, a jeśli umrze to tylko w walce. Katoliccy wierni, księża i mnisi Ziemi Świętej skierowali do papieża poufny list proszący go o odłożenie wizyty na później. Watykan zapoznał się z listem, lecz postanowił go zignorować. Obecnie, gdy świeże są jeszcze krwawe ślady żydowskiej obecności w Gazie, Izrael na pewno przedstawi tę wizytę jako oznakę papieskiej aprobaty.

„Jeśli papież chce przyjechać do Ziemi Świętej, powinien swoją wizytę rozpocząć od odwiedzenia katolickiego kościoła w Gazie”, powiedział Arcybiskup Teodozjusz Atallah Hanna. „Zabroniono duchownym i biskupom odwiedzać ten kościół, a chrześcijanie Gazy nie mogli modlić się w Jerozolimie i Betlejem. Najpierw papież powinien spotkać się z palestyńskimi chrześcijanami, którzy niosą Chrystusowe Światło w ciemnościach izraelskiej okupacji. W przeciwnym wypadku, nie będzie to wizyta u nas, lecz wizyta w Izraelu, odfajkowanie pozycji w papieskim programie stosunków z organizacjami żydowskimi. Prosimy papieża, by przemówił do ludu Palestyny, ponieważ chrześcijanie palestyńscy są nieodłączną częścią Palestyny i cierpią razem ze swymi muzułmańskimi braćmi. Niech papież będzie orędownikiem naszej sprawy” – powiedział Arcybiskup.

Wielu palestyńskich chrześcijan czuje, że Watykan stał się narzędziem żydowskich intryg. Dlaczego Watykan poświęcił tak wiele wysiłku próbując przypodobać się Żydom? Czy Kościół Rzymskokatolicki nie jest już niezależny? Dlaczego Stolica Piotrowa zwraca uwagę na żydowskie veto, nawet odnoszące się do spraw czysto kościelnych?

Papieska wizyta w Instytucie Holokaustu nasuwa wiele wątpliwości. Muzeum sąsiadujące z Instytutem zawiera obraźliwe oszczerstwa w stosunku do świętej pamięci papieża Piusa, a Żydzi odmówili ich usunięcia. Gorzej, Holokaust służy do usprawiedliwiania masowego morderstwa w Gazie; odwiedzenie najpierw Yad Vashem wykreuje fałszywy symbol przyznania żydowskiej wyższości nad chrześcijaństwem. Ponadto, Instytut Holokaustu jest symbolem religijnym, neopogańskim bałwanem, propagującym bezbożny kult. Jego szef, dr Judah Bauer, otwarcie zaprzeczył istnieniu Boga i aktowi stworzenia, natomiast jego poprzednik uznany został za zbrodniarza wojennego i rozpatrywana jest jego ekstradycja.

Tom Segev, czołowy izraelski pisarz, słusznie zauważył, że Holokaust stał się „przedmiotem uwielbienia”. Abraham Foxman, szef Ligi Antydefamacyjnej, oznajmił: „Holokaust to prawie udany zamach na życie dzieci Narodu Wybranego, a więc na samego Boga”.



My znamy prawie udany zamach na życie Syna Bożego, a więc na Samego Boga, który miał miejsce na Kalwarii. Yad Vashem to oszustwo, miejsce bałwochwalstwa. Abraham odmówił składania hołdów bałwanom – dlaczego papież nie może pójść za jego przykładem?



Nadchodząca wizyta papieża była zagrożona: Kościół zdjął ekskomunikę z tradycjonalistycznego biskupa Williamsona, lecz w tym samym czasie nagłośniono jego wywiad odnoszący się do żydowskiego holokaustu. Wybuchł ogromny skandal. Gdyby Williamson bluźnił przeciwko Chrystusowi i Kościołowi, byłby wychwalany za niezależność myślenia; jednak w obecnym stanie rzeczy, papież został zmuszony żebrać o przebaczenie u swoich „starszych braci Żydów”, a nawet o pozwolenie na podobną do Canossy podróż z planowanymi w jej trakcie spotkaniami z izraelskimi zbrodniarzami wojennymi.



W Palestynie, papież i katolicy mogą się kilku rzeczy nauczyć od Kościoła Jerozolimskiego. Pomimo, że w państwie żydowskim gra on nieznaczną rolę, Kościół Prawosławny jest wciąż wolny i nie został zniszczony. Jego teologia jest promienna i nieugięcie tryumfalistyczna; wierzymy w Chrystusa i w zwycięstwo Ortodoksji, jak ją celebrowaliśmy w zeszłą niedzielę, pierwszą niedzielę Wielkiego Postu. Nasz Kościół jest uniwersalny i powszechny, ponieważ wszyscy z Jerozolimy i Moskwy, Antiochii i Konstantynopola jesteśmy złączeni jedną wiarą, chociaż nie mamy jednego pasterza. Nie mamy starszych braci, więc wśród nas nie ma syjonistów. Nie mamy żadnych specjalnych stosunków z Żydami – o ile nie chcą się do nas dołączyć. Odrzucamy herezje i nie wahamy się wyklinać heretyków, łącznie z rzymskimi papieżami, gdyby posunęli się za daleko w swojej gotowości do podporządkowania się światowym potęgom. Nasz Kościół nie szuka publicznego poklasku, nie zmienia zasad w próżnych próbach przyciągnięcia większej ilości wiernych. Okazuje cześć ikonom, lecz nie kłania się fałszywym bożkom.



Tłumaczył: Roman Łukasiak
Bogdan Tomaszewski

Bogdan Tomaszewski asystent, min ochr
srodowisko

Temat: Czy katolicy są mniejszościa w Otwocku i Powiecie ? List...

http://www.catholicnews.com/data/stories/cns/1100730.htm
Catholic school kids are Melted in Gaza
http://www.youtube.com/watch?v=LZ2blk_YL3U
"Despite all the bad things you hear about Gaza, there is life here," said Father Jorge Hernandez of Holy Family Catholic Church. "People here pray and lead virtuous lives. They are happy, even living in Gaza with all its problems.
Gaza Catholic Church http://www.youtube.com/watch?v=r5YCic77JHQ
"This is their homeland. Their loved ones are buried here. God is here, and it's a fruit of the Holy Spirit that people here embrace and celebrate the life they have," Father Hernandez said.

Of Gaza's 1.6 million people, Father Hernandez said, about 3,000 are Christian and only 206 of them are Catholics. But in a land where just about everyone is Muslim, denominations matter little.

"Most of the participants in our youth program are Orthodox. They come here to the church and I visit them in their homes. We don't worry about these things. There are many people who pray in the Orthodox church early in the morning and then come to the Catholic church for Mass. And there are quite a few of them who come just for the coffee hour. In Arab culture, that's important," Father Hernandez told Catholic News Service.

Gaza (AsiaNews) - The small Catholic community of Gaza ....
http://www.przystanekjezus.pl/o-aktualnej-sytuacji-w-z...
O aktualnej sytuacji w Ziemi Świętej

Zamieszczam poniżej otrzymany z Ziemi Świętej felieton o. Jerzego Kraj, analizujący obecną sytuację polityczną w kontekście Palestyny i Izraela a zapalnym ogniskiem w Strefie Gazy. Polecam lekturze i modlitwie zainteresowanych.

Z pozdrowieniami i modlitwą

ks. Artur Godnarski

____________________________________

plac-betlejem

Pokój i Dobro!

Międzynarodowe Centrum Informacyjne Bliskiego Wschodu, powołując się na palestyńskie źródła medyczne podało, iż do tej pory w Gazie zostało zabitych prawie 1200 Palestyńczyków, w tym 85 kobiet i 370 dzieci. Rannych jest ponad 5200, z których jedną trzecią stanowią dzieci.

W minioną niedzielę abp Fouad Twal, łaciński patriarcha Jerozolimy oraz biskupi uczestniczący w sympozjum grupy koordynacyjnej episkopatów Europy i Ameryki Północnej dla wspierania Kościoła w Ziemi Świętej wzięli udział w specyficznej akcji protestacyjnej przeciwko wojnie w Strefie Gazy. Był nią zorganizowany w Betlejem marsz pokojowy, którego uczestnikami były przede wszystkim dzieci oraz młodzież. Około 800 palestyńskich rówieśników modliło się i wyraziło solidarność z ofiarami konfliktu w Gazie. W mieście narodzin Księcia Pokoju, Jezusa Chrystusa, który przyszedł na świat po to, aby przynieść nowe światło i nadzieję każdemu człowiekowi, marsz dzieci był milczącym wołaniem o przywrócenie uśmiechu i nadziei życia dla wszystkich dzieci zagrożonych wojną na całym świecie.

Patriarcha Twal, inicjator pokojowej akcji protestacyjnej dzieci, skierował na zakończenie marszu słowa podziękowania za aktywny udział w akcie modlitewnej i społecznej solidarności z ofiarami tragedii Strefy Gazy. «Wspólnie z wami, moi drodzy przyjaciele, wołamy, że przemoc, z którejkolwiek strony pochodzi i jakąkolwiek formę przyjmuje, musi być potępiona – stwierdził patriarcha. Po czym dodał: uboga grota w Betlejem i scena narodzin Pana Jezusa jako bezbronnego i niewinnego dziecka przywodzi na myśl dramatyczną sytuację mieszkańców Gazy. Trwająca tam fala przemocy, która pochłonęła już tysiące ofiar oraz dokonała zniszczeń domów, szkół i instytucji, spowodowała ogromne cierpienia wszystkich mieszkańców, ale w sposób szczególny dotknęła ona najmłodszych».

Zwracając się do zgromadzonych dzieci, łaciński patriarcha Jerozolimy przypomniał, że z Betlejem, gdzie wspomnienie Bożego Narodzenia trwa okrągły rok, musi być głoszone całemu światu orędzie radości i zachęcił do rozpoczęcia nowego roku «z nadzieją, że pokój jest możliwy tak w świecie jak również w Izraelu i Palestynie». Gwarantem tej nadziei, której często brakuje współczesnemu człowiekowi, jest tajemnica betlejemskiego sanktuarium. W narodzeniu Syna Bożego człowiek otrzymał synostwo Boże i udział w Jego ostatecznym zwycięstwie. Cierpienie i śmierć nie są więc ostatnim słowem w historii człowieka na ziemi. Wobec okrutnych scen, których ofiarami są dzieci w Gazie, serce wypełnia współczucie dla ich rodzin oraz bunt wobec śmierci wszystkich niewinnych cywilów.

W imię Boga, który okazał litość wobec nas ofiarując swojego Jedynego Syna, abp Twal wezwał do ochrony dzieci. «Dwadzieścia lat od ogłoszenia Konwencji o prawach dziecka – podkreślił patriarcha – dzieci nadal nie są wystarczająco chronione, potrzebują opieki humanitarnej i często odmawia się im podstawowych praw i nie respektuje się ich godności». Warto w tym kontekście przypomnieć, że Konwencja ta jest jednym z ważniejszych osiągnięć Polski w dziedzinie ochrony praw dziecka. To właśnie Polska przedstawiła Komisji Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych projekt, który po dyskusji i wniesionych modyfikacjach został ostatecznie przyjęty w 1989 roku.

O obronę życia ludności cywilnej podczas działań wojennych zaapelował również abp Celestino Migliore, Nuncjusz i Stały Obserwator Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. W przemówieniu do członków Rady Bezpieczeństwa powiedział: «Ofiary wśród ludności cywilnej nie wydają się być w wielu wypadkach efektem ubocznym prowadzonej wojny. Nieustannie widzimy – dodał – jak ludność cywilna używana jest do osiągnięcia obiektywów??? [czy tak ma być?] politycznych czy wojskowych. Napawa ponadto smutkiem fakt – podkreślił pełnomocnik Watykanu – że założenia polityczne i wojskowe są realizowane bez respektowania godności i praw osoby ludzkiej i całej społeczności». Przykładem takich nieludzkich zachowań jest wykorzystywa­nie kobiet i dzieci jako żywe tarcze czy też odmowa dostarczenia niezbędnej pomocy humanitarnej dla żyjącej w ekstremalnie ciężkich warunkach ludności na terenach okupowanych przez wojsko.

Wśród półtora milionowej ludności Strefy Gazy około dwa i pół tysiąca to chrześcijanie, w większości prawosławni. W chwili obecnej katolicki proboszcz w Gazie komunikuje się ze swoimi parafianami, których jest około 300, jedynie za pomocą telefonu komórkowego. Rodziny, którym zniszczono domy znalazły schronienie u krewnych lub przyjaciół. Wielu, chcąc przygotować posiłek czy upiec kawałek chleba, korzysta z pomieszczeń szkoły katolickiej. W odpowiedzi na tę trudną sytuację chrześcijan w Strefie Gazy, instytuty katolickie oraz domy zakonne sióstr w Palestynie i Izraelu są gotowe do przyjęcie dzieci ze Strefy. Niestety cały teren jest odizolowany i nie ma możliwości wywiezienia ich stamtąd.

Ta dramatyczna sytuacja w Gazie była w centrum uwagi i dyskusji biskupów uczestniczących w dziewiątej sesji obrad grupy koordynacyjnej episkopatów Europy i Ameryki Północnej dla wspierania Kościoła w Ziemi Świętej. Tegoroczne spotkanie trwające od 9 do 15 stycznia odbyło się w Betlejem, we franciszkańskim domu pielgrzyma Casa Nova. Wszystkie liturgiczne spotkania miały miejsce w przylegającym do bazyliki Narodzenia kościele św. Katarzyny. Dramat jaki przeżywają mieszkańcy Gazy był na ustach i w sercu każdego uczestnika spotkania. W czasie jednej z sesji, w telefonicznym połączeniu, ks. Manuel Mussallam, duszpasterz parafii w Gazie, przedstawił biskupom obecną sytuację tamtejszej ludności. Ks. proboszcz poinformował, iż do tragicznych skutków bombardowań dochodzą jeszcze dramatyczne warunki humanitarne. Brakuje energii elektrycznej, lekarstw, wody i żywności.

W końcowej deklaracji biskupi zaapelowali o przerwanie fali przemocy oraz o rozpoczęcie budowania pokoju. Pokreślili, że wprawdzie są duszpasterzami a nie politykami, to jednak wkład religii w szukanie pokojowego rozwiązania jest nieodzowny. Wiara daje nadzieję, że sprawiedliwość, pokój i przebaczenie są możliwe. Toczące ze sobą bratobójczą wojnę narody, nie są w stanie same wyjść z tego błędnego koła wzajemnego zabijania się. Dlatego hierarchowie wezwali liderów wspólnoty międzynarodowej do współdziałania z Izraelczykami i Palestyńczykami w celu zaprzestania walk w Strefie Gazy i zapewnienia natychmiastowej pomocy humanitarnej.

Na zakończenie biskupi zapewnili chrześcijan w Ziemi Świętej, że nie zostaną opuszczeni. Do wiernych krajów Europy i Ameryki skierowali zaś apel o żarliwą modlitwę w intencji Kościoła Matki oraz o trwały pokój w Ziemi Świętej. «Nie lękajcie się, napisali w deklaracji. Przybywajcie jako pielgrzymi, by nawiedzać Miejsca Święte i spotykać się z lokalnymi wspólnotami uczniów Chrystusa».

http://www.asianews.it/news-en/Catholics-in-Gaza-welco...
.... welcomed the visit of eight bishops from Europe and North America, just one day before the annual meeting of the Coordination of Episcopal Conferences in Support of the Church of the Holy Land, yesterday. Greeted by a band of 40 scouts, the Bishops brought messages of support from their dioceses and respective Bishops’ Conferences. Bishop William Kenney, auxiliary bishop in Birmingham told the parishioners: “You are not forgotten, you’re not alone, no one has given up, have hope and faith in God and the Church”.

The Apostolic Nuncio, archbishop Antonio Franco, presided the Mass, which took place at the Holy Family Parish Church in Gaza. After mass, there was an open meeting with the parishioners. The faithful shared their experiences of living in Gaza, where the economic blockade, the security situation and an increasing fundamentalism affect work and freedom of movement.

On a total population of 1,5 million, the Christian community of Gaza is made up of 2.500. Catholics are about 300. Despite the small figure, Catholics are very active among the community. Along the parish of the Holy Family Church, religious nuns run a home for the elderly, a centre for the disabled, a kindergarden and a Catholic schools.

Since 1998, the Bishops’ Conference of England and Wales has organized the annual meeting of the Coordination of Episcopal conferences in Support of the Church of Holy Land. The aim is to act in solidarity and share the pastoral life with the local Christian community.

The Assembly of Catholic Ordinaries of the Holy Land attended the opening session of today. The meeting will close on January 12nd. Both Israeli and Palestinian ministers and politicians will join the event. During the meeting, the participants will talk about the impact of Arab Spring and the socio-political changes in the region.

Episcopal participants for this year’s Holy Land Coordination are: mgr. Patrick Kelly, archbishop of Liverpool and deputy chairman of Bishops’ Conference of England and Wales; mgr. Richard Smith, archbishop of Edmonton, Canada; mgr. Johan-Enric Vives, archbishop of Urgel, Spain; mgr. Gerald Kicanas, bishop of Tucson, US; mgr. Heinrich Mussinghoff, bishop of Aachen and deputy chairman of Bishops’ Conference of Germany; mgr Michel Dubost, bishop of Evry, France; mgr, Riccardo Fontana, bishop of Arezzo-Cortona-Sansepolcro, Italy; mgr. William Kenney, auxiliary bishop of Birmingham and spokesperson for European Affairs of Bishops’ Conference of England and Wales.Bogdan Tomaszewski edytował(a) ten post dnia 21.12.12 o godzinie 11:01
Bogdan Tomaszewski

Bogdan Tomaszewski asystent, min ochr
srodowisko

Temat: Czy katolicy są mniejszościa w Otwocku i Powiecie ? List...

Stare kłamstwo w Nowym Ubranku ?

W ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne: obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, “midrasze”, opowieści rabinackie. Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać.
http://marucha.wordpress.com/2006/09/09/neokatechumena...

Czy to jest oficjalna NEO_Sekta Kościoła Katolickiego ?

„Kościół sekt” to radykalne odejście od katolickiej wizji Mistycznego Ciała Chrystusa w kierunku czegoś na kształt eklezjalnego Frankensteina – ciała, w którym każdy z członków będzie odpowiadał nie tylko estetycznym skłonnościom grupki „naśladowców”, ale działał według swych własnych, urojonych poglądów, realizujących rzekomo odwieczne prawdy Boże. W tym miejscu jednak naśladownictwo przekształca się samoczynnie w odcięcie od prawdy objawionej, a „Kościół sekt” staje się niechybnie „sektą kościołów”.

Jedną z takich wspólnot, będących prawdziwą sektą wewnątrz Kościoła, jest neokatechumenat. Kiko Argüello, niejednokrotnie podkreślał swoje jednoznaczne poparcie dla destrukcyjnej rewolucji Vaticanum II. Warto również podkreślić, że dynamiczny rozwój wspólnoty, jaki nastąpił po zwycięstwie rewolucji, nie byłby możliwy bez poparcia udzielonego twórcom neokatechumenatu przez posoborowych papieży, modernistycznych biskupów i zwolenników teologii wyzwolenia. Można bez przesady nazwać neokatechumenat sektą Vaticanum II wewnątrz Kościoła.
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/60

Ks. Michał Poradowski, analizując poglądy Kiko, stwierdził: „Nauka owej «katechezy», z punktu widzenia nauki tradycyjnej Kościoła, jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie protestanckich”7. Stare-nowe poglądy modernistyczne komponują się doskonale z odgrzanymi błędami Lutra, od których Kiko nie tylko się nie odżegnuje, ale niekiedy przyznaje, że są mu bliższe niż dogmaty Soboru Trydenckiego.

Bardzo ciekawa książka księdza Enrico Zoffoliego w tłumaczeniu ks. Henryka Czepułkowskiego pt. Czy “Droga” neokatechumenatu jest prawowierna? Magisterium Papieża a katecheza Kiko Argü ello - porównanie, wydana przez pana Marcina Dybowskiego, jest niezwykle cenną pozycją.
-Autor porównuje punkt po punkcie naukę Kościoła katolickiego - przedstawianą w wypowiedziach Najwyższego Autorytetu katolickiego Ojca Świętego Jana Pawła II - ze słowami założyciela “Drogi”, Kiko Argü ello.

W książce czytamy, co Ojciec Święty, a co pan Kiko mówi na temat Kościoła katolickiego, magisterium tegoż Kościoła, struktury hierarchicznej Kościoła, kapłaństwa, grzechu, nawrócenia, zadośćuczynienia za grzechy, Eucharystii, sakramentu pokuty, łaski i świętości, Pana Jezusa jako wzoru świętości, nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, różańca, Mszy św. Niedzielnej i życia pozagrobowego.

W drugiej części tej cennej książki mamy podsumowanie tematów i bilans ogólny. Jest on negatywny w stosunku do neokatechumenatu. Autor podkreśla najważniejsze błędy neokatechumenatu, a mianowicie nauczanie, że Kościół katolicki nie jest konieczny do zbawienia, że hierarchia Kościoła nie ma żadnego znaczenia, że tylko Biblia samodzielnie, “niezależnie” wyjaśnia, zawiera prawdziwą naukę itd. Jest to więc odnowiony luteranizm.

Do tego dodać należy, że liturgia neokatechumenalna jest sprawowana niezgodnie z przepisami Kościoła katolickiego, a “spowiadanie się” na głos wobec całego zgromadzenia neokatechumenów jest nadużyciem i niesłychanym upokorzeniem wyznającego swoje grzechy. Następnie trzeba podkreślić, że pan Kiko świetnie dba o swoje interesy, nakazując swoim adeptom wyprzedaż tego, co posiadają, i przekazanie otrzymanych ze sprzedaży sum nie byle gdzie, tylko do kasy organizacji. Jest to więc nie tylko szerzenie błędnych nauk w Kościele katolickim, lecz również, mówiąc współcześnie, “świetny biznes”...

Książkę tę powinni przeczytać wszyscy. Przede wszystkim duszpasterze Kościoła katolickiego, aby nie dać się uwieść tej nowej herezji, a następnie wierni, aby w swej niewiedzy i dobroduszności nie popierali pana Kiko, nie dali się zatruwać błędnymi naukami i nie nabijali mu kasy pieniędzmi, używanymi dla niewiadomych celów.

Wszystkim czytelnikom tej książki z całego serca błogosławię.

+ Biskup Zbigniew Józef Kraszewski

============================================================
post 28/08/2009, 21:10 Quote Post

Istnieje oficjalnie wewnątrz Kościoła Katolickiego jawnie protestantyzująca sekta zwana “neokatechumenatem”, popierana zwłaszcza przez postępowo-liberalne skrzydło hierarchii, otwarte na wszelkie nowinki liturgiczne i wprowadzanie “idących z duchem czasu” zmian do kanonów naszej wiary i dziwnie często współpracujące z lewicą. Gwoli prawdy trzeba też dodać, iż bardzo wielu godnych zaufania hierarchów wyraźnie odcina się od neokatechumenatu, wbrew listom polecającym samego Jana Pawła II, co do których (ze względu na ówczesny zly stan zdrowia Papieża i daleko zaawansowaną chorobę Parkinsona) można mieć uzasadnione wątpliwości, czy istotnie był ich autorem. Nie nosiły zresztą nigdy znamiona nieomylności i jako takie nikogo nie obowiązują.

Sektę założył niejaki Kiko Argüello, “wywodzący się” z rodziny żydowskiej. Już samo imię, jakiego używa, nie budzi zaufania, a raczej wywołuje śmiech: jak ktoś poważny może publicznie i oficjalnie tytułować się zdrobnieniem? Czy robił to Franek z Asyżu? Prymas Ziutek Glemp? Papież Beniek XVI? Poważne wątpliwości budzi też fakt, iż Żyd bierze się za reformowanie (zwane dla niepoznaki “odnową”) Kościoła. Dziwne to doprawdy zjawisko…

Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy:

1. Wprowadzenie “stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał.
2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej, istnienia jakiegoś nieokreślonego zagrożenia.
3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych.
4. Istnienie tzw. “katechistów”, czyli “ojców duchownych” (”guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już osiągnął “dostateczny poziom rozwoju”, aby “postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap. Publiczne ocenianie stopnia czyjejś wiary lub niewiary to najzwyklejszy skandal i niesłychane nadużycie, którego zindoktrynowani neokatechumeni w ogóle nie dostrzegają.
5. Wymaganie, na samym początku “drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!), gdyż dopiero wiara w neokatechumenacie jest prawdziwa. Jest to najzwyklejsza apostazja.
6. Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. Ma to niewątpliwie związek z powszechnie znaną, antykapłańską fobią Kiko. U Kiko “wszyscy jesteśmy kapłanami”.
7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego?
8. Akcentowanie “powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od korzeni. Ich “powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego błędów i zmyśleń.
9. Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte.
10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak “Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp.
11. Dla “zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy “Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe.
12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.

W ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne: obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, “midrasze”, opowieści rabinackie. Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać.

Niewątpliwie powodem, iż Kościół toleruje takie wybryki jest “duch” nieszczęsnego II Soboru Watykańskiego.

http://marucha.wordpress.com/2006/09/09/ne...osciol-sw...
User is offline PMMini Profile Post #1


salvusek

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.235
Nr użytkownika: 44.999



post 28/08/2009, 21:49 Quote Post

W pełni popieram poprzednika .

Cóz patrzę się na działalnośc neokatechumenatu i niestety nie widzę powodu dla którego można to nazwac ruchem chrześcijańskim , sektą owszem . Jest to abberacja która jest winą Soboru . Nie mówiąc o tym ,że będąc u nich na Mszy z czystej ciekawosci , naliczyłem z 12 przestępstw litrugicznych , co prawda po Soborze na każdej Mszy się popełnia chocaż 1 . Po drugie nie dziwię się ateistom atakującym Kosciól jesli patrząc na tą sektę , że wyciągają wnioski o Kościele takie a nie inne . Neokatechumenat szkodzi wizerunkowi Kościoła i do tego jego członkowie wypowiadją się w taki sposób jakby mieli monpol na nauczanie Kościoła , przy czym uważają się za idealnych chrześcijan .
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #2


Ryszard Lwie Serce

الشيطان
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.949
Nr użytkownika: 24.473

Zaurak
Zawód: student


post 28/08/2009, 22:00 Quote Post

Widzę, że jesteś pełen sceptycyzmu (mało powiedziane). Bo, jak wnioskuję z braku komentarza, podpisujesz się pod niniejszym tekstem?
QUOTE
listom polecającym samego Jana Pawła II, co do których (ze względu na ówczesny zly stan zdrowia Papieża i daleko zaawansowaną chorobę Parkinsona) można mieć uzasadnione wątpliwości, czy istotnie był ich autorem.

Masz na to jakieś dowody oprócz najbanalniejszych domysłów?

QUOTE
jak ktoś poważny może publicznie i oficjalnie tytułować się zdrobnieniem? Czy robił to Franek z Asyżu? Prymas Ziutek Glemp? Papież Beniek XVI?

Co to w ogóle za wątpliwość? I co za argument? rolleyes.gif

QUOTE
Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.

Tak się dzieje nie tylko w sektach - również w pomniejszych wyznaniach protestanckich, których nikt za sekty nie uznaje. Paradoksalnie, wcale nie niszczy życia rodzinnego, często małżonkowie są obecni razem na takim spotkaniu i razem wyznają sobie grzechy (zgodnie z biblijnymi zaleceniami), co umacnia ich nierzadko, pozawala zrozumieć i wybaczyć. Nie posiadanie tajemnic przed partnerem nie jest wcale niczym zdrożnym.
Pomysł, że więź wytwarzająca się podczas takich spotkań między uczestnikami jest patologiczna, jest wyłącznie Twój. Dla wielu ludzi właśnie takie poczucie wspólnoty, komunii z drugim człowiekiem, jest istotą religii. Katolicyzm dawno zatracił tego typu strukturę, przez to stał się religią czysto obrzędową, schematyczną, duchowo martwą. Katolicy nierzadko nie znają imienia swojego proboszcza, zresztą 50% z nich nie chodzi do kościoła. Bo nie mają po co. Zamiast wspólnoty czeka ich jedynie obrządek. Neokatechumenat wpisuje się w te potrzeby.

QUOTE
Dla “zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy “Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe.

Bo też są to terminy zupełnie niebiblijne. Wprowadzone przez Tradycję katolicką. Dość oczywiste, że wracając do źródeł neokatechumeni unikają czegoś takiego.
QUOTE
Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak “Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp.
Kościół dopuszcza wiele ekscesów liturgicznych. Dla niektórych ekscesem jest msza watykańska, dla niektórych trydencka. To, że Rzym czegoś nie zatwierdzi, nie zabije w ludziach potrzeby autentyczności. Chrystus robił w ten sposób, Rzym zabrania. Jaka w tym logika?
QUOTE
Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte.

W obecnym katolicyzmie ludzie skupiają się niemal wyłącznie na Tradycji. Pismo Święte schodzi na dalszy plan. Neokatechumenat otrząsa je z kurzu i wyjmuje z cienia.
QUOTE
Akcentowanie “powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od korzeni. Ich “powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego błędów i zmyśleń.

Wskaż te błędy i zmyślenia. Bo to dość istotne. Właściwie kluczowe. Powrót do źródeł jest niczym złym. Jeśli źródła są wypaczone, wtedy zaczyna się problem.
QUOTE
Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego?

Nie słyszałem, szczerze powiedziawszy. Wręcz przeciwnie. Neokatechumenat się niemal nieustannie ogłasza, poszukuje nowych osób.
QUOTE
Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. Ma to niewątpliwie związek z powszechnie znaną, antykapłańską fobią Kiko. U Kiko “wszyscy jesteśmy kapłanami”.
Jak w wielu wyznaniach protestanckich. Dyskusja na ten temat teraz odżywa, nie tylko w neokatechumenacie.
CODE
Wymaganie, na samym początku “drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!), gdyż dopiero wiara w neokatechumenacie jest prawdziwa. Jest to najzwyklejsza apostazja.

Ludzie pozbawieni są żywej wiary, to fakt. Neokatechumeni nie wypierają się Boga ani Jezusa, ale pewnych skostniałych schematów.
CODE
Istnienie tzw. “katechistów”, czyli “ojców duchownych” (”guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty.

Kaznodzieją z ambony też rzekomo kieruje Duch Święty. A często słyszę stamtąd bzdury, często nawet sprzeczności. Jak to wytłumaczysz?
CODE
Oni decydują, kto już osiągnął “dostateczny poziom rozwoju”, aby “postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap. Publiczne ocenianie stopnia czyjejś wiary lub niewiary to najzwyklejszy skandal i niesłychane nadużycie, którego zindoktrynowani neokatechumeni w ogóle nie dostrzegają.

To jak wytłumaczysz fakt, że ci "rozwinięci" mówią językami i dają inne świadectwa obecności (wg Pawła) Ducha Świętego? Ojcowie duchowni (wg Ciebie guru) widocznie dobrze ich przygotowują. I nie oceniają ich wiary, tylko gotowość.
CODE
Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych.

To nic nowego w dziejach chrześcijaństwa. Sekta zaczyna się, gdy jej członkowie zrzekają się majątku na jej rzecz. Zresztą w pierwotnym, sekciarskim chrześcijaństwie tak właśnie było.
CODE
Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej, istnienia jakiegoś nieokreślonego zagrożenia.

Jakieś przykłady?
CODE
Wprowadzenie “stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał.

W całym Kościele jest hierarchia. I to niezwykle złożona. nie wiem dlaczego to Cię akurat dziwi.
Tak jak napisałem wcześniej - chodzi o duchowy trening.
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #3


Ryszard Lwie Serce

الشيطان
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.949
Nr użytkownika: 24.473

Zaurak
Zawód: student


post 28/08/2009, 22:08 Quote Post

QUOTE
Po drugie nie dziwię się ateistom atakującym Kosciól jesli patrząc na tą sektę wyciągają wnioski o Kościele .

Oj, nie spotkałem się. Co więcej, wielu ateistów bardziej niż taki duchowy ruch mierzi dyktatura klechów w Kościele. Z radością witają jakieś ożywienie wewnątrz, dowodzące, że katolicyzm to nie tylko przystawka do niedzielnego obiadu, ale również religia, w pełnym znaczeniu tego słowa. A Kościół to wspólnota, nie instytucja.
QUOTE
Neokatechumenat szkodzi wizerunkowi Kościoła i do tego jego członkowie wypowiadją się w taki sposób jakby mieli monpol na nauczanie Kościoła , przy czym uważają się za idealnych chrześcijan .

Przydałyby się jakieś wypowiedzi. Cytaty.
QUOTE
Jest to abberacja która jest winą Soboru . Nie mówiąc o tym ,że będąc u nich na Mszy z czystej ciekawosci , naliczyłem z 12 przestępstw litrugicznych , co prawda po Soborze na każdej Mszy się popełnia chocaż 1

Kanon przestępstw liturgicznych się zmienia wraz z kolejnymi soborami. Dziś przyjmowanie komunii sub utraque specie nie jest niczym szczególnym, kiedyś się o to ludzie zarzynali. Na śmierć.
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #4


salvusek

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.235
Nr użytkownika: 44.999



post 28/08/2009, 22:20 Quote Post

QUOTE
Oj, nie spotkałem się. Co więcej, wielu ateistów bardziej niż taki duchowy ruch mierzi dyktatura klechów w Kościele. Z radością witają jakieś ożywienie wewnątrz, dowodzące, że katolicyzm to nie tylko przystawka do niedzielnego obiadu, ale również religia, w pełnym znaczeniu tego słowa. A Kościół to wspólnota, nie instytucja.

Nie chcę mówic o wszystkich . Może dla niektórych to jest potrzebne aby się wzmocnic . Ale co do tych ateistów to nie mierzi ich tylko dyktatura czarnych , lecz także takie ruchy . Oznacza to mniej więcej tyle , że członkowie takich ruchów agitują się z gorliwym katolicyzmem a potrafią byc hipokrytami , po czym zwala się to na księży , bo oni tak z ambony uczą ciemnych .

QUOTE
Przydałyby się jakieś wypowiedzi. Cytaty..

Trudno tu o cytaty ,więc mogę byc gołosłowny tzn jestem . Nie interesuję się tym ruchem , ba nawet nie wiem kto tym rządzi , nie znam strony internetowej . Wiem natomiast , że przy mojej parafi się odbywają spotkania takich ludzi i chodziły na nie moje koleżanki z klasy , które stwierdziły , że jestem gorszy od nich bo tam nie przynależę . Stwierdziły , że to one tworzą prawdziwą chrześcijańską wspólnotę a ja nie mam prawa wytykac im czegokolwiek . Możesz wierzyc , badz nie . Wiem nie musi to rzutowac na cały ruch , ale mi dało do myślenia .

QUOTE
Kanon przestępstw liturgicznych się zmienia wraz z kolejnymi soborami. Dziś przyjmowanie komunii sub utraque specie nie jest niczym szczególnym, kiedyś się o to ludzie zarzynali. Na śmierć.

Dopatrzyłem się wielu przestępstw w litrugi po-soborowej . Jednym z najczęstszych jest komunia , owszem , ale np. to , że Psalm nie może byc śpiewany z góry tj. przez organistę. To na każdej Mszy widzę .
Kanon się zmienił , ale jest pernamentnie ignorowany nawet ten Soborowy . Uważasz , że przyjmowanie Komuni utraque specie jest poprawne ?

Może się czepiam , ale ja lubie się takich rzeczy czepiac , zwłaszcza jeśli chodzi o świętą litrugię . wink.gif
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #5


Ryszard Lwie Serce

الشيطان
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.949
Nr użytkownika: 24.473

Zaurak
Zawód: student


post 28/08/2009, 22:40 Quote Post

QUOTE
Ale co do tych ateistów to nie mierzi ich tylko dyktatura czarnych , lecz także takie ruchy .

Być może tych co bardziej zawziętych ateistów tak. Ale jest też cała masa ochrzczonych "ateistów", których mierzi tylko i wyłącznie pazerność kleru.
QUOTE
Oznacza to mniej więcej tyle , że członkowie takich ruchów agitują się z gorliwym katolicyzmem a potrafią byc hipokrytami , po czym zwala się to na księży , bo oni tak z ambony uczą ciemnych .

Nie za bardzo rozumiem. Mógłbyś jaśniej?
QUOTE
koleżanki z klasy , które stwierdziły , że jestem gorszy od nich bo tam nie przynależę . Stwierdziły , że to one tworzą prawdziwą chrześcijańską wspólnotę a ja nie mam prawa wytkac im czegokolwiek .

Są niedojrzałe. To, że realizują swoją potrzebę wspólnoty, może je wprawiać w samozachwyt, ale powinny mieć też trochę pokory wink.gif Dlatego wydaje mi się, że to indywidualne przypadki.
QUOTE
Dopatrzyłem się wielu przestępstw w litrugi po-soborowej . Jednym z najczęstszych jest komunia , owszem , ale np. to , że Psalm nie może byc śpiewany z góry tj. przez organistę. To na każdej Mszy widzę .

Szczerze, co to ma za znaczenie, kto i skąd śpiewa psalm?
QUOTE
Kanon się nie zmienił , ale jest pernamentnie ignorowany . Uważasz , że przyjmowanie Komuni utraque specie jest poprawne ?

Nie jestem oblatany w prawie kanonicznym. Ja kiedyś przyjmowałem pod dwoma postaciami, w kościele jak najbardziej katolickim, w Karpaczu bodaj. Byłem zresztą mały i nie miałem pojęcia, że łamię jakieś nienaruszalne zasady.
Poza tym szczerze powiedziawszy uważam, że postać, pod jaką się przyjmuję komunię, jest zupełnie drugorzędna względem samego faktu przyjęcia, który oznacza, że człowiek jest w zgodzie z własnym sumieniem. Czy będzie to opłatek, podpłomyk czy chleb, z winem czy bez, w tym momencie odgrywa moim zdaniem drugorzędną rolę. podobnie jak cała utarta oprawa liturgiczna.
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #6


salvusek

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.235
Nr użytkownika: 44.999



post 28/08/2009, 22:55 Quote Post

QUOTE
Być może tych co bardziej zawziętych ateistów tak. Ale jest też cała masa ochrzczonych "ateistów", których mierzi tylko i wyłącznie pazerność kleru.

Inną sprawą są "ateiści ochrzeczni" , a tacy światopoglądowi , których jest zdecydowana mniejszośc.

QUOTE
Nie za bardzo rozumiem. Mógłbyś jaśniej?

Mógłbym . Często ludzie przynależący do ruchów chrześcijańskich , otwarcie się z tym indentyfikują . Za to w życiu codziennym potrafią często zaprzeczyc swą postawą , że jednak nauczanie Kościoła jest im obce . Jest to hipokryzja , którą potrafi dostrzec ateista . Na księdza można zwalic , że w taki sposób naucza tzn "wychowuje stadko hipokrytów"

QUOTE
Są niedojrzałe. To, że realizują swoją potrzebę wspólnoty, może je wprawiać w samozachwyt, ale powinny mieć też trochę pokory wink.gif Dlatego wydaje mi się, że to indywidualne przypadki.

Są niedojrzałe , nawet bardzo ,owszem . To czy są to indywidualne przypadki to Twoje zdanie , nie jesteś mi w stanie udowodnic tego .

QUOTE
Szczerze, co to ma za znaczenie, kto i skąd śpiewa psalm?

Owszem można to nazwac czepianiem się . Jednak ja jestem zwolennikiem przepisów i uważam , że należy ich przestrzegac . Ktoś mądrzejszy ode mnie dostrzegł różnicę , uszanuje to zatem . Psalm to częsc liturgi słowa , tak jak czytania powinna byc odśpiewywana z ambony , przez księdza badz lektora , lub chór z dołu .
Mówimy o prawie Kościelnym dlatego nie chcę aluzji do prawa zwykłego z tym mądrzejszym co powiedziałem. wink.gif

QUOTE
Nie jestem oblatany w prawie kanonicznym. Ja kiedyś przyjmowałem pod dwoma postaciami, w kościele jak najbardziej katolickim, w Karpaczu bodaj. Byłem zresztą mały i nie miałem pojęcia, że łamię jakieś nienaruszalne zasady.

Cóż to nie wina wiernych , tylko księży . Przestępstwo litrugicznie nie jest jakimś unieważnieniem litrugi , ale uszczerbkiem w całe misterium . Dlatego Kościoły są nadal katolickie mimo , że nagminnie się je popełnia.

QUOTE
Poza tym szczerze powiedziawszy uważam, że postać, pod jaką się przyjmuję komunię, jest zupełnie drugorzędna względem samego faktu przyjęcia, który oznacza, że człowiek jest w zgodzie z własnym sumieniem. Czy będzie to opłatek, podpłomyk czy chleb, z winem czy bez, w tym momencie odgrywa moim zdaniem drugorzędną rolę. podobnie jak cała utarta oprawa liturgiczna.

Chodzi o litrurgię , nie oprawę . O to , że cierpi na tym misterium i sacrum . Chodzi o to wreszcie , że liturgie znacznie okrojono wprowadzając niedpouszczalne rzeczy do niej . Zresztą mam wrażenie , że off-topujemy , więc lepiej założyc temat o litrurgi , albo nie wiem . wink.gif
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #7


Anakin

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334



post 28/08/2009, 23:53 Quote Post

nie wchodząc w głebie poważnej duskusji.
Swają drogą kiedys studiowałem świadectwa na stronach przeciwników neokatechumenatu. Ale jak na razie mam za mało danych do osądu

QUOTE(swatek @ 28/08/2009, 21:10)
Czy robił to Franek z Asyżu?
*

Natomiast lepiej nie argumentować, jeśli się słabo argumentuje
Franciszek (Franceso) nie bylo imieniem, lecz przydomkiem i znaczyło nie mniej nie więcej jak ZDROBIENIEM okreslenia Francuz (bo kiedys tam przebywał)... FRANCUZIK

Właściwym jego chrzestnym imieniem było Jan (Giovanni)
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #8


Ryszard Lwie Serce

الشيطان
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.949
Nr użytkownika: 24.473

Zaurak
Zawód: student


post 28/08/2009, 23:54 Quote Post

QUOTE
których jest zdecydowana mniejszośc.

Otóż to.
QUOTE
Często ludzie przynależący do ruchów chrześcijańskich , otwarcie się z tym indentyfikują . Za to w życiu codziennym potrafią często zaprzeczyc swą postawą , że jednak nauczanie Kościoła jest im obce .

Wydaje mi się, że takich "hipokrytów" jest dużo więcej wśród niedzielnych "chrześcijan" niż wśród zaangażowanych. Oczywiście mam na myśli postawę chrześcijańską, a nie wierność pewnym dogmatom.
QUOTE
To czy są to indywidualne przypadki to Twoje zdanie , nie jesteś mi w stanie udowodnic tego .

Tobie nie, ale sam też znam takie osoby i nie podzielają one pierwszego z grzechów głównych (superbia).
QUOTE
Jednak ja jestem zwolennikiem przepisów i uważam , że należy ich przestrzegac .

Przepisy są często w nadprodukcji. Biurokratyzacja jest charakterystyczna dla ciał korporacyjnych, jakim z pewnością jest instytucjonalny Kościół. Mówiąc krótko: przepisy w Kościele są jak w MacDonaldzie. Gdziekolwiek się nie udasz, dostaniesz w zasadzie tego samego BigMaca. Ale nie spełni on Twoich potrzeb smakowych, ani się nim nie najesz, bo trzymanie się przepisów uniemożliwia dostosowanie go do upodobań konsumenta.
Ta biurokratyzacja i korporacyjny charakter są wielką przywarą współczesnego Kościoła. Neokatechumenat właśnie z tym walczy, stosując niekonwencjonalne metody.
QUOTE
Chodzi o litrurgię , nie oprawę . O to , że cierpi na tym misterium i sacrum . Chodzi o to wreszcie , że liturgie znacznie okrojono wprowadzając niedpouszczalne rzeczy do niej . Zresztą mam wrażenie , że off-topujemy , więc lepiej założyc temat o litrurgi , albo nie wiem .

O liturgii akurat jest to dobre miejsce na dyskusję, bo neokatechumenat zupełnie łamie tutaj wszelkie stereotypy (albo święte zasady, jak kto woli). Zawsze na dźwięk słowa "niedopuszczalny" ogarnia mnie śmiech. Na widok obecnego Kościoła Katolickiego, pełnego formalizmu i hipokryzji, Chrystus, postać właśnie bardzo niekonwencjonalna i sprzeciwiająca się pustym rytuałom i utartym schematom, zawyłby ze zgrozy. Co jest zatem niedopuszczalne. To, co głosił Jezus, czy cały kult, którym obrósł Kościół przez 2000 lat swojego istnienia?
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #9


Coobeck

Stalowa pięść Regulaminu
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.856
Nr użytkownika: 696

Zawód: Mistrz Malodobry


post 29/08/2009, 8:22 Quote Post

Vitam

Już samo imię, jakiego używa, nie budzi zaufania, a raczej wywołuje śmiech: jak ktoś poważny może publicznie i oficjalnie tytułować się zdrobnieniem? (Swatek)

Święte słowa. Tacy np Bill Clinton, Jimmy Carter, Zbig Brzeziński to tylko biedni, niepoważni ludzie, którym nikt nigdy by nie zaufał i np. na pewno nie wybrał na prezydenta.

Sektę założył niejaki Kiko Argüello, “wywodzący się” z rodziny żydowskiej. (Swatek)

W przeciwieństwie np do Jezusa Chrystusa, Jego matki czy dwunastu apostołów...

Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. (Swatek)

Proszę o odnośny cytat z Biblii na potwierdzenie tych sów.

Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte. (Swatek)

A jakieś informacje źródłowe, potwierdzające tę tezę?

(ze względu na ówczesny zly stan zdrowia Papieża i daleko zaawansowaną chorobę Parkinsona) można mieć uzasadnione wątpliwości, czy istotnie był ich autorem. (Swatek)

Przyłączę się do prośby Szanownego Ryszarda L_S i poproszę o jakiś dowód w tej sprawie. Inaczej trudno się będzie dziwić ateistom, że mają o kościele taki a nie inny pogląd. Skoro publicznie twierdzi się tutaj, że papież miał demencję i nie rozumiał, pod jakimi dokumentami się podpisuje...
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #10


swatek

Czekam na Króla
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.159
Nr użytkownika: 7.721



post 29/08/2009, 9:48 Quote Post

QUOTE(Coobeck @ 29/08/2009, 9:22)

Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte. (Swatek)

A jakieś informacje źródłowe, potwierdzające tę tezę?

Pierwszy z brzegu:

QUOTE
Pełen opis książki "Kodeks Prawa Kanonicznego" (praca zbiorowa):

Kodeks będąc podstawowym dokumentem ustawodawczym Kościoła, opartym na dziedzictwie prawnym i ustawodawczym Objawienia i Tradycji, winien być uważany za niezbędne narzędzie, dzięki któremu jest zachowany należyty porządek tak w życiu indywidualnym i społecznym, jak i w działalności Kościoła. Stąd oprócz elementów fundamentalnych struktury hierarchicznej i organizacyjnej Kościoła, ustanowionych przez Boskiego Założyciela, i oprócz głównych norm odnoszących się do sprawowania potrójnego zadania, zleconego samemu Kościołowi, wypada, aby Kodeks określał także pewne reguły i normy działania.

http://wysylkowa.pl/ks975246.html#wiecej
User is offline PMMini Profile Post #11


salvusek

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.235
Nr użytkownika: 44.999



post 29/08/2009, 10:30 Quote Post

QUOTE
Wydaje mi się, że takich "hipokrytów" jest dużo więcej wśród niedzielnych "chrześcijan" niż wśród zaangażowanych. Oczywiście mam na myśli postawę chrześcijańską, a nie wierność pewnym dogmatom.

W zasadzie to temat rzeka . Są to nasze domysły nikt nie prowadzi statystyk . Więc wypowiadam się na podstawie własnych obserwacji .
QUOTE
Tobie nie, ale sam też znam takie osoby i nie podzielają one pierwszego z grzechów głównych (superbia).

Nie wiem , nie sprawdzę tego . Ty twierdzisz tak , jak tak , nic sobie nie udowodnimy . wink.gif

QUOTE
Przepisy są często w nadprodukcji. Biurokratyzacja jest charakterystyczna dla ciał korporacyjnych, jakim z pewnością jest instytucjonalny Kościół. Mówiąc krótko: przepisy w Kościele są jak w MacDonaldzie. Gdziekolwiek się nie udasz, dostaniesz w zasadzie tego samego BigMaca. Ale nie spełni on Twoich potrzeb smakowych, ani się nim nie najesz, bo trzymanie się przepisów uniemożliwia dostosowanie go do upodobań konsumenta.

Cóż nie zgodzę się dlatego pozwolę sobie zacytowac Swatka , i tego co przytoczył . "Kodeks będąc podstawowym dokumentem ustawodawczym Kościoła, opartym na dziedzictwie prawnym i ustawodawczym Objawienia i Tradycji, winien być uważany za niezbędne narzędzie, dzięki któremu jest zachowany należyty porządek tak w życiu indywidualnym i społecznym, jak i w działalności Kościoła. Stąd oprócz elementów fundamentalnych struktury hierarchicznej i organizacyjnej Kościoła, ustanowionych przez Boskiego Założyciela, i oprócz głównych norm odnoszących się do sprawowania potrójnego zadania, zleconego samemu Kościołowi, wypada, aby Kodeks określał także pewne reguły i normy działania." Nie wiem jak można do litrugi wprowadzic element biurokratyczny , jedno się z drugim wyklucza .

QUOTE
Ta biurokratyzacja i korporacyjny charakter są wielką przywarą współczesnego Kościoła. Neokatechumenat właśnie z tym walczy, stosując niekonwencjonalne metody.

Hmm? A więc litrugia jest biurokratyczna , przerost formy nad treścią ? Walczy okrajając , łamiąc ponadczasowe zasady dzięki którym Kościół przez wieki trzymał się całkiem niezle , oczywiście do momentu kiedy pojawiły się takie ruchy , którym wydaje się iż wiedzą co jest lepsze dla Kościoła igonorując jego nauczanie , odwieczne . To symptom kryzysu , takie rozdrobnienie . Pycha uderzyła do głowy i nie można zakceptowac nauczania Kościoła , ok .

QUOTE

O liturgii akurat jest to dobre miejsce na dyskusję, bo neokatechumenat zupełnie łamie tutaj wszelkie stereotypy (albo święte zasady, jak kto woli). Zawsze na dźwięk słowa "niedopuszczalny" ogarnia mnie śmiech. Na widok obecnego Kościoła Katolickiego, pełnego formalizmu i hipokryzji, Chrystus, postać właśnie bardzo niekonwencjonalna i sprzeciwiająca się pustym rytuałom i utartym schematom, zawyłby ze zgrozy. Co jest zatem niedopuszczalne. To, co głosił Jezus, czy cały kult, którym obrósł Kościół przez 2000 lat swojego istnienia?

Jezus był pierwszym , który liturgię ustanowił tj eucharystię . Stwierdzenie , że Chrystus zawyłby ze zgrozy jest ryzykowne . Ja bym powiedział wręcz na odwrót. Liturgia to bezkrwawa ofiara Kościoła składana Bogu, przez którą udzielane są wiernym zasługi Ofiary Krzyżowej -więc jak można mówic o jakimkolwiek biurokratyzmie i łamanie zasad to uszczerbek w jego misterium , najlpiej skrócic liturgię do 20 minut i po sprawie . Zresztą Kościół wspłóczesnie inaczej interpretuje słowa participatio actuosa niz dajmy na to V wieków temu . Jako rzymski katolik czekam na przypomnienie podstawowych prawd i nauk o autorytecie , hierarchi , tradycji , Ojców i Doktorów .Pragnę aby nasz Kościół był Kościołem Syllabusa . Kościół jest nauką nie tylko o zabwieniu duszy , ale równiez o harmonii swiata . Czystosc i harmonijnosc może zaistniec tylko dzięki otoczeniu w jakim przebywa , Kościół przez stulecia takiego porządku nauczał . Wspłóczesnie opatrznie tłumaczymy słowa Biblii z powodu nadmiaru intelektualizmu . Kościół w ostatnich latach zmienił swój język , nauczanie społeczne , czuję gorycz jako rzymski katolik , bowiem Kościół zaczyna przeczyc sam sobie , czyli swojemu dorobkowi i tradycji, co się może skończyc tylko i wyłącznie jego upadkiem . Zapowiedziało to Pismo Święte i też tak się dzieje , rewolucja modernistyczna( która się wyraża poprzez liturgię również) wyszła od księży i to ona Kościół wykończy . Nie ma nic więcej do dodania .
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #12


Coobeck

Stalowa pięść Regulaminu
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.856
Nr użytkownika: 696

Zawód: Mistrz Malodobry


post 29/08/2009, 10:36 Quote Post

Vitam

Pełen opis książki "Kodeks Prawa Kanonicznego" (praca zbiorowa): (Swatek)

Nieporozumienie. Pisząc o źródłach, miałem na myśli biblię, szczególnie Nowy Testament. Zwłaszcza zaś - skoro mowa o chrześcijaństwie - to, co sam Chrystus mówił. Proszę o przytoczenie wypowiedzi Jezusa, w której stawia On tradycję na równi z własnym nauczaniem.

rewolucja modernistyczna( która się wyraża poprzez liturgię również) wyszła od księży i to ona Kościół wykończy . Nie ma nic więcej do dodania . (Salvusek)

No proszę, to wedle słów Jezusa nawet Bramy Piekielne miały nie przemóc Jego kościoła, a tu zwykła rewolucja modernistyczna (co to w ogóle jest?) wystarczy... biggrin.gif
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #13


indigo

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.213
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister


post 29/08/2009, 10:47 Quote Post

QUOTE
Proszę o przytoczenie wypowiedzi Jezusa, w której stawia On tradycję na równi z własnym nauczaniem.

"Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę, bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." (Mt 5, 17-20)
User is offline PMMini ProfileEmail Poster Post #14


salvusek

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.235
Nr użytkownika: 44.999

post 29/08/2009, 11:03 Quote Post

QUOTE
No proszę, to wedle słów Jezusa nawet Bramy Piekielne miały nie przemóc Jego kościoła, a tu zwykła rewolucja modernistyczna (co to w ogóle jest?) wystarczy... biggrin.gif

To się nazywa cynizm w dodatku to przerost intelektualizmu nad interpretacją Pisma Świętego . rolleyes.gif Typowy przykład w którym jeszcze autor próbuje byc zabwany . Upadek Kościóła to nie upadek Boga czy Jezusa , myślałem , że to tak oczywiste , ze wszyscy zrozumieją.

Neokatechumeni czy to sekta, bo mam wątpliwości co do jej działania ?
Co to jest - czy nowa pralnia mózgów?

wierni Bogu - oddani ludziom

Bardzo ciekawa książka księdza Enrico Zoffoliego w tłumaczeniu ks. Henryka Czepułkowskiego pt. Czy “Droga” neokatechumenatu jest prawowierna? Magisterium Papieża a katecheza Kiko Argü ello - porównanie, wydana przez pana Marcina Dybowskiego, jest niezwykle cenną pozycją.

Autor porównuje punkt po punkcie naukę Kościoła katolickiego - przedstawianą w wypowiedziach Najwyższego Autorytetu katolickiego Ojca Świętego Jana Pawła II - ze słowami założyciela “Drogi”, Kiko Argü ello.

W książce czytamy, co Ojciec Święty, a co pan Kiko mówi na temat Kościoła katolickiego, magisterium tegoż Kościoła, struktury hierarchicznej Kościoła, kapłaństwa, grzechu, nawrócenia, zadośćuczynienia za grzechy, Eucharystii, sakramentu pokuty, łaski i świętości, Pana Jezusa jako wzoru świętości, nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, różańca, Mszy św. Niedzielnej i życia pozagrobowego.

W drugiej części tej cennej książki mamy podsumowanie tematów i bilans ogólny. Jest on negatywny w stosunku do neokatechumenatu. Autor podkreśla najważniejsze błędy neokatechumenatu, a mianowicie nauczanie, że Kościół katolicki nie jest konieczny do zbawienia, że hierarchia Kościoła nie ma żadnego znaczenia, że tylko Biblia samodzielnie, “niezależnie” wyjaśnia, zawiera prawdziwą naukę itd. Jest to więc odnowiony luteranizm.

Do tego dodać należy, że liturgia neokatechumenalna jest sprawowana niezgodnie z przepisami Kościoła katolickiego, a “spowiadanie się” na głos wobec całego zgromadzenia neokatechumenów jest nadużyciem i niesłychanym upokorzeniem wyznającego swoje grzechy. Następnie trzeba podkreślić, że pan Kiko świetnie dba o swoje interesy, nakazując swoim adeptom wyprzedaż tego, co posiadają, i przekazanie otrzymanych ze sprzedaży sum nie byle gdzie, tylko do kasy organizacji. Jest to więc nie tylko szerzenie błędnych nauk w Kościele katolickim, lecz również, mówiąc współcześnie, “świetny biznes”...

Książkę tę powinni przeczytać wszyscy. Przede wszystkim duszpasterze Kościoła katolickiego, aby nie dać się uwieść tej nowej herezji, a następnie wierni, aby w swej niewiedzy i dobroduszności nie popierali pana Kiko, nie dali się zatruwać błędnymi naukami i nie nabijali mu kasy pieniędzmi, używanymi dla niewiadomych celów.

Wszystkim czytelnikom tej książki z całego serca błogosławię.

+ Biskup Zbigniew Józef Kraszewski

11.02.09 [21:09] Zgłośewadd2 (ewadd2@o2.pl)
Witam wszystkich i pragnę przestrzec przed wstąpieniem na drogę neo mój mąż wstąpił do takiej wspólnoty przestał chodzić do kościoła modlić się za zmarłych nie wierzy że komunia św to przeistoczenie w ciało i krew Chrystusa traktuje to jako symbol.Na eucharystii nie klękają śpiewają pieśni żydowskie rodem z Greka Zorby tańczą w około stołutwierdzą że Pismo Św samo sie interpretuje uważają że każdy ma prawo grzeszyć i że każdy ma mieć w nienawiści swoją rodzinę.Wszyscy członkowie ww wspólnoty ulegają zwykłej psychomanipulacji katechiści notabene osoby w żaden sposób nie mające odpowiedniej wiedzy i wykstałcenia teologicznego ani Biblijnego nie odpowiadają nikomu na żadne pytania nie można z ulicy przyjść na ich Eucharystię ani na liturgię żaden członek wspólnoty neo nie wie co go czeka w przyszłości i nie dowie się tego od nikogo dlatego nikt z członków nie może podjąć świadomej decyzji o chęci wstąpienia do tej wspólnoty przestrzegam przed nią mój mąż nie interesuje się ani swoimi rodzicami ani naszą córką nikim oprócz członków wspólnoty.Osobiście uważam że neokatechumenat to sekta która rozbija kościół katolicki od wewnątrz to najgorsze co kościolowi może się przydażyć bo pod jego przykrywką neokatechumeni dopuszczają się herezji a my katolicy nic nie robimy żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się tej epidemi
02.03.09 [15:32] Zgłośzaciekawiona
A to ciekawe... ja nie należę do tej wspólnoty, ale wiem na czym to się opiera. Znam wiele osób, które są we wspólnocie i aktywnie się w niej udzielają. Osobiście byłam na wielu katechezach, mimo, że jestem osobą niewierzącą. I chociażby z uwagi na ten fakt, mogę sądzić, że potrafię W MIARĘ obiektywnie spojrzeć na Neokatechumenat.

Właściwie nie wiem czy wypowiadanie się na tego typu forach ma jakikolwiek sens... Ale jedni piszą bzdury, inni je czytają i budują sobie na tej podstawie obraz sprawy. Pozwolę sobie jednak sprostować kilka kwestii, pisząc jak ja to widzę...

Osobiście nigdy nie spotkałam się z sytuacją, w której ktoś był 'na siłę' trzymany we wspólnocie, czy też w jakikolwiek sposób zniewolony... Nikt nas tam na siłę nie wciąga. Więc drogi Czytelniku: spokojnie. Neoni nie są groźni .

Ja, mimo że nie wierzę, lubię chodzić na katechezy, ponieważ daje mi to możliwość świeżego spojrzenia na rzeczywistość. Mój system wartości jest bardzo zbliżony do tam głoszonego, wobec tego w katechezach znajduję pewnego rodzaju uniwersalne prawdy... Pomaga mi to w spojrzeniu na mój stosunek do ludzi z dystansu i w późniejszej pracy nad sobą.

Nikt mi niczego nie wpaja, nikt nie wygania mnie za to, że nie jestem katoliczką. Nie czuję się też gorsza. Nikt nie robi mi z mózgu mielonki. 'W WOLNOŚCI'

Do Katolików: Neokatechumenat został w 2008 roku zatwierdzony przez Watykan. Więc z punktu widzenia Kościoła Katolickiego TO NIE JEST ŻADNA SEKTA.

Do ewadd2:
Sądzę, że nie ma sensu obwiniać Neokatechumenatu za Pani sytuację rodzinną. Według tego co jest głoszone: jedną z podstawowych wartości powinna być dla człowieka RODZINA. Może warto się zastanowić czy problem nie tkwi w czymś innym...

Boimy się tego, czego nie znamy. Wszystkim zainteresowanym radzę przejść się na katechezę i zobaczyć jak to wszystko wygląda.

I nie kierować się tylko tym co czytacie na stronach www. NIE MA TU NIEZALEŻNYCH I W PEŁNI OBIEKTYWNYCH OPINII. Lepiej samemu sprawdzić i nie dać sobie zrobić wody z mózgu, wierząc we wszystko co można w tym ŚMIETNIKU znaleźć.

Pozdrawiam. Aga.
07.06.09 [22:14] Zgłośgoga (dumle27@tlen.pl)
nikt nie spowiada się na głos, jak ktoś ma wątpliwości to zapraszam na katechezy które sa głoszone w kościele a nie pod mostem
aż zal czytać wypowiedzi osób które oskarżają drogę w taki sposób jak pani, którj maż jest na drodze.
28.06.09 [03:18] ZgłośJudyta
Uważam, że rację mają zarówno ci, którzy opowiadają sie po stronie
"Drogi", jak też ci, którzy podchodzą do niej krytycznie. Przez trzy lata
byłam czynnym członkiem wspólnoty neokatechumenalnej. Przez nastepny rok uczestniczyłam w sobotnich Liturgiach Eucharystycznych.
Jestem absolwentką studiów teologicznych i osobą wierzącą .
Uważam, że robienie tajemnicy ze spraw odnoszących sie do kwestii
doswiadczenia Boga i formacji jest szkodliwe. Nie ma nic tajemnego
w Ewangelii, nie powinno się też robić tajemnicy z drogi do Boga.
Dzisiaj tak uważam również dlatego, że wydaje się, zupełnie straciłam
kontakt duchowy z osobą mi bliską, która jest na "Drodze". Droga
neokatechumenalna ma wiele dobrych stron t. j. charakter wspólnotowy,
formacja biblijna, piękna oprawa liturgiczna, przywracanie nadziei
tym, którzy ją utracili. Muszę jednak zaświadczyć, że osobiście poruszyło mnie sformuowanie prezbitera , postaram się zacytować :
" Msza Świeta jest ofiarą ? Jaką ofiarą? " Z kontekstu wypowiedzi zrozumiałam, że jest przede wszystkim uczestnictwem w zmartwychwstaniu Chrystusa, a aspekt ofiary podkreślano przed Sob. Wat. II . Nie chodzi o to, że poczułam się źle ale o to, iż wiem, że jedno
bez drugiego nie istnieje. Zmartwychwstanie bez ofiarowania się za nas
na krzyżu? Nie udało mi się dojść do porozumienia z prezbiterem w tej sprawie, nie wiem dlaczego.
28.08.09 [01:49] Zgłośrysy
Ludzie - opamiętajcie się! JAK MOŻNA PODWAŻAĆ COŚ, CO KOŚCIÓŁ (GŁOWA KOŚCIOŁA) BŁOGOSŁAWI I OKREŚLA TĘ "DROGĘ" JAKO "ODPOWIEDNIĄ DLA WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA" (parafr)
(cytat z dok K-ła - "Statut Drogi Neokatechumenalnej" Art.1 s.21 Watykan 2008)

Albo jesteście w jedności z Kościołem Katolickim reprezentowanym przez Watykan i Papieża Benedykta XVI, albo uprawiacie wolną amerykankę, mając gdzieś Kościół!?
Ech...
28.08.09 [02:35] Zgłośkoliber
Czytaj ze zrozumieniem:

ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x18177/droga-neokatechumen alna-powszechnym-dziedzictwem-kosciola/
19.10.09 [07:35] ZgłośMarek
Tą sektę powinno się i to szybko rozwiązać
19.10.09 [07:40] Zgłośmarek
Mają swojego tzw góru całują się po czole spiewają ,komunie biorą na ręce a wesela trwają 4 godziny zawsze wieczorem
Chrzty robią w wielką sobotę tylko raz w roku zamaczając dzieci w dużej wannie sam to widziałem i to połnocy dzieci małe całe rozebrane do naga !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Moja córka za takego wyszła dla mnie to tragedia życiowa mówię wam
TO JEST SEKTA
08.02.10 [23:43] Zgłośrob
Dlaczego ci ludzie gadają takie głupoty. Nikt tu do niczego nie namawia. Funkcjonuję w Neo kilkanaście lat, robię co chcę i nikt mnie z tego powodu nie rozlicza. To najpiękniejsza rzecz jaka może spotkać człowieka na tej ziemi. Takiej głębi nie doświadczysz nigdzie. Wypisują jakieś bzdury o jakoby nowym luteranizmie czy judaizmie. Głupoty. JP II kochał neokatechumenat bo widział w nim pewną rzeczywistość, która daje człowiekowi sens i pełnię życia. To naprawdę piękne przeżycie i życiowe doświadczenie.
28.02.10 [17:43] ZgłośSimon
Zgodzę się, że jest bardzo wiele wspólnot neokatechumenalnych i różne rzeczy mogą narosnąć przez te 40 lat istnienia drogi na świecie. Dzięki zatwierdzeniu statutu można w końcu stosować pewien wzór we wspólnotach i odnosić się do niego. Co do kwestii mówienia o sobie na forum wspólnoty, to jest to traktowane jako forum internum i nie powinno być wynoszone a to, że są różni ludzie, także i plotkarze to inna sprawa, zwykle tacy ludzie wynoszący sprawy innych sami rezygnują bo się gorszą. Grzesznikiem jest każdy z nas, lecz czasem ciężko to zobaczyć, a jeszcze trudniej zobaczyć, że Bóg w swej wielkiej miłości nam wybacza. Jeśli nie chcesz nic mówić na forum wspólnoty to nie musisz w ogóle się odzywać, tak stoi w statucie. Kwestia sakramentu eucharystii też jest poruszona w statucie i nadal jest bardzo uważnie badana przez kongregacje w Rzymie. Nie moja to rzecz ani wasza oceniać kwestię prawowierności neokatechumenatu, od tego są kongregacje w Rzymie, i najlepiej się do tego nadają. Katechezy są głoszone ZAWSZE za zgodą Biskupa i z jego błogosławieństwem w diecezji. Mogą odmówić głoszenia. Piszę takie rzeczy ale one są wszystkie w statucie, jeśli ktoś poczyta go ze zrozumieniem, to zobaczy że jest tam bardzo wiele odnośników do Katechizmu Kościoła Katolickiego. Droga Neokatechumenalna NIE jest dla wszystkich na tej samej zasadzie jak inne ruchy działające w kościele. Jest bardzo wiele charyzmatów do których Bóg powołuje. Jednemu pasuje neokatechumenat, innemu Odnowa w Duchu Świętym, innemu jeszcze coś innego. Tak czy owak, warto znaleźć coś dla siebie jeśli chcemy rozwijać naszą wiarę trochę intensywniej. Co do eucharystii to jest tam wyraźnie napisane, że KAŻDY może przyjść na eucharystię "neońską", niezależnie czy jest czy nie, we wspólnocie. Ale nie ma co oczekiwać że poznamy bardzo blisko osoby ze wspólnot, ich problemy, zmagania. Bo nikt nie będzie się zwierzał przed ludźmi którym nie ufa, to chyba oczywiste. Jesli idzie się na taką eucharystię w celu "złapać haki", posłuchać plotek, czy zaspokojenie swojej ciekawości "jakie problemy ma ten dugi" to strata czasu. Jeśli ktoś jest ciekawy co to jest neo, jak to wygląda, czy pasuje mi taki charyzmat, to zawsze może zapytać kogoś kiedy jest eucharystia i iść, zobaczyć. Na marginesie, to podczas ogłoszeń parafialnych powinno się ogłaszać kiedy i gdzie jest msza "neońska", to że ksiądz tego nie ogłasza to jego sprawa.
03.05.10 [21:45] ZgłośChivas (piotrgalaszkiewicz@gmail.com)
powiem tak żaden człowiek nie jest bez grzechu mam zaledwie 12 lat dzieki koledze trafiłem na katachezy. posłuchałem wstapilem do wspolnoty moi rodzice sa we wspolnocie od 12 lat i zycie uklada sie im swietnie widac w naszej rodzinie milosc. kolega jest biedny tak na styk daje rade a u niego w rodzinie wszyscy sa na drodze gdybyscie zobaczyli jakie u nich sa relacje opadly by wam wszystkim szczeki MILOSC MILOSC i jeszcze raz MILOSC ktos sie wypowiadal ze neonyniszcza kościół od wewnątrz 87 seminarów w tej chwili liturgie powolaniowe 2 maja 2010 bylem na tej 350 chlopakow sredni wiek 17 lat około wstalo jako gotowych do Pójścia do seminarium 20 tys. kapłanów do ewangelizacji chin takie zapotrzebowanie jest prosto od watykanu w wielkiej czesci beda to wlasnie ci chlopcy nawracanie czy podejscie do czlowieka i powiedzenie mu ze Bog go kocha jest czyms zlym ??czy gloszenie dobrej nowiny jest czyms zlym?? chyba nie ktos mial pretensje do chrztu zanurzenie dziecka w chrzcielnicy ktora jest wypelniona swiecona wodą jest czymś zlym ?? nagość pomyślmy czy my wszyscy w wieku kilku miesięcy znalismy wstyd nie raz mama nas przewijala przy kolzence czy cioci ??
06.07.10 [00:35] ZgłośJudyta (Joanna7187@wp.pl)
Na wykładach z liturgiki uczyłam się o katechumenacie w pierwszych wiekach chrzescijaństwa. Trwał 3 lata. Po pomyślnym ukończeniu drogi
katechumen otrzymywał chrzest. Droga neokatechumenalna trwa dłużej,
co może być radosne dla jej uczestników. Dla osób bliskich może to jednak nie być takie radosne, gdy się słyszy słowa: "to tajemnica". Powoli chciał nie chciał oddalamy się od takiego "neona", przecież życie polega na dzieleniu sie wszystkim i współuczestnictwie. W związku z powyższym osoba będąca na drodze neo powinna szukać partnera wyłącznie w grupie neo, w przeciwnym wypadku mogłaby krzywdzić emocjonalnie swoim nieustającym "indywidualizmem wspólnotowym", niedyspozycyjnością czasową itp.
Oczywiscie pewnie nie musi tak być, ale tak właśnie tego doswiadczałam.
06.07.10 [12:30] Zgłośbajaderka55
To nie to forum.Chyba to pomyłka.
13.03.11 [14:50] Zgłośmartaw
ja uczęszczałam na droge neokatechumenalną przez dwa lata. mogę zaświadczyć iż to nie jest żadna sekta. obecnie odwiedzam moja dawna wspólnote kiedy jestem w swoim rodzinnym mieście i z chęcią chodze na Eucharystie. jednak zazwyczaj chodzę na normalne msze św. do kościoła. jedno nie wyklucza drugiego. to nie jest tak że jak sie jest we wspólnocie to juz się jest wyłączonym z życia normalnego kościoła. to właśnie na tym polega, że neokatechumenat jest dla ludzi którzy chcą dopełnić to życie chrześcijańskie, dla osób którym nie wystarcza iść do kościoła, odfajkować tą godzinę i z głowy.

ludzie którzy wypowiadają się że neokatechumenat to sekta niech najpierw poczytają i przemyślą kilka rzeczy.

zwykła Eucharystia w neo różni się tylko kilkoma rzeczami od normalnej mszy w kościele:
*więcej śpiewu
*wprowadzenia do czytań
*echo słowa (czyli każdy w tym momencie może opowiedzieć jak dane słowo i Bóg działają w jego życiu. może ale nie musi)
*zamiast hostii chleb (placek z maki i wody) czyli ciało Chrystusa, ksiądz daje popić również wina, czyli krwi Chrystusa
*znak pokoju-znak pojednania - to jest to co na normalnej mszy mnie drażni. jak mam sie pojednać z kimś kogo nie znam. a nawet jeśli idę do kościoła i spotykam w nim koleżankę z którą jestem pokłócona to po mszy dalej z nia nie gadam. i oto znak pokoju na normalnej mszy, w neo znak pokoju jest żywy. podchodzi się do każdego z kim ma się na pieńku i się godzi, a po mszy jesteście znowu braćmi.

to są moje odczucia.
Shalom aleichem !
06.04.11 [02:22] Zgłośmiyumi (miyumi88@wp.pl)
Ja znam wiele wspólnot z wielu miast Polski i wiele zagranicznych.Jest ich tak wiele.
Należę do wspólnoty przez co pewnie tracę obiektywizm, ale jak na sekte to powiem wam ,że nie przejmują się moją już ponad 3 miesięczną nieobecnością...nikt mnie nie porwał ani nie kazał mi na siłę wierzyć, również nie nachodzą mnie...(przepraszam brak mi pomysłów co jeszcze mogliby robić )
...
Nie ważne czy wierzysz czy nie.Sprawa jest prosta.W każdej rodzinie znajdzie się tzw. czarna owca.W twojej drogi czytelniku napewno jest ktoś taki.
Tak samo i w twojej pracy jest ktoś taki...niezrównoważony emocjonalnie, uciążliwy, irracjonalny, zamknięty w swoim świecie, nie dopuszczający innych do głosu, ktoś kto mimo ,że postępuje źle nie widzi tego zła??I w neokatechumenacie są ludzie źli i w kościele i w każdej społeczności jaka tylko istnieje!!
Zło jest wszędzie jedni potrzebują neokatechumenatu inni Kościoła katolickiego inni znajdują ukojenie w Islamie...
Nie ważne chyba w co wierzysz, bo to co dobre wcale nie jest trudno odróżnić od tego co złe.

Chciałabym jeszcze dodać ,że neokatechumenat mówi wyraźnie że nie potrzebujesz neokatechumenatu do zbawienia, że właśnie wystarczy niedzielna msza, spowiedź raz do roku...itd.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w odnalezieniu kiedyś odpowiedzi na pytanie zawarte temacie tego forum.
05.05.11 [17:35] ZgłośKamil (mleko26@wp.pl)
Ja aktualnie jestem od miesiąca jestem na drodze ale uczęszczam od urodzenia, ponieważ moi rodzice są 16 lat na drodze. To co wyczytałem w internecie na różnych forach przecież to przechodzi ludzkie pojęcie... To nie jest żadna sekta. Jest to wspólnota która pomaga przeżywać "tajemnice" wiary. I z doświadczenia wiem że nie jest to jakaś formacja zamknięta. Moi rodzice, ja i rodzeństwo chętnie tłumaczymy ludziom z dalszej rodziny i nieznanym na czym to polega. Moi rodzice są katechistami i wiem że nikogo do niczego nie zmuszają. Kiedy jechaliśmy do Loreto na spotkanie młodych w każdym mieście w którym się zatrzymywaliśmy (np. San Marino) śpiewaliśmy i tańczyliśmy na placu i głosiliśmy dobrą nowinę (przynajmniej ci którzy znali język zachęcaliśmy do przyjścia do kościoła. na liturgiach śpiewamy dużo pieśni (ja jestem kantorem czyli tym który gra na gitarze) ale zaledwie kilka z ponad 100 jest w innym języku, ale znam ich tłumaczenie i wiem że są w pełni zgodne z tym co mówi kościół. Niewierzących zapraszam na katechezy w każdej chwili mogą odejść z drogi.
Shalom (pokój)

30.08.11 [21:26] Zgłośpiku
odejść można ale nie rozumiem dlaczego katecheci ostrzegają aby zachować tajemnicę o wszystkim czego się w neokatechumenacie doświadczyło, widocznie są tam sprawy które zastrzeżone są dla wtajemniczonych i sprawdzonych, zwłaszcza na dalszym etapie
21.10.11 [10:17] ZgłośE.Mensz (chlebznieba@gmail.com)
Jestem osobą pomagającą osobom opuszczającym bądź uwikłanym w sekty. Znam również wiele osób należących do wspólnot DROGI NEOKATECHUMENALNEJ i mogę stwierdzić z cała pewnością, iż osoby te nie wykazują żadnych symptomów zniewolenia czy psychomanipulacji. Większość z tych osób, które poznałem, daje bardzo dobre świadectwo jako chrześcijanie, i są oni jednoznaczni oraz przejrzyści w swoich przekonaniach. Droga Neokatechumenalna nie wykazuje żadnych znamion destrukcyjnej sekty. Fakt że ktoś uznaje autorytet Pisma Świętego wyżej od nauk Kościoła Katolickiego, nie świadczy jeszcze, że jest to osoba uwikłana w jakąś sektę.
16.11.11 [01:48] ZgłośTOMASZ-S
Jak czytałem niektóre odpowiedzi na temat Neokatechumenatu to aż niedobrze mi sie robiło od czytania takich bzdur, szczególnie gdy sie czyta coś co nie jest zgodne z prawdą. Droga jest już częścią Kościoła, została zatwierdzona przez papieża, a nawet dwóch i KOngregacje, więc nie może być żadną sektą. PO drugie: takie teksty : "W drugiej części tej cennej książki mamy podsumowanie tematów i bilans ogólny. Jest on negatywny w stosunku do neokatechumenatu. Autor podkreśla najważniejsze błędy neokatechumenatu, a mianowicie nauczanie, że Kościół katolicki nie jest konieczny do zbawienia, że hierarchia Kościoła nie ma żadnego znaczenia, że tylko Biblia samodzielnie, “niezależnie” wyjaśnia, zawiera prawdziwą naukę itd. Jest to więc odnowiony luteranizm." są totalnym nieporozumieniem i świadczyć tylko moga o nieznajomości tej rzeczywistości jaka jest Droga. Ja byłem 10 lat na Drodze i nie słyszałem czegoś takiego, wręcz przeciwnie - wiele treści nawiązuje do korzeni chrześcijaństwa a nauczanie Neokatechumenatu jest oparte na Magisterium Kościoła. Tam nie ma nic wymyslonego. Gdyby tak było jak jest zawarte w tej omawianej książce to papiez nie dopuściłby do zatwierdzenia Drogi, podobnie jak kongregacje.Po trzecie: dziwi mnie taka negatywna opinia biorąc pod uwagę, że wiele powołań do kapłaństwa rodzi się w takich właśnie wspólnotach, że wielu ludzi z poza KOścioła wraca do niego, wielu skazanych więźniów, którym były głoszone katechezy wychodząc z więzienia szuka wspólnot aby dalej kontynuować Drogę a nie szuka dalej wrażeń na drodze przestępczej. Tak więc proszę: nie wypisujcie tutaj bzdur, owszem - jak w każdej wspólnocie KOścioła mamy do czynienia z grzesznikami a nie ze świętymi, ale to jest Droga nawrócenia a nie zgrupowanie świętoszków, którzy będa się tylko modlic odmawiając różaniec. Ci ludzie ida często Ewangelizować dajac świadectwo nawrócenia, ofiarowujac siebie na posługi Kościołowi. Ile rodzin wyjechało juz na misje do różnych krajów i tam odbudowują Kościół. Szkoda, że takich faktów nie bierze się pod uwagę. Czyzby ci, którzy neguja Droge uważali sie za świętych, nieskalanych grzechem, że sądzą tych, którzy szukają Boga, którzy chcą się nawracać? Pamiętacie słowa Jezusa względem ludzi, którzy chcieli ukamieniować cudzołożnicę? :""Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci w nią kamień". I ilu było takich świętych, którzy rzucili? Ani jednego. Dlaczego? POnieważ każdy z nas jest grzesznikiem a to oznacza, że jesteśmy wszyscy równi, tym bardziej dla Chrystusa. A nawet ci, którzy niżej upadli bardziej potrzebują pomocy, bardziej potrzebuja modlitwy, nawrócenia a nie sądów tych, którzy sami są grzesznikami i to może nawet gorszymi od tych, którzy są na DRodze nawrócenia. Wystarczy popatrzeć jak wielu katoików nie szanuje czystości przedmałżeńśkiej, jak wielu uznających się za katolików popiera formy śmierci: aborcję, eutanazję a także in vitro? Jak wielu korzytsa z usług wróżek, czyta horoskopy i wchodzi w inne formy antychrześcijańskie. Czy to ma byc postawa chrześcijańska? Czy negowanie czegoś, co zostało uznane przez papieża można nazwać posłuszeństwem Kościołowi? Takie sądy tworzą rozłam w Kościele, niszczy się w ten sposób to co jest świete.
Jeśli chcemy dbać o KOściół to szanujmy to co jest w KOściele, to co jest jego cześcią, szanujmy tez tych, którzy chcą szukać Boga i pragną się nawracać. Dlaczego z takim nastawieniem wrogości nie wyjeżdża się w stosunku do tych, którzy propaguja cywilizacje śmierci tylko niszczy sie to, co ma za zadanie bronic życia, bronic wartości chrześcijańskich? Jesteśmy grzesznikami a próbujemy w taki sposób pokazywać, że jestesmy jak święci, co nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Poczytajcie sobie Biblię, szczególnie Ewangelie,o czym nauczał Jezus? Jak mamy Go nasladować. Tego uczy tez Droga, tylko trzeba najpierw poznać daną rzeczywistosć aby móc cos powiedzieć a nie opierać się na opiniach czy na włąsnych obserwacjach osób, które były na Drodze. Wielu ludzi odeszło z DRogi nie dlatego, że ona jest zła, ale dlatego, że nie rozumieli na czym ona sie opiera, brakowało tez pokory i posluszeństwa. NIE NISZCIE KOŚCIOŁA SWOIMI OSĄDAMI, MÓDLCIE SIĘ ZA KOŚCIÓŁ, ZA WSZYSTKICH WIERZĄCYCH I NIEWIERZACYCH, ZA TYCH, KTÓRZY WRÓCILI DO KOŚCIOŁA ABY SIE NAWRACAĆ. ONI POTRZEBUJĄ WSPARCIA A JIE SĄDÓW..
"
20.11.11 [17:44] Zgłośamaya
Nie rozumiem, po co się wypowiadać na temat Neokatechumenatu, jeśli się w tym nie jest i można się opierać jedynie na przeczytanych bądź zasłyszanych opiniach? A jedną z zasad neokatechumenatu jest NIE MÓWIENIE innym, co się dzieje na różnych etapach (nie, nie ma orgii, ani żadnych dziwnych rzeczy), bo ludzie, którzy tego nie przeżywali osobiście, mogą to opacznie zrozumieć, dopowiedzieć sobie coś itp.
Np. to co napisała ewadd o tym, że każdy powinien mieć w nienawiści swoją rodzinę - nikt nigdy tak w neo nie mówił. Nikt nie każe nikogo nienawidzić. Jezus uczy miłości, nie nienawiści. Chodzi o to, by nikt ani niczyje plany nie były w Twoim życiu ważniejsze od Boga. Bóg na pierwszym miejscu. I tyle.
Ja jestem w neokatechumenacie, do kościoła normalnie chodzę, modlę się za zmarłych, wierzę w przeistoczenie, więc to nieprawda, że po wstąpieniu na drogę człowiek przerywa życie w nazwijmy to "normalnym" kościele. No ale wiadomo, że wszędzie znajdzie się jakieś nawiedzone indywiduum, które wszystko zrozumie nie tak.
Na eucharystię ludzie spoza faktycznie nie za bardzo mogą przychodzić, chyba, ż



Wyślij zaproszenie do