Temat: Legend of the Guardians (Legendy sowiego królestwa)

No dobra, przyznać się: wszyscy oglądali ale każdy się wstydzi przyznać, tak? :))

Z małym opóźnieniem ale dotarłem na seans. Po pierwszych trzech dreszczach zgrozy (1. średnia wieku 2. 90% sali mlaskało popcornem 3. po rozpoczęciu seansu zorientowałem się, że trafiłem na film z dubbingiem, czego szczerze nie znoszę) okazało się, że oglądam jedną z najciekawszych baśni animowanych ostatnich lat.

Nie znam książki, wiec nie wiem, jak dużą część historii Ga'Hoole opowiada film Snydera. Jednak na pewno jest opowieścią kompletną, nie ma niewyjaśnionych wątków, nie ma poucinanych historii i postaci, które aż się proszą o pogłębienie.

Jakoś nie byłem przekonany do sów jako bohaterów walczących po stronie Dobra i Zła, ale, kurcze, wyszło im to całkiem zgrabnie. Ponadto zauroczył mnie sowi świat: pusty, przestrzenny, ale też "pachnący" dostojeństwem i starożytnością. Pewnie uroku miało mu też dodać 3D ale tyle - wg mnie - było z tego pożytku co z dziurawego wiadra przy gaszeniu pożaru lasu.

Mam niejasne wrażenie, że bawiłem się o niebo lepiej niż dzieciaki i nastolatki na sali. Może bajka o sowach to nie jest arcydzieło na miarę - a bo ja wiem? - "Niekończącej się opowieści" Petersena, ale na pewno jest to porządnie opowiedziana historyjka, w wiarygodnie przedstawionym świecie i z bohaterami, których można polubić. Niby niewiele - ale w świecie powtarzalnych stereotypów baśniowych albo kolejnych prób stworzenia baśni dwupłaszczyznowych (dla dorosłych i dla dzieci jednocześne) - to skarb na miarę odnalezienia legendarnych strażników Ga'Hoole przez Sorena.

Polecam!

Temat: Legend of the Guardians (Legendy sowiego królestwa)

Krzysztof Wróblewski:
No dobra, przyznać się: wszyscy oglądali ale każdy się wstydzi przyznać, tak? :))

Krzysztof, filmy które wszyscy oglądali, ale nikt się nie przyzna, to zupełnie inna kategoria film(ików) :P