Rafał Wolski

Rafał Wolski Ekonomista,
dziennikarz radiowy
i telewizyjny
specjalizuj...

Temat: Żałoba finansowa

Na stronach biznesowych portalu onet.pl znajduje się artykuł z dziennika Polska The Times pt.: "Zarobki w województwie łódzkim są niskie i długo się to nie zmieni." Chodzi o porównanie wysokości pensji w poszczególnych miastach naszego kraju.

Oczywiście nie o kondycję łodzian mi chodzi. Otóż, w artykule tym znalazły się dwa ważne zdania: "Końcowe miejsca w tym zestawieniu przypadły Kielcom i Lublinowi, z wynagrodzeniami 2.880 i 2.800 zł. W Łodzi było... tylko trochę lepiej niż w Kielcach.".

Zwrócę uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze - Kielce zajęły przedostatnie miejsce w tym zestawieniu, co niestety potwierdza tezę, że mieszkańcy naszego miasta z jakichś powodów zarabiają praktycznie najmniej w Polsce.

Po drugie - w sformułowaniu "tylko trochę mniej" odczuwam negatywny wizerunek gospodarki Kielc - jeśli nie w kraju - to przynajmniej w redakcji gazety. Być może nie wynika on z niechęci do naszego miasta, a z wizerunku, który sami tworzymy. Ja przynajmniej skłaniam się do tej drugiej hipotezy.

Niskie zarobki w Kielcach wynikają z płytkiego rynku pracy. Pracodawca wie, że płacąc "najniższą krajową" robi komuś łaskę, bo kandydat ma dwa wyjścia - przyjąć ofertę lub dalej czekać na bezrobociu.

Jak rozwiązać ten gordyjski węzeł "zwoju" naszej gospodarki? Jakie wyznaczyć kierunki rozwoju Kielc, żeby sytuacja zaczęła przypominać tę sytuację, która ma miejsce w miastach na wyższych miejscach w rankingu? Kto odważy się postawić kawę na ławę? Na odpowiedzi i dyskusję zaczekajmy do poniedziałku.
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Temat: Żałoba finansowa

Ja myślę że źródło tego zdania jest inne, wynika z tego że artykuł pochodzi z "Polska Dziennik Łódzki", a dziennikarz jest osobiście związany z miastem, więc akapit:

To dane z lutego 2010 r. Według raportu Sedlak & Sedlak, w zeszłym roku średnia (tzw. mediana) miesięczna pensja brutto wyniosła w Polsce 3.425 zł. Według tego samego badania, najwyższe dochody osiągnęli mieszkańcy Warszawy (5.200 zł). Drugie i trzecie miejsce zajęły Gdańsk (3.951 zł) i Poznań (3.950 zł). Końcowe miejsca w tym zestawieniu przypadły Kielcom i Lublinowi, z wynagrodzeniami 2.880 i 2.800 zł. W Łodzi było... tylko trochę lepiej niż w Kielcach.

czytałbym:

To dane z lutego 2010 r. Według raportu Sedlak & Sedlak, w zeszłym roku średnia (tzw. mediana) miesięczna pensja brutto wyniosła w Polsce 3.425 zł. Według tego samego badania, najwyższe dochody osiągnęli mieszkańcy Warszawy (5.200 zł). Drugie i trzecie miejsce zajęły Gdańsk (3.951 zł) i Poznań (3.950 zł). Końcowe miejsca w tym zestawieniu przypadły Kielcom i Lublinowi, z wynagrodzeniami 2.880 i 2.800 zł. W Łodzi [niestety, w naszym mieście, czemu jest tu tak źle] było... tylko trochę lepiej niż w Kielcach.
Rafał Wolski

Rafał Wolski Ekonomista,
dziennikarz radiowy
i telewizyjny
specjalizuj...

Temat: Żałoba finansowa

Nie znam ewentualnego podwójnego dna powstania tego materiału, ale twarde dane pokazują nakreślony tam obraz sytuacji, również w Kielcach. Zatem, Twoje przemyślenia nie wykluczają moich.
Wojciech Z.

Wojciech Z. Konsultant
IT/Biznesowy

Temat: Żałoba finansowa

Nie nie, ja po prostu piszę że w tekście nic nie wskazuje jak dla mnie na to że sformułowanie "tylko trochę lepiej niż w Kielcach" niesie negatywne odczucia - bycie tylko trochę lepszym od przedostatniego nie przynosi chluby, niezależnie czy ten przedostatni to Kielce, Opole czy Kraków.

Z kwestią niskich zarobków w CK w pełni się zgadzam, sam ją kilkakrotnie podnosiłem, zarówno w kontekście pracy jak i studiów, bo tworzenie miasta akademickiego gdy nie ma ani dużej ilości atrakcji "rozrywkowo-kulturalnych", ani nie oferuje się ciekawych praktyk, staży i dobrych miejsc pracy po studiach, to po prostu mrzonka.Wojciech Z. edytował(a) ten post dnia 15.04.10 o godzinie 15:17
Rafał Wolski

Rafał Wolski Ekonomista,
dziennikarz radiowy
i telewizyjny
specjalizuj...

Temat: Żałoba finansowa

Ok, w tekście nie ma wyjaśnienia, dlaczego użyte zostało sformułowanie "tylko trochę lepiej niż w Kielcach". Ale możemy wysnuć wniosek, że autor, powołując się na niezwerbalizowaną, lecz znaną większości odbiorców opinię, podaje Kielce, jako negatywny przykład. W domyśle: biedny, jak Rumun, niezorganizowany, jak Włoch, czy mało zarabiający, jak kielczanin.

To nie wynika ze złych intencji autora, a z potocznej wiedzy i stworzonego negatywnego wizerunku Kielc w Polsce.

Nie czarujmy się, pewne rzeczy należy napisać, żeby nie trwać w samouwielbieniu, które nijak się ma do rzeczywistości.



Wyślij zaproszenie do