Temat: WYNIKI WYBORÓW PREZYDENCKICH - zaskoczenie czy norma?
Edyta Kowalczyk:
Spoko, żaden z pozostałych kandydatów nie dawał perspektywy, że będzie lepiej... niech ten, co zaczął pewne inwestycje, je skończy. Znając mentalność kielecką byłyby w Ratuszu przez najbliższe dwa lata przepychanki i potem przez następne dwa - czekanie na nowe wybory...
Przepraszam, że tak ostro, ale ta opinia jest po prostu dla mnie tendencyjna.
Akurat Jacek Kowalczyk byłby zmiana jakościową w kieleckim ratuszu. Oczywiście jest pytanie czy nie miałby problem z zebraniem koalicji w Radzie Miejskiej (chociaż teraz prezydent też będzie miał problem), ale sadzę, że gdyby nie prezydent Lubawski to i inny układ byłby w radzie.
A mentalność kielecka to wyszła w tych wyborach,
Ludzie w Kielcach najwyraźniej bardziej się boją Młodych Wilków niż Starych Wyjadaczy... brakuje w tym zestawie przedwyborczym i powyborczym osobowości politycznych i przedsiębiorczych. Owszem jest trochę działaczy i pozorantów - specjalistów od fajerwerków.
Pozorant - to dobre słowo. Czytam opisy, co to się w Kielcach nie dzieje, i fakt - pięknieją, ale reszta to jakieś science-fiction. Nie uważam prezydenta Lubawskiego za złego włodarza, ale to nie znaczy, że uznaję go za dobrego. Wypada przyzwoicie i poprawnie w sprawowaniu swojej funkcji, ale w tym mieście potrzeba czegoś więcej. Poza ty jakość niektórych jego urzędników mnie poraża. PUK, MZD czy też ekipa odpowiedzialna za "promocję" to przykład niczym z PRL-u. Są też oczywiście bardzo dobrzy urzędnicy, ale ich zasługi nie kompensują działań odbieranych negatywnie.
Niestety ja mam wrażenie, że Pan prezydent zaczął traktować miasto jako swoją prywatna własność. Jest na to wiele przykładów np, nie wpuszczenie TVP2 na stadion dla nakręcenia spotu o Euro 2012 dzieci, kiedy sam się tam fotografował na potrzeby wyborów.
Rozmowy w echu dnia tez pokazały, jakie poglądy reprezentuje i wcale nie są one nakierowane na dialog z obywatelem. Gratuluję ufności, tym którzy wierzą, ze każdy interesant przez prezydenta zostanie przyjęty.
I jeszcze taka ciekawa refleksja z jedynej debaty na której Pan prezydent poszedł (radio Kielce). Z panem prezydentem przyszła grupa wiernych urzędników i radnych, którzy klaskali, tupali, buczeli i gwizdali. Niczym kibole na meczu lub poplecznicy partii rodem z poprzedniego systemu politycznego. A prym wśród nich wiódł sekretarz miasta.
Kielczanom gratuluję prezydenta, prezydentowi gratuluję wygrania wyborów. nie mam pewności, ale kolejne lata nie przyniosą rewelacji w Kielcach. Przy obecnie prowadzonej polityce miasta bezrobocie nie będzie znacząco malało, inwestorzy się raczej nie pojawią, a Kielce będą kojarzyły się tylko z pogromem kieleckim i tym, że w Dyminach psy mordują.
W całej swojej wypowiedzi staram się jednak nie oceniać Prezydenta jako człowieka, tylko działania, które podejmuje. Mam nadzieję, że w swojej ocenie pomylę się i będę musiał oddać honor, ale jak narazie się na to nie zapowiada